Jak dobrze znowu tutaj zawitać! :) Mało mnie tu ostatnio, wiem... Praca magisterska zabiera mi niemal każdą wolną chwilę, a tych ostatnio i tak jak na lekarstwo. Niestety taki stan utrzyma się jeszcze przez kilka tygodni. Mam nadzieję, że macie w zanadrzu jeszcze trochę cierpliwości :)
Dzisiaj w ramach odskoczni od obowiązków przychodzę do Was z tematem, który ostatnio pochłania sporo mojej uwagi (kiedy tylko mogę ją skupić na czymś innym niż magisterka...). Dziewczyny - czy uważacie, że odżywiacie się zdrowo? Zapewne większość z Was odpowie, że - nie licząc grzeszków - tak, owszem. Do niedawna odpowiedziałabym tak samo. Jem 5 posiłków dziennie, robię to w miarę regularnie, zastępuję pszenne pieczywo i biały makaron wyrobami pełnoziarnistymi, pochłaniam sporo warzyw, unikam fast-foodów, słodzonych napojów i nadmiaru słodyczy... Brzmi znajomo? Racjonalne odżywianie jak się patrzy. Ale czy na pewno?
(foto: designnastole.blogspot.com)
Przez wiele miesięcy (a nawet lat) gromadziłam rozmaite informacje dotyczące zdrowego żywienia. To wolno, tamtego nie wolno, to tylko rano, tamto koniecznie po treningu, tego nie ponieważ to i tamto... Można zwariować od samego słuchania, nie mówiąc już o wprowadzaniu tych zasad w życie. Na szczęście całkiem niedawno odkryłam dwa blogi, których autorki poprzez zamieszczane tam treści dość mocno poukładały mi w głowie cały ten bałagan. Dzięki nim odkryłam, że wcale nie odżywiam się zdrowo. Że - jak to ujęła jedna z nich - jestem niedożywiona. Brzmi okropnie, ale to prawda. Teraz rozumiem dlaczego (mimo "racjonalnego odżywiania" i ćwiczeń) paradoksalnie nie mogę pozbyć się wystającego brzucha. Wszystkie pozyskane dotąd rewelacje zaczęły układać się w jedną, spójną i logicznie brzmiącą całość.
(foto: weheartit.com)
Zaczęło się od bloga Niebiesko-Szarej (KLIK). Lektura pochłonęła mnie bez reszty. Chwilę później trafiłam na Make Yourself Better! (KLIK), gdzie Martha totalnie pozbawiła mnie złudzeń. Moja "zdrowa" dieta* jest do kitu. Tzn. na pewno lepsza taka niż żadna, ALE...
(*poprzez dietę rozumiem stałą zmianę nawyków, trwałe żywienie, a nie miesięczny zryw który na dłuższą metę wyrządza w organizmie więcej szkody niż pożytku)
Gorąco polecam Wam lekturę całości podlinkowanych wyżej blogów. Dla ułatwienia podam Wam jednak linki do kilku postów, które polecam szczególnie i trochę wprowadzę Was w temat. Podlinkowane poniżej notki mocno wpłynęły na moje myślenie o odżywianiu. Mam nadzieję, że i Wam przyniosą sporo ważnych wniosków, które później chętnie wprowadzicie w czyn :)
Na początek przeczytajcie TĘ NOTKĘ. Niebiesko-Szara tłumaczy w niej, jak obliczyć prawdziwe zapotrzebowanie organizmu na kalorie oraz BTW (białko-tłuszcze-węglowodany). To podstawa, punkt wyjścia do jakichkolwiek przedsięwzięć związanych z odżywianiem. By to zrobić, najlepiej wspomóc się kalkulatorem zamieszczonym na stronie PoTreningu.pl (KLIK). Śladem autorki obliczyłam swoje zapotrzebowanie. W kalkulator zapotrzebowania BMR wpisałam odpowiednie dane (kobieta, 53 kg, 160 cm, 25 lat, umiarkowana aktywność). Wyszło, że aby utrzymać wagę powinnam spożywać niespełna 2100 kalorii na dobę. By ją zredukować powinnam nieco ograniczyć ich ilość. Od razu uprzedzę komentarze - zależy mi jedynie na lekkiej redukcji, ponieważ najlepiej wyglądałam i najlepiej czułam się ważąc 50 kilogramów. Musicie wierzyć mi na słowo, że przy moim wzroście, budowie i