poniedziałek, 17 stycznia 2011

Kota zdrowo najedzona :)

Kota (zwana także Kitą, Futrem, a formalnie Figą ;)) mieszka ze mną już ponad pół roku :))




Uwielbiam ją i chcę - zapewne jak wszyscy zakochani w kociastych - żeby była zdrowa, wypielęgnowana i szczęśliwa. Nie sposób osiągnąć takiego stanu kociego ciała i ducha bez jego prawidłowego odżywiania. Temat jest bardzo szeroki, czasem nie do końca klarowny, a i moja wiedza na ten temat nie jest pełna ani specjalistyczna. Jest jednak dużo szersza, niż jeszcze pół roku temu :) i dzisiaj chciałabym się nią z Wami podzielić - na zdrowie Waszym futrzastym :)


Najpierw lista produktów zakazanych:


1. Jakiekolwiek jedzenie dla ludzi (a zwłaszcza rzeczy przyprawione, smażone, pieczone, wędzone).
2. Mleko! Koty nie trawią kazeiny (głównego białka zawartego w mleku i jego przetworach) - w najlepszym wypadku mleczna dieta zakończy się przewlekłą niestrawnością / biegunką, a w najgorszym zaburzeniami w przyswajaniu składników odżywczych. Jeśli nie potrafimy odmówić kotu mleka, mieszajmy je pół na pół z wodą.
3. Słodycze.
4. Wieprzowina (zwłaszcza surowa - może wywołać bardzo niebezpieczną dla kotów chorobę Aujeszky'ego KLIK).
5. Surowe białko jajka.
6. Kasze, zboża.
7. Rośliny (w tym doniczkowe - pilnujmy, by koty ich nie obgryzały), owoce, niektóre warzywa.
8. Jedzenie dla psów (ze względu na różnice w fizjologii i potrzebach tych zwierząt).
9. Surowe ryby.
10. Kocie "wypychacze" typu: gotowe smakołyki, kabanosy, dropsy, przekąski - nie wnoszą do diety kota absolutnie nic pozytywnego.


Sporo tych zakazów... a to jeszcze nie wszystkie zastrzeżenia. Jeżeli zależy nam na zdrowym rozwoju kota, to nie żywimy go tzw. karmami supermarketowymi. Byłam w szoku, kiedy dotarło do mnie, ile procent mięsa zawierają karmy (suche i mokre) takich marek jak Kitekat czy Whiskas...




4%! A dokładniej "minimum 4%"... ale kto czytając owo "minimum" wierzy, że w puszce jest więcej niż 5%? Te karmy to same wypełniacze i świństwa (ścięgna, łapy, kości, a ponoć nawet zmielone, plastikowe identyfikatory...). Powiecie, że koty to lubią... No jasne, trudno nie lubić karmy naszpikowanej sztucznymi polepszaczami smaku i zapachu. Ludzie też lubią fast foody. Naturalnie nie popadam w paranoję - Kota raz na czas dostaje saszetkę Whiskasa czy Kitekata, tak jak ja raz na czas pochłaniam talerz frytek albo hamburgera ;) Jednak do codziennego żywienia te karmy się NIE NADAJĄ.


Przekopywałam fora, zadawałam pytania, szukałam, testowałam i trafiłam na karmy, które są godne polecenia. Mam na myśli takie firmy, jak Royal Canin, Animonda, Hill's, Brit, Eukanuba, Orijen, Acana, Almo Nature, Miamor... Naturalnie nie ma ideałów. Te karmy również zawierają zboża, białko pochodzenia roślinnego (kotu zupełnie nieprzydatne), a zawartość mięsa nie powala na kolana, ale na pewno są o niebo lepsze niż karmy supermarketowe. Ja zakupy spożywcze dla Koty robię w hurtowni weterynaryjnej Krakvet KLIK - sprawdzone miejsce i korzystne ceny, polecam :)


W kategorii karm mokrych w moim osobistym rankingu wygrywają puszki Animonda Carny. Spójrzcie na skład:




85% wołowiny (w tym przypadku), 5% kurczaka, 5% indyka, 5% kaczki, substancje mineralne. W tym produkcie ewidentnie widać niezmielone kawałki mięsa. Jestem na tak! I Kota też :)) Często sięgam również po aluminiowe puszki Animonda Vom Feinsten, saszetki Royal Canin Instinctive i saszetki Miamor.


