niedziela, 15 stycznia 2012

O boskich perfumach...

Divine znaczy boski. Perfumeria Lu'lua (KLIK) jakiś czas temu udostępniła mi próbki zapachów marki, która szczyci się taką właśnie nazwą. Divine

(foto: luciouscargo.com)

Ile boskości kryje się w zapachach tej marki? Przekonajcie się, jakie są moje odczucia. Przed Wami ogromna porcja aromatów :)

1. L'Infante (KLIK).

Nuta głowy: liście czarnej porzeczki, bluszcz.
Nuta serca: ylang-ylang, chiński jaśmin, piwonia.
Nuta bazy: ambra, wanilia, piżmo, bób tonka.

Zapach rozpoczyna się bardzo miękko i pudrowo. Po chwili owa pudrowość stopniowo ustępuje miejsca liściom obecnym w nucie głowy. Ewidentnie wyczuwam bluszcz. Nie mam pojęcia skąd wiem, że tak właśnie pachnie, ale jestem pewna, że to on. Na moment robi się bardzo zielono. Po kilku minutach zieleń przeistacza się w miękkość wyraźnie wyczuwalnego, aczkolwiek dyskretnego jaśminu i piwonii. Woń kwiatów nie jest ostra ani oczywista. Nuty kwiatowe otulone są ciepłem i miękkością wanilii oraz tonki, wciąż lekko pudrowe. Taki jaśmin toleruję, a nawet... lubię ;) Ogólne wrażenie? L'Infante to zapach bardzo kobiecy, subtelny, a jednak wyrazisty i charakterystyczny. Idealny dla eleganckich, pewnych siebie, subtelnych kobiet :)

2. L'Inspiratrice (KLIK).

Nuta głowy: róża, ylang-ylang, bergamotka.
Nuta serca: absolut z róży, piwonia, białe piżmo.
Nuta bazy: paczula, wetiwer, wanilia, bób tonka.

O tym zapachu nie wypowiem się tak pochlebnie, jak o L'Infante. Teoretycznie powinno mi się podobać. Róża, piwonia, w tle wanilia i bób tonka... Ale połączenie z paczulą (której nie lubię) niezbyt mi pasuje. Woń L'Inspiratrice kojarzy mi się z ... apteką. Lekarskie aromaty dość szybko się ulatniają, pozostawiając po sobie zapach kobiecy, ale jednak "nie mój". Trudno to opisać. Kto wie, jak pachnie paczula? Właśnie ten zapach dominuje w L'Inspiratrice. Zdecydowanie polecam wielbicielom tej nuty, która - podbita aromatem róży - przybiera nowe oblicze. Dla mnie jednak wciąż nie do zniesienia ;)

3. L'etre aime - Femme (KLIK).

Nuta głowy: neroli, bergamotka, nektarynka.
Nuta serca: jaśmin, lilia, róża, nieśmiertelnik.
Nuta bazy: ambra, czystek, drzewo sandałowe, cedr, wetiwer, wanilia.

Ten zapach to prawdziwe zaskoczenie. Od razu dodam, że pozytywne :) Jest taki jak lubię - łaskawy dla niewprawionego nosa, a jednak nietypowy i charakterny. Początek pachnie kwiatami otulonymi cytrusową nutą. Nieco odświeżający, nieco słodki, bardzo kobiecy. I - jak podaje perfumeria Lu'lua - faktycznie pachnie słońcem! Co stanowiło o moim zaskoczeniu? Spieszę wyjaśnić. Zaintrygowało mnie, jak mocno zapach rozbrzmiał już po kwadransie. To już nie jest bukiet kwiatów - to ogromny ogród. Odniosłam wrażenie, jakbym wchodziła w jego głąb. Aromat z minuty na minutę przybiera na intensywności. Co rusz odkrywam w nim kolejne składniki. Na końcu odkryłam nieco twardą,  Zapach nie jest stuprocentowo w moim typie, ale z pewnością zasługuje na uwagę! Testowałam go z przyjemnością.

4. L'etre aime - Homme (KLIK).

Nuta głowy: bergamotka, lawenda, imbir, bazylia.
Nuta serca: seler, kardamon, nieśmiertelnik.
Nuta bazy: czystek, drzewo sandałowe, paczula, wetiwer.

