Witajcie! Jak Wam mija ten świąteczny dzień? Ja od rana leniuchuję i oddaję się przyjemnościom :) Jedną z nich jest dobre jedzenie, a jakże :D Tym samym zapraszam Was na ViolletBurgera :DDD
Pierwotną inspiracją był przepyszny burger, którego jadłam w niestety nieistniejącym już krakowskim lokalu Love Krove. Chrupiąca bułka, świeże mięso, aromatyczne dodatki, ciekawe połączenia smakowe. Tak, to właśnie jest recepta na burgera idealnego :) Odtworzyłam w domu kilka różnych kompozycji. Wszystkie były pyszne, ale najbardziej do gustu przypadł mi burger z bazyliowym pesto i salsą pomidorową :) Soczysty, pachnący bazylią, zdrowy i sycący. Poniżej opiszę jego wykonanie krok po kroku.
Potrzebne składniki:
mielone mięso wołowe lub wołowo-wieprzowe (u mnie 1 kg, z czego wyszło ok. 12 burgerów)
2 jajka
3 kromki chleba (u mnie tostowy)
szklanka mleka
ostra musztarda
3-4 cebule (część pokrojona w drobną kostkę, część w krążki)
pieprz, sól, chili, świeża lub suszona bazylia
niewielka ilość oliwy, olej (u mnie z pestek winogron)
bułki (u mnie lidlowe z dynią)
bazyliowe pesto (mały słoiczek)
3-4 pomidory
ząbek czosnku
kilka plastrów żółtego sera (u mnie edamski)
Wykonanie:
Najpierw mięso. Wrzuciłam je do miski, do której następnie wbiłam dwa jajka, wrzuciłam 3 kromki namoczonego wcześniej w mleku i lekko odciśniętego pieczywa tostowego, dodałam 3 łyżeczki ostrej musztardy, 2 łyżki drobno posiekanej cebuli, kapkę oliwy, płaską łyżeczkę soli, pieprz i chili do smaku. Wszystko to dokładnie wymieszałam, przykryłam i odstawiłam na chwilę do lodówki, żeby się "przegryzło". Później mąż* uformował i usmażył burgery na patelni grillowej, na niewielkiej ilości oleju (bez tłuszczu mięso przywierało).
(zamierzałam napisać, że ja to zrobiłam, ale pewnie byłby tym oburzony :DDD)
Pora na pomidorową salsę, czyli nic innego, jak sparzone, obrane ze skórki i drobno posiekane pomidory, do których dodałam równie drobno posiekane listki bazylii i przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku. Polecam wrzucić salsę na chwilę na sitko, żeby odsączyć nadmiar wody.
Zrobione? W takim razie czas na składanie burgerów :) Bułkę z dynią przekroiłam wzdłuż na pół, a następnie wrzuciłam na chwilę na opiekacz (nada się też patelnia grillowa lub rozgrzany piekarnik - grunt, żeby bułka zrobiła się chrupiąca i ciepła). Następnie jedną połówkę obficie posmarowałam bazyliowym pesto, a na drugą nałożyłam porcję salsy. Na pomidorach ułożyłam krążki cebuli, a na nich plaster sera posmarowany odrobiną ostrej musztardy. Na nim położyłam gorące mięso, drugi plaster sera, i przykryłam wierzchem bułki. Całość włożyłam jeszcze na moment do opiekacza. Rozgrzany piekarnik lub mikrofala ustawiona na grillowanie również dadzą radę. Trzydzieści sekund i ... gotowe! :)))
I jak, brzmi smacznie? :D Chętnie dowiem się, jakie składniki tworzą Waszego ulubionego burgera :) Podzielcie się przepisami!
OMG Violl nareszcie !:):):) jako wielki miesożerca zrobie na pewno tego burgera:):) wyglada bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńNefer :* Zrób zrób, jest boski! I mówię Ci to ja, mięsożerca numer dwa :D
UsuńWygląda tak, że ślinka sama cieknie :)
OdpowiedzUsuńNena, smakuje jeszcze lepiej :)))
UsuńWygląda smacznie!
OdpowiedzUsuńKatrin, jest ekstra, bez porównania z "ulicznymi" hamburgerami :)
UsuńAjjj, uwielbiam burgery! :D Ten wygląda znakomicie!
OdpowiedzUsuńAleksandreta, witaj :) chyba pierwszy raz u mnie komentujesz? Nie kojarzę nicka z wcześniejszych postów :)
UsuńSkoro uwielbiasz burgery, to pewnie masz jakieś swoje ulubione połączenia smakowe - podziel się przepisami! :)
Super :) musi to smakowac :)
OdpowiedzUsuńMnie smakuje bardzo, no ale ja jestem fanką burgerów :D
UsuńBrzmi tak pysznie, że będę robić w weekend, bezapelacyjnie! Mniam!
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że misiowy brzuszek będzie zadowolony ;))) Smacznego!
UsuńWygląda smakowicie :D jako, że już ciężko mi wystać przy garach chyba męża trzeba będzie pogonić :D
OdpowiedzUsuńI słusznie ;) Trochę się narobi, ale smak burgera i wdzięczność żony będą bezcenne :D
Usuńw dodatku wdzięczność podwójna :D
UsuńViolla Twój burger wymiata :D nie przepadam za mięsem, ale takiego burgera z przyjemnością bym zjadła ;)
OdpowiedzUsuńRenia, wow, jaki komplement :D Dzięki! A na burgera zapraszam, tylko się wcześniej zapowiedz ;)))
UsuńWypróbuję! :)
OdpowiedzUsuńI jak, i jak? :D
Usuńwłaśnie trafiłam na Twojego blogu, a Ty chyba zniknełaś?:)
OdpowiedzUsuńChettys, witaj! Faktycznie częstotliwość mojego blogowania w tym roku pozostawia trochę do życzenia, ale jestem, jestem ;) Właśnie opublikowałam nową notkę, zapraszam :)
Usuń