niedziela, 24 marca 2013

Przedślubnie :) część 2.

Moja pierwsza ślubna notka sprzed dwóch miesięcy (KLIK) spotkała się ze sporym odzewem z Waszej strony :) Wiele z Was wyraziło zainteresowanie tego typu mini-cyklem. Tak więc przychodzę z kolejnym postem dotyczącym tej tematyki - tym razem zaprezentuję Wam niektóre moje inspiracje i nabytki. Także te, które będą składały się na mój look :) W końcu ślub już za pięć miesięcy! 


Póki co wszystko (no prawie ;)) idzie zgodnie z planem. Zaliczyliśmy obowiązkową poradnię życia rodzinnego (nad podziw bezboleśnie i szybko, bo skończyło się na jednej wizycie zwieńczonej trzema pieczątkami ;)), zaklepaliśmy noclegi dla gości, zorientowaliśmy się co i jak w upatrzonej przez nas cukierni, zarezerwowałam termin u wybranej makijażystki (znacie Ewelinę Szajnar? :)), a także ... tak, zamówiłam suknię! Nie, żadną z tych które mierzyłam przed opublikowaniem tamtego posta. W ostatnim odwiedzonym salonie doznałam olśnienia ;)


Zdradzę Wam tylko, że moja wybranka jest długa, relatywnie skromna choć efektowna i po prostu przepiękna ;)))

W związku z tym, że już od kilku tygodni wiem jak będzie wyglądała moja suknia, niedawno zaczęłam rozglądać się za pasującymi do niej dodatkami. Dotychczas udało mi się skompletować biżuterię :) Kupiłam bransoletkę i kolczyki ...


... grzebyk do włosów i klipsy do butów ...



... oraz podwiązkę :)


Dla zainteresowanych: kolczyki i bransoletka pochodzą z Apartu, grzebyk i klipsy do butów kupiłam na Etsy (KLIK), a podwiązkę zamówiłam w sklepie Slubnybazaar (KLIK).

Buty, które widzicie na jednym z powyższych zdjęć posłużyły wyłącznie jako przykład - chciałam zaprezentować Wam klipsy "w akcji" :) Docelowo chcę kupić gładkie, białe buty marki La Boda, które słyną z komfortu (są skórzane i mają wszyte silikonowe poduszeczki) i które po ślubie firma za opłatą 59 zł zafarbuje mi na dowolnie wybrany kolor :) dzięki czemu nie będą jednorazowe.


Kolorowe buty ślubne bardzo mi się podobają, ale ... u kogoś :) Sama pozostanę przy tradycyjnej bieli. I przy kryształach ;))

Oprócz biżuterii kupiłam też kilka ślubnych drobiazgów :) jak na przykład wieszak na suknię ślubną, który zamówiłam na facebookowym fanpage'u Spersonalizowane Wieszaki (KLIK) :)


Drewniany, z rowkami, biały, z fioletowym drutem wygiętym w kształt serca. Nic nie poradzę, że kocham detale :)) Również - a może przede wszystkim - na zdjęciach, dlatego z pewnością poproszę fotografa o ich uwiecznienie.

Z Etsy oprócz biżuterii przyleciała do mnie tabliczka, której zamierzam użyć podczas plenerowej sesji poślubnej :) a później postawić w naszej sypialni.


Natomiast z Pakamery właśnie jedzie do mnie nasza weselna "księga gości" pod postacią spersonalizowanego drzewka z listkami, na których nasi goście złożą swoje podpisy :)


... i które po ślubie powiesimy gdzieś w mieszkaniu :) kolorystycznie doskonale zgra się z wystrojem i będzie stanowiło świetną pamiątkę.


