Dziewczyny!
Żyję! Wbrew pozorom ;) Bardzo ubolewam nad tym, że od tak wielu tygodni moja blogowa działalność jest zawieszona i chcę żebyście wiedziały, że pamiętam o tym miejscu, o Was i że już przebieram nogami, żeby w końcu tutaj wrócić :) Bardzo często podczas zwykłych, codziennych czynności napada mnie myśl w stylu "o, napiszę o tym na blogu" ;) Tymczasowo nie jest to możliwe, a usprawiedliwienie mam bardzo proste: NIE OGARNIAM ;)) Dacie wiarę, że wychodzę za mąż już za 4 tygodnie? :)))
Tempo życia "na chwilę przed" jest zawrotne. Wciąż zastanawiam się, dlaczego co drugi dzień to poniedziałek ;)) Permanentnie nie mam albo czasu, albo siły. Już same przygotowania do ślubu pochłaniają mnóstwo mojego czasu i energii, a jak dodać do tego remontowanie, meblowanie i urządzanie mieszkania... no i pracę zawodową na etacie i jakieśtam życie osobisto-towarzyskie, wiadomo... to same rozumiecie. Czas mega-intensywny, ale bardzo miły, mimo wszystko :) Aktualnie jestem na etapie obławiania się w różne domowe drobiazgi (durszlak, osłonka na doniczkę, komplet świeczek, ociekacz na naczynia, wyciskacz do czosnku ;) itp.) i niedowierzania, że to JUŻ. Za 4 tygodnie założę swoją suknię ślubną, stanę na ślubnym kobiercu, a później zamieszkam z ukochanym już-mężem w naszym pięknym mieszkaniu. Nie wierzę. Przez te 2 lata narzeczeństwa chyba przyzwyczaiłam się do myśli, że "przecież to jeszcze tyyyyle czasu" ;)
Z takich ważniejszych spraw okołoślubnych załatwionych w ostatnim czasie, to tak: dopełniliśmy formalności w parafiach i w USC, wręczyliśmy wszystkie zaproszenia (ufff...), ustaliliśmy menu i przebieg wesela z menadżerem sali, odebraliśmy zamówione wcześniej obrączki, "ubraliśmy" naszych najbliższych i Pana Młodego, załatwiliśmy samochód ślubny, kupiliśmy różne dekoracyjne drobiazgi, byłam na próbnym makijażu i pierwszym próbnym czesaniu... W najbliższym tygodniu czeka mnie przymiarka sukni, spotkanie z florystką, kolejna wizyta u księdza i wiele, wieeeele więcej. Na przykład malowanie drzwi łazienkowych ;)
Powiem jeszcze jedno. Zginęłabym, gdyby nie wszelkiego rodzaju listy i zestawienia. Lista spraw do załatwienia, lista gości zaproszonych, lista gości potwierdzonych, lista gości dla których trzeba załatwić nocleg / transport, lista rzeczy do kupienia, lista sugestii i próśb dla fotografa, lista zadań dla świadków, lista dziewczyn na panieński, obrazkowa lista pożądanych bukietów / fryzur / mejkapów, lista-terminarz, a na niej wszystkie umówione wizyty i spotkania: z florystką, z dentystką, z księdzem, z organistą, z panem od montażu szyby w kuchni, z kamerzystą, z fotografem, z kosmetyczką, z manikiurzystką, z fryzjerką, z przyjaciółką, z makijażystką, z cukiernikiem, z salonem sukien ślubnych... Mam wymieniać dalej? Mogę tak jeszcze długo ;)
Wiem, że to zabrzmi raczej pretensjonalnie, ale brakuje mi Was :) Nie zapominajcie o mnie, na pewno wrócę! Prawdopodobnie już jako mężatka ;)
Całusy,
Viollet
A tak jakis czas temu żałowałam, ze nic nie piszesz. Ale zycze Ci slubu jak z bajki i bede czekac na Twoj powrot!
