Sezon kominków zapachowych w pełni. Z tego względu pewnie wiele z Was boryka się z kłopotliwym usuwaniem wypalonego wosku z misy kominka. Do niedawna też miałam z tym problem. Podgrzewałam wosk, wylewałam go do zimnej wody i szorowałam kominek z resztek, co było pracochłonne i naprawdę wkurzające - do tego stopnia, że na pewien czas odechciewało mi się topienia kolejnych porcji pachnących tart. Na szczęście penetrując Internet trafiłam na prosty i skuteczny trik, który uwolnił mnie od udręki :)
Wystarczy włożyć kominek ze zużytym woskiem do zamrażalnika :) Mniej więcej po kwadransie wosk będzie już odpowiednio schłodzony, by po podważeniu go małym nożem lub innym ostrym narzędziem wyskoczył z kominka w jednym kawałku :)
Doszorowanie tych resztek to pestka. Problem z głowy! Odkąd znam ten patent topienie wosków zapachowych jest stuprocentową przyjemnością :)
Całuję walentynkowo otoczona wonią Fruit Fusion ;)
wizja czyszczenia kominków to było to, co mnie skutecznie powstrzymało od rzucenia się w tartowo-woskowy szał :) skoro można to łatwo rozwiązać, to może zacznę topić woski jesienią ;)
OdpowiedzUsuńSprytne ;)
OdpowiedzUsuńGenialne w swej prostocie, prawda? :)
Usuńspadłaś mi z nieba tym postem bo od dwóch miesięcy nie wiem co mam zrobic z tym dziadostwem :) wielka buźka - sama bym na to nie wpadła
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc :D Pachnącego wieczoru życzę!
UsuńU mnie kwadrans to w lodówce, a w zamrażalniku wystarczą 3 minuty :)
OdpowiedzUsuńPo 3 minutach nawet nie próbowałam sprawdzać, czy to już ;)))
UsuńŚwietny patent :)
OdpowiedzUsuńI jaki prosty! A ja tyle czasu klęłam pod nosem czyszcząc kominek pod bieżącą wodą... ;)
UsuńOd początku mojej przygody z woskami tak robię :D Wystarczy kilka minut (jeśli wosk był zastygnięty, płynnego nie wkładam) i po sprawie :)
OdpowiedzUsuńTak tak, koniecznie zastygnięty, rzeczywiście nie wspomniałam o tym w notce. Dzięki :*
UsuńJa tez jeszcze parę tygodni temu miałam ten problem, ale wycziłam właśnie ten sposób, o którym piszesz i kłopot znikł. Choć jest mała różnica, bo ja nie wkładam kominka do zamrażalnika tylko do lodówki na noc. W zamrażalniku nie mam zbytnio miejsca;) Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńKasia, przypomniałaś mi, muszę się zabrać za stopniowe rozmrażanie owoców, które pomroziłam właśnie na zimę ;)))
UsuńHe he:) Cieszę się, że się na coś przydałam:)))
UsuńZawdzięczam Ci jutrzejszy koktajl truskawkowy ;)
UsuńJa po prostu do kominka wsadzam zapaloną świeczkę i czekam chwilę, po czym wyjmuję wosk tak jak Ty i nakładam kolejny :)
OdpowiedzUsuńLacquer, czyli wtedy kiedy wosk się ogrzeje, ale jeszcze nie zdąży zacząć się topić? :>
UsuńJa robię dokładnie tak samo - kiedyś wkładałam do zamrażalnika, ale obecnie odpalam świeczkę dosłownie na 2 minuty, naciskam palcem zastygnięty wosk lekko próbując go przesunąć i praktycznie sam odskakuje. Znacznie szybciej niż w lodówce :)
Usuńja tak robię jak mi się nie chce ruszyć do zamrażarki :P
UsuńNa bank to przetestuję :)
Usuńznam i korzystam - najlepszy sposób na pozbycie się wosku :)
OdpowiedzUsuńApril, a znasz patent który sprzedały mi dziewczyny w komentarzu powyżej? :D
UsuńW zamrażalniku to minuta i wosk sam wyskakuje :) ja od początku o tym wiedziałam, na szczęście! a ostatnio jak mi się nie chce ruszyć z pokoju, to na 30sekund podgrzewam wosk normalnie w kominku i wtedy też ładnie wychodzi z wieczka :)
OdpowiedzUsuńMinuta? Jakoś ubzdurałam sobie, że potrzeba minimum piętnastu :D
Usuńrównież tak robię... pamiętam jak pierwszy raz usuwałam wosk - kompletnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać i co gorsza zaaplikowałam wosk do kominka takiego z czajniczkiem... i zalałam to wszystko wodą - nie dość, że zniszczyłam miseczkę do której pomysłowo zaczęłam do niej przelewać to się cała tym upaprałam...
