Kiedy pod koniec października stanęłam przed dylematem dotyczącym tego jaki podkład do twarzy zgarnąć ze sklepowej półki (KLIK) chętnie przyszłyście mi z pomocą, za co ponownie dziękuję :) Spośród poleconych przez Was kosmetyków wybrałam dwa, które miały największą szansę sprostać moim oczekiwaniom. Wybór padł na podkłady MaxFactor Facefinity i Bourjois Healthy Mix.
Od zakupu minęły właśnie trzy miesiące. W tym czasie używałam tych podkładów na zmianę, w zależności od nastroju i aktualnego odcienia mojej cery. Już na pierwszy rzut oka widać, że Healthy Mix 52 Vanilla jest ciemniejszy i bardziej żółty od lekko brzoskwiniowego Facefinity Nude 47.
Na szczęście oba podkłady posiadają zdolność dopasowywania się do koloru cery, więc w żadnym z nich nie wyglądałam sztucznie. Przynajmniej w swojej własnej ocenie ;) Ta wspólna cecha nie oznacza jednak, że podkłady są sobie równe.
Facefinity All Day Flawless 3 - in - 1 Foundation to wyjątkowy kosmetyk, którego specjalna, potrójna formuła pozwala na zachowanie perfekcyjnej cery przez cały dzień. Jest to płynny podkład, w którego skład wchodzi nie tylko tradycyjny fluid, ale także baza pod makijaż oraz korektor! Jego właściwości pozwalają uzyskać niezwykle trwałe, perfekcyjne wygładzenie.
Producenta jak zwykle trochę poniosło ;) Może rzeczywiście podkład zawiera trochę bazy i korektora, ale zupełnie tego nie odczułam. Nie zauważyłam ani wyjątkowego krycia (którego wcale od podkładu nie oczekuję, bo od tego są korektory), ani nadzwyczajnej trwałości. Niemniej jednak Facefinity to naprawdę dobry kosmetyk. Aplikowany Beauty Blenderem ładnie stapia się ze skórą i ujednolica jej koloryt. Daje niemal matowe wykończenie, jednak nie jest to płaski mat. Twarz pokryta Facefinity wygląda po prostu zdrowo. Pokład utrwalony pudrem trzyma się na mojej mieszanej cerze przez cały dzień. Po kilku godzinach zmatowienia wymaga jedynie strefa T, co jest dla mnie standardem. Plus za przezroczyste, szklane opakowanie ze sprawnie działającą pompką i filtr SPF20.
70% więcej blasku, rozświetlona i ujednolicona cera do 16 godzin. Podkład wzbogacony w krystaliczne pigmenty ujednolica cerę, rozświetlając ją od wewnątrz. Cera jest pięknie rozświetlona i nawilżona przez 8 godzin. Delikatna i świeża tekstura niesłychanie łatwo wtapia się w skórę, nie pozostawia śladów na skórze. Efekt: zdrowa i naturalnie piękna cera.
Czytając opis producenta mam ochotę parsknąć śmiechem. Ujednolicona cera do 16 godzin? Tiaaa... Niestety, ale ten dobrze zapowiadający się podkład znika z mojej twarzy już po trzech, góra czterech godzinach od nałożenia. Ulatnia się niezależnie od warunków atmosferycznych i od tego, czy dotykam twarzy czy nie. Kiedy wieczorem przecieram twarz wacikiem nasączonym płynem micelarnym stwierdzam, że jest prawie czysty. Szkoda, bo patrząc na ten podkład przez pryzmat wersji Serum spodziewałam się lepszej jakości. Healthy Mix w moim odczuciu broni się jedynie poręcznym opakowaniem z pompką, bezproblemowym aplikowaniem i ładnym stapianiem się z cerą. Używam go właściwie tylko na "krótkotrwałe" okazje ;) a że takich trafia mi się dość mało, to i zużywanie idzie mozolnie, co dobrze widać na pierwszym zdjęciu.
