Kto nie lubi racuchów? Jeśli ktoś się zgłosi, to chyba nie uwierzę ;) Placuszki z jabłkami okraszone cukrem, konfiturą czy innym dodatkiem często goszczą w mojej kuchni. Nie są to jednak takie zwyczajne racuchy ;)) Jest coś, co sprawia, że nabierają wyjątkowego smaku. Coś prostego, fajnego, ale niedocenianego. Dzisiaj postanowiłam zdradzić Wam ten sekretny składnik. Olej kokosowy :))
To już mój trzeci słoik. Kupuję w sklepach ze zdrową żywnością (np. w dużych galeriach handlowych) za około 20 złotych.
Jest to bioprodukt wykorzystywany między innymi do smażenia, wyrobu ciast i czekolady, produkcji margaryny i oleju. W temperaturze lodówkowo-pokojowej ma stan stały:
Bez problemu topi się jednak pod wpływem ciepła. Jest praktycznie bezzapachowy, co początkowo pozwoliło mi zwątpić w jego "cudowność" ;) Na szczęście dla kubków smakowych nie jest już taki obojętny. Delikatnie podkreśla smak potraw smażonych na słodko: naleśników, racuchów, placuszków twarogowych, owoców solo... Dzięki niemu moje ostatnie racuchy z jabłkami miały posmak tropików ;)
Smacznie i zdrowo :)
I jeszcze jedno. Może nie wiecie, że ten olej oprócz zastosowania kulinarnego ma jeszcze jedno, całkiem odmienne. Świetnie sprawdza się jako odżywka na końcówki włosów :)) Po jego zastosowaniu stają się odżywione, lśniące i miękkie.
Radość na głowie i na języku ;))
o tak, tak potwierdzam :)) olej kokosowy jest rewelacyjny a odnośnie włosów często wieczorem wcieram we włosy na całej długości a rano je myję :) dzięki temu mam piękne włosy ;)
OdpowiedzUsuńOjej kochana ale mi smaku na robiłaś mmm, a ja jeszcze głodna jestem xD
OdpowiedzUsuńOlej kokosowy stosuję i do włosów i w kuchni. :)))
OdpowiedzUsuńApetycznie tutaj ;-)
Rafinowany olej kokosowy jest faktycznie bezzapachowy, natomiast nierafinowany przepięknie pachnie kokosem *.*
OdpowiedzUsuńPotwierdzam cudowne właściwości włosowe- daje świetne efekty :)
Renia, na całe włosy się boję, żeby nie zaczęły się przetłuszczać, ale na końce jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńYasminello, aż sama zrobiłam się głodna!
Czarodzielnico, :)
Narek, o widzisz, nie wiedziałam :) następnym razem zapoluję na nierafinowany :P
OdpowiedzUsuńmhmmm... apetycznie :)) ale racuchy chwilowo znajduja sie na liscie potraw niewskazanych ;P
OdpowiedzUsuńMaus, proponuję więc włosowe SPA :P
OdpowiedzUsuńmam zamiar kupić ten olej w celach olejowania włosów, ale nie wiem czy prędzej nie zostanie zużyty do jedzenia :P
OdpowiedzUsuńPlacuszki wyglądają bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńA ja niestety nigdzie nie mogę go znaleść....
OdpowiedzUsuńIdalio, kup dwa - do łazienki i do kuchni :P
OdpowiedzUsuńKobiecewariacje, były ;))
Forever-Young, ale w sklepach ze zdrową żywnością nie ma? Nie wierzę... Jestem pewna, że znajdziesz :)
Haha pierwsze słysze o takich właściwościach ^^
OdpowiedzUsuńmmmm smakowite - czy on ma posmak kokosowy? Przyznam, że nie przepadam za kokosem ;)
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiałam, jakie racuchy Domi ma na myśli ... :DDD
OdpowiedzUsuńUwielbiam posty o trikach w kuchni, które sprawiają że nasze potrawy są smaczne i zdrowe.
OdpowiedzUsuńHemliggg, ja najpierw usłyszałam o włosach, a później o tym, że ten olej nadaje się do kuchni :P
OdpowiedzUsuńEstello, ma, dlatego go lubię ;)
Cammie, no to zagadka rozwiązana ;))
Nurko, ja też :)
Hhihihi to bede pierwsza,ktora sie przyzna:D Nie cierpie racuchow,nie smakuja mi w zaden sposob...
OdpowiedzUsuńOlej kokosowy znam ale przestalam uzywac do wlosow,za duzo zabawy z tym dla mnie;)ale daje niezle efekty.
ja oleju kokosowego używam do pielęgnacji włosów, wcieram go kilka godzin przed myciem włosów
OdpowiedzUsuńkocham zapach kokosa ale smak to jednak nie to co lubię
Hexx, ubiegłaś mnie, Ty niedobra :P Myślałam, że to ja będę pierwsza, no...
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za racuchami, chociaż jak byłam mała, to je lubiłam, ale chyba szybko mi się przejadły. Teraz zjem, jak nic innego nie ma, ale bez zachwytu. Za to uwielbiam bananowe pankejksy ;), które w sumie robi się bardzo podobnie. No ale z bananów!
A olej kokosowy planuję kupić od dawien dawna, tylko coś mi z tym ciągle nie po drodze. W sumie to może najpierw powinnam zacząć używać posiadanego już arganowego, ale leń ze mnie i ciągle się nie mogę zmusić... Wiecznie myję włosy na ostatnią chwilę i na olejowanie czasu brak.
Heeeeex, no nieeeeeee! :P
OdpowiedzUsuńNiebieska, kilka godzin to sporo, ja nie jestem tak cierpliwa ;)
Mag, naleśniki kocham w każdej formie :))) A arganowy też ponoć robi cuda z włosami :) daj znać jak już poużywasz!
Mag,no widzisz:P ale razem razniej;)
OdpowiedzUsuńArganowy ja uwielbiam do twarzy:D choc do wlosow jest takze swietny!Swietnie aplikuje sie go solo jak i wzbogaca gotowce.Wracam do niego regularnie choc ostatnio odpuscilam tzw.mazidla....
Dziewczyny to który w końcu będzie dobry do włosów i do gotowania? :D Zastanawiałam się nad tym z biochemii urody wczoraj bo chciałam zamówić puder, a samego się nie opłaca ;)
OdpowiedzUsuńUżywałam dokładnie tego samego oleju jakiś czas temu. Co prawda w kuchni nie zwalił mnie z nóg, ale przyznaję że włosy odżywił mi znakomicie. :)
OdpowiedzUsuńJa swój kupiłam za 10 złotych, w Krakowie gdzieś na ulicy Szlak, lub na Długiej. W każdym bądź razie te rejony. :)
Hmm, no właśnie muszę w końcu wejść do jakiegoś eco sklepu i kupić, bo ciągle to odkładam ;)
OdpowiedzUsuńI kupiłam, nawet dokładnie ten sam mi się trafił :) Nie mogę się doczekać aż go wypróbuję.
OdpowiedzUsuń