OdpowiedzUsuńUuuu... No cóż, chyba każdy uczy się na błędach :) Grunt, że już znamy lepsze sposoby ;)
UsuńJa bez zamrażania wyjmuję woski z kominka, zawsze jakoś je podważę i wyskakują :) ale patent fajny!
OdpowiedzUsuńMarta, próbowałam bez zamrażania, ale nijak nie szło. Może masz lepsze woski. Czy coś. ;)
Usuńkiedyś wkładałam do lodówki/zamrażalnika ale denerwowało mnie to i teraz mam jeszcze inny, lepszy sposób choc nieco bardziej leniwy :D
OdpowiedzUsuń1. po prostu zapalam podgrzewacz i chwilke czekam az wosk roztopi sie od spodu - wtedy bardzo latwo go wyjac a te rozpuszczone minimum wycieram recznikiem/papierem i klade nowy wosk :P
2. sa tez woski, ktore mimo wszystko nie daja sie tak latwo podejśc jak te powyżej i wtedy po prostu duzo sie go rozpuszcza, ale rowniez wycieram to recznikiem - tyle ze to bardziej rozwiazanie kiedy wiemy, ze juz kolejny raz tego wosku nie odpalimy ;)
ale polecam :P np. te z YC idealnie schodza pierwsza metoda :D
Kosmetasiu, przetestuję i ocenię w którym z przypadków (moim czy Twoim nr 1) kominek jest mniej ufajdany ;)
Usuńja robię jak w pkt pierwszym ;)
UsuńHaha...a ja właśnie dziś wieczorem dłubałam w kominku żeby pozbyć się resztek wypalonego wosku; następnym razem wypróbuję ten patent, bo przyłapałam się nawet na tym, że nie palę wosku z racji późniejszej męczarni z jego usunięciem;)
OdpowiedzUsuńIvona, no dokładnie, mnie też na samą myśl się odechciewało ;)
UsuńOoo na pewno wypróbuję, bo już mnie denerwuje to skrobanie zaschniętego wosku :/
OdpowiedzUsuńMarta, cieszę się, że mogłam pomóc :))
UsuńJa Też tak robiłam a teraz podważam nożykiem i też wyskakuje nawet bez zmrożenia:)
OdpowiedzUsuńTak samo robię i działa bez pudła:D. Nożykiem albo np. wsuwką. Wosk musi oczywiście wcześniej ostygnąć. Odchodzi w jednym kawałku:)
UsuńRaz próbowałam podważyć nożykiem bez wcześniejszego chłodzenia, ale wosk mi się pokruszył :/ może akurat tamten jeden był "słabszy" :)
UsuńMożliwe, że zależy od wosku. Albo noża. Albo kominka :D. Grunt, że każda z nas ma sposób, który działa:):)
Usuń:)
UsuńWydaje mi się, że tę informację widziałam na etykiecie dołączonej do kominka YC :) W każdym razie stosuję ją z dobrym skutkiem :)
OdpowiedzUsuńO widzisz :) Nie mam ich kominka, więc nie widziałam etykiety ;)
UsuńRada jak najbardziej przydatna :-)
OdpowiedzUsuńAnia, cieszę się :)
UsuńOhhh czemu wczoraj nie trafilam na tego posta :( zmieniałam zapach i sporo musiałam się namęczyć, a tu proszę taki łatwy sposób!
