poniedziałek, 31 grudnia 2012

Czas pożegnania :)

Nadszedł czas pożegnania! Mam na myśli rzecz jasna 2012 rok :) Dla mnie był to czas obfitujący w ważne życiowe wydarzenia - znalazłam fajną pracę, obroniłam tytuł magistra (a tym samym zamknęłam etap studiowania)... Rok 2013 zapowiada się równie ciekawie - jak już wiecie, w sierpniu wychodzę za mąż. Wiąże się to z dużą życiową rewolucją, a mianowicie ze wspólnym zamieszkaniem z moim-już-wtedy-mężem :) Wcześniej będzie remont mieszkania, szczegółowa organizacja ślubu i wesela... i zapewne wiele więcej zdarzeń, z zaistnienia których jeszcze nie zdaję sobie sprawy. Wiem jedno - będzie intensywnie!


Drogie Czytelniczki!

Życzę Wam, żebyście przywitały 2013 rok
uśmiechnięte i pełne wiary w to,
że będzie on rokiem lepszym niż 2012!
Niezależnie od tego, jaki ten 2012 r. był :)

Życzę zdrowia, optymizmu i spełnienia marzeń.
Szampańskiej zabawy sylwestrowej
i szczęśliwego nowego roku! :)


Uciekam robić się na bóstwo (czy raczej na kobietę - kota ;)) i dopinać na ostatni guzik domówkę dla znajomych :)) Do siego roku!

niedziela, 30 grudnia 2012

Zgodnie z życzeniem ;)

Kiedy zapytałam Was, jakim postem mam rozpocząć po długiej blogowej nieobecności, wiele z Was wskazało na "coś pysznego". No cóż, po świętach to pestka, stół aż uginał się od pyszności ;) Upiekłam ciasteczka cynamonowe, ciasto marchewkowe (KLIK), ciasto czekoladowo-rumowe i bohatera dzisiejszej notki, czyli keks angielski :))


Jest bardzo prosty w wykonaniu. Chcecie spróbować? Jeśli tak, to przygotujcie:

150 gram rodzynek (polecam sułtanki)
150 ml rumu
200 gram masła (w temperaturze pokojowej)
150 gram drobnego cukru do wypieków
4 jajka
300 gram mąki pszennej
łyżeczkę proszku do pieczenia
ok. 200 gram mieszanki keksowej (suszone i kandyzowane owoce)
opcjonalnie można dodać garść potłuczonych orzechów włoskich

Składniki gotowe? Więc do roboty! ;)

Kilka godzin przed pieczeniem zalejcie rodzynki rumem i odstawcie do nasiąknięcia. Do jednej miski przesiejcie mąkę i proszek do pieczenia. W innej za pomocą miksera utrzyjcie masło. Dodajcie do niego cukier i ucierajcie nadal do uzyskania puszystej masy. Następnie dodawajcie jajka, miksując po wrzuceniu każdego z nich aż do połączenia składników. Do utartej masy dodajcie mąkę z proszkiem i wymieszajcie do połączenia. Po uzyskaniu jednolitej konsystencji dorzućcie mieszankę keksową i rodzynki (razem z rumem), wymieszajcie ponownie.

Uzyskane ciasto przełóżcie do keksówki (moja ma 28 cm długości), wysmarowanej wcześniej masłem i wysypanej bułką tartą. Wyrównajcie jego powierzchnię. Najgrzejcie piekarnik do 160 stopni C, pieczcie 20 minut, a następnie zwiększcie temperaturę do 175 stopni C i pieczcie przez kolejnych 35-40 minut (do tzw. suchego patyczka).

Przepis (w nieco zmodyfikowanej formie) pochodzi ze strony Moje Wypieki (KLIK).


Keks angielski jest lekko słodki, lekko alkoholowy, bardzo smaczny i sycący. Idealny na (nie tylko świąteczny) deser :) Właśnie wcinam ostatni kawałek!


Co dobrego Wy upiekłyście w te święta? 
A może ugotowałyście coś pysznego? 
Pochwalcie się swoim najlepszym świątecznym, kulinarnym dokonaniem! :)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Póki nie jest za późno ;)

Sprawy zawodowe i przygotowania do Świąt zatrzymały mnie jeszcze na chwilę, ale już jestem! Tym razem serio ;) Pora na moją gwiazdkową wishlistę! Póki nie jest za późno ;)

Muszę przyznać, że miałam lekki problem z określeniem rzeczy, o których marzę. Wygląda na to, że większość moich materialnych pragnień z listy życzeń 2012 ma obecnie status "zrealizowane" :) Coś się jednak znalazło ;)) 

Tak więc droga Pierwsza Gwiazdko!


