piątek, 15 czerwca 2012

Zdrowa inspiracja :)

Hmm... Ostatnio trochę Was zaniedbałam. Moja wina! Jednak wiem co zrobić, żeby na nowo zaskarbić sobie Waszą uwagę i sympatię. Postanowiłam, że Was przekupię ;))) podając przepis na przepyszną i mega-zdrową sałatkę z łososiem. Sprytnie to sobie wymyśliłam, hm? ;)


Uwielbiam się inspirować. Dzięki ciekawym knajpkom i kreatywnym znajomym moje menu zyskuje na atrakcyjności :) Tę sałatkę również podpatrzyłam. Ba! Zostałam nią poczęstowana :)) Była pyszna! Tak bardzo, że postanowiłam odtworzyć ją we własnej kuchni i rozpowszechnić tę jakże prostą recepturę :)

Do przygotowania jednej porcji sałatki potrzebne są następujące składniki:
- miks sałat,
- pomidor,
- kilka czarnych oliwek,
- kawałek fileta z łososia (50 - 100 gram),
- oliwa,
- ocet balsamiczny.

Przygotowanie jest banalnie proste :) Umytego, nieprzyprawionego niczym łososia upiecz w folii (ok. 30 minut w 210 stopniach C na termoobiegu) lub ugotuj na parze. Nałóż na talerz kilka garści sałat, wkrój pomidora i oliwki, a następnie skrop wszystko oliwą i octem balsamicznym. Dodaj upieczonego / ugotowanego łososia. Gotowe! :)


Potrawa idealna dla dbających o zdrowie i figurę :)) czyli m.in. dla mnie. Po dwóch miesiącach fizycznej bierności (wywołanej natłokiem zajęć, a kontynuowanej z powodu mojego lenistwa...) wróciłam do codziennych treningów. Cel: minus kilka cm w talii. Mam nadzieję, że znajomi nie przestaną mnie "zdrowo" inspirować :)) 

A. - dziękuję! :*

Macie w zanadrzu jakiś przepis na proste w przygotowaniu, pyszne a zarazem dietetyczne danie? Zainspirujcie mnie! :)

środa, 6 czerwca 2012

Być kobietą...

My, kobiety, z lubością poddajemy się zabiegom pielęgnacyjnym. Peelingi, masaże, kąpiele z dodatkiem aromatycznych soli, mycie ciała przy użyciu cudownie pachnących mydełek... No właśnie. Czy całego ciała? Coraz więcej z nas ma świadomość, że żel pod prysznic czy mydło nie są odpowiednimi produktami do dbania o higienę intymną. Ze względu na nieodpowiednie pH mogą osłabiać naturalną florę bakteryjną, w której najważniejszą rolę odgrywają pałeczki kwasu mlekowego, a tym samym zwiększać podatność na podrażnienia i infekcje okolic intymnych. Właśnie dlatego warto sięgać po specjalistyczne produkty służące do pielęgnacji tych wrażliwych stref. Na drogeryjnych półkach stoi ich całe mnóstwo, a wśród nich mój ulubieniec: emulsja Lactacyd Femina :)

(foto: brzdac.pl)

Naturalna ochrona przed podrażnieniami okolic intymnych. Ze względu na zawartość naturalnego kwasu mlekowego, wspomaga naturalne mechanizmy obronne ciała przed zewnętrznymi podrażnieniami okolic intymnych dlatego szczególnie polecana do codziennej pielęgnacji okolic intymnych. Myje i odświeża oraz sprawia, że czujesz się komfortowo. Nie zawiera mydła. Zawiera kwas mlekowy.

(lactacyd.pl)

Skład: Aqua, Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Disodium Laureth Sulfosuccinate, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Phenoxyethanol, Propylene Glycol, PEG-55 Propylene Glycol Oleate, Perfum, Lactose, Milk Protein, Cocamide MEA, Laureth-10, Lactic Acid, Glyceryl Laurate, Glycol Distearate, Sodium Laureth Sulfate, 5-Bromo-5-Nitro-1, 3-Dioxane, Sodium Chloride, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolinone.

