Pamiętacie, jak w czerwcu pisałam Wam o kultowym podkładzie Revlon ColorStay w formie musu? Jeśli nie: KLIK. Pokazywałam Wam wówczas odcień 030 Light. Wspomniałam, że wraz z rozkwitem lata staje się nieco za jasny i że w związku z tym planuję zakup ciemniejszego odcienia. W okolicach sierpnia kupiłam :) 040 Light Medium. Dzisiaj specjalnie dla Was porównałam oba odcienie. Spójrzcie na zdjęcia:
Drugą fotografię wykonałam przy udziale lampy błyskowej. Bez jej użycia nawet w wyraźnym, dziennym świetle różnica pomiędzy tymi odcieniami była trudna do uchwycenia. Łatwo zauważyć, że odcień 040 Light Medium jest ciemniejszy i nieco bardziej brzoskwiniowy od jaśniejszego, żółtawego 030 Light.
Tak, jak odcień 030 jest dla mnie idealny na okres od jesieni do wiosny, tak 040 jest jego godnym następcą latem :) Świetnie komponuje się z moją lekko opaloną skórą. Podtrzymuję niemal wszystko, co napisałam o tym podkładzie w czerwcowej notce. Higieniczne i poręczne opakowanie, łatwa aplikacja, półmatowe, niepłaskie wykończenie, wyrównanie kolorytu skóry, lekkie krycie, dobra trwałość - i to niezależnie od warunków atmosferycznych. Mus Revlona sprawdza się u mnie zarówno podczas mrozów, jak i 30-stopniowych upałów :) nie spływa! Zwłaszcza utrwalony pudrem.
Wyżej napisałam, że "podtrzymuję prawie wszystko", bo jedno ze stwierdzeń muszę uznać za nieważne. ColorStay Mousse okazał się być wydajniejszy, niż myślałam :) W czerwcu pisałam Wam, że tubka wystarczy na około miesiąc codziennego stosowania. Guzik prawda! 30 ml wystarcza na trzy razy dłużej. Sprawdziłam :)) Tym samym allegrowa cena (ok. 30 zł) staje się ceną bardzo zadowalającą. Zwłaszcza, że w zamian za nią otrzymujemy produkt godny pochwalnego hymnu :)
Moją twarz umalowaną musem w odcieniu 030 Light możecie zobaczyć w TEJ notce.
Pokochałam tę jakość i formę podkładu. Revlon ColorStay Mousse na stałe zagościł w mojej kosmetyczce. Od niemal pół roku praktycznie nie sięgam po nic innego.
Znacie podkład Revlon ColorStay w formie musu? Jakie są Wasze spostrzeżenia? :)
030 wygląda przyjemnie. Pierwszy raz widzę CS w formie musu.
OdpowiedzUsuńja nie znam tego cuda, ale miałam przyjemność obcować z klasycznym colorstay'em :) temu bym się chętnie przyjrzała, ale tylko o ile są dostępne jaśniejsze kolory, bo te wydają się dość ciemne...zerknęłam do notki, do której odesłałaś i przyznaję, że na twarzy prezentuje się bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńnie miałam go ale trzeba wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMyślałam kiedyś nad nim nad odcieniem nr 10, ale po paru niepochlebnych opiniach jednak nie kupiłam ;d
OdpowiedzUsuńNo, ale może jak wykończę wszystko to się zdecyduję ;)
Tego podkładu nie znam, ale ogólnie bardzo lubię podkłady w musie, więc czuję się zachęcona!
OdpowiedzUsuńZoila, mało kto o nim wie :) dlatego tak o nim trąbię, bo jest godny uwagi :)
OdpowiedzUsuńPanno Joanno, zerknęłam na Allegro, mają odcień 010 :) oraz dziękuję :*
Saharu, koniecznie! :)
Chochliku, ja nie zetknęłam się z żadną negatywną opinią na jego temat. Wiadomo, wiele zależy od typu skóry, w każdym razie mojej mieszanej bardzo służy :)
Viollet a możesz odcien 030 porównać do jakiś minerałków? Np do LL Warm Peach?
OdpowiedzUsuńNa allegro widzę też 010 i 020 :)
ja wlasnie jestem w trakcie poszukiwania idealanego podkladu
OdpowiedzUsuń030 prezentuje się super, chyba by mi pasował :) obecnie zachwycam się zwykłym colorstayem :)
OdpowiedzUsuńMając dwa odcienie można fajnie wycieniować twarz :)
OdpowiedzUsuńmuszę mu się bliżej przyjrzeć :) aktualnie zamówiłam klasycznego colorstaya ;)
OdpowiedzUsuńBella, w takim razie musisz spróbować :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, ja używam Lumiere Light Warm / Light Medium Warm oraz Everyday Minerals Light Neutral - te odcienie pasują mi tak samo jak ColorStay 030, więc to pewnie podobna paleta :)
Yasminello, masz już jakieś typy?
Basiu, mnie zwykły właśnie nie rzuca na kolana... zbyt lejący i jakiś taki... sama nie wiem, wolę mus :)
Paramore, nie mam takich zdolności ;) stawiam na róż na policzkach :)
Agu, :)
Jaśniejszy kolor cudny - takie w żółtej tonacji mi pasują.
OdpowiedzUsuńOj, chyba muszę spróbować, zwłaszcza, że kończą mi się aktualnie uzywane podkłady:)))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńOoo nie wiedziałam, że taki istnieje nawet :D a kryje podobnie jak zwykły ColorStay? Napisałaś lekkie krycie... tylko co to znaczy? ;)
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam zamiar go kupic, teraz lubuję się w minerałach :)
OdpowiedzUsuńLidia, :)
OdpowiedzUsuńMizz, spróbować na pewno warto :)
blizniaczki, :)
MiLi, to znaczy, że doskonale radzi sobie z wyrównaniem kolorytu skóry (zaczerwienione skrzydełka nosa itp) i przykryciem drobnych niedoskonałości. Czyli wystarczająco. Nie zapominajmy, że od pełnego krycia jest korektor, a nie podkład :)
One_Love, ja porzuciłam minerały w momencie, kiedy (po 2 latach dobrej współpracy) zaczęły źle leżeć niezależnie od dnia, fazy księżyca i wszystkiego innego :/ Teraz jednak czasem do nich wracam :)
Ja w zasadzie podkładu nie używam ale dla kogoś kto to robi to bardzo dobra wiadomość :)
OdpowiedzUsuńmuszę go spróbować! jak tylko pokończę wszystkie pootwierane podklady ;p czy wiesz może czy można go kupić w jakimś stacjonarnym sklepie? pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWiolka, :)
OdpowiedzUsuń90karotka, mus Revlona jest dostępny chociażby w Douglasach. Niestety cena przekracza dwukrotnie cenę z Allegro, dlatego ja wybieram zakupy internetowe :)
Też używam tradycyjnego colorstaya, będę musiała pomyśleć nad tym następnym razem
OdpowiedzUsuń:)
Nie używałam jeszcze tego podkładu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź :) No to całkiem fajnie, pomyślę nad tym podkładem :) szukam jakiegoś fajnego podkładu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego. Niestety należę do tych nieszczęśliwców, którym nie pasują podkłady revlona.
OdpowiedzUsuńmiałam ten podkład nr 030 light i jednak miał jak dla mnie zbyt żółtawy odcień.. ale to kwestia koloru skóry. sądzę że jest naprawdę dobrym podkładem i warto się nim zainteresować
OdpowiedzUsuń