Jak wpadłam w wir zakupów przy okazji nabywania prezentów świątecznych, tak wypaść z niego nie mogę. Ratunku!!! ;)
A teraz będę się chwalić. Zobaczcie moje dzisiejsze nabytki :)
Najpierw wpadłam do Carrefoura na dział kulinarny i upolowałam coś fajnego...
To nic, że mam już blachę "misiową"... ta też mnie urzekła :)
Pewnie już wiecie, jaki post pojawi się wkrótce na moim blogu? ;))
Następnie odwiedziłam Inglota...
i uległam kuszeniu, które uskutecznia Cammie :))
Później była drogeria Natura i pewne mydlarniane stoisko...
zakup keratyny w spray'u firmy Loton to znowu zasługa Cammie... tak więc uwaga: odwiedzanie jej bloga grozi bankructwem.
Mydełka kupiłam natomiast pod swoim własnym wpływem ;) niedrogie, ciekawe pod każdym względem... Potestuję, wyrobię sobie opinię i wkrótce Wam je zrecenzuję. Zobaczymy, czy było warto :)
A teraz "punkt krytyczny" na mojej dzisiejszej zakupowej trasie: Empik. Zniknęłam między półkami na 2 (słownie: dwie) godziny. No i przepadłam. Znowu ;)
"Żar" D. Rosiaka - literatura podróżnicza :) gorąca Afryka na zimowe wieczory.
"Sto dni po ślubie" E. Giffin - uzupełnienie mojej kolekcji książek tej autorki. Lekko, prosto, w sam raz na relaks :)
"Amerykańska żona" C. Sittenfeld - niemal 600-stronicowa powieść na kolejne leniwe wieczory :) Portret kobiety, amerykańskiej Pierwszej Damy, inspirowany postacią Laury Bush. W Empiku wyrywkowo przeczytałam kilka stron i raz prawie spadłam z fotela - bynajmniej nie z powodu zaśnięcia nad lekturą ;)
Powyższe zakupy to jedynie uzupełnienie moich ostatnich zakupowych szaleństw... Tuniki, sweterki i znowu książki. I jeszcze więcej książek. Zobaczcie, o ile wzbogaciła się moja biblioteczka w ciągu ostatniego (jednego... omg) miesiąca:
Widoczna na zdjęciu "Złodziejka książek" to sprawka... no zgadnijcie, czyja? ;)
Uffff... Teraz ja i mój portfel musimy odsapnąć. Idę więc do łóżka z pożyczoną od Frenki "Córką nastawiacza kości" i czymś do uczczenia łupów - kupionymi dzisiaj mikołajami Goplany i sokiem gruszkowym ;))
Niech żyją zakupy! I... byle do wypłaty ;)
Ale że co? Że niby ja? :DDD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz z tej keratyny zadowolona. Ja jedwab musiałam chwilowo odstawić, odkąd zaczęły się mrozy, bardzo nasila elektryzowanie się włosów. Także byle do ... wiosny! :)))
No nie no, skądże znowu... Niewiniątko się znalazło ;))
OdpowiedzUsuńA co do keratyny - ciekawa jestem :)
Viola, popieram, blog Kami to ZUO (czasami) ;)
OdpowiedzUsuńAleż ja Was lubię - wiecie? :)))
Wiemy :D
OdpowiedzUsuńPiękne zakupy i książkowe i kosmetyczne. Mydełka z Natury są bardzo fajne- mam różane. Mój portfel przeżył ostatnio zgon, mam już nadmiar kosmetyków, książek nie mogę kupować, bo mam kilkaset i też łatwo wpadam w wir ;) Oj ciężkie jest życie zakupoholiczki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam - ostatnio przesadzam z zakupami, po prostu szaleństwo ;P
OdpowiedzUsuń(dobre książki :D 'Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki zakupiłam już dawno i ta książka mnie powaliła! :) )
Wow, no to wpadlas Viol :)
OdpowiedzUsuńCzekam na przepis na choinki :)
I tez lubie Sparksa, i Giffin - juz sie nie moge doczekac jej nowej ksiazki, a wiesz ze w 2011 wyjdzie film na podstawie jednej z jej ksiazek ? http://www.imdb.com/title/tt0491152/
Buzka !
Aniany :)
Violl, tak jeszcze mi się przypomniało. A po co taka duża paletka, skoro ty oczu nie malujesz? ;ppp
OdpowiedzUsuńMagrat :)) a mydełka kupiłam na stoisku, z Natury jest tylko Loton ;)
OdpowiedzUsuńA., czyli Szelmostwa mam przesunąć na górę listy oczekujących? ;)
Aniany :)) przepis na pewno będzie, jak tylko odkryję ten idealny!
Cammie, no bo zamierzam zacząć! :D Znaczy powrócić do malowania, a sypkimi cieniami nie potrafię się obsłużyć :( lwia część mojego sypkiego zbioru wkrótce pójdzie w świat ;)
ZAKUPY Górą !! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog !
pozdrawiam i zapraszam...
Beatto witaj :)) i dziękuję!
OdpowiedzUsuńw jakiej cenie kupiłaś tą blachę z choinkami?
OdpowiedzUsuńNo to ładnie zaszalałaś. :)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się posta na temat muffin'ów w kształcie choinek czy "misiaków" :P
OdpowiedzUsuńApril, dałam za nią niecałe 18 zł :))
OdpowiedzUsuńDominika, no nie da się ukryć ;)
Ew, doczekasz się i posta i degustacji ;))