Na koniec porcja inspiracji :)

Fryzura. No cóż... To właśnie ona, a nie suknia czy cokolwiek innego, spędza mi sen z powiek ;) Najlepiej czuję się w rozpuszczonych włosach, ale na ślub z pewnością zdecyduję się na ich spięcie - nie chcę ryzykować przegrzania i smętnie wiszących strąków, które z pewnością zobaczyłabym w lustrze po kilku szybszych tańcach. Celuję w luźne upięcie uformowane nad karkiem:



Tego typu fryzura fajnie sprawdzi się w połączeniu z wpiętym tuż nad nią długim, katedralnym welonem, który również zamówiłam w swoim salonie ślubnym :) i który wypnę tuż po mszy, by zastąpić go praktyczniejszym grzebykiem. Krótkiego welonu na wesele nie planuję, ale kto wie... Może jeszcze mi się odmieni ;)

Makijaż. W pełni zdaję się na Ewelinę, ale generalnie chciałabym zobaczyć na swojej twarzy mejkap w tym stylu:



Paznokcie. Manicure będzie jednolity, mleczny, hybrydowy.


Bukiet. Celuję w "kulę" składającą się z różnych gatunków kwiatów w mniej lub bardziej pastelowych, dziewczęcych kolorach :)







W temacie bukietu od dawna planuję coś jeszcze. Coś, co dla jednych z Was nie będzie żadną nowością, a dla innych może stanowić spore zaskoczenie. Własnoręcznie wykonany bukiet z broszek :) który zabiorę na sesję plenerową. Mam już ok. 40 sztuk, dokupię jeszcze kilka i biorę się do dzieła! Moją inspiracją jest bukiet z poniższego zdjęcia:


Co Wy na to? Hot or not? ;))

Kwiaty na stołach. Pastelowe, w niskich wazonach :)


Tort. Hmm... Najlepiej biały, pokryty masą marcepanową, zdobiony, piętra ułożone jedno nad drugim, ozdobione żywymi kwiatami :) Czy się uda? Zobaczymy co cukiernia ma w ofercie :)



Ufff :) Myślę, że z obu moich "przedślubnych" notek wyłania się już dość wyraźny obraz tego, jak wyobrażam sobie Ten Dzień. Niemniej jednak jeśli jeszcze coś chcecie wiedzieć / widzieć - piszcie! Czekam również na Wasze opinie, podpowiedzi, uwagi i sugestie :)

Całusy,
poddająca się przedślubnej gorączce Viollet ;)

czwartek, 21 marca 2013

Wspólnymi siłami ;)

Tak jak napisałam Wam w notce przedstawiającej moją świąteczną listę marzeń (KLIK), ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu narzeczony podarował mi srebrną bransoletkę Pandora wraz z jednym beadsem :)) Momentalnie zaczęłam marzyć o kolejnych koralikach (z klipsami pełniącymi rolę stoperów na czele) i o srebrnym zegarku, który mogłabym nosić razem z bransoletą. A że marzenia się spełniają ... ;)


Stopery widoczne na zdjęciach to prezent, który otrzymałam od rodziców w ramach świętowania obrony mojej pracy magisterskiej :) Wybrałam klipsy ze wzorem w zawijasy - wpasowują się w moją pandorową wizję lepiej niż te gładkie. No i imitują beadsy ;)


Zapięte na specjalne zgrubienia na bransolecie pełnią rolę ograniczników. Dzięki nim mój jedyny (chwilowo ;)) koralik nie krąży wokół nadgarstka, tylko jest cały czas "na wierzchu".

Przeglądając moje notki dotyczące biżuterii nie raz mogłyście przekonać się, że lubię nosić bransoletki razem z zegarkiem. Jednak duży, złoty Fossil nijak mi do Pandory nie pasuje... Tak więc zaraz po odpakowaniu "pudełka Pandory" ;) zaczęłam marzyć nie tylko o beadsach, ale i o zegarku :) Niewielkim, srebrnym, z prostokątną kopertą, tak by ładnie leżał obok tej bransoletki. Moją uwagę przykuł skromny, ładny, solidnie wykonany i relatywnie niedrogi zegarek Lorus REG43FX9 :)


Efekt widzicie na pierwszym zdjęciu :) Wymarzone połączenie stało się faktem dzięki połączeniu sił: bransoleta i koralik od narzeczonego, klipsy od rodziców, a zegarek ... to prezent ode mnie dla mnie ;) Noszę ten zestaw z czystą przyjemnością :)

Jak Wam się podoba? Lubicie tego typu klasykę, czy wprost przeciwnie - przepadacie za innego rodzaju biżuterią? :)

niedziela, 17 marca 2013

Kiepskie wieści ...