Rzućcie też okiem na skład karm suchych Hill's i Brit:






40% mięsa, całkiem przyzwoicie. Royal Canin niestety nie podaje na opakowaniach procentowej zawartości mięsa, ale dowiedziałam się, że plasuje się ona na poziomie około 30%.


Obecnie moja 8-miesięczna kocica dysponuje takim zestawem karm suchych:




Szczególnie upodobałyśmy sobie granulki Royal Canin. Nie jest to może karma z najwyższej półki, ale odpowiada mi relacja jakości do ceny oraz oferta tej marki, która jest bardzo szeroka. Kaloryczność, wielkość i kształt chrupek każdego z rodzajów dostosowany do konkretnych potrzeb zwierzaka. Figa niedawno skończyła przygodę z RC Kitten, z którego zwyczajnie wyrosła - granulki zaczęły być zbyt małe. Kota połykała zamiast rozgryzać, a to nie służy ani trawieniu, ani zębom. Od pewnego czasu stopniowo przestawiam ją na "dorosłe" jedzenie ;)


Pamiętajmy, że koty nie syntetyzują niektórych aminokwasów i kwasów tłuszczowych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Dlatego muszą otrzymywać je w karmie. Zwracajmy uwagę, by kupowane przez nas karmy zawierały m.in. taurynę.


Nie rozumiem tylko, po co producenci dodają do karm zboża, kukurydzę, produkty pochodzenia roślinnego... Te składniki są kotu zupełnie nieprzydatne. Częstą sztuczką jest zamieszczanie informacji o wysokiej (np. 60-procentowej) zawartości białka przy jednoczesnym braku informacji o zawartości mięsa (bądź informacji, że jest go np. 20%). Wówczas staje się jasne, że owo białko pochodzi głównie z roślin (np. z soi), a co za tym idzie nie jest przez zwierzę przyswajane. Kot to mięsożerca! Dlatego nie wolno zapominać, że w kociej diecie często powinno pojawiać się mięso w czystej postaci (drobiowe lub wołowe - przypominam, że o wieprzowinie nie ma mowy). Figa dostaje m.in. mięso obrane ze skrzydeł, na których gotuję rosół. Kiedy podajemy kotu kawałek surowego mięsa pamiętajmy, że wcześniej powinno ono zostać poddane obróbce termicznej - najlepiej, żeby przed włożeniem do kociej miski zostało zamrożone na minimum 72 godziny. To zapobiegnie rozwojowi bakterii w futrzastym organizmie.


Przy okazji polecam Wam fajny artykuł na portalu Zwierzakowo dotyczący odżywiania kociastych: KLIK.


Aaa, jeszcze warunek absolutnie konieczny! Kot musi mieć stały dostęp do świeżej wody! Jeśli serwujemy mu wodę butelkowaną, lepiej by była źródlana - mineralna zawiera bowiem zbyt wysokie (jak dla zwierzęcia) stężenie niektórych pierwiastków. Higiena miseczek to mam nadzieję sprawa oczywista :)




Nie zapominajmy, że zdrowe i MIĘSNE żywienie należy się także psiakom :) Moja Mucha również poleca puszki Animondy ;)


Być może część z Was już wcześniej zdawało sobie sprawę z tego, co opisałam w tym poście, dlatego kieruję go zwłaszcza do nieświadomych właścicieli zwierząt. A może Wy wiecie coś, o czym ja nie wiem bądź zapomniałam napisać?


Bardzo ciężko jest skomponować stuprocentowo poprawne kocie menu, gwarantujące nam jego ogólny dobrostan i długie życie. Warto jednak przestrzegać tych kilku istotnych zasad. Ja wprowadziłam je w życie - dzięki temu Kota ma miękkie, lśniące futro, długie wąsiska, mocne mięśnie, zdrowe zęby, zdrowy brzuszek i mnóstwo energii :)) Jest po prostu zdrowo najedzona!

19 komentarzy:

  1. Świetny post :)
    I Wiluś też poleca Krakvet ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Kociarska też mieszka już ze mną ponad pół roku, kiedy to minęło... Teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej :)
    Ja niestety z Krakvetem mam niezbyt miłe doświadczenia (ogromne opóźnienia, pomylone produkty, brak kontaktu przy braku którejś z zamówionych rzeczy...), teraz zaopatruję się głównie w zooplusie. Jeśli chodzi o mokre jedzenie to polecam też Bozitę w kartonikach (galareta lub kawałki w sosie), moja Kota ją ubóstwia. Z suchych je Hillsa i Royal Canin, wysokopółkowych karm typu Orijen czy Acana w ogóle nie chciała tknąć :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Cammie, :)))

    Nola, z moimi zamówieniami w Krakvecie zawsze wszystko było ok... No ale wpadki zdarzają się każdej firmie, na mnie jeszcze na szczęście nie trafiło :) Karmy Bozita widziałam, ale jeszcze nie kupowałam - kliknę na próbę następnym razem :) a na Orijena i Acanę prawdę mówiąc szkoda mi kasy... ;) można kupić niemal tak samo dobre karmy sporo taniej.

