To dzisiaj: wieczór rolnika. W końcu wszechstronne zadbanie o siebie to prawdziwa orka na ugorze ;)) Wizyta na basenie i w saunie, kąpiel, peeling, oliwkowanie ciała, olejowanie włosów, pielęgnacja dłoni... Podczas wykonywania ostatniego z zabiegów stwierdziłam, że już dzisiaj muszę napisać Wam o genialnym kosmetyku. Takie cudo musi zostać szybko odkryte :)) Pamiętacie mój gwiazdkowy prezent od marki The Secret Soap Store? (KLIK) Dostałam zestaw kosmetyków pachnących moją ukochaną słodką pomarańczą. Testy rozpoczęłam natychmiast! Równie szybko zdążyłam zakochać się w kremie do rąk :))
Jak mówi producent, ten krem do rąk z dwudziestoprocentową zawartością masła Shea to znakomity kosmetyk do pielęgnacji suchej i podrażnionej skóry. Ja posiadam wersję wzbogaconą nutami zapachowymi słodkiej pomarańczy i naturalnymi kwasami owocowymi, dzięki którym krem działa na skórę lekko wybielająco.
Krem zamknięty jest w ekologicznej, aluminiowej, dość miękkiej tubce, z której bez problemu można wycisnąć sto procent produktu. Mimo to tubka jest solidna - od trzech tygodni nieustannie noszę ją w torebce (w której jest dużo wszystkiego ;)) i stwierdzam, że nie uległa absolutnie żadnym uszkodzeniom.
Ujście tubki było fabrycznie zabezpieczone, dzięki czemu wiem, że nikt wcześniej nie testował mojego kremu. Na plus!
Sam kosmetyk jest po prostu fantastyczny :) Gęsty, treściwy (a to za sprawą wysokiej, bo aż 20% zawartości certyfikowanego EcoCertem masła Shea). Mimo swojej formuły świetnie się rozprowadza, nie jest tępy. Wchłanianie - jak na tak bogatą treść - jest zaskakująco dobre. Krem pozostawia na skórze cieniutki, gładki, nieklejący film, który pozwala zachować komfort na dłużej. Długotrwale odżywia i nawilża suchą skórę dłoni - a z taką właśnie się borykam, odkąd temperatury spadły poniżej 10 stopni C. Dodam, że obecnie mam na dłoniach kilka solidnych zadrapań (mój kot jednoznacznie dał mi do zrozumienia, że nie przepada za weterynarzem...) - krem The Secret Soap Store w żaden sposób ich nie podrażnił, nie wywołał pieczenia czy bólu. Zbawienne działanie i słodki zapach tego kosmetyku są wyczuwalne nawet po umyciu rąk! Na początku myślałam, że to moje złudzenie, ale moja przyjaciółka stwierdziła to samo :) Dłonie nawet po solidnym umyciu mydłem wciąż są odżywione i pachnące słodką pomarańczą :) Właściwości rozjaśniających nie zauważyłam. Albo zbyt krótko używam tego kremu, albo wspomniane przez producenta wybielanie jest bardzo subtelne :)
To chyba pierwszy krem do rąk, który zrobił na mnie tak piorunujące wrażenie. Nie dość, że świetny jakościowo, idealny dla przesuszonej skóry dłoni, działający intensywnie i długotrwale, to jeszcze wydajny, ekologiczny, nietestowany na zwierzętach i cudownie pachnący :)) Cenę uważam za niewygórowaną - za 70 ml produktu trzeba zapłacić ok. 18 złotych. Warto! Niniejszym ogłaszam, że krem do rąk The Secret Soap Store o zapachu słodkiej pomarańczy to mój absolutny hit :))
Bardzo przychylna opinia. Mam przesuszoną skórę, więc może go wypróbuję
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć :), chodziłam kilka razy koło tych kosmetyków, ale jakoś nigdy nie skusiłam się.
