niedziela, 18 grudnia 2011

Manicure sytuacyjny ;) + zagadka

W okresie przedświątecznym wszystko zaczyna iskrzyć. Wokół coraz więcej światełek, świecidełek, girland, brokatu... Mam nadzieję, że wkrótce i śnieg zacznie błyszczeć w promieniach słonecznych :) Zainspirowana atmosferą postanowiłam dostosować swój manicure do sytuacji ;) W tym celu sięgnęłam po różowy lakier Barbra Colour Alike - Grenadine Syrup oraz top Essence - It's Purplicious :))


Podobny zabieg zastosowałam kilka tygodni temu przy użyciu Circus Confetti (KLIK). Czasem sięgam także po brokatowy top Louise z duetu Essence Nail Art Twins, który pokazywałam Wam TUTAJ. Jak widać lubię ten nieco bazarowy i kiczowaty efekt na paznokciach ;)) Zobaczcie, co uzyskałam tym razem, dzięki topperowi It's Purplicious :)


Mnóstwo malutkich, mieniących się drobinek, prawdziwy multikolor. Prawie jak świąteczna bombka ;))

Zauważyłam, że wszystkie moje brokatowe lakiery nawierzchniowe pochodzą ze stajni Essence. To w sumie nic dziwnego - oferują szeroką paletę barw i typów, ich lakiery są ciekawe, trwałe, bardzo dobre jakościowo, wydajne i niedrogie :) Za prezentowany dzisiaj top zapłaciłam niespełna 8 złotych.

Coś mnie jednak zastanawia... Kiedy kupowałam It's Purplicious, na półce stały cztery egzemplarze. Wszystkie opatrzone tą samą nazwą, identyczną etykietką, zamknięte w takich samych buteleczkach. Jednak zawartość trzech pozostałych mocno różniła się od zawartości lakieru wybranego przeze mnie. Mój It's Purplicious to top naszpikowany bardzo małymi, jednakowymi wielkościowo, kolorowymi drobinkami. Pozostałe It's Purplicious wyglądały natomiast inaczej. Niemal identycznie, jak mój top Louise będący połową Twinsów... (KLIK). Zawierały miks małych i dużych fioletowych drobin. Zajrzyjcie do Sroki (KLIK) - kupiła, a następnie zeswatchowała tę drugą wersję.

Dziwne. Mój It's Purplicious na pierwszy rzut oka, pod względem struktury, wygląda bardzo podobnie jak Essence Hello Holo:

(foto: hedonism-ltd.blogspot.com)

jednak różni się kolorami - ten jest głównie srebrny, mój: srebrno-fioletowy.


Nie wygląda też tak, jak pozostałe It's Purplicious, bo nie zawiera dużych drobin...

(foto: hedonism-ltd.blogspot.com)

Ciekawe kto i jak się pomylił ;) Czy to kwestia źle dobranej etykiety, czy pomieszanej zawartości... Może któraś z Was wie, jak powinien nazywać się top, który kupiłam? A może po prostu "tak ma być", bo Essence oferuje dwa różne topy pod tą samą nazwą? To mało istotne, ale mimo wszystko nie daje mi to spokoju ;)

PS. Mam nadzieję, że Nola, którą z tego miejsca pozdrawiam, nie pogniewa się za to, że wykorzystałam jej zdjęcia. Inaczej nie byłabym w stanie pokazać Wam różnicy i wyjaśnić, na czym polegają moje wątpliwości. Przy okazji zapraszam Was na jej lakierowego bloga :) KLIK

środa, 14 grudnia 2011

Na zamówienie :)))

Ostatnio moją ulubioną formą aktywności jest leżenie na kanapie ;) które to uprzyjemniam sobie na różne sposoby. Jednym z nich jest słuchanie muzyki. Tylko co tu zrobić, kiedy mam ochotę posłuchać kawałków konkretnego artysty, którego płyty akurat nie posiadam? Ściągać z Internetu? Liczyć, że któryś z nich akurat trafi się w radio? Gdyby nie mój narzeczony, zapewne tak by się to skończyło ;) na szczęście nie jest to konieczne! R. pokazał mi świetną stronę - internetowe radio podzielone na rozmaite kategorie. Można selekcjonować muzykę po gatunkach, stylach, wykonawcach... Dzisiejszy wieczór umilają mi utwory Beyonce :) Jak na zamówienie!