Marzę ... 

... o srebrnych, srebrno-złotych i cyrkoniowych koralikach do mojej nowiutkiej, otrzymanej od kochanego narzeczonego bransoletki Pandora :))



... o srebrnym zegarku, który idealnie by mi z nią korespondował ;)


... o kremowym płaszczu :)


... o nowej klasycznej, czarnej torebce (ponieważ moja powoli dokonuje żywota) :)


... o nowych klasycznych, czarnych szpilkach (bo tak) ;)


... o złotych kolczykach - wkrętkach z diamentami, 
które stworzyłyby idealny komplet z moim pierścionkiem zaręczynowym :)


... o nowym, pełnym flakonie Botrytis od Ginestet, 
bo w poprzedniej flaszce zostało raptem parę mililitrów ...


... o kolorowych garnkach (i wielu innych pięknych bibelotach) do mojej przyszłej, jeszcze nieistniejącej,
ale już dokładnie zaplanowanej białej, nowoczesnej kuchni :))






Dzisiaj Wigilia. Święta.
W kontekście mojej dzisiejszej notki pozwólcie, że złożę Wam najserdeczniejsze życzenia
spełnienia marzeń :))
Zwłaszcza tych niematerialnych - czego życzę również sobie.
Niech te Święta będą dla Was czasem spędzonym w atmosferze spokoju i wzajemnej życzliwości.
Wesołych Świąt!



piątek, 14 grudnia 2012

Od czego by tu ... ? ;)

Jak wiecie, pisanie magisterki totalnie wyłączyło mnie z blogowego życia na dobrych kilkanaście tygodni. Od kilku dni jestem już po obronie i zastanawiam się, od jakiej notki zacząć swój powrót na bloga. I nie wiem! Mam masę zaległości... :) Od czego by tu ... 


Może powinnam zacząć od recenzji kosmetyków, które testowałam i zużywałam w czasie swojej blogowej nieobecności? W kolejce stoją: żel pod prysznic i olejek do ciała Pat&Rub, tonik, żel do twarzy i krem pod oczy Tołpa, płyn micelarny Bioderma Sensibio, krem do twarzy Natura Siberica, odżywka do włosów Lorys, produkty do ciała i włosów z Mydlarni św. Franciszka, róż do policzków The Balm - Hot Mama i rozświetlacz Mary-Lou Manizer, tusz do rzęs Benefit - They're Real!, ... Uffff, nie zdawałam sobie sprawy, że jest tego aż tyle ;)

Może wolicie, żebym najpierw pokazała swoje nowe lakierowe nabytki? 

A może lepiej byłoby, żebym z racji nadchodzących świąt zaprezentowała swoją listę marzeń?

Mogłabym też zacząć od jakiegoś smakowitego przepisu - tak w ramach przekupstwa za długą nieobecność ;)

Chociaż ... z racji profilu bloga może adekwatnym byłoby, żebym najpierw zaprezentowała swoją obecną pielęgnację i ulubione kosmetyki?

Słówko na temat zakupów ubraniowo-biżuteryjnych też zapewne byłoby na miejscu ;)

No chyba że chciałybyście, żebym przedstawiła Wam swój aktualny przedślubny bilans i wrzuciła kilka ślubnych inspiracji? :)

Inspiracje dotyczące urządzania mieszkania również są w miarę na czasie ;) Jutro znowu jadę do Ikei - jakiś czas temu zaczęłam kompletować mniej lub bardziej potrzebne bibeloty :) 

O! A może recenzja jakiejś książki? W tej materii również mam spore zaległości, bo przez ostatnie miesiące jedynymi towarzyszącymi mi lekturami były te dotyczące tematu mojej magisterki ... ale nareszcie wracam do "normalnego" czytania, mogę recenzować :))


Hmm... Dużo tego. Od czego zacząć? Nie potrafię zdecydować... Liczę na Wasze wskazania :))) Trochę mnie tu nie było, ale jeszcze pamiętam, że jesteście niezawodne ;)

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Nareszcie! :)

Obroniona!


Jako świeżo upieczona pani magister wracam do blogowego świata :)) Nareszcie!

Mam masę zaległości. Co u Was słychać dziewczyny? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...