proporcjach ciała ta waga będzie jak najbardziej odpowiednia i że obiektywnie patrząc daleko mi do chudości (której wcale nie chcę osiągnąć - chcę być po prostu szczupła i smukła). Wracając do tematu - założyłam, że będę jadła 1700 (lub nieco więcej) kalorii na dobę. Na tej podstawie - w ślad za Niebiesko-Szarą - obliczyłam zapotrzebowanie swojego organizmu na BTW. Zalecane proporcje tych makroskładników to 30/30/40 %. Czyli: 1700 x 0,30 = w mojej dobowej diecie na białka i tłuszcze powinno przypadać po 510 kalorii. 1700 x 0,40 = 680 kalorii powinno pochodzić z węglowodanów. Pamiętajcie, że tłuszcze są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu! Nie ma mowy o ich wykluczeniu. Należy wiedzieć, że 1 gram białka i 1 gram węglowodanów to 4 kcal, natomiast 1 gram tłuszczów to 9 kcal. Dzieląc liczbę kalorii które powinny pochodzić z białka przez 4 policzyłam, że dobowo powinnam spożywać go dokładnie 127,5 g. W mojej diecie powinno znaleźć się także 56 gram tłuszczów i 170 gram węglowodanów (głównie tych wartościowych, złożonych, znajdujących się m.in. w produktach pełnoziarnistych).
Policzyłyście swoje zapotrzebowanie? Jeśli tak, to świetnie. Tylko skąd wiadomo, ile czego właśnie się zjadło...? Tu niezbędny okazuje się Dziennik Żywieniowy, dostępny w profilu użytkownika po zarejestrowaniu na stronie PoTreningu.pl oraz strona IleWazy.pl (KLIK), która pomaga "na oko" ocenić wagę danego produktu. Pomocne zwłaszcza dla osób nieposiadających wagi kuchennej :) Dziennik pomaga krytycznym okiem spojrzeć na swój jadłospis, dostrzec błędy. Daje szansę na szybką reakcję, a dodatkowo motywuje. Na początku jego obsługa może wydawać się dość skomplikowana i czasochłonna (sama dopiero się w to wciągam...) ale sądzę, że z czasem będzie to przysłowiowa pestka :)
Właśnie wprowadziłam do Dziennika wszystkie swoje dzisiejsze posiłki (włącznie z kolacją, która dopiero przede mną). Okazało się, że mimo zjedzenia pięciu sytych (i jak mi się wcześniej wydawało - pełnowartościowych) posiłków pochłonęłam tylko 1000 (!!!) kalorii (czyli o 700 za mało, nawet w przypadku redukcji masy ciała!), o 40 gram białka i o 9 gram tłuszczów mniej niż powinnam, za to węglowodanów zjadłam o 20 gram za dużo. Czyli po prostu głodzę swój organizm. Cudownie... Nic dziwnego, że się buntuje i nie reaguje tak jak bym chciała (czyli nie spala tłuszczu). Zaraz wprowadzę jadłospis przewidziany na jutro. Mam jeszcze czas, by w razie braków wprowadzić odpowiednie modyfikacje. Dodam, że do Dziennika nie wprowadzamy warzyw poza strączkowymi i korzeniowymi. Sałata, pomidor, brokuły itp. - to się nie liczy! A jednocześnie jest niezbędnym elementem każdego zdrowego menu :)
Dlaczego to wszystko jest takie ważne? W tym momencie nie będę się już rozpisywać. Nie ma sensu powtarzać tego, co zostało już napisane :) Odsyłam Was na blogi dziewczyn (i zachęcam do lektury całości), szczególnie polecając następujące notki:
- instrukcja Niebiesko-Szarej dotycząca obliczania zapotrzebowania organizmu na makroskładniki i prowadzenia Dziennika Żywieniowego (KLIK),
- instrukcja Marthy dotycząca prawidłowego komponowania posiłków (KLIK),
- "To mnie wkurza!" czyli drastyczny post Marthy obalający stereotypowe myślenie o odżywianiu - akapity, które mną wstrząsnęły :) dosadne, ale bardzo mądre (KLIK)
- "Generalnie jestem szczupła, tylko ten brzuch..." (KLIK),
- ranking najlepszych źródeł białka w diecie (KLIK).