Zastanawiam się i właściwie nie wiem, dlaczego jeszcze nie zrecenzowałam Wam mojego ulubionego podkładu, Rimmel - Match Perfection Cream Gel Foundation, zwłaszcza, że zużyłam już niemal trzy słoiczki. Niestety recenzji jak nie było, tak nie będzie, bo jej pisanie najzwyczajniej w świecie nie ma już sensu - kilka dni temu dowiedziałam się, że Rimmel postanowił wycofać ten produkt ze swojej oferty. I to nie tylko w Polsce...


Podkład idealny i z tego co obserwowałam na blogach i forach - bardzo lubiany. Dlaczego znika? Nie potrafię tego zrozumieć ... Niestety Rimmel na swoim funpage'u na Facebooku potwierdza tę informację. Odwiedziłam kilka punktów Rossmanna, w każdym z nich po odcieniu 100 Ivory ani śladu. Szczęściary używające ciemniejszych kolorów jeszcze mają szansę zrobić niewielki zapas. 

Tym samym poszukiwania podkładu idealnego rozpoczynam na nowo. Dziewczyny, a zwłaszcza fanki wycofywanego żelowego Match Perfection - jaki inny podkład polecacie? Czekam na nazwy Waszych podkładowych ulubieńców :) Napiszcie, dlaczego lubicie właśnie ten a nie inny podkład, może w ten sposób będzie mi łatwiej znaleźć godne zastępstwo dla nieodżałowanego Rimmela. Liczę na Was! :)

poniedziałek, 4 marca 2013

Samo wpadło ;)

Był haul ubraniowy, więc pora pokazać Wam zdobycze kosmetyczne :)) Tak jak wczoraj wspomniałam, od kilku miesięcy nie kupuję żadnych mazideł (poza tymi autentycznie niezbędnymi), konsekwentnie zużywając zapasy, które ku mojej radości są już o wiele mniejsze niż były jesienią :) Jednak fakt, iż nie kupuję wcale nie oznacza, że mój mazidlany zbiór nie zostaje zasilony... Firmy współpracujące z blogiem Na obcasach dbają, żeby nie zabrakło mi materiałów do recenzji :) Spójrzcie, co wpadło do mojej łazienkowej komody na przestrzeni ostatnich kilku tygodni!

Merlin.pl zrobił mi niespodziankę przysyłając kolejne dwa produkty marki Tołpa :))


Regenerujący krem na naczynka i odmładzające serum do rąk. O ile z kremem do twarzy tej marki jeszcze nie miałam do czynienia, o tyle serum jest mi doskonale znane :) Recenzji obu produktów spodziewajcie się już wkrótce! Wcześniej jednak skrobnę Wam kilka słów o innych produktach Tołpy, które zużyłam do dna raptem kilka dni temu :))

Przedstawiciel marki L'Occitane (która niniejszym debiutuje na moim blogu!) przesłał mi dwa produkty z nowej, pysznie pachnącej linii Wiśniowe Przedwiośnie :)


Fantazyjne różowe mydełko w kształcie motyla i krem do rąk - tego nigdy zbyt wiele :)) Przetestuję z przyjemnością.

Marka Joanna zaskoczyła mnie rozmiarem i jakością przesyłki, którą dostałam w ramach podziękowań za udział w akcji dotyczącej Babcinych sposobów na pielęgnację cery. W pudle znalazłam powalających rozmiarów balsam do ciała (aż pół litra!), produkty do pielęgnacji włosów i błyszczyk :)


Najbardziej ciekawią mnie maski do włosów. Sprawdzę je niezwłocznie, moim włosom przyda się wiosenny zastrzyk energii :)

A na koniec wisienka na torcie, czyli prezent, który rodzice przywieźli mi ze swoich wakacji - wymarzone Flowerbomb! Tym razem w wersji edp :))


Czujni obserwatorzy mojego bloga wiedzą, że od dawna używam zapachu Flowerbomb w wersji eau de toilette. Jacyś chętni na małe subiektywne porównanie? :)


