Ten temat często przewijał się przez rozmowy. Jedna koleżanka, druga koleżanka, piąta, dziesiąta... wszystkie ulegały tej dziwnej epidemii. A ja myślałam wtedy: o co tyle szumu? Ale o co chodzi?
I już wiem o co chodzi.
Chodzi o pyszności ;)
MUFFINY!
Moja muffinowa mania rozkwitła latem, w sprzyjających okolicznościach przyrody. Czytaj: remont kuchni i zakup nowych blach ;) Wcześniej miałam formę z IKEI, o taką:
Niestety ta się nie sprawdziła. "Kubeczki" są zbyt wąskie i zdecydowanie zbyt wysokie - muffiny wychodziły suche, niedopieczone... Niezbędna była mi forma ukształtowana przeciwnie - kubeczki szerokie i płytkie. I znalazłam. Na hali jednego z hipermarketów za niewielkie pieniądze :) mniej więcej taką:
Strzał w dziesiątkę. Muffiny świetnie wyrastają, są porządnie upieczone i lekko wilgotne w środku.
Gwarantuję Wam, że postów dotyczących muffinów będzie minimum kilka ;)
Na pierwszy ogień wrzucam przepis na moje NAJ - słodkie muffiny z nutellą :))
Składniki:
3 szklanki mąki
1 płaska łyżka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
3 kopiate łyżki słodkiego kakao (można użyć gorzkiego - ja wolę ze słodkim :))
3/4 szklanki cukru (można użyć brązowego)
1/2 kostki masła
2 jajka
1 szklanka maślanki
nutella
Przygotowanie:
W dość dużym garnku wymieszać wszystkie suche składniki. W rondelku rozpuścić masło, rozmieszać je z jajkami i maślanką. Wlać do suchych składników. Wymieszać niedbale, tylko do momentu do połączenia obu mas (zbyt dokładne i długotrwałe mieszanie sprawi, że muffinki będą twarde). I teraz najprzyjemniejsza część :) Blachę wykładamy papilotkami (lub natłuszczamy). Do każdego z gniazd nakładamy po jednej łyżce masy:
Następnie na masie kładziemy po jednej łyżeczce nutelli i przykrywamy to drugą łyżką masy...
Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni, włączamy termoobieg. Pieczemy 15 - 20 minut. Zobaczcie, jak pięknie rosną :)
Jeszcze gorące wyjmujemy z formy, studzimy. Ja uwielbiam je jeść na ciepło, więc nigdy nie pozwalam im wystygnąć do końca ;) (ewentualnie podgrzewam je później w mikrofali)
Nutellowe muffinki robią furorę - kochają je mali i duzi :) I ja też! Za zapach, za smak, za łatwość i szybkość przygotowania. Spróbujcie koniecznie, niebo w gębie! :))
mniaaam, ale mi smaka na noc narobiłaś;)
OdpowiedzUsuńzbieram się i zbieram, by kupić muffinową blachę- czas najwyższy plan zrealizować i samemu zacząć pichcić te pyszności:)
mi też smaku narobiłaś ;)
OdpowiedzUsuńale w akademiku nie mam piekarnika :(
April, koniecznie! Muffiny to objawienie - proste, szybkie i przepyszne :))
OdpowiedzUsuńMorena, mam nadzieję, że zrekompensujesz to sobie przy najbliższym kontakcie z piekarnikiem - najlepiej podwójnymi proporcjami ;) gwarantuję, że nie zmarnuje się nawet okruszek :))
Potwierdzam przepyszne! :))) A w twoim wykonananiu to już w ogóle poezja :*** Zwłaszcza kiedy się je zajada w miłym towarzystwie ;)
OdpowiedzUsuńCammie :)))
OdpowiedzUsuńMniam :P
OdpowiedzUsuńVioll, nie wiedziałam że masz bloga :) cieszę się bardzo i będę zaglądać :*
OdpowiedzUsuńA mufffiny uwielbiam :D
Ewelina, mówisz, że potwierdzasz? ;)
OdpowiedzUsuńPilar, no mam... od jakichś 2 tygodni :P
miło mi Cię tu gościć :) chociażby i tymi muffinami ;)
Kocham te muffiny♥
OdpowiedzUsuńJa dodaję jeszcze do każdej sztuki po 1 orzechu laskowym, robią furorę:D
Anonyme, też próbowałam tego triku - niestety moja rodzina nie skakała z radości ;))
OdpowiedzUsuńnaprawde super pomysl na bloga, sama dzieki wizazowi mam kilka szalenstw;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Kosmetykoholiczko, już u Ciebie byłam i widzę, że wieeeele nas łączy ;)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam jak najbardziej :P
OdpowiedzUsuńdodalam do ulubionych! Jak tylko dotre do domu, napewno wyprobuje! Ale sie malz ucieszy!!! :D
OdpowiedzUsuńhttp://urbanstateofmind.blogspot.com/
na pewno skorzystam z przepisu, już mi ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńno wiec musze szukac gdzie popadnie plytkiej formy :) !
OdpowiedzUsuńmasz tu mnostwo mufinkowych przepisow, na pewno wyprobuje!!