Nie traktuję słów dziewczyn jak wyroczni i Wam również tego nie polecam. Każda z nas ma swój rozum. Mimo to wciąż uważam, że autorki piszą bardzo mądrze i że warto zastosować się do ich zaleceń. Nawet jeśli jecie zdrowo sprawdźcie, czy spożywacie wystarczające ilości tych zdrowych produktów?
Pisząc tę notkę mam nadzieję, że dzięki temu choć kilka z Was zweryfikuje swój sposób odżywiania i inaczej spojrzy na tę kwestię. Że choć kilka z Was ustrzegę przed popełnieniem błędu, jakim jest przejście na którąś z tak licznych i tak bezsensownych "diet - cud". Że choć kilku z Was pomogę (pośrednio, dzięki autorkom polecanych blogów) zrozumieć mechanizmy według których funkcjonuje organizm. Wgłębienie się w temat zajmie Wam zapewne sporo czasu, ale jestem pewna, że warto. W końcu każda z nas robi to dla siebie - dla własnego zdrowia, samopoczucia i urody. Koniec końców każda z Was zauważy, że popularna dieta MŻ (Mniej Żreć) to totalna bzdura - na diecie trzeba jeść dużo! Grunt, by jeść dobrze :) Liczy się jakość. Idę na kolację ;)
Życzę Wam miłej, pouczającej, satysfakcjonującej lektury i wielu owocnych wniosków! Nie zapomnijcie tu wrócić, by się nimi ze mną podzielić :))
ja odżywiam się zdrowo :) zgodnie z piramidą zdrowego żywienia i zasad WHO
OdpowiedzUsuńTo świetnie :) Podstawowe pytanie brzmi: czy jesz wystarczające ilości tych zdrowych rzeczy? Dla testu oblicz swoje zapotrzebowanie i wrzuć dzisiejszy jadłospis w Dziennik :) jeśli "wyrabiasz normę" to super, ale jeśli nie to znak, że pojmujesz zdrowe odżywianie nieco błędnie - tak jak ja do niedawna...
Usuńdziekuje bardzo, zabieram sie do czytania :*
OdpowiedzUsuńOwocnej lektury!
Usuńno to biorę się za czytanie:)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury :)
UsuńJa również udaję się czytać, zwłaszcza, że mam mocne postanowienie zmodyfikowania mojego odżywiania się na prawidłowe ;)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja ;) Powodzenia!
Usuńajajaj nie strasz bo aż drżę ponieważ podobnie myślę tak jak Ty na początku - od miesiąca zbieram się aby spisać co jem i to przeanalizować ale cały czas brak czasu .. wr
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci za ten post - powodzenia w dopięciu magisterki do końca - później zobaczysz jak będzie Ci tego paskudztwa brakować ;)
Zamiast spisywać na kartkę skorzystaj z Dziennika - on od razu obliczy Ci zawartość BTW :)
UsuńDziękuję! Ale i tak nie wierzę, że będzie mi brakowało tego pisania po nocach :D
Na pewno prześledzę te dwa blogi :) I znowu czegoś nowego się dowiedziałam!
OdpowiedzUsuń:))
UsuńJa mam właśnie kryzys, bo ostatnie miesiące były pełne wyrzeczeń i odżywiałam się bardzo zdrowo, uprawiałam sport, piłam wodę, spałam 7-8 godzin dziennie, a parę dni temu ostro zapaliło mi się ucho i najbliższe kilkanaście dni będę na dość konkretnej antybiotykoterapii i cały mój wysiłek można o kant dupy rozbić :( znowu będę bez formy z rozwalonym żołądkiem :(
OdpowiedzUsuńAle notkę pochwalam, bardzo fajne opracowanie.
Współczuję i życzę dużo zdrowia!