Gdybym miała ponownie sięgnąć po któryś z tych podkładów, z pewnością kupiłabym Facefinity. Ale nie kupię, bo potulnie wracam do mojego ulubionego Bourjois Healthy Mix Serum. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta :DDD
Owocowa terapia (z liczi, jagodami goji i owocem granatu) zmniejszająca zmęczenie, pozostawiająca uczucie świeżości i lekkości, rozświetlająca i ujednolicająca cerę na 16 godzin. Zawiera witaminy i przeciwutleniacze. Podkład ma postać żelu, który stapia się z naturalnym odcieniem skóry i nadając jej półmatowe wykończenie. Jest hypoalergiczny i nie blokuje porów.
To 16-godzinne ujednolicenie tu także jest naciągane, ale i tak uwielbiam ten podkład! Jest naprawdę trwały. Aż dziwne, że klasyczny Healthy Mix tak mocno od niego odbiega. Co ciekawe, te wersje różnią się także kolorem, mimo, że na obu widzę oznaczenie "52 Vanilla". Waniliowy Healthy Mix serum jest jaśniejszy od swojego starszego brata. Aplikuje się z łatwością. Ujednolica koloryt cery w bardzo zadowalającym stopniu maskując chociażby cienkie, niebieskie żyłki które prześwitują przez cienką skórę pod moimi oczami czy zaczerwienienia na skrzydełkach nosa. Sprawia, że twarz wygląda zdrowo i promiennie. Nie ma mowy ani o błysku, ani o płaskim macie. Zmatowienie strefy T mniej więcej w połowie dnia wystarczy, żebym mogła cieszyć się nałożonym rano makijażem aż do wieczora. Widoczna na zdjęciu buteleczka HMS nie jest ani pierwszą, ani ostatnią którą kupiłam :) Polecam posiadaczkom mieszanej, względnie bezproblemowej, dobrze nawilżonej cery.
Jaki podkład prowadzi obecnie w Waszym prywatnym podkładowym rankingu? :)
Healthy mix serum jeszcze nie miałam, ale pewnie kiedyś wypróbuję, bo podkłady bourjois generalnie mi służą. Kiedyś też przyglądałam się facefinity, ale w tej gamie nie ma dla mnie koloru, wszystkie wydają się za ciemne.
OdpowiedzUsuńCammie, no tak, ja sama wzięłam najjaśniejszy z gamy, a już np. w przypadku Bourjois sięgam po drugi kolor "od dołu". Dla Ciebie faktycznie najjaśniejszy Facefinity może być zbyt ciemny, chociaż kto wie - on ma sporą zdolność dopasowywania się do odcienia cery :) Wysłałabym Ci próbkę, ale właśnie go zdenkowałam :(
UsuńBourjois u mnie sie nie sprawdził, mieszam go z innym podkładem byle zużyc:) .Max Factor stoi nie otwierany, pokładam w nim duze nadzieje:)
OdpowiedzUsuńNefer, ale który Bourjois? :D
UsuńOba:)
UsuńTeraz morduje wersje serum:)
UsuńA jaką masz cerę? Zdradź nazwę swojego podkładowego faworyta :)
UsuńNie miałam żadnego z nich :)
OdpowiedzUsuńPaulina, a jakiego podkładu używasz? :)
Usuńu mnie od wiosny 2013 prym wiedzie Lily Lolo i ich mneralne cudo :) totalna rewolucja w podkladach...
OdpowiedzUsuńMarie, ja erę minerałów mam już za sobą ;) ale kto wie, może kiedyś do nich wrócę :)
UsuńUwielbiałam starą wersję HM, mam nową butlę tej nowej... i oby mnie nie zawiodła! :(
OdpowiedzUsuńNena, daj znać!