    OdpowiedzUsuń
  4. śliczny kotek:)
    zapraszam do mnie
    http://paznokcie-kamilkamilka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie koty za zadne skarby nie chca skusic sie na wode...nie ma zadnej sily zeby zmusic je do picia wody wiec musze stosowac sie do wybiegow i dodaje troche mleka;)Skuteczne i dziala na szczescie.
    Kupuje glownie karme z Royal Canin,kociarnia lubi i nie mam problemow.

    Figa pieknie sie prezentuje:)niechaj Ci sie chowa zdrowo!

    Gdyby ktos mi kiedys powiedzial,ze koty zawojuja mnie to...popukalabym sie w czolo-owszem lubilam ale bez przesady,zawsze byly i liczyly sie psy.Do momentu kiedy trafil w moje rece slodki przylepiasty rudzielec.Potem wszystko okazalo sie inne.Kocham koty.Nawet bardziej niz psy;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. słodki kociaczek :)

    http://laughing-in-the-purple-rain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kamilko, Agato, dziękuję :)

    Hexx, ja od początku podaję Fidze wodę, chyba nie pamięta smaku mleka więc woda ją w pełni zadowala ;) i ja też nie sądziłam, że tak bardzo pokocham koty - zawsze miałam psy. Ale gdybym miała wybierać - nie potrafiłabym ;) Muchę też kocham :D

    OdpowiedzUsuń
  8. moja Psianina dostaje karme Royal Canin, polecila nam ja Pani Eliza, wlascicielka hodowli z ktorej kupilismy nasza suczke :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Goldiko, z tego co słyszę wiele hodowli stawia na RC :) na rynku są jeszcze lepsze karmy, ale ich cena to lekkie nieporozumienie... Dlatego ja też kupuję RC, jak widać na załączonym obrazku ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czarodzielnico, witaj :) dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kicia kolejna :))) A jaka śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, ale kompendium wiedzy :)
    Kociara ze mnie, ale nie wiedziałam o niektórych rzeczach, także dzięki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Katalino, wybacz mój refleks... dziękuję ;))

    Czarodzielnico, cieszę się, że ten post i Tobie się przydał :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Droga Violette,
    Serce rośnie, kiedy buszując po portalach widzę, że coraz więcej z nas ma świadomość, jak ważne jest odżywianie naszych pupili i że od tego zależy długość i jakość ich życia. Bardzo wiele słusznych uwag zawiera Pani post. Ale też kilka nieścisłości. Z jednej strony, na przykład, słusznie Pani zastanawia się, czemu mają służyć kotom ziarna. I potwierdzam Pani teorie, że są wcale nie potrzebne. Z drugiej zaś strony z wiarą, że „zdrowo kota „ będzie najedzona podaje Pani karmę RC. Otóż kota będzie tylko najedzona. Nie będzie zdrowo najedzona niestety.
    Będąc wieloletnim teoretykiem i praktykiem w żywieniu psów i kotów ośmielam się wskazać Pani ukryte kruczki, które zawierają etykiety karm przez Panią przedstawionych.
    Zacznijmy od ANIMONDY
    W jej składzie czytamy /po tłumaczeniu/ 'mięso i uboczne produkty zwierzęce’. Najłatwiej będzie zrozumieć, jeśli potraktujemy ten składnik, jako dwa. Bo tak w istocie jest.

    1. Mięso
    2. Uboczne produkty zwierzęce /bądź też pochodzenia zwierzęcego/

    OdpowiedzUsuń
  15. Opis w nawiasie mówi nam o mięsie /Rind, Pute, Huhn…/. Jakie ilości konkretnych gatunków składa się na składnik ‘ mięso ‘. W żadnym wypadku nie można interpretować tego tak, że 85 procent zawartości konserwy to wołowina. Tak naprawdę nie mamy tu podanej ilości mięsa. Może być to 30%. Może być również 1%. Stawiam na 4-14%. I dopiero z tej części wyodrębnione są konkretne mięsa.