UsuńDziękuję Ci bardzo za ten post :) Od stycznia tego roku zmieniłam swój sposób odżywiania na, jak mi się wydawało, zdrowszy, ale teraz nie jestem tego taka pewna.. Zabieram się za czytanie tych blogów bo zdrowa dieta to na prawdę trochę skomplikowana sprawa! :D
OdpowiedzUsuńOwszem, nie ma lekko ;))
Usuńnie ma reguły i definicji, co osoba powie inaczej, dietetyk, biochemik, trener itp ;) trzeba mieć też na uwadze, że sprawa zdrowego odżywiania jest bardzo osobonicza, zwłaszcza przy jednostkach chorobowych
OdpowiedzUsuńJednostki chorobowe to w ogóle osobny temat. Rzeczywiście powinnam była nadmienić, że pisząc notkę mam na myśli osoby względnie zdrowe :)
UsuńCo do tego, że nie ma reguły... Nasze organizmy w aspekcie odżywiania funkcjonują na podobnych zasadach, myślę że da się wyróżnić pewne zawsze występujące mechanizmy i nauczyć się "jak to działa". A że trzeba też brać pod uwagę cechy indywidualne to jasne, dlatego napisałam żeby nie traktować niczego jak wyroczni :)
Podoba mi się, że dziewczyny popierają swoje słowa doświadczeniami i obrazowymi przykładami. Przekonałam się na przykładzie mamy, że część dietetyków to teoretycy, którzy chyba są dietetykami tylko z definicji. Wyobraź sobie, że jeden ZAKAZAŁ mojej mamie ćwiczyć. Zakazał. Dyplomowany lekarz z Krakowa. Nawet nie wiem jak to skomentować :/
wyobraź sobie, że na wykładach z mikrobiologii jelit usłyszałam, że należy codziennie zażyć dawkę smalcu, popijając ją najlepiej kieliszkiem czystej wódki (otyły pan w średnim wieku)
UsuńObs, a ta dieta to na zdrowie czy do grobu?
UsuńObsession, najwyraźniej ten pan stawia wyłącznie na poprawne funkcjonowanie jelit, co się będzie przejmował resztą organizmu :P
UsuńDzięki za podlinkowanie i przemiłe słowa :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, by nie traktować tych postów jako wyroczni- każdy reaguje na inne bodźce i należy po prostu siebie obserwować :)
Powodzenia i pozdrawiam :)
To prawda, grunt to słuchać swojego ciała :) co nie zmienia faktu, że wcześniejsze poznanie mechanizmów i zasad NAPRAWDĘ ZDROWEGO odżywiania (ODŻYWIANIA, nie jedzenia :)) ułatwia poprawne odczytywanie sygnałów które płyną z własnego organizmu :) Robisz kawał dobrej roboty, oby tak dalej! Liczę zwłaszcza na inspirujące przykłady menu :D
UsuńObiecuję! Niech no tylko się uporam z tym cholerstwem :))
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że dieta to taka skomplikowana sprawa. Ja teraz staram się zdrowiej odżywiać, mam nadzieję, że to pozytywnie wpłynie na moją cerę. Z chęcią poczytam blogi, które polecasz :)
OdpowiedzUsuńZmniejszenie ilości toksyn pochłanianych z pokarmem z pewnością korzystnie wpłynie na stan skóry :)
Usuńzdrowe zywienie to jeden z temato wna ktore moge pisac czytac i mowic bez konca... moja mała pasja... ;-)
OdpowiedzUsuńMam wrazenie ze jestem w na tyle komfortowej sytuacji, ze zdaje sobie sprawe z tego jakie bledy zywieniowe nadal robie. wiem ze jem zdecydowanie za malo warzyw i za duzo weglowodanow. prze zuzywanie oliwy z oliwek, codziennie zjadanie siemienia i pestek dyni staram sie dostarczac dobrych tluszczy, to mi idzie najlepiej.
na pewno zaraz zaglebie sie w te dwa blogi, bardzo Ci dziekuje za podzielenie sie z nami tymi informacjami :)
powodzenia przy pracy mgr!
buziaki
chcialam tez dodac ze to jak ogromny wplyw ma dieta na nasz brzuszek uswiadomila mi do konca slynna ksiazka Jillian. oczywiscie ze zdawalam sobie z tego sprawe, ale nigdy w takich szczegolach i nigdy nie myslalam o hormonach
UsuńJa właśnie jestem na etapie ustalania jakie DOKŁADNIE błędy popełniam. Bo ogólnie to wiem - za mało warzyw, za mało białka, zbyt dużo węgli... ale o ile za mało / za dużo? To wyłapuję dzięki Dziennikowi :)
UsuńSłyszałam już sporo dobrego o tej książce Jillian, sprawię ją sobie jak tylko uwinę się z mgr :) (tylko czy to kiedykolwiek nastąpi? :/ echhh).