Lactacyd ma w swojej ofercie kilka różnych wersji produktu:

(foto: lactacyd.pl)

Na oficjalnej stronie marki (KLIK) możecie poczytać o każdej z nich, a nawet wykonać test, którego wynik wskaże Wam opcję najlepiej dobraną do Waszych potrzeb. Ja jak do tej pory używałam wyłącznie emulsji i raczej nie planuję zmiany - jestem z niej bardzo zadowolona. Cenię ją za dość gęstą konsystencję, nienachalny zapach, łatwość spieniania, delikatność i skuteczność. Muszę wspomnieć też o doskonałej wydajności - 200 ml produktu wystarcza mi na długie tygodnie (miesiące!) codziennego stosowania. Dodatkowym atutem jest sprawnie działająca pompka, która niewątpliwie ułatwia użytkowanie. Zwróćcie uwagę, że w ofercie są dwa rodzaje butelek z emulsją: z pompką lub bez niej. Wariant pozbawiony mechanizmu jest tańszy - jeśli pompka z poprzedniego opakowania wciąż działa sprawnie, wystarczy zwyczajnie przekręcić ją na nową butelkę :)


Jedynym mankamentem opakowania jest jego stuprocentowa nieprzezroczystość - niestety nie widać, ile produktu zostało w środku. To jednak niewielki minus, w końcu zawsze można odkręcić pompkę i zajrzeć do wewnątrz :)

Koszt emulsji Lactacyd z pompką w drogeriach waha się w granicach 12 złotych. Ostatnio jednak doszły mnie słuchy, że Lidl oferuje ją w mocno konkurencyjnej cenie :) Z pewnością to sprawdzę!

Używacie specjalistycznych produktów do higieny intymnej? Jeśli tak - który z dostępnych na naszym rynku lubicie najbardziej?

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Okazja! :)))

Dziewczyny, okazja! Zaledwie trzy dni temu opublikowałam na blogu recenzję lekkiego miodowego kremu do twarzy Sanoflore (KLIK), w której zwracałam uwagę na jego znakomite właściwości i dość wysoką cenę, a już dzisiaj dotarła do mnie informacja, że sieć aptek SuperPharm ogłosiła promocję -30% na całą gamę produktów tej marki :)))

(foto: superpharm.pl)

Od siebie dodam, że warto zainteresować się wspomnianym powyżej lekkim miodowym kremem do twarzy, całą gamą przeciw niedoskonałościom (której część recenzowałam TUTAJ) oraz nektarem nawilżającym (KLIK). I zapewne całą resztą sanoflorowego towarzystwa, której jeszcze nie było mi dane testować ;) Podkreślam: jeszcze, bo z pewnością sięgnę po kolejne produkty. Jak do tej pory każdy kosmetyk Sanoflore okazywał się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Bez wahania skorzystam z promocji :))) Jeśli również macie taki zamiar to nie zwlekajcie, oferta jest ważna do wyczerpania zapasów!

niedziela, 3 czerwca 2012

Sklep z wyobraźnią :)

Od bardzo dawna nie podjęłam żadnej nowej blogowej współpracy. Propozycje pojawiały i pojawiają się nadal, a ja konsekwentnie odmawiam... Wcale nie z powodu współpracowej afery wywołanej w blogosferze jakiś czas temu - jeżeli współprace funkcjonują na przejrzystych i uczciwych zasadach to - w moim odczuciu - przynoszą same korzyści. Po prostu poczułam się przytłoczona ilością kosmetyków zalegających w moich szufladach i "dobrowolnym przymusem" używania tego, co zostało mi przesłane do testów. W ciągu ostatnich kilku miesięcy udało mi się zniwelować większość zapasów - do tego stopnia, że stwierdziłam realną potrzebę zakupu kilku kosmetyków do pielęgnacji :) No bo jak to, mój krem pod oczy sięga dna a ja nie mam w zapasie ani jednego? Nie do wiary ;) Wtedy dostałam maila z propozycją współpracy od sklepu internetowego Merlin.pl (KLIK). W samą porę ;) Zaproponowano mi jasne i uczciwe zasady, pełną wolność w kwestii recenzowania produktów oraz możliwość wyboru kosmetyków, które chciałabym przetestować. Brak roszczeniowej postawy, życzliwość i dostosowanie oferty do moich potrzeb - po prostu sklep z wyobraźnią :) Z przyjemnością przystałam na propozycję. Po wymianie kilku maili z panią Agatą do testów wybrałam:


- organiczny balsam do ust Figs & Rouge - Owoc Granatu,
- Tołpa FuturiS - witalizujący krem pod oczy i na powieki,
- Tołpa Physio - tonik nawilżający,
- Tołpa Sebio - mikrozłuszczający żel peelingujący do mycia twarzy.