    Co natomiast zawiera skład drugiego członu nazwy. Bo 'produkty uboczne ‘ to określenie jakiegoś zbioru. Wskazuje na to chociażby liczba mnoga, która została użyta w nazwie. Droga Pani, proszę mi wierzyć, że takie określenie składnika pozwala producentowi na wrzucenie do tego 'wora ‘ wszystkiego, co ma jakikolwiek związek ze zwierzęciem.
    Świetnie, jeśli są to podroby- wskazane nawet w diecie. Ale producent nie ukrywa nigdy wątróbki czy serc pod nazwa 'produkt uboczny'. Pól biedy, jeśli są to jelita, błony czy płyny ustrojowe, choć nam to już nie wygląda tak ładnie. Ale musimy pamiętać, ze środowisku naturalnym wnętrzności są przysmakiem mięso- i padlinożerców. Pół biedy nawet, jeśli są to skóry, czy pazury czy pióra. Tu niejeden z nas się wzdryga. Ale Szanowna Pani 'produkty uboczne’ to tez są zwłoki padłych lub zabitych w wypadkach, a zebranych z dróg zwierząt. Są to niestety tez fekalia. Odchody wszak są , jak najbardziej pochodzenia zwierzęcego. Jak nam wiadomo produktem metabolizmu- fotosyntezy roślin jest jedynie węglowodan i tlen? Tak, więc przedstawiona tu karma nie jest szczytem marzeń dla moich zwierząt. Nie znamy właściwie składu, który podano nam w takim opisie. Niewątpliwie linia carny karm animondy przewyższa, jakością produkt, który przedstawiła Pani, jako pierwszy. Ale sama animonda ma w swoim asortymencie dużo lepsze pozycje.
    Animonda Carny Ocean
    Skład
    Tuńczyk, jajka przepiórki puszka 80g

    Animonda vom Feinsten Select Filety z kurczaka i biały tuńczyk:
    Skład:
    Filety z kurczaka (83 %), biały tuńczyk (17 %)

    Jest dość dużo dziś dostępnych świetnych puszek i saszetek dla kota. Proszę spojrzeć

    Power of nateure
    sklad:
    Kurczak (95%),.
    warzywa (cukinia, brokuły i marchew)min 4%,
    olej roślinny,
    tauryna,
    sól morska,
    minerały,
    witaminy


    Aplaws
    sklad:
    Tuńczyk 52%, Ryż 1%,
    Krewetki 23%,
    Woda Przegotowana 24%.

    Natures
    sklad:
    Mięso z wołowiny min. 40%
    mięso z dziczyzny min. 26%
    Mięso z wołowiny min. 40%,
    mięso z kurczaka min. 31%,
    minerały,
    warzywa,

    Ziwi Peak
    sklad:
    mięso z dziczyzny min. 26%
    wątroba
    żwacz,
    serce i nerki (min. 18%),
    Ryba Hiki (min. 14%),
    mączka z muszli małży nowozelandzkich zielonych i niebieskich (min. 4%),
    guma guar
    karagenian,
    olej lniany,
    trifosforan sodu,
    minerały i witaminy

    Bleu Wilderness
    sklad:
    tuńczyk
    bulion z ryby,
    woda,
    kurczak.
    wątroba z kurczaka,
    suszone białko jajka,
    warzywa
    minerały,
    witaminy
    tauryna

    Jeśli wyjdzie Pani w poszukiwania dobrych karm poza Krakvet znajdzie Pani prawdziwe takie perełki dla jej kotka , jakimi sa produkty niszowych producentów.