Dzięki! :)
parę lat temu skorzystałam z portalu dietyodwasie.gazeta.pl i dostałam dietę dostosowaną do siebie. skutecznie schudłam i utrzymuję swoją wagę. bardzo ważne jest to co piszesz, czyli urozmaicone posiłki, ale wszystko dopasowane wartościowo. jest smacznie i tylko na początku boli porzucenie starych przyzwyczajeń, ale spadająca waga w zdrowy sposób szybko podnosi na duchu i poprawia samopoczucie.
OdpowiedzUsuńProporcje białek, tłuszczów i węgli to podstawa :) inaczej trudno nazwać posiłek zbilansowanym. Echhh, niełatwe to, ale staram się ogarnąć temat :) Gratuluję Ci sukcesu, którym jest zwłaszcza utrzymanie wagi! :)
UsuńLubię jeść zdrowe rzeczy, bo mi smakują. Ale odżywiam się niezdrowo. Nieregularnie, bezmyślnie i z przyjemnością. I nie zamierzam tego zmieniać. Nie chce spędzać życia myśląc o jedzeniu, analizując, co jem i ile ważę.
OdpowiedzUsuńSabbath, jeśli tylko czujesz się z tym dobrze, to jasne :)) Ja generalnie też czuję się całkiem nieźle, ale mimo to chciałabym udoskonalić swoje żywienie i zapobiec przybieraniu na wadze (które już się zaczęło... dlatego jestem ostrożna). Myślę, że nie spędzę nad tym życia ;) sądzę, że po kilku tygodniach uważnego planowania posiłków z długopisem w ręku dojdę do takiej wprawy, że będę układała jadłospis intuicyjnie, w ciągu 2 minut :)
UsuńSama nie wiem, czy czuję się z tym, dobrze. :) Tak szczerze.
UsuńAle boję się, ze z moimi tendencjami do wpadania w manie, gdybym zaczęła liczyć kalorie - ześwirowałabym. A na planowanie posiłków jestem chyba zbyt leniwa. albo zbyt spontaniczna. Taaaak... To drugie brzmi zdecydowanie lepiej. :DDD
Wsiąkłam w Make yourself better! Dzięki za oświecenie ;)
OdpowiedzUsuńMożna wyciagnąć stamtąd sporo wniosków :) pamiętaj tylko o zachowaniu zdrowego krytycyzmu, podejście indywidualne i słuchanie własnego organizmu przede wszystkim :)
UsuńPuk, puk to znowu ja ;P
OdpowiedzUsuńWczoraj praktycznie cały wieczór poświęciłam na przejrzenie obu blogów i mimo, że dowiedziałam się paru pożytecznych rzeczy to jednak nie wyobrażam sobie funkcjonowania wg zasad (takich stricte), które wyczytałam z tych blogów. Przede wszystkim chcąc odżywiać się tak idealnie zdrowo musiałabym chyba połowę życia spędzić na myśleniu o jedzeniu - choć brzmi to dziwnie, taki był mój pierwszy wniosek. Absolutnie podziwiam obie dziewczyny za to, że mają do tego taką pasję jednak planowanie każdego posiłku, dokładne przeliczanie tego wszystkiego...dla mnie to nie do przejścia. Robiąc zakupy czytam składy, staram się wybierać zdrową, jak najmniej przetworzoną żywność, potem komponując posiłek po prostu zwracam uwagę na to co jem, staram się jeść sporo warzyw, białka, ograniczam węgle, sięgam po pełnoziarniste pieczywo/makarony/etc. Jedyne co chcę zmienić po lekturze powyższych blogów to wprowadzenie większej ilości zdrowych tłuszczy, bo tych się do tej pory wystrzegałam, a okazuje się, że jest to jeden z kilku czynników, które mają duży wpływ na spalanie tkanki tłuszczowej (o ironio). Zmienię też swoje treningi - do tego pory skupiałam się na treningach interwałowych, aerobowych, teraz mam zamiar skupić się na ćwiczeniach siłowych i przeplatać je aerobami.
