piątek, 10 grudnia 2010

Miód na serce :)

Któż z nas w dzieciństwie nie oglądał bajek? :) (tak zupełnie przy okazji przyznam się, że ja - pomimo swoich dwudziestu trzech lat - niektóre po dziś dzień oglądam bardzo regularnie ;)). Przygody kota Filemona, Bolek i Lolek, Smerfy, Troskliwe Misie, produkcje studia Hanna-Barbera, klasyka Disney'a... A kto zna Kubusia Puchatka? No ba. Jasne, że wszyscy :)

Kiedy na zewnątrz mróz, śnieg i przenikliwy wiatr ja zamieniam się właśnie w takiego Puchatka :) ekhm, może  z pominięciem aspektów małego rozumku i szerokiej talii ;)

Jako taki zimowy Puchatek chętnie zostaję w domu i opycham się słodkościami (hm... na wiosnę chyba jednak przemyślę tę talię...). A wśród tych słodkości oczywiście jest miodek :)


Płynne złoto z zamiłowaniem stosuję do herbaty, ciast, deserów i... na skórę. Tytuł tego posta właściwie powinien brzmieć: "miód na serce perfumoholiczki" :))

Wyobrażacie sobie zapach pachnący przygotowaniami do świąt, słodkościami, pełnym ciepła domem i herbatą pitą przy kominku w zimowy, mroźny wieczór? Herbatą z miodem, koniecznie. Nie? Ja w zeszłym roku właśnie taki odkryłam.

Niszowy, nietuzinkowy, cudowny: Ginestet - Botrytis.

(foto: luckyscent.com)


Już sam widok nasuwa skojarzenia ze złocistym miodem...


... i na tym podobieństwo się nie kończy. Botrytis naprawdę pachnie jak miód!

Jest to zapach gęsty, złocisty, słodki i upojny - tak jak substancja, którą był inspirowany. W jego tle lekko pobrzmiewają nuty kandyzowanych owoców, wanilii, wina i przypraw piernikowych... A na pierwszym planie wciąż miód. Botrytis to zapach dosłowny, czytelny, a mimo to intrygujący i zaskakujący. Trwały (pomimo bycia "jedynie" wodą toaletową). Nigdy mnie nie nudzi. Otula, ogrzewa, przywołuje na myśl relaks i ciepło, a przy tym nie męczy, nie dusi. Miód idealny.

Moich zachwytów nad nim dopełnia flakon - poręczna, dyskretnie zdobiona kula ze złotym korkiem, u szczytu którego tkwi pofalowany wiatrem listek. Buteleczka urocza, ciepła, słodka, elegancka i klasyczna zarazem - zupełnie jak to, co w środku.

Przy okazji serdecznie polecam Wam ekskluzywną perfumerię Lu'lua (arab.: Perła) KLIK, będącą niewątpliwą ozdobą krakowskiego Kazimierza:

(foto: sklep.lulua.pl)

Lu'lua pachnie luksusem. Posiada w swojej ofercie produkty najsłynniejszych niszowych marek kosmetycznych z całego świata, w tym Botrytis od Ginestet :)) Cena: 320 zł za 100 ml - czyli całkiem przyzwoicie jak za ekskluzywne i grzechu warte perfumy. Jedynym ich mankamentem jest brak mniejszych niż 100 ml pojemności. Dla mnie to żaden problem (pierwszą setkę już kończę ;)), ale jeśli ktoś uważa, że to za dużo, proponuję kupić atomizerki i podzielić się z innymi amatorami miodu :) Jednak wcześniej polecam testy! Lu'lua ma w swojej ofercie zestaw próbek - 5 sztuk za 30 zł KLIK - do samodzielnego skomponowania. Według uznania do zestawu można dorzucać kolejne próbki - 6 zł każda. Stacjonarnie limit "minimum 5 próbek" nie obowiązuje.


A teraz sobie idę, bo - jak to mawia Kubuś Puchatek - akurat nadszedł czas na małe Conieco ;))

9 komentarzy:

  1. Lubie Botrytis choc do wielkich fanek nie naleze;)w kazdym razie doceniam jego urok i magie przyciagania:-)))
    Lulua czy Quality sa niczym magia!!!zupelnie inny swiat,gdzie choc na chwile mozemy zapomniec o rzeczywistosci!
    Niektore ceny zwalaja z nog;-)ale sama musze przyznac,ze sa zapachy za ktore jestem sklonna zaplacic kazda cene i najlepiej kiedy jest to duza pojemnosc;-)
    Wspolne zakupy to fajna sprawa,szczegolnie kiedy chcemy sie przekonac czy zapach bedzie"nasz"

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje ty miodowe ciasteczko :***

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też trochę miodowo, tyle że z innej beczki ;) zapraszam (smarowidla.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hexx, bo Ty jesteś zaawansowanym nosem ;) Mnie wystarczają takie dosłowne słodziaki - najlepiej pachnące czymś z kuchni :)) A ceny niszowców... taaaak, niektóre przyprawiły mnie o ból głowy. Miałam przyjemność wąchać perfumy, których 100 ml kosztuje równowartość dwóch moich wypłat :P w ich flakonie pływają płatki prawdziwego złota... Może kiedyś, zamiast wacików... ;)))

    Cammie :D

    Nurko, witaj :)) zaraz zajrzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Małe co nie co. :PP Uwielbiam Puchatka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Violl, cały czas mam w pamięci ten zapach... Może powinnam szybciutko napisać list do Mikołaja? Może by zdążył? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dominiko :)

    Asia, pisz szybko! Jestem przekonana, że przy odrobinie dobrej woli Mikołaj jeszcze zdąży ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, nie znam tego zapachu, z resztą jeśli chodzi o wody toaletowe czy perfumy to zupełnie nie mam nosa do takich rzeczy i zawsze skąpię kasy na perfumy, szkoda mi po prostu. Powiem szczerze, że po butelce tego miodziowego zapaszku myślałam, że kosztuje tak max. 30-40zł :D Jakaś taka mało wypasiona jak na 320zł ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anulaat, bo piękno tkwi w prostocie ;) a zawartość jest warta tych pieniędzy - jak dla mnie oczywiście :))

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...