UsuńAkurat dzisiaj kupowałam podkład! i zawsze wracam do tego samego - maybelline dream matte mousse. W międzyczasie zdarzało mi się próbować czegoś innego- od podkładu sephory do essence albo maybelline dream satin ale z żadnego z nich nie byłam tak zadowolona jak z tego, do którego wróciłam dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam. Dasz mi spróbować jak przyjedziesz na falowanie włosów? ;))
Usuńdam :D musze tylko przyjechać na to falowanie :D
UsuńUmówimy się na pewno :)
Usuńmax factora lubie. tego znam i mam. ale ostatnio wielbie wersję w musie. jest genialna dla mnie.
OdpowiedzUsuńAle że Facefinity w musie? Idę googlować!
UsuńUwielbiam Bourjois mam i uzywam jak łamanie są najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńMonika, czyżby autokorekta spłatała Ci figla z tym łamaniem? ;))
UsuńU mnie aktualnie świetnie sprawdza się podkład Benefit Oxygen.
OdpowiedzUsuńJest to kosmetyk delikatnie rozświetlający.
Mam mieszaną cerę, ale takie formuły lubię najbardziej.
Stawiam na delikatny i naturalny efekt. Nie lubię mocnego zmatowienia.
Wolę poratować się pudrem lub bibułką matującą Inglota.
Mam też podkład Bourjous, ale wersję klasyczną HM.
Moja Vanilla ma nr 51 i jest sporo jaśniejsza od egzemplarza, który Ty pokazujesz.
Vanilla o numerze 51? OMG, no teraz to już nic nie rozumiem :D
UsuńTeż mam ten kolor :)
Usuńmoim podkładowym ulubieńcem już od wielu miesięcy jest Match Perfection od Rimmel. Bardzo jasny, z różowymi podtonami - dla mnie idealny. :) A niestety rzadko się zdarza, że drogeryjne podkłady są w różowej tonacji, zazwyczaj wszystkie są za żółte.
OdpowiedzUsuńMarta, ja akurat z frakcji żółtej ;) nie sądziłam, że znalezienie dobrego podkładu z różowymi podtonami to problem. Uwielbiałam wycofany ze sprzedaży Match Perfection w żelu, do dzisiaj po nim płaczę ;)
UsuńJako, że jestem bladolica i raczej różowa niż żółta rzadko eksperymentuję z podkładami. Tych pewnie nie spróbuję, bo są dla mnie za ciemne...
OdpowiedzUsuńTeraz mam Loreal True Match, a tak to używałam Rimmel Match Perfection i Revlona Photoready - oczywiście wszystkie w najjaśniejszych odcieniach :D
True Match to był mój pierwszy "dorosły" podkład :D zużyłam kilka butelek.
UsuńMam HM starą wersję i męczę już rok, chyba nie dam rady zużyć :/
OdpowiedzUsuńMam tyle innych lepszych podkładów, że naprawdę nie wiem co z nim zrobić... A MF nie miałam, obejrzę w drogerii na pewno.
Stella, może spróbuj mieszać go z innymi podkładami? Chociaż gdyby jakiś podkład totalnie mi nie pasował, to najpewniej bym go komuś oddała. Albo wywaliła ;)
UsuńJa ostatnio skusiłam się na klasyczny HM ale coś czuję ,że wersja serum lepiej by się sprawdziła, na najbliższych -40% dokupię 51 z serum i będę je mieszać.
OdpowiedzUsuńCiekawe co wyjdzie z takiego miksu :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńhahah w złym miejscu odpowiedziałam :)
UsuńCzekałam na Twoja opinię o tych zakupionych podkladach :)
OdpowiedzUsuńMarzena, zdecydujesz się na któryś? :)
UsuńRaczej na serum :) przy najblizszej ofercie -40 ;). Kusi mnie rowniez Bourjois 123 i krem typu CC z max Factor . chciałabym również przetestować podkład Lancome.