Podsumowując - blogi ciekawe, wciągające, można się z nich wiele dowiedzieć, ale jednak życie jest do przeżycia, a nie do skrupulatnego planowania każdej zjedzonej rzeczy :P To tylko takie moje luźne wnioski :)
W gruncie rzeczy w pełni się z Tobą zgadzam :)) Grunt, że nie musisz wiele zmieniać, bo już odżywiasz się dobrze (dużo warzyw i białka, węgle złożone, mało przetworzonej żywności itp.) :) Mam nadzieję, że treści tamtych blogów zostaną przeanalizowane i zastosowane zwłaszcza przez osoby, które wciąż wierzą w diety-cud.
UsuńFajny wpis, zresztą wiesz :*
OdpowiedzUsuńChyba się zarejestruję na PoTreningu.pl i sobie przeanalizuję moje posiłki :)
Powodzenia! :)
Koniecznie! Ja w momencie ujrzenia, że moje całodzienne menu ma tylko 1000 kalorii o mało nie spadłam z krzesła. Teraz wpisuję tam menu na kolejne dni i odpowiednio je modyfikuję, to bardzo ułatwia planowanie zakupów i gotowania :)
UsuńBardzo ciekawy post - z przyjemnością poczytam oba blogi :)Sama kiedyś bardzo zwracałam uwagę na to co jem - głównie pod względem zawartości BTW i pilnowałam, by dzienne porcje były dobrze zbilansowane. No, ale jak to często bywa początkowy zapał minął i odechciało mi się codziennie przeliczać jadłospis ;))
OdpowiedzUsuńNiestety mój zapał też jest słomiany :(
UsuńHm, dla mnie te blogi zbyt radykalnie podchodza do jedzenia. Nie wyobrażam sobie tak podporządkować życia pod jedzenie. A pizza ze znajomymi, ciasto na urodziny? Martha EM pisze, że omija słodycze. Dla mnie mała dawka słodkiego to nic złego. Cukru nasz orgaznim też potrzebuje.
OdpowiedzUsuńChociaż nie potępiam zupełnie zapału, bo kiedyś też tak pilnowałam białka - ale mój orgaznim akurat po tym był zbyt senny i skóra bardzo mi się popsuła. Chyba po roku przestałam tyle myślec o jedzeniu i jest lepiej.
Teraz nie świruje, jem zdrowo, ale bez odchyleń. Z wagą absolutnie problemów nie mam, brzuszek też płaski, więc chyba nie jest źle.
Nie pochwalam jedzenia samych fast foodów czy też nie długich przerw między posiłkami, ale przegięcia w drugą stronę też nie;)
A nawet jakby troszkę przytyła to trudno, nie można mieć wszystkiego w życiu. Ja wolę przyjemność z jedzenienia tego na co mam ochotę.
Co jeszcze, taki malutki minusik tych blogów - dziewczyny są przekonane, że znają jedyną słuszną drogę. A niestety każdy ma inny organizm, potrzeby i nigdy tak prosto nie będzie.
Skoro uważasz, że my uważamy, że znamy jedyną słuszną drogę to nie czytałaś naszych blogów ;)
Usuń:)
Od dechy do dechy nie, po kilka(naście) notek:)
UsuńNie chcę już polemizować, bo każdy ma swoje racje.