Witalizująco-wygładzającą maskę Tołpa FuturiS otrzymałam w ramach bonusu :)

O kosmetykach marki Tołpa pisałam na blogu już chociażby TUTAJ czy TUTAJ. Chętnie przekonam się, czy wybrane przeze mnie produkty są równie dobre jak te, które już testowałam.

Przyznaję, że propozycja przetestowania kosmetyków akurat od sklepu Merlin.pl była dla mnie zaskoczeniem. Do tej pory kojarzyłam go wyłącznie z książkami i płytami. Tymczasem okazuje się, że oprócz nich sklep ma w swojej ofercie również elektronikę i AGD, sprzęt fotograficzny, zabawki, odzież, perfumy, kosmetyki... 

Wiedziałyście o tym? A może teraz i Wy jesteście zaskoczone? :)

sobota, 2 czerwca 2012

Solny Świat ...

Dziś trochę nietypowo ... :)

Nie jest żadną tajemnicą, że od urodzenia mieszkam w Wieliczce - podkrakowskiej miejscowości, która dzięki słynnej na całym świecie kopalni soli znana jest zapewne każdemu z Was. Od kilku lat obserwuję, jak miasto się zmienia. Remonty, modernizacje... Wieliczka z miesiąca na miesiąc jest ładniejsza, coraz bardziej przyjazna dla mieszkańców i coraz bardziej atrakcyjna dla turystów. Nie dziwiło mnie więc, kiedy kilka miesięcy temu ogrodzono płytę rynku blaszaną konstrukcją. Myślę sobie - kolejny remont... Byłam w błędzie. Dzisiaj rano wyszło na jaw, co tak naprawdę działo się w tej niedostępnej dla oczu przechodniów przestrzeni. Efekt prac przyprawił mnie o solidny opad szczęki :) Jestem pod ogromnym wrażeniem. Spójrzcie sami!

(foto: wieliczkacity.pl)

Trójwymiarowe malowidło pt. "Solny Świat" ...


Wielicki 3D Street Art „Solny Świat” jest wizją podziemi kopalni soli. Kompozycja przedstawiona na obrazie zawiera charakterystyczne elementy prawdziwych wnętrz wielickich żup solnych - tu Kaplica Świętej Kingi - widzianych w skalnej rozpadlinie. 

Trójwymiarowy obraz „Solny Świat”, który powstał na płycie Rynku Górnego w Wieliczce jest w chwili obecnej największym tego typu malowidłem 3D w Polsce i najprawdopodobniej drugim pod względem wielkości malowidłem na świecie. Solny Świat swoją powierzchnią ustępuje tylko londyńskiemu „Reebok CrossFit – 3D Street Art”. Autorem malowidła w Wieliczce jest Ryszard Paprocki. Do tej pory w Polsce tego typu trójwymiarowy obraz, którego współautorem również jest Ryszard Paprocki znajdował się na zaporze wodnej w Niedzicy. 

Wielicki obraz 3D powstał techniką opartą na nowoczesnej chemii przez co malowidło będzie odporne na polskie warunki klimatyczne oraz uszkodzenia mechaniczne wynikające z ruchu pieszych czy pojazdów.

Obraz ten, aby był w pełni czytelny i wywoływał u człowieka efekt trójwymiarowy powinien być oglądany z dokładnie wyznaczonego na posadzce punktu. I z tego tylko punktu można uchwycić ów obraz bez zniekształcenia aparatem czy kamerą.