OdpowiedzUsuńSuper, moze wreszcie znajdzie sie godny zamiennik dla mojego ukochanego i zbyt drogiego avene cold cream :)
OdpowiedzUsuńFajnie, dodam do kolejki, bo problem z dłońmi mam taki sam. Powtórzę się, ale... bombastyczny prezent! :)
OdpowiedzUsuńkurcze zachęciłaś :D i zapachu jestem ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńpodzielam Twoje zachwyty :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobny sklad (olej kokosowy i maslo Shea zaraz po wodzie) ma krem do rak w zielonej tubce BB z Biedronki, kosztuje.... ok 3 zl ;)
OdpowiedzUsuńTakże mogłam testować ten krem i jest fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam żadnego produktu tej marki, ale mam nadzieję, że to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńKusisz Violl ;) Jak wykorzystam do końca czerwoną Isanę to pomyślę o zakupie, w zimie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńZoila, opinia w pełni zasłużona :)
OdpowiedzUsuńWyznania, to tak jak ja. Aż krem spadł mi z nieba, od gwiazdki ;))
Miss Aggie, z pewnością warto spróbować :)
FF, chcesz odciapkę? :D
Agnieszko, zapach jest absolutnie nieziemski :)
Obsession, masz tę samą wersję zapachową? :)
Anonimie, serio? Więc i ten chętnie przetestuję :) Ale zakładam się o wszystkie kremy świata, że nie pachnie tak bosko jak ten :D a to akurat się dla mnie liczy :)
Jedwabna, cieszę się, że podzielasz moje zachwyty :)
Quera, koniecznie! :)
O, ja potwierdzam, wprawdzie nie mam tego słodkopomarańczowego, tylko taki o jakimś neutralno/naturalnym zapachu, ale wszystko się zgadza. Trzymam go w pracy, gdzie kompulsywnie myję ręce, przynajmniej kilkanaście razy dziennie i to środkami dosyć mocnymi, a ten krem czyni cuda- skóra miękka, skórki w ryzach. Idealny :D
OdpowiedzUsuńJa wciąż szukam swojego kremu :)Twój brzmi niesamowicie smacznie :)
OdpowiedzUsuńIdalio, no koniecznie spróbuj! Miałam czerwoną Isanę, działa fajnie, ale nie umywa się do tego kremu :D
OdpowiedzUsuńFrenka, :)))
Katalino, myślę, że ten krem sprawdzi się u każdego :) Masz do wyboru wersję o zapachu słodkiej pomarańczy, zielonej herbaty lub budyniu waniliowego :)
Oj kusisz.Miałam chętkę na ten krem od dawna ale przeczytałam kilka mało pozytywnych recenzji więc póki co zrezygnowałam. Ale teraz widzę że może warto się zastanowić nad zakupem.
OdpowiedzUsuńbrzmi to bardzo kusząco:)
OdpowiedzUsuńja dopiero go bede recenzowala, ale faktycznie jest swietny :)
OdpowiedzUsuńMonia, może czytałaś o jakiejś innej wersji? Ta jest genialna :)
OdpowiedzUsuńAna, :))
Kosmetasia, więc czekam na Twój hymn pochwalny ;)
mam bardzo wymagające dłonie, więc recenzja brzmi bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńcena nie powala, recenzja przekonuje, chcę go! :D
OdpowiedzUsuńSuper krem!! Będę musiała go wypróbowac :)
OdpowiedzUsuńta pomarańcza działa na moją wyobraźnię :)
OdpowiedzUsuńMam ten kremik o zapachu zielonej herbaty i ubóstwiam GO!!:!):):)
OdpowiedzUsuńciekawy kremik :))
OdpowiedzUsuńSimply, moje w okresie jesienno-zimowym też są ciężkie w obsłudze :/ ale ten krem sobie z tym radzi :)
OdpowiedzUsuńMala, :)))
Anita, sądzę, że przepadniesz - tak jak ja :)
Kotwilko, na moją też zadziałała, dlatego te kosmetyki znalazły się w moim liście do Gwiazdki :))
Cosmetixmaniaczka, ten herbaciany też mnie kusi :) Może na wiosnę?
PureMorning, zainteresowana? :)
Z chęcią bym go wypróbowała! Zapach musi uwodzić :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja. Może kiedyś zakupię ten krem :)
OdpowiedzUsuń