niedziela, 8 stycznia 2012

Próbować zawsze warto :)

Na przełomie listopada i grudnia miałam okazję przetestować kosmetyki do pielęgnacji twarzy z linii Bioclin Acnelia firmy Instituto Ganassini (KLIK). Najwyższa pora, bym przedstawiła Wam swoje wrażenia. Najpierw jednak zaprezentuję Wam produkty, które testowałam.

(foto: ganassini.pl)

Były to:

1. Bioclin Acnelia K - kuracja przeciwtrądzikowa o działaniu mikrozłuszczającym do skóry tłustej i skłonnej do wyprysków. Wygładza powierzchnię skóry, minimalizuje niedoskonałości, zapobiega rozmnażaniu się bakterii odpowiedzialnych za trądzik. Dzięki niej skóra odzyskuje jednolity wygląd i blask.

2. Bioclin Acnelia M - emulsja do cery trądzikowej przeznaczona do codziennej pielęgnacji cery mieszanej, tłustej i skłonnej do zmian trądzikowych. Dzięki wyselekcjonowanym składnikom aktywnym nawilża, reguluje wydzielanie sebum, zapobiega powstawaniu zmian. Efekt: skóra jest idealnie nawilżona, jednolita, gładka i matowa. 

3. Bioclin Acnelia C - żel oczyszczający przeznaczony do codziennego oczyszczania skóry mieszanej, tłustej i skłonnej do zmian trądzikowych. Delikatny w działaniu. Dogłębnie oczyszcza, wygładza pory, pozwala uzyskać efekt "nowej skóry". 

Do testów otrzymałam próbki: trzy tubki Bioclin Acnelia K (3 ml każda), trzy tubki Bioclin Acnelia M (3 ml każda) i cztery saszetki Bioclin Acnelia C (10 ml każda). 


Producent zaleca, by najpierw przeprowadzić kurację, a po jej zakończeniu zastosować emulsję, która utrwali uzyskany wcześniej efekt. Równolegle, przez cały ten okres, należy stosować oczyszczający żel. Przeprowadzanie pełnej kuracji powinno zająć trzy do czterech tygodni. Trzy malutkie tubki Bioclin Acnelia K wystarczyły mi zaledwie na tydzień. No cóż... Moje wnioski nie będą więc zbyt miarodajne. Drugim wpływającym na to czynnikiem jest fakt, że (odpukać!) nie mam większych problemów z cerą. Lekko rozszerzone pory i sporadyczne wypryski, które akurat, jak na zawołanie, nawiedziły mnie z początkiem sezonu grzewczego. Po tygodniowym stosowaniu kuracji zauważyłam jedynie lekkie rozjaśnienie cery. Zmiany skórne znikały w swoim własnym tempie. W kolejnym tygodniu stosowałam emulsję Bioclin Acnelia M. Nie wiem, w czym tkwi rzecz, ale ja nie zauważyłam żadnej różnicy pomiędzy kuracją a emulsją. Ta sama formuła (lekki lotion), wygląd, zapach, efekt.


Prawdopodobnie testowałam te preparaty zbyt krótko, by dostrzec różnicę w działaniu... Warto dodać, że podczas stosowania emulsji nie zauważyłam obiecanego nawilżenia. Moja niewymagająca cera chciała czegoś nieco bardziej treściwego. Tłuste, problemowe cery tym bardziej wymagają natłuszczenia i nawilżenia. Moim zdaniem preparaty Bioclin Acnelia są zwyczajnie zbyt lekkie i mało treściwe. O ile w przypadku kuracji mogę to zrozumieć (jej celem nie jest nawilżać, a złuszczać), o tyle w przypadku emulsji to spory minus. Na plus poczytuję wydajność (9 ml na tydzień stosowania 2 razy dziennie to niezły wynik) oraz fakt, że kosmetyki te w żaden sposób nie pogorszyły stanu mojej cery - nie uczuliły, nie zapchały.

Żel oczyszczający Bioclin Acnelia C to moim zdaniem bardzo przyzwoity produkt. Jest wydajny, pachnie świeżo i nienachalnie oraz - co najważniejsze - spełnia obietnice producenta. Dogłębnie oczyszcza, odświeża, normalizuje. Nie wysusza, nie podrażnia. Nie zawiera SLES ani SLS. W moim rankingu nadal króluje żel innej marki, ale ten także uznaję za interesujący.

Nie skreślam mazideł z serii Bioclin Acnelia. Prawdopodobnie są skuteczne, warte pieniędzy, godne uwagi. Na innych blogach czytałam sporo pochwał wypisywanych na ich temat. Ja nie przekonałam się o ich dobroczynnym działaniu, co prawdopodobnie jest kwestią znikomej ilości otrzymanej do testów i niewielkich potrzeb mojej cery. Borykacie się z problemami skórnymi? Niepodrażniające, lekkie, nierujnujące portfela preparaty Bioclin Acnelia mogą być dobrą alternatywą dla innych aptecznych kosmetyków. Może okażą się strzałem w dziesiątkę? Próbować zawsze warto :)

10 komentarzy:

  1. To na pewno coś dla mojej cery :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam wiele dobrych opinii na temat tych produktów, ale jakoś sama nie mogę się przekonać do zakupu.

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie produkty były skuteczne, ale ze względu na moją cerę naczynkową nie mogę ich używać:(
    tzn. tylko żel mogę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Axolen, więc jak w tytule - warto spróbować :)

    Jedwabna., ja Cię nie przekonam, sama nie jestem przekonana...

    Atino, dobrze że wspominasz, że osoby z cerą naczynkową nie powinny testować tych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc nigdzie nie widziałam tych kosmetyków i póki co nie planuję jakoś szczególnie się za nimi rozglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozwól, że przekażę Ci kolejną bloggerską zabawę: tag Perfect Women. Mam nadzieję, że nie uznasz jej za uciążliwą i puszczając w obieg będziesz bawiła się tak dobrze, jak ja.
    Zapraszam:
    http://sabbathofsenses.blogspot.com/2012/01/perfect-women.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie próbki też robią za małe ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. zaciekawiła mnie propozycja nr 3

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Tobą, że generalnie po takich próbkach ciężko ocenić działanie, które ma być długofalowe... Tym bardziej, że na przykład przy kuracji Effaclar K ja realne efekty widzę dopiero po 2-3 miesiącach regularnego stosowania...

    Te kosmetyki mogą mieć potencjał i być odpowiednikami Effaclar, ale moim zdaniem firma dużo straciła na takiej formie promocji.

    OdpowiedzUsuń
  10. przesadzacie! ja kiedyś dostałam próbki (w ramach współpracy) po 5 ml chyba trzech różnych kosmetyków - już mogliby dać 3 próbki tego samego :O

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...