Męski odpowiednik opisywanej w punkcie trzecim Ukochanej Kobiety, czyli Ukochany Mężczyzna. Testowałam go na sobie oraz na bliskich mi mężczyznach. Zapach jest trudny do zdefiniowania. Niby szorstki, a miękki. Niby ostry, a łagodny. Niemal na okrągło trwa w niezmienionej formie - przynajmniej z pozoru. Wyczuwam skórzany podkład i mnóstwo ziołowych przypraw, lekko drewniany i kadzidlany. Woń idealna dla stonowanego, eleganckiego i inteligentnego mężczyzny, który więcej myśli, niż mówi. Dużo więcej. L'etre aime homme to zapach intrygujący, niewątpliwie :)

5. L'homme de coeur (KLIK).

Nuta głowy: arcydzięgiel, owoce jałowca, cyprys.
Nuta serca: esencja z irysa.
Nuta bazy: ambra, piżmo, wetiwer.

L'homme de coeur to męski zapach oparty na woni irysa. Zaczyna się dość twardo. Zapach skojarzył mi się z typową, męską wodą po goleniu. Jednak szybko doszłam do wniosku, że byłaby to ocena zbyt pochopna :) Woń elegancko i miękko ewoluowała, tracąc obecną na początku ostrość i nachalność. Nie wyzbywa się jednak wyrazistości. Nie wyczujecie w nim kwiatów ani słodko - kwaśnych owoców. Mężczyzna Serdeczny pachnie irysem opartym na ambrze. Na dodatek: pachnie w sposób wyczuwalny, zauważalny, ale nie nachalny czy oczywisty. Lekko, ale nie "powietrznie". Baaaaardzo męsko! 

6. L'homme sage (KLIK).

Nuta głowy: szafran, mandarynka, liczi, kardamon.
Nuta serca: drzewo gwajakowe, cedr, balsam jodłowy, nieśmiertelnik, paczula.
Nuta bazy: drzewo dębowe, żywica z drzewa styrax, kadzidła.

To jest to, co lubię! Zwłaszcza na mężczyznach ;) L'homme sage to zapach, w którym wyraźnie wyczuwalne aromaty kadzidła i żywicznego lasu przeplatają się z woniami słodkimi, otulającymi, owocowo - przyprawowymi, a chwilowo nawet miodowymi (czy to tylko moje wrażenie?). Po upływie kilkunastu minut kadzidło przybiera na sile, pozostając jednak miękkim, nie męcząc i nie przytłaczając. Po prostu cudo! L'homme sage to zapach, którym mogłabym się upajać. Najlepiej leżąc na ramieniu pachnącego nim ukochanego faceta :)

7. Eau Divine (KLIK).

Nuta głowy: zielona mandarynka, anyż, imbir, owoce róży, gałka muszkatołowa.
Nuta serca: kwiaty pomarańczy, fiołek, kardamon.
Nuta bazy: biała ambra, piżmo, labdanum.

Zaczyna się ciekawie. Wyczuwam tonę zielonych liści. Zapach jest świeży, rześki, a jednocześnie ostry, wibrujący, wdzierający się wgłąb nosa bez pardonu. Kiedy zapach lekko osiada na skórze (choć mam wątpliwość, czy "osiada" to dobre słowo - on cały czas wibruje) do kompozycji dołączają akordy kwiatowe. Nuty cytrusowe wygasają. Eau Divine staje się nieco szorstka, twarda, ale ciągle świeża, liściasta, zielona, powietrzna. Te perfumy to nie mój typ, niemniej jednak uważam, że są godne przetestowania. Uznaję je także za zapach odpowiedni zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. 

Gwoli wyjaśnienia - wiem, że są osoby, które totalnie odrzucają podział zapachów na damskie i męskie. Ja się go trzymam. Częściowo. Nie jestem fanką Panów pachnących cukrem i kwiatami. Jednak wyobrażam sobie mężczyznę pachnącego Eau Divine. Wyobrażam sobie także, że sama mogłabym nosić L'homme sage :)


Zapachy Divine testowałam długo i rzetelnie. Tym dłużej, że próbki okazały się być bardzo wydajne. Zaledwie kilka kropel rozprowadzonych po nadgarstkach wystarczyło, by zapach mógł rozkwitnąć i trwać. A trwałości w każdym z tych siedmiu przypadków nie mam absolutnie nic do zarzucenia. Gdybym miała wskazać propozycje Divine, które najbardziej przypadły mi do gustu, wskazałabym L'etre aime femme i L'homme sage. Co tu dużo mówić. Są boskie :)))