(foto: gazeta.pl)

Fm.tuba.pl :)) Część z Was zapewne już zna ten adres. Dla mnie to było prawdziwe odkrycie ;)


"Who run the world? Girls!" ;)))

niedziela, 11 grudnia 2011

By dłonie były wizytówką :)

Zapewne każda z Was zna słynne powiedzenie głoszące, że zadbane dłonie są wizytówką kobiety. Owe "zadbane dłonie" kojarzą mi się z gładką i nawilżoną skórą, czystymi, ładnie opiłowanymi i pomalowanymi paznokciami oraz ... No właśnie! Z wypielęgnowanymi skórkami. Wysuszone, nachodzące na płytkę, postrzępione - nie stanowią zbyt ładnej oprawy tego obrazka. Dlatego ja o swoje dbam, obowiązkowo. A odkąd posiadam pewien specyfik, ten obowiązek stał się czystą przyjemnością :)

Przedstawiam Wam rewitalizujący olejek do skórek Cuccio Naturale :)

(foto: starlike-nails.com)

Marka oferuje kilka wariantów tego preparatu. Papaja i zielona herbata, mleko i miód, granat i figa, kiełki zbóż, ... Wszystkie opcje możecie obejrzeć (a w razie chęci również zakupić) TUTAJ.

(foto: dvluxury.co.uk)

Każda z nich kusiła :) Po dłuższym namyśle zdecydowałam się na dwa olejki: Granat i Figa oraz Mleko i Miód.


Pierwszy z nich zawiera pantenol i wyciągi z granatów i fig, które to przenikają przez powierzchnię paznokci. Dostarczają do ich macierzy wapnia, witaminy A, C oraz witamin z grupy B. Drugi zawiera pro-witaminę B5, witaminy A, E, F, kwasy zbożowe, olejek z kiełków zbóż, siarkę, olejek z pestek jojoby, glicerynę oraz miód i mleko.


Różnią się składem, ale zadanie mają to samo: odżywić, nawilżyć i ochronić skórki oraz paznokcie.


Szklane, eleganckie buteleczki o pojemności 15 ml bardzo przypadły mi do gustu. Nie bardziej jednak niż sam produkt! Uważam zakup olejków Cuccio za udaną inwestycję :) W obu przypadkach już sam zapach zachęca do częstego stosowania. Pomegranate & Fig pachnie lekko pudrową, słodkawą figą, natomiast Milk & Honey pachnie... płynnym, słodkim, rozpuszczonym (zapewne w mleku) miodem ;)


Formuła preparatu - ideał. Olejki są bardzo płynne, lekko pudrowe, niezbyt tłuste (nasuwa mi to skojarzenie z cięższą częścią dwufazowego płynu do demakijażu). Stosujemy je w następujący sposób: przy pomocy pipetki aplikujemy po kropelce na każdy paznokieć, po czym wmasowujemy preparat opuszkami w płytki i skórki. Podczas masażu czuć przyjemne ciepło i ten piękny, delikatny zapach unoszący się w powietrzu :))


Zaraz po użyciu paznokcie i skórki są natłuszczone. Myślałam, że tak już zostanie. Jednak po kilkunastu minutach zaobserwowałam, że kosmetyk dokładnie się wchłonął, nie pozostawiając na palcach tłustej warstewki. Zaskakujące :)) Muszę przyznać, że olejki Cuccio spełniają obietnice producenta! Po użyciu dowolnego z nich odczuwam stuprocentowy komfort: skóra wokół paznokci jest mocno nawilżona, odżywiona, miękka, przygotowana na ewentualne zabiegi, jak np. manicure biologiczny (którego głównym elementem jest odsuwanie skórek drewnianym patyczkiem). A efekt trwa i trwa :)) W moim przypadku stosowanie olejku Cuccio dwa razy w tygodniu w zupełności wystarcza. Zdarza się, że używam go częściej. Nie wynika to jednak z realnej potrzeby - raczej z chęci ponownego doświadczenia przyjemności związanej z urzekającym zapachem i komfortem "po", mogącym spokojnie mierzyć się z tym odczuwanym po wizycie u manikiurzystki. Swoją drogą: ostatnio zauważyłam, że moja kosmetyczka pracuje właśnie na Cuccio. To z pewnością o czymś świadczy :) Wydajność produktów oceniam jako bardzo dobrą, zgodną z oczekiwaniami.

Jeśli nadal szukacie pomysłu na elegancki, funkcjonalny i niekoniecznie rujnujący portfel prezent gwiazdkowy dla mamy, siostry, przyjaciółki (a może dla samej siebie?) - zwróćcie szczególną uwagę na olejki Cuccio Naturale. Dzięki nim dłonie z pewnością staną się wspaniałą wizytówką :)

Znacie odżywcze olejki do skórek Cuccio? A może spotkałyście się już z innymi produktami tej marki? Jakie są Wasze wrażenia? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...