OdpowiedzUsuńDoprowadź tę misję do końca i wracaj :).
OdpowiedzUsuńUwierz, że już tęsknię za swoim nudnym, spokojnym życiem ;) Wrócę na pewno :)
UsuńJak tak czytam o tym, co załatwiają nowożeńcy, to jestem autentycznie przerażona :D. Matko Bosko ile latania :D
UsuńMam nadzieję, że warto ;)
UsuńFiuu, chyba z dziesięć ożenków zarejestrowałam w ostatnich dniach. Oby Ci się wiodło jak najlepiej [w sumie życzenia uniwersalne i zawsze aktualne ;P]
OdpowiedzUsuńMówisz, że instytucja małżeństwa wraca do łask? ;) Dziękuję :*
UsuńUhm :)
Usuńi cudownie jest cieszyć się Waszym szczęściem :*
Powodzenia w odhaczaniu zadań ;) Będzie pięknie, wiem to :) I już się nie mogę doczekać Twojego powrotu :*
OdpowiedzUsuńDzięki :***
UsuńMasz rece pelne roboty a jednoczesnie przechodzisz chyba najpiekniejszy etap w zyciu! :) powodzenia! :*
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest intensywnie ale w gruncie rzeczy bardzo fajnie :) Dziękuję :)
Usuń3mam kciuki, żeby wszystko udało się dopiąć na ostatni guzik :) Ja swój ślub mam dopiero za rok ;)
OdpowiedzUsuńJak się patrzy wprzód, to czas strasznie się wlecze, ale uwierz - zleci. W przyszłym roku nie będziesz mogła uwierzyć, że zleciało tak szybko ;) Dziękuję :)
UsuńTo w takim razie życzę, aby ten dzień był niezapomniany i żeby wszystko poszło po Waszej myśli :)
OdpowiedzUsuńCzekamy na Twój powrót ;)
Dziękuję :*
UsuńA ja myślałam, że to już po i czekałam na obszerną fotorelację. :D
OdpowiedzUsuńNiech wszystko pójdzie po Twojej, Waszej myśli!
Na fotorelację niestety będzie trzeba poczekać, aż mój fotograf uwinie się z robotą ;) co może potrwać nawet do listopada, ech... Dziękuję :)
UsuńJeszcze tylko troszkę :)))
OdpowiedzUsuńPomyślności wszelkiej!
Dziękuję :))
UsuńPowodzenia w załatwianiu spraw :)) Dasz radę :D
OdpowiedzUsuńNie mam innego wyjścia :D
UsuńCzas szybko leci kochana! Juz niedlugo staniesz na slubnym kobiercu :) zycze ci aby ten dzien byl najpiekniejszym w Twoim zyciu :* Pozdrawiam i zapraszam na nową notkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńNic się nie przejmuj, mój blog przed ślubem też leżał odłogiem, potem był remont ( w odwrotnej kolejności niż u ciebie ;)) i zaczęłam blogować dopiero koło października :) Ślub na pewno będzie najpiękniejszym wydarzeniem w twoim życiu :)
OdpowiedzUsuńI na pewno będzie ci brakować tego pędu. Ja strasznie się dziwiłam, że nie muszę nigdzie jechać po pracy, z nikim się nie spotykam i mam czas na swoje małe przyjemności :D
Tak właśnie przypuszczam... Teraz tęsknię za swoim nudnym, spokojnym życiem, ale wkrótce pewnie zatęsknię do tego wariactwa :) Dzięki!
UsuńPowodzenia :)
OdpowiedzUsuńPrzyda się :D
UsuńPowodzenia i żeby wszystko się udało tak jak ma się udać :)
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia!