(wieliczkacity.pl)

Trzeba mieć nieziemską wręcz wyobraźnię i talent, żeby na płaskiej powierzchni stworzyć coś tak niesamowitego... Ja tego nie ogarniam :)))) Władze miasta zasługują na brawa - to był świetny pomysł na podniesienie atrakcyjności turystycznej. Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę to dzieło na żywo :)

piątek, 1 czerwca 2012

Miód lipowy ... w tubce :)

O moim zamiłowaniu do kosmetyków Sanoflore (KLIK) pisałam Wam już nie raz :) TUTAJ opowiedziałam Wam co nieco o filozofii marki, TUTAJ chwaliłam nektar nawilżający, a TUTAJ zachwycałam się kremem i żelem z gamy przeciw niedoskonałościom. Nic dziwnego, że dwa miesiące temu kupiłam kolejne produkty (KLIK) :) Do koszyka trafiły znane mi już: krem przeciw niedoskonałościom i nektar nawilżający, a także maska oczyszczająca i lekki miodowy krem do twarzy (KLIK). Ten ostatni przeszedł już przez fazę testów. Pora na osąd ;)


Lekki miodowy krem do twarzy Sanoflore zawiera olejek eteryczny z Czystka Bio o właściwościach regenerujących wykazanych w teście in vitro. Pozyskiwany poprzez destylację parą wodną, by zachować wszystkie jego właściowości. Umożliwia odnowę lipidów skóry, dzięki czemu skóra staje się silniejsza. Formuła wzbogacona o Miód Lipowy Bio, znany ze swoich właściwości kojących i antyoksydacyjnych, regeneruje skórę, zapobiegając uczuciu ściągniecia i dyskomfortu. Skóra jest nawilżona, a bariera lipidowa skóry wzmocniona. Magiczna kombinacja Masła Karite Bio bogatego w niezbędne kwasy tłuszczowe z olejem roślinnym z Moreli Bio nawilżającym głęboko naskórek, sprawi, że Twój skóra będzie elastyczna i miękka. Zapach kwiatowy z nutami lipy i akacji oraz jedwabiście wtapiająca się konsystenja sprawi, że odżywianie Twojej skóry będzie dla Ciebie czystą przyjemnością.

(sanoflore.net)


Krem przeznaczony jest do skóry suchej i wrażliwej oraz normalnej z okazjonalnym problemem suchości (czyli takiej jak moja :)). Swój egzemplarz kupiłam w aptece E-Farm.pl za niespełna 54 złote (KLIK). Cena jest wysoka, ale doświadczona świetną jakością kosmetyków Sanoflore nie zawahałam się przed zakupem.

Skład:


Kosmetyk zamknięty jest w eleganckiej, solidnie wykonanej tubce o pojemności 40 ml. Płaskie zamknięcie umożliwia stawianie opakowania "na głowie", a precyzyjny dozownik pozwala wydobyć pożądaną ilość produktu. 

Krem ma postać lekkiej, nieco lejącej emulsji.


Pachnie nienachalnie, lekko słodko, zupełnie jak ... rozcieńczony miód kwiatowy :) Lubię to! Zwłaszcza, że zapach szybko znika ze skóry ;)

Ogromny plus za wydajność. By dokładnie nasmarować całą twarz i szyję wystarczy ilość wielkości ziarnka grochu. W obliczu tak dobrej wydajności cena przestaje przerażać.

Krem ze względu na swoją lekką konsystencję bardzo łatwo rozprowadza się po skórze. Co zaskakujące, mimo wszystko jest treściwy i odżywczy. Tuż po aplikacji pozostawia na cerze cienką, ochronną warstewkę, jednak już po kilku minutach ulega całkowitemu wchłonięciu. Dzięki temu doskonale nadaje się pod makijaż :)

Czy muszę dodawać, że ten kosmetyk również ma Ecocert? ;)

Nie zauważyłam, żeby miodowy krem Sanoflore w jakikolwiek sposób działał ponad normę - ani nie szkodzi, ani nie czyni cudów ;) (które krem z gamy przeciw niedoskonałościom czyni, a i owszem!). Po prostu działa, skutecznie odżywiając i pielęgnując cerę narażoną na przesuszenie (wysokie temperatury, klimatyzacja, ogrzewanie itp.). Jestem bardzo zadowolona z zakupu, jednak raczej go nie powtórzę - w ofercie Sanoflore są produkty, które służą mi jeszcze lepiej niż ten :) Mimo to uważam, że lekki miodowy krem to świetny kosmetyk, który ma szansę dołączyć do kosmetycznego niezbędnika wielu z Was :)

**********************************************************************************************

PS. W temacie mojej poprzedniej notki ... Dostałam pracę :))))
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...