Kiedy właścicielka sklepu Pachnąca Wanna (KLIK) dała mi możliwość wyboru pięciu kosmetyków które chciałabym przetestować, cztery z nich wybrałam pchana ciekawością, a piąty ... z premedytacją ;) Wykorzystując okazję skusiłam się na tubkę kremu do rąk The Secret Soap Store, mimo, że ten produkt jest mi doskonale znany. Stwierdziłam bowiem, że koniecznie muszę Wam o nim przypomnieć :)
Ostatnio pisałam o tym kosmetyku mniej więcej dwa lata temu (KLIK). Podtrzymuję wszystkie swoje słowa! Od tamtej pory jestem mu wierna :) Zdarza mi się używać kremów innych marek, bo oferta w tym segmencie bardzo kusi, ale mimo wszystko zawsze mam pod ręką tubkę TSSS. To jedyny krem, który potrafi skutecznie wyciągnąć moje ręce z zimowych tarapatów. Dzięki niemu sucha, szorstka, zaczerwieniona, pękająca skóra dłoni szybko przestaje być moim problemem. To z pewnością zasługa zawartości aż 20% certyfikowanego masła shea.
Tym razem zdecydowałam się na wariant o zapachu trawy cytrynowej. Dla mnie pachnie po prostu jak cytryna, niestety lekko chemiczna. Obecnie kończę tubkę kremu TSSS o zapachu wanilii, którą dostałam od świętego Mikołaja ;) Aromat jest oczywiście waniliowy, słodki, ale nie przytłaczający. Kiedy smaruję dłonie tym kremem otoczenie często ma skojarzenie z budyniowym ciastkiem ;) Jednak moim ulubionym wariantem niezmiennie jest Pomarańcza - słodki, cytrusowy zapach podbił moje serce. Zużyłam chyba ze cztery tubki! Z sześciu dostępnych opcji zapachowych (KLIK) kusi mnie jeszcze Porzeczka, której z pewnością ulegnę przy okazji kolejnych zakupów :) W/w kremy oprócz zapachu nie różnią się niczym istotnym, składy są niemal identyczne.
Za 20 złotych, które trzeba wydać na tubkę kremu The Secret Soap Store otrzymujemy 70 ml wydajnego, doskonałego jakościowo kosmetyku do pielęgnacji dłoni. Ja niezmiennie jestem na tak. Coś mi mówi, że będę mu wierna do grobowej deski :))
Skusiłam się na taki krem i jestem z niego zadowolona. Mam tylko inną wersję zapachową: zielona herbata.
OdpowiedzUsuńJak pachnie? Gorzko, ziołowo, chemicznie? :P
UsuńŁadnie, świeżo i nie chemicznie :)
Usuńzielona herbata jest cudna, świeża w żadnym razie nie chemiczna
UsuńWięc wygląda na to, że tylko ta nieszczęsna Trawa Cytrynowa zalatuje lekką chemią...
UsuńDużo dobrego o nich słyszałam, a sama jeszcze się nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńKamyczku, czas najwyższy! Zwłaszcza, że zima chyba ma się ku końcowi ;))
UsuńUwielbiam te kremy, już kilka tubek zużyłam odkąd je tylko poznałam. Porzeczkowy gorąco polecam, pachnie cudnie, myślę, że się nie zawiedziesz. :)
OdpowiedzUsuńNika, czyli ma szansę dorównać mojej ulubionej Pomarańczy :)) Testowałaś ten wariant?
Usuńporzeczkowy pachnie jak mamba , wiecie ta : "mam i ja, mambę owocową każdy z nas ma!"
UsuńKremy są doskonałe u mnie w mydlarni MUSZĄ być na półce bo inaczej zbiorowy płacz, w sklepie internetowym też wystawione, ale nie ma szaleństwa, wiadomo przez światłowody nie da się (jeszcze) powąchać ;-)
Miodunka, witaj! Gdyby się dało, to byłby raj :DDD A tą mambą to mnie skutecznie zachęciłaś!
UsuńMiałam i zgadzam się, że to świetny krem. Niestety nieco drogi, więc raczej rzadko go kupuję
OdpowiedzUsuńMarta, w tym przypadku cena jest