Serdecznie zapraszam Was na bloga Sabbath of Senses, którego autorka, Sabbath, w charakterystyczny dla siebie, genialny sposób opisała zapachy Divine: KLIK. Jej recenzje z pewnością jeszcze lepiej i wyraźniej nakreślą Wam odczucia towarzyszące wąchaniu poszczególnych perfum tej marki :) 

Przy okazji po raz kolejny zachęcam Was do zwrócenia uwagi na perfumy niszowe - tak ogółem. Ich poznawanie to prawdziwa przygoda. Nie znajdziecie wśród nich zapachów bliźniaczo podobnych do sporej części pozostałych. Perfumy mainstreamowe stanowią większość mojego olfaktorycznego zbioru, bo zwyczajnie je lubię, niemniej jednak po żadne nie sięgam z taką ciekawością i namaszczeniem, jak po niszowe. Tylko te - nawet jeśli wcześniej wielokrotnie je nosiłam - wciąż potrafią mnie zaskoczyć :)

Jak sądzicie - który z zapachów Divine byłby dla Was najbardziej odpowiedni? Testowałyście propozycje tej marki? Czy w ogóle sięgacie po zapachy niszowe? Podzielcie się ze mną i pozostałymi Czytelniczkami  bloga Na obcasach swoimi doświadczeniami :)

10 komentarzy:

  1. Sama nie wiem ... Najlepiej byłoby sprawdzić osobiście, bo z opisu to każdy mi się podoba :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię niszę, cały zestaw Divine u mnie leży, trochę potestowałam.. Ale jeszcze (baa, od kilku miesięcy) nie jestem w stanie o nich jednoznacznie napisać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cammie, no najlepiej :))

    Wszystko, mnie też zajęło kilka miesięcy uporanie się z tymi testami. Nie zawsze był dobry dzień na testy ;) Koniec końców mówię, że było warto. Testuj, chętnie porównam nasze wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wiem, bo znam. :)))
    Przypomniałaś mi swoim wpisem, że jeszcze kilka próbek Divine czeka na recenzje.
    Ogólnie uważam, że zapachy firmy prezentują wyskoki poziom. Choć nie wszystkie są "moje". Jak to zwykle. :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Sabbath, to normalne, byłoby dziwne gdyby ktokolwiek mógł wszystkie zapachy serii uznać za "swoje" :) Mimo wszystko mocno się różnią. Czekam na Twoje recenzje pozostałych zapachów, uwielbiam Cię czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. chętnie poznałabym wszystkie boskie zapachy ;) i dopiero mogłabym powiedzieć, który bym wybrała :D ja teraz jestem na etapie przechodzenia z kwiatków w inny wymiar zapachów niszowych :)) i muszę powiedzieć, że jest to fascynujące doświadczenie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja raczej omijam niszowe zapachy, bo ceny zazwyczaj są porażające. Jakoś tak wychodzę z założenia, że jest jeszcze tyle zapachów w Sephorze, czy Douglasie, których nie znam, że mam jeszcze w czym wybierać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Reniu, nisza rzeczywiście jest fascynująca :) nie dziwię się, że Cię wciągnęło.

    Bella, to zależy, na jaki zapach spojrzeć :) Np. mój ukochany niszowy Botrytis od Ginestet kosztuje 320 zł za 100 ml - czyli identycznie, jak większość sephorowo-douglasowych zapachów :) Poza tym to nie ta liga, niszowce rozwijają się trwają zupełnie inaczej. Również lubię perfumy mainstreamowe, ALE... przyznaję, że z niszą równać się nie mogą :) Spróbuj! Nic nie tracisz wchodząc do niszowej perfumerii i prosząc o zaprezentowanie zapachu pachnącego jabłkiem / miodem / kadzidłem / lasem / taśmą klejącą :D bo i takie znajdziesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Od dłuższego czasu mam zamiar wejść do Lu'lua na Józefa. Muszę się wreszcie zmobilizować. Jak oceniasz trwałość tych perfum?

    OdpowiedzUsuń
  10. Katja, zmobilizuj się, od wejścia poczujesz klimat :) Trwałość zapachów Divine jest w pełni zadowalająca - trzymają się przez kilka godzin, najpierw są przestrzenne a później czuć je głównie blisko skóry. Na mnie. Na Tobie mogą pachnieć przez godzinę lub przez całą dobę :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...