    W wolnej chwili wrócę do karm suchych.
    Pozdrawiam
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  16. Pani Violette, również sfotografowane opakowania nie mają zdrowej dla ‘koty’ zawartości. Spójrzmy na skład Hills’a dla młodych kotków.
    Składnikiem pierwszym jest mąka z kurczaka i indyka. Czy to jest dobry składnik? Tak, ale lepszy byłaby 'mączka z mięsa kurczaka i indyka' Proszę sobie wyobrazić kurczaka, indyka....Prawda, ze widzi Pani ptaka? Takiego z piórami, pazurami.....
    A teraz proszę pomyśleć -mięso z kurczaka....Co Pani ma w myśli, ba ja widzę kawałek jasnego mięsa bez kości. I tak w istocie jest. Do produkcji maczki drobiowej używane są cale ptaki. Maczka z mięsa kurczaka, czy indyka to najlepszy komponent karm obok mięsa suszonego i niesie ze sobą 300 procent więcej białka niż same świeże mięso. I nie to, że w mączce z kurczaka są mielone pióra jest najgorsze, bo to akurat nie robi dramatu.
    Tu o wyższości stanowi przyswajalność białka. Bo o ile i pióra i pazury to też białko, to jednak procent jego przyswajania waha się granicach 50-60% podczas, gdy z mączki mięsnej nasz kot/pies przyswoi ok 96 procent białka.
    Drugi składnik: śruta kukurydziana. Na Boga, czemu to ma służyć? Czy Pani widziała kiedykolwiek kota dzikiego na polu kukurydzy? Być może tak, ale na pewno nieogryzającego kolbę, a polującego na mysz. Nasze koty są mięsożercami. Maja kły i pazury. Gdyby matka natura kazała im się żywic ziarnami dałaby dziób. Białko pochodzące z tego składnika jest niewskazanym dla kotów białkiem roślinnym, których trawienie dwukrotnie obciąża wątrobę i nerki. Ponadto to właśnie białko roślinne, zwłaszcza gluten jest przyczyna alergii u zwierząt nie zaś kurczak czy ryba. Diagnoza 'przebaczenie' odnosi się właśnie do takiej sytuacji. Tylko, jeżeli podajemy białko roślinne naszym pociechom wystąpi reakcja na białko, czy jak kto woli na nadmiar białka. Ale nadmiarem jest gluten, a nie białko zwierzęce. Nie redukujemy białka w diecie psa/kota. Jedynie eliminujemy złe dla nich białko roślinne.
    Jako trzeci składnik podany jest tłuszcz zwierzęcy. Powszechnie wiemy, ze skład istoty karmy kończy się na pierwszym tłuszczu. To, co występuje po nim na liście nie stanowi już o masie karmy. Przyzna Pani, ze dość ubogi skład ma Hill. Ponadto sam 'tłuszcz zwierzęcy’ znów jest uogólnionym mianem. Tak naprawdę nie wiemy, jaki jest ten tłuszcz. I znów - pół biedy, jeśli jest to łój z wołu. Nie dramatyczne będą też skwarki, choć już po przetworzeniu. Ale droga Pani z maniakalnej lektury publikacji o żywieniu zwierząt wiem, że bywa tłuszczem zwierzęcym produkt uboczny oczyszczalni ścieków...Reszty składników nie będę opisywać, bo jak wspomniałam są mniejszością. Pochwale może jedynie, ze świetnie, iż w składzie pojawił się olej rybi Jest jedynym odpowiednim źródłem kwasów omega, gdyż takie nie wymagają wstępnego przetwarzania i mogą być natychmiast wykorzystane przez organizm zwierzęcia. Koty i psy nie są w stanie wykorzystywać omega znajdujących się np. w oleju lnianym, gdyż właściwie nie potrafią metabolizować kwasów n-3.
    Brit Care- znów, jako składnik pierwszy 'mięso i produkty’. Dalej mamy dwa zboża, jako wypełniacze i już tłuszcz. Proszę tez zwrócić uwagę, ze w tym spisie znajdziemy po raz drugi zarówno ryż, jak i kukurydze. Takie dzielenie jednego składnika na postacie, pod która występują nazywamy 'slipingiem'. Ta praktyka ma na celu oddalenia tego składnika od czołówki listy, gdyż jest ona tworzona od składnika, którego jest najwięcej w karmie do tego, którego jest najmniej. To, że producent uciekł się w taki fortel pozwala nam przypuszczać, że waga kukurydzy czy ryżu użytego do produkcji jest na tyle duża, by podana w całości kwalifikowałaby te składniki powyżej mięsa. To zaś mocno obniżyłoby atrakcyjność i tak nie dość atrakcyjnej karmy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pani Wiollet, również sfotografowane opakowania nie mają zdrowej dla ‘koty’ zawartości. Spójrzmy na skład Hills’a dla młodych kotków. Składnikiem pierwszym jest mąka z kurczaka i indyka. Czy to jest dobry składnik? Tak, ale lepszy byłaby 'mączka z mięsa kurczaka i indyka' Proszę sobie wyobrazić kurczaka, indyka....Prawda, ze widzi Pani ptaka? Takiego z piórami, pazurami..... A teraz proszę pomyśleć -mięso z kurczaka....Co Pani ma w myśli, ba ja widzę kawałek jasnego mięsa bez kości. I tak w istocie jest. Do produkcji maczki drobiowej używane są cale ptaki. Maczka z mięsa kurczaka, czy indyka to najlepszy komponent karm obok mięsa suszonego i niesie ze sobą 300 procent więcej białka niż same świeże mięso. I nie to, że w mączce z kurczaka są mielone pióra jest najgorsze, bo to akurat nie robi dramatu. Tu o wyższości stanowi przyswajalność białka. Bo o ile i pióra i pazury to też białko, to jednak procent jego przyswajania waha się granicach 50-60% podczas, gdy z mączki mięsnej nasz kot/pies przyswoi ok 96 procent białka. Drugi składnik: śruta kukurydziana. Na Boga, czemu to ma służyć? Czy Pani widziała kiedykolwiek kota dzikiego na polu kukurydzy? Być może tak, ale na pewno nieogryzającego kolbę, a polującego na mysz. Nasze koty są mięsożercami. Maja kły i pazury. Gdyby matka natura kazała im się żywic ziarnami dałaby dziób. Białko pochodzące z tego składnika jest niewskazanym dla kotów białkiem roślinnym, których trawienie dwukrotnie obciąża wątrobę i nerki. Ponadto to właśnie białko roślinne, zwłaszcza gluten jest przyczyna alergii u zwierząt nie zaś kurczak czy ryba. Diagnoza 'przebaczenie' odnosi się właśnie do takiej sytuacji. Tylko, jeżeli podajemy białko roślinne naszym pociechom wystąpi reakcja na białko, czy jak kto woli na nadmiar białka. Ale nadmiarem jest gluten, a nie białko zwierzęce. Nie redukujemy białka w diecie psa/kota. Jedynie eliminujemy złe dla nich białko roślinne. Jako trzeci składnik podany jest tłuszcz zwierzęcy. Powszechnie wiemy, ze skład istoty karmy kończy się na pierwszym tłuszczu. To, co występuje po nim na liście nie stanowi już o masie karmy. Przyzna Pani, ze dość ubogi skład ma Hill. Ponadto sam 'tłuszcz zwierzęcy’ znów jest uogólnionym mianem. Tak naprawdę nie wiemy, jaki jest ten tłuszcz. I znów - pół biedy, jeśli jest to łój z wołu. Nie dramatyczne będą też skwarki, choć już po przetworzeniu. Ale droga Pani z maniakalnej lektury publikacji o żywieniu zwierząt wiem, że bywa tłuszczem zwierzęcym produkt uboczny oczyszczalni ścieków...

