(foto: empik.com)
Już w lutym obiecywałam sobie, że wrócę do znanych i poznam nieznane mi jeszcze książki wymienionego wyżej autora. Wspomniałam Wam o tym TUTAJ. Jednak w moje ręce ciągle trafiały inne książki. Pilniejsze, bo często pożyczone. W miarę, jak wieczory zaczęły się wydłużać, coraz wyraźniej przypominałam sobie o swoim planie. W końcu zaczęłam go realizować :) Przygodę z dziełami Llosy rozpoczynam od przeczytanej już kiedyś lektury Pantaleon i wizytantki.
(foto: soundtrackcollector.com)
Rzecz dzieje się w połowie XX wieku w Peru. Już w pierwszych słowach książki poznajemy kapitana Pantaleona Pantoję. Kapitan Sił Lądowych dostaje od dowódców nietypowe, ściśle tajne i niezwykle ważne zadanie. Ma zaradzić poważnemu problemowi, który kładzie się cieniem na peruwiańskiej armii. Żołnierze stacjonujący w amazońskiej dżungli masowo dopuszczają się gwałtów na żyjących w lokalnych osadach kobietach... Pantaleonowi zlecono zorganizowanie Służby Wizytantek przy Garnizonach, Posterunkach Granicznych i innych Obiektach (SWGPGO). Pod tą tajemniczą, iście eufemistyczną nazwą kryje się zwyczajny dom publiczny. A właściwie niezwyczajny... bo to prawdziwy burdel na kółkach. Dosłownie! Służba Wizytantek to bowiem jednostka mobilna, odwiedzająca wojaków stacjonujących w różnych punktach dżungli. Wyobraźcie sobie oddanego żołnierza, przykładnego męża i syna, człowieka honoru, wzór moralności, prawdziwego dżentelmena i perfekcjonistę, jakim z pewnością jest Pantaleon, w roli sutenera, stręczyciela, szefa prężnie działającego domu publicznego! Kapitan zatraca się w swej misji całkowicie. Prowadzi badania preferencji seksualnych wśród żołnierzy, planuje, wylicza... Jego zasady, życie rodzinne i dobre imię armii wiszą na włosku. Gdy dodać do tego wątek sekty religijnej, wątpliwych autorytetów i głupoty tłumu... Do czego to wszystko prowadzi?
(foto: tumblr.com)
Pantaleon i wizytantki to książka oparta na sprzecznościach. Humor i powaga, radość i gorycz, wyuzdanie i etyka. Pełno w niej satyry i groteski. A wszystko to ujęte w niezwykle oryginalne ramy! Nie spotkacie tu tradycyjnej narracji. Zamiast niej będziecie mieli do czynienia z raportami wojskowymi składanymi dowództwu przez gorliwego Pantę, listami, artykułami. Dialogi - których nie ma w tej książce zbyt wiele - są wymieszane, dynamiczne. Czujność wskazana!
Lektura ta to kpina skierowana w stronę ludzkiej hipokryzji, bezmyślności, bezkrytycznych działań. Autor pod przykrywką satyry przemycił refleksje kompromitujące nie tylko armię, ale i system sprawowania władzy. Czy tylko ten peruwiański? Na jakie ponadczasowe, uniwersalne problemy autor zwraca naszą uwagę? Przekonajcie się. Przemyślcie każde przeczytane, gorzkie zdanie, a przy tym - mimo wszystko - zaśmiewajcie się do łez. Zachęcam :))
Nie czytałam jeszcze tej pozycji :). Ale na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńAch, Violl, dzięki! Dzięki Tobie zorientowałam się, że istnieje też wersja filmowa! Właśnie sobie włączyłam :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńA Pantaleona uwielbiam :DDD
czytałam, a raczej przeczytałam połowę, bo dalej nie dałam rady ... jedyna książka Vargasa, która mi kompletnie nie podeszła ...
OdpowiedzUsuńZoila, myślę, że nie pożałujesz :)
OdpowiedzUsuńFrenka, ależ proszę :D Słyszałam jednak, że wersji filmowej sporo brakuje do książki... jak to zwykle bywa zresztą.
Cammie, :)))
Jamapi, aż ciężko mi w to uwierzyć, ja śmiałam się do rozpuku ;) A która jego książka jest Twoją ulubioną? Na pewno przeczytam - zamierzam sięgnąć po wszystkie :)
Violla ja jeszcze nie dotarłam do tej książki ;) wkrótce sięgnę i po tą pozycję Vargasa :))
OdpowiedzUsuńsuper recenzja :))
najbardziej mi sie podobała 'pochwała macochy' :D no i 'szelmostwa niegrzecznej dziewczynki' ... chyba jedne z najbardziej znanych ... po 'panteleonie' się zniechęciłam do dalszych pozycji tego autora ...
OdpowiedzUsuńNie bardzo lubię sięgać po taką tematykę, gdyż jak dla mnie mimo wszystko jest zbyt realna i prawdziwa, a mnie krew zalewa i łzy. Jestem i zła i strasznie smutna, bo to wszystko jest diabelnie przykre, zbyt brutalne i raniące zbyt wiele osób. Nie żebym się odcinała od brutalności świata, jednak nie lubię się dodatkowo torturować. ;)
OdpowiedzUsuńbędę musiała przeczytać :)
OdpowiedzUsuńRenia, :*
OdpowiedzUsuńJamapi, Pochwała macochy? Chyba wiem dlaczego :DDD Nie zniechęcaj się, zwłaszcza skoro dwie poprzednie pozycje zapadły Ci w pamięć :)
Vila, ja tak mam z programami telewizyjnymi pokazującymi cudzą krzywdę... Także rozumiem. Książki - jak dla mnie - działają jednak nieco inaczej :) Skłaniają do refleksji zamiast ewidentnie dobijać. A w "Pantaleonie..." nie znajdziesz przykrych opisów ani słów wprost opisujących ten haniebny proceder. Mimo wszystko polecam, książka jest bardzo dobra. Zmusza do myślenia ale i bawi.
Simply, :)
To musi być ciekawa książka i myślę, że prędzej czy później po nią sięgnę, nawet pracę magisterską pisałam o przemocy seksualnej stosowanej przez żołnierzy podczas wojny, nieprzyjemny temat, ale szalenie ciekawy.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię pana Llosę, ta pozycja czeka na przeczytanie i chyba przeskoczy kilka oczek do góry w mojej kolejce książek po Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńKatalino, hmmmmm... ;))) dzięki :P
OdpowiedzUsuńMizz, bardzo ciekawy temat wybrałaś, nietypowy :) W takim razie tym bardziej polecam Ci tę lekturę.
Kosodrzewino, :))
Ja nie potwierdzę, dla mnie to była katorga... Czytałam w oryginale i zastanawiałam się na czym polega fenomen tej książki...
OdpowiedzUsuńpoczytałabym o takim burdelu na kółkach :D
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ochotę przeczytać coś fajnego :).
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie nią, rozejrzę się w bibliotece za tym tytułem :)
OdpowiedzUsuń