Do Ciebie pewnie zajrzę jeszcze czasem, bo to nie tak, że wszystko neguję. I nie wiem jak resztę ująć żeby znowu nie napisać takiego długiego komenatarza. Pozdro dla Ciebie;)
Lidio, z tymi blogerkami to jest jeszcze tak, że one naprawdę porządnie trenują. Ja niestety nie :( i na dłuższą metę nie daję rady odżywiać się zgodnie z tym co piszą... Chyba mam za słabą motywację. Ale tak jak napisałaś - grunt, to pilnować podstawowych zasad, ruszać się, nie ładować w siebie śmieci :)
Usuńdodam tylko że czesto na sfd spotykałam się z obliczaniem zapotrzebowania tylko dla człowieka którego chcemy karmić - czyli tego kilka kilo chudszego :)
OdpowiedzUsuńBo może dzięki temu możemy schudnąć? Nie wiem jak to rozumieć :)
Usuńna pewno skorzystam i poczytam co nieco
OdpowiedzUsuńTylko pamiętaj, żeby zachować chłodne spojrzenie na te sprawy :) nic na siłę
Usuńvioll, treningi silowe i cardio, duzo :) i polecam forum sfd.
OdpowiedzUsuńmam pare nowych tematow z TŻtem (jakie brales odzywki, masz cos na stabilizacje nadgarstkow :D )
No ale mi po raz pierwszy od prawie 10 lat zaczal ciazyc wegetarianizm (ciezko zjesc 120g bialka bez miesa. ;) ).
Ja mialam meisieczna przerwe w takim restrykcyjnym dietowaniu i jadlam byle co, ale dalej nie mam napadow na slodkie (choc czasem jem te 20g czekolady i jest ok. zreszta widzialam w dziennikach dziewczyn na sfd, ze tez maja czasem chwile slabosci ;) )
Cotka
PS kiedy ten slub? :)
Cotko, widzę, że ostro walczysz :)) Najgorzej jest u mnie z mobilizacją do regularnych treningów... zwłaszcza teraz, kiedy cały mój wolny czas pochłania magisterka :/
UsuńŚlub w sierpniu :))
bardzo pomocny post! wielkie dzięki:)
OdpowiedzUsuńcoś czuję, ze często tu będę zaglądać:)
Zapraszam! :)
UsuńPięknie to wszystko ubrałaś w słowa - teraz koniecznie włączam linki i edukuję się dalej :)
OdpowiedzUsuńPS. Pozwolilam sobie Ciebie otagowac w Blogowych sekretach :) Odpowiedz jezeli masz ochote!
OdpowiedzUsuńbuziaki
Dzięki! :) Jak tylko odkopię się z obowiązków (mgr...) to na pewno :)
Usuńfajny post :) jestem na diecie racjonalnej, dostosowanej do trybu zycia i zapotrzebiwania organizmu, dopiero od niedawna ale niebawem pochwale sie jak mi idzie :) moja zmora sa slodycze, moglabym kazdy posilek zastepowac slodyczami, oprocz sniadania :) bylam na Garncarskiej i ta dieta przemowila do mnie bo mozna jesc wiekszosc rzeczy, nie glodowac a przy tym ladnie chudnac. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDieta racjonalna jest chyba najlepsza :)) bez popadania w skrajności. Powodzenia!
UsuńPS. Wiesz, że jakiś miesiąc temu mailowałyśmy w sprawie mojego makijażu ślubnego? ;)
właśnie kolezanka podesłała mi link - Szajnarka! malowałaś Viollet :) a ja nie wiedziałam o czym ona do mnie rozmawia :))
Usuńteraz już wiem o kim mówiła :)) śmiesznie wyszło :)
:DDD
Usuńjutro ogarnę maila z fotkami dla Ciebie, dosłownie wczoraj dostałam przesyłkę od Marcina :)
u mnie wstyd się przyznać ale uczyłam się na dietetyka, wszystko wiem ale i tak nie stosuję:P
OdpowiedzUsuńNo niestety, silnej woli nigdzie nie uczą ;)
Usuńhmm, nie wiesz może dlaczego autorka jednych z podlinkowany blogów zamknęła bloga dla wszystkich czytelników? Dopiero dziś zabrałam się do lektury, a tu taaka przykra niespodzianka ;c.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście! Ja też nie mam do niego dostępu :( nie wiem co się stało. Wielka szkoda :(
Usuńa czy można stosować się do tych wskazówek chcąc jeść po prostu zdrowo? Ja się nie odchudzam chcę po prostu dobrze się czuć.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak! To główny zamysł tej "diety" :))
Usuń