    OdpowiedzUsuń
  18. Reszty składników nie będę opisywać, bo jak wspomniałam są mniejszością. Pochwale może jedynie, ze świetnie, iż w składzie pojawił się olej rybi Jest jedynym odpowiednim źródłem kwasów omega, gdyż takie nie wymagają wstępnego przetwarzania i mogą być natychmiast wykorzystane przez organizm zwierzęcia. Koty i psy nie są w stanie wykorzystywać omega znajdujących się np. w oleju lnianym, gdyż właściwie nie potrafią metabolizować kwasów n-3.

    Problem ziaren to nie tylko problem złego białka, o czym pisałam już. Jak wszyscy wiemy, a już na pewno dobrze wiedzą grubasy, zboża to bomba węglowodanów. Nasze psy i koty nie potrzebują dostawać ich od nas wcale. Tak właśnie jest w naturze. Kot jedynie tyle zje ziarna, ile ma w brzuchu mysz czy ptak. I tak natura to skomponowałaby, by z tej odrobiny kot dla siebie miał błonnik. I tyle ma mu starczyć. W diecie kotów żyjących na wolności znajduje się 5-8% węglowodanów. W karmie Brit...Jak Pani sądzi, dlaczego nie ma takiej informacji w analizie na etykiecie?..Ano, dlatego, że jest ich znacznie więcej niż powinno być. Według moich wyliczeń 38%. Czyli pięć razy więcej, tak…? To jest przyczyną otyłości kastrowanych kotów, a nie sama kastracja. Koty nam tyją od węglowodanów, nie od tłuszczu ani białka. Paradoksem jest to, że ‘specjalistyczne’ karmy, które maja leczyć otyłość czy nawet cukrzycę zawierają ogrom węglowodanów. Dlaczego? Bo producent napchał do nich zamiast drogiego mięsa tanią kukurydzę, ryż, pszenicę, …O co tu chodzi….? O pieniądze oczywiście. Ogromne pieniądze.

    Jeśli będzie Pani potrzebowała pomocy, by rozróżnić dobra od zlej karmy proszę się odezwać.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...