UsuńUsuń
u mnie zdecydowanie prym wiedzie max factor - próbowałam tych z Bourjois ale niestety kompletnie mi nie pasują - ważą się skóra się błyszczy jest po prostu źle. Przy MF kończę już drugą butelkę - na co dzień w moim przypadku idealny od święta sięgam po Revlon Color Stay :)
OdpowiedzUsuńMnie z kolei totalnie nie po drodze było z ColorStay'em ;) ale MF jest naprawdę w porządku :)
UsuńMiałam dokładnie takie samo odczucie a propo Healthy Mixa, po prostu znikał. Muszę jednak przyznać, że niesamowicie mi się podobało jak wyglądał na mnie (nie w kwestii koloru a wykończenia). Zaciekawiła mnie więc ta wersja Serum, być może lepiej by się sprawdziła...
OdpowiedzUsuńA co do obecnego podkładowego ulubieńca to za namową koleżanki zakupiła Affinitone z Maybelline i całkiem całkiem sobie radzi, ale niesamowicie mnie irytuje jego mocno lejąca konsystencja.
Teraz nic tylko czekać na kolejne -40% na kolorówkę i sięgnę po HM Serum ;)
HM Serum daje podobne wykończenie jak klasyk, powinien przypaść Ci do gustu :)
UsuńCo do Affinitone - porzuciłam go właśnie przez tę konsystencję, bo generalnie jak już uporałam się z jego nałożeniem, to był całkiem całkiem ;)
Pierwsze co pomyślałam, matko, Viollet jakie ciemne kolory :D Mnie jakoś kompletnie drogeryjne podkłady nie kuszą właśnie przez te paskudne barwy, które oferują :(
OdpowiedzUsuńUwierz, że teraz jestem jaśniejsza niż na tym profilowym zdjęciu u góry paska bocznego ;) Te podkłady w jakiś tajemniczy sposób dopasowują się do cery, nie dają efektu maski :) najjaśniejsze Bourjois są dla mnie wręcz za jasne. Ale fakt, na dłoni / w opakowaniu wygląda to dość kiepsko ;)))
UsuńJa używam teraz tego nowego podkladu z Lirene i "matujacego" podkladu z Rimmela. Obydwa są beznadziejne i chyba zamowie sobie jakis BB Cream.
OdpowiedzUsuńKasiek, a czemu są beznadziejne? Ja jakoś nie mogę się przekonać do BB kremów, wg mnie nic nie robią, nawet o porządnym ujednoliceniu kolorytu buzi nie ma mowy...
UsuńNa mojej tlustej cerze wyglądają koszmarnie po kilku godzinach. Uwierz mi ja mam co ukrywac i pod tym wzgledem bylam zadowolona z BB kremów :)
UsuńŻadnego z tych nie miałam, ale póki co u mnie wygrywa Mizon BB Snail :)
OdpowiedzUsuńNatasza, yyyy, że co? :D idę wygooglować, bo nie mam pojęcia o czym mówisz ;)
UsuńUżywałam tylko podstawowego Bourjois Healthy Mix i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńDiverse, w takim razie obstawiam, że masz inny typ cery niż ja ;)
UsuńHM miałam i byłam z niego średnio zadowolona (u mnie bardzo krótko się trzymał). Na Facefinity się czaję od dłuższego czasu ale.. wyczekuję promocji ;P
OdpowiedzUsuńNo to tak jak u mnie, klasyczny HM znika mi z twarzy z prędkością światła... Wersję Serum kupiłam co prawda za 100% ceny, ale jak tylko rzucą promo to na pewno zrobię zapas ;)
UsuńA u mnie bourjois HM się utlenia na koszmarny pomarańcz i po pięknym żółtym odcieniu 51 nie ma śladu. Za to facefinity mimo, że nie jest jakiś super żółty w magiczny sposób bardzo dobrze wygląda na mojej skórze (na co dzień używam revlona 150 buff)
OdpowiedzUsuń