Dziękuję! Do zobaczenia :)
UsuńWiem co przezywasz bo sama niedawno przez to wszystko przechodzilam (jestem mezatka od 2 tyg.) Spraw do zalatwienia jest mnostwo,ja mialam sprawe utrudniona,bo nie mieszkam w Polsce i wszystko musialam zalatwic podcza trzytygodniowego urlopu :( ale daļām rade,wiec Ty na pewno tez:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego:)
Podziwiam! I gratuluję oczywiście :)) Dziękuję :)
UsuńTrzymam kciuki za bezproblemowe załatwienie wszystkich pozostałych spraw :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
Usuńto mam nadzieję iż pokażesz kilka zdjęć z tego ważnego pięknego i jedynego w swym rodzaju dnia :)
OdpowiedzUsuńCoś tam pewnie wrzucę ... ;)))
UsuńTo jest piękny czas! Korzystaj z niego ile możesz :) I wracaj potem do nas :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńja jeszcze jakoś to wszystko ogarniam - organizację pracę i blogowanie choć z coraz gorszym skutkiem ;) ale ten czas ma swój niepowtarzalny urok\
OdpowiedzUsuńżyczę ogarnięcia i dopięcia wszystkiego na 'ostatni guzik' i miłości bez liku :):):)
pozdrawiam
Wzajemnie! :)
UsuńJak poniedziałki zaczęły już występować szybciej niż normalnie, to ani się obejrzysz i już będzie uroczystość :)
OdpowiedzUsuńListy to jedna z najbardziej przydatnych rzeczy. Bez tego można się zagubić :)
Powodzenia w ogarningu! ;)
Przychodzą jeden po drugim, bez kitu ;)
UsuńDziękuję :*
Doskonale rozumiem. Wygląda na to, że wychodzę za mąż tydzień po Tobie. :)
OdpowiedzUsuńCzyli doskonale wiesz co czuję :D Powodzenia! Wszystkiego dobrego :)
UsuńMnóstwo emocji! Urządzanie mieszkania mam za sobą, ślub przed sobą - więc mocno łączę się z Tobą w myślach :) Oby te dni były jak najlepsze, a ślub wymarzony :*
OdpowiedzUsuńPomyśl, że ja mam to wszystko na raz ;) Dziękuję i wzajemnie, owocnych przygotowań! :) Jak już będę PO, to będę Ci czynnie kibicować :)
Usuńale to jednak bardzo przyjemny czas :))) mimo tylu obowiazkow pamietam ze bylam wtedy na najwyzszych obrotach- potwornie zmeczona ale i zadowolona:)))))
OdpowiedzUsuńpowodzenia i wiem ze dasz rade a slub bedzie bajkowy:))ppapappa
Też tak mam :)) nie wyrabiam na zakrętach, ale uśmiech prawie nie schodzi mi z twarzy :) Dziękuję!
Usuńdasz sobie radę :) w końcu to ma być fajny dzień :)
OdpowiedzUsuńżyczę Wam szczęścia na nowej drodze życia! :)
Przechodziłam to w zeszłym roku :) Ogarniesz się :)
OdpowiedzUsuńAle na liście była luka i skrobnęłaś slówko..to jeszcze dwa poniedziałki i TEN -dzień..powodzenia wszystko się uda ..
OdpowiedzUsuńmi zostało 3 tygodnie i też już nie ogarniam :D jeszcze tylko autko do załatwienia i do dogrania menu w sali i szczególiki :)
OdpowiedzUsuńdziś spędziłam 1,5 godziny na przymiarce - machając rękami we wszystkie strony :)
powodzenia w ogarnianiu ! I oby wsyztsko poslzo po Twojej mysli :) A za 4 tygodnie bylo idealnie ;)
OdpowiedzUsuńWitam. Zaglądam tu od jakiegoś czasu ale ślad po sobie zostawiam dopiero teraz.
OdpowiedzUsuńNa początku pogratuluję :) no a teraz kilka słów otuchy: kochana dasz radę jak nie ty to kto? No i czekam na powrót do zycia blogowego.
pozdrawiam
majowa-mama.blogspot.com/