W temacie nabytków to tyle, serio! W ciągu ostatnich kilku miesięcy w sklepach kosmetycznych kupowałam tylko to, co naprawdę niezbędne i jednocześnie niebyłe w szufladzie opatrzonej etykietą "zapasy": płyn micelarny, pasta do zębów... Żadnych ekscesów w rodzaju "milionowy lakier do paznokci w odcieniu różu, który przecież musiałam mieć" ;) Mania zużywania, podoba mi się. Ale coś mi mówi, że ta era dobiega końca... Z wiosną nabieram ochoty na zakupy ;))))

niedziela, 3 marca 2013

To przychodzi z wiosną ;))

Ostatnio przeczytałam bardzo fajny post Ajki dotyczący wyższości postanowień wiosennych nad noworocznymi (KLIK). Święta prawda! Miesiące zimowe to dla mnie zazwyczaj czas totalnego rozleniwienia, powolności i ogólnego niechcemisię. Stąd również mocno ograniczona aktywność na blogu - często po prostu brakowało mi na nią czasu bądź chęci. Na szczęście mamy już marzec, a prognozy uparcie wskazują, że od wtorku zawita do nas prawdziwa wiosna :)) Promienie słoneczne momentalnie ładują mnie energią do działania, chęcią zmian na lepsze, odświeżeniem tego i owego. Myślę, że to właśnie przedwiośnie obudziło we mnie uśpioną na kilka miesięcy zakupową chcicę ;)) Przedstawiam nabytki lutego :)

Pierwsze wiosenne zakupy poczyniłam w sklepie z torebkami, biżuterią i dodatkami Fablou (KLIK). Ciekawy asortyment, błyskawiczna przesyłka i dbałość o szczegóły - każda rzecz została opakowana w cieszący oko dziko-różowy papier i oklejona logo sklepu :) Lubię to!






Czarna torba to nabytek z mojego ulubionego torebkowego sklepu, a mianowicie z Parfois :) Godnie zastępuje wysłużoną przez lata plecioną etorebkę.


W Camaieu znalazłam świetną letnią koszulę ...


... i mój ukochany typ dżinsów, a mianowicie dżinsy na gumce :D niezastąpione przy biurowej, siedzącej pracy ;)


Także Reserved jak zawsze okazał się niezawodny :) Upolowałam tam dwie świetne spódnice:




Ku mojej radości czerwona spódnica była przeceniona z 89 zł na ... 34 zł :D świetnie komponuje się z czarną dopasowaną bluzką, czarnymi kryjącymi rajstopami i czarnymi butami na obcasie :) Czarną koronkową spódnicę z baskinką kupiłam za regularną cenę, ale nic to - liczy się fakt, że wywarła świetne wrażenie na narzeczonym podczas naszej walentynkowej kolacji ;))

Ulegając wszechobecnym reklamom (tak, przyznaję się ...) kliknęłam też co nieco w sklepie Zalando (KLIK):




(zdjęcia: zalando.pl)

Drugą z sukienek niestety muszę odesłać, ponieważ zamiast beżu na żywo ujrzałam łososiowy róż... Na szczęście z kurtki i miętowej sukienki jestem bardzo zadowolona :))

Trwając w zakupowym wirze odwiedziłam również stacjonarne sklepy z biżuterią. W moje posiadanie weszły piękne kolczyki z cyrkoniami - takie, jakie najbardziej lubię nosić na co dzień :)


Kupiłam również biżuterię ślubną ... ale ją pokażę Wam w innej notce ;)

Kosmetykowo trwam na odwyku - już od wielu miesięcy. Ku mojej radości zapasy znacznie stopniały. Zasiliły je jedynie te mazidła, które dostałam od współpracujących z moim blogiem marek (i perfumy otrzymane w prezencie od kochanych rodziców :)). Spodziewajcie się ich prezentacji już wkrótce :)

Co słychać na Waszym zakupowym froncie? Czujecie potrzebę wiosennego odświeżenia szafy, czy niekoniecznie? Upolowałyście coś ciekawego na zimowych wyprzedażach? Pochwalcie się łupami! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...