OdpowiedzUsuńMake, witaj! Kolejnym razem pójdzie Ci gładko ;)
Usuńmoj kominek ma taka dziwna chropowata strukture wiec nie jestem pewna czy to zadziala ( chyba myslenie mi sie wylaczylo przy jego zakupie )
OdpowiedzUsuńMarie, myślę, że zadziała :) ale daj znać, bo jestem ciekawa :)
UsuńNaprawdę tylko do zamrażalnika? Kto by pomyślał :) Pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńTak! Dziwię się, że sama na to nie wpadłam ;)
UsuńTeż w ten sposób usuwam woski z kominka.
OdpowiedzUsuńPomysłowe!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Dzisiaj wypróbuję tę metodę.
Mam nadzieję, że się udało ;)
UsuńA ja roztopiony, niepachnący już wosk zbieram chusteczką, moczę ze dwie chusteczki i wyrzucam do śmieci :)
OdpowiedzUsuńMartyna, to też jest jakieś wyjście :) ale prawdę mówiąc wolę pozbywać się wosku "na sucho" ;)
UsuńTeż stosuję taką metodę :) Ale teraz poczytałam jeszcze w komentarzach o podgrzaniu wosku na dwie minutki. Spróbuję, czy i wtedy odskoczy :-)
OdpowiedzUsuńTylko bądź czujna, żeby nie przegapić momentu topnienia ;))
Usuńa ja kilka razy próbowałam tego sposobu i nigdy nie udało mi się wyciągnąć wosku :( pozostaje więc przy wcześniej wspomnianym wrzuceniu tealighta i 2 min i wyciągnięciu wosku, albo, gdy już wypaliłam doszczętnie wosk i już nie pachnie, biorę chusteczki/papier toaletowy i wsiąka mi wosk w nie i wywalam :)
OdpowiedzUsuńAyashi, witaj! Nie wiem dlaczego to u Ciebie nie działa... ale grunt, że masz swój sposób i nie męczysz się z szorowaniem kominka pod wodą ;)
Usuńmega odkrywcze :) a tak serio to ten trik jest opisany na stronie dystrybutora wosków, ja sobie nie wyobrażam inaczej usuwać wosku z kominka, z moim talentem korzystając z Twojego pierwszego sposobu ja byłabym cała poparzona a wszystko w koło oblane woskiem :)
OdpowiedzUsuńLittlebaby, nie wszyscy odwiedzają strony internetowe dystrybutorów wszystkiego co wpadnie im w ręce. Mnie to nawet przez myśl nie przeszło, o takich trikach dowiaduję się właśnie z blogów.
UsuńDzięki Tobie i dla mnie będzie to teraz pestka! A ja się tyle czasu męczyłam z tym woskiem ;/
OdpowiedzUsuńLuckywoman, witaj :) Służę :))
Usuń20 sekund w mikrofaliwce zalatwia sprawe tak samo jak zamrazarka tylko duzo szybciej ;)
OdpowiedzUsuńOoo, to nowość, o tym sposobie jeszcze nie słyszałam :) Sprawdzę to! Dzięki :)
UsuńO qrcze, to ja muszę spróbować. Nie wpadłabym na to :)
OdpowiedzUsuńJa mam inny patent, na który wpadłam przypadkiem. Jeśli trzeba usunać wosk natychmiast wystarczy ,,zmrozić" dezodorantem. Efekt jest taki sam, ale znacznie szybcje :D
OdpowiedzUsuńA co myślicie o lampach zapachowych Ashleigh&Burwood? Podaję link: http://otulzapachem.pl/lampy-zapachowe/lampy-zapachowe-male.html
OdpowiedzUsuńSklep otulzapachem.pl widziałem że ma też YC w ofercie.