Dawno nie kusiłam Was niczym słodkim i pysznym, nie uważacie? ;)) Najwyższa pora! Bez zbędnych wstępów podaję przepis na (jak zwykle) banalnie proste w wykonaniu i (jak zwykle) cudne w smaku ciasto z owocami :))
Proporcje na średniej wielkości prostokątną blachę / dużą tortownicę :)
Składniki :)
8 jajek
1 szklanka cukru (po sam brzeg ;))
1 szklanka oleju
2,5 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 kg owoców (świeżych lub mrożonych)
cukier puder
Know-How, czyli zrób to sam ;)
Przesiej mąkę wraz z proszkiem do pieczenia, odstaw na bok. Oddziel białka od żółtek. Białka ubij mikserem na sztywną pianę (co może zająć nawet kilka minut). Stopniowo dodawaj do niej cukier, żółtka i olej. Cały czas ubijaj! :) Kiedy mieszanka będzie już pulchna i jednolita, odstaw mikser. Teraz powoli, w niewielkich porcjach, dosypuj przesianą mąkę. Po każdym dodaniu mieszaj, by mąka ładnie połączyła się z masą. Jeśli mimo szczerych chęci w garnku powstaną grudki (bądź jedna wielka, jak u mnie ;)) użyj miksera. Piana wprawdzie opadnie i ciasto po upieczeniu będzie mniej puszyste, ale i tak się uda :)
Włącz piekarnik, niech nagrzeje się do 175 stopni C. Weź formę, wyłóż ją papierem do pieczenia (by się nie ślizgał, wcześniej możesz ją nieco natłuścić) i wylej powstałą masę. Wierzch posyp ulubionymi owocami (świeżymi lub zamrożonymi) - ja sięgnęłam po ukochane borówki amerykańskie :) Nie żałuj sobie! Gotowe? Świetnie :)) Włóż blachę do nagrzanego piekarnika i już szykuj talerzyki. Czas pieczenia: około 50 minut (do tzw. suchego patyczka).
Upieczone (i nieziemsko pachnące) ciasto zostaw na kilkanaście minut do przestudzenia. Na więcej i tak nie starczy Ci cierpliwości ;)) Następnie posyp po wierzchu cukrem pudrem (ja robię to przez sitko), pokrój i zajadaj, jest pyszne! Zwłaszcza lekko ciepłe :)
Zjadłam dwa kawałki, a już mi ślinka cieknie na kolejny! Do porannej kawy będzie jak znalazł :))
PS. Przepis pochodzi ze wspaniałego bloga kulinarnego: Moje Wypieki - KLIK. Został przeze mnie nieznacznie zmodyfikowany ;)
A ja tu przy postnej kawie ;)))
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę pysznie, ślinka cieknie ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle pychotkowo u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńKamila, kawa lubi towarzystwo! Najlepiej towarzystwo ciasta ;))
OdpowiedzUsuńZoila, częstuj się :)
Dezemko, :))
Mniam :) Pyszności!
OdpowiedzUsuńa ja myślałam, że to drożdżowe (które mi nie wychodzi); ale w takim wypadku muszę spróbować;)
OdpowiedzUsuńZjadłabym takie ;)
OdpowiedzUsuńjestem na diecie a Ty mi tu z czymś takim? OKRUTNIK!:)
OdpowiedzUsuńpychaa ; > ah uwielbiam ciasta
OdpowiedzUsuńKinga, Kass, nie zaprzeczę ;))
OdpowiedzUsuńMalwino, to na bank Ci wyjdzie :)
Ada, nic nie stoi na przeszkodzie :)
Elżbieto, pomyślę nad jakąś pysznością dla dietujących :))
Charmante, ja niestety też :P kiedyś to się pewnie na mnie odbije... chociaż mówią, że jak się je bez wyrzutów sumienia, to w biodra nie idzie :D
Smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetolook.blogspot.com/
Wygłąda przepysznie! Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNo nie :) Znowu narobiłaś mi smaka :) Bardzo nieładnie, tym bardziej że wygląda naprawde pysznie :)
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę smakowicie! :) Daj kawałek!
OdpowiedzUsuńPaulus, :)
OdpowiedzUsuńSplątane słuchawki, koniecznie, wykonanie jest naprawdę proste a smak! Pycha :)
Cat Girl, taki był cel ;))
Katsuumi, bierz nawet dwa! Mam dużo :D
ślinka leci ;p ja mam dziś na obiad pierogi z borówkami :D
OdpowiedzUsuńPycha!mniam mniam
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takim ciastem :)
OdpowiedzUsuńMniam! Moja ciocia robi tego typu ciasta, palce lizać!
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńTo ja zrobię jak Cookie Monster: Om nom nom! :)
OdpowiedzUsuńMmm... Chyba dzisiaj coś upiekę :)
OdpowiedzUsuńMniamniusie :)))
OdpowiedzUsuńSauria, ja też :D
OdpowiedzUsuńMiętówko, :)
Chanel, a jakie lubisz? :)
Ewu, czas nauczyć się robić takie samodzielnie!
Kleopatre, :)
Motylico, :D
Rebeliouss, nie wiem jak Ciebie, ale mnie pieczenie odpręża :)
Idalio, masz kawałek :*
ślinotok mam ;) uwielbiam takie ciacha! no i borówki <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie ciasta
OdpowiedzUsuńmniammmm ;)) pychotka ;D
OdpowiedzUsuńcudnie wyglada ;)
OdpowiedzUsuńhttp://bajeczneopowisci.blogspot.com/
wyglada niesamowicie apetycznie, zeby mi ktos jeszcze upiekl ;)
OdpowiedzUsuńszukam sobie zajęć na dzisiaj więc chyba się pokuszę... mam świeże malinki :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zajadam się jeszcze ciepłym jabłecznikiem:)...
OdpowiedzUsuńTo ciasto wygląda cudownie i musi być przepyszne:)
Wyśmienicie wygląda ! Takie ciasta na lato są idealne - mało czasu aby przygotować, bez zbędnych kremów i udziwnien, proste a smaczne:) Pozdrawiam i zapraszam:)
OdpowiedzUsuńSama takei robie tylko ze woel wersje ze sliwkami czy tez truskawkami :) banalne ale jakei dobre :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie ciasta!
OdpowiedzUsuńosobiście próbowałam w 10min po wyjęciu z piekarnika:D miodzio! i jak było dużo owoców to też super ;D jak już mówiłam, jakoś tak wydawało się miec wtedy mniejsze wyrzuty sumienia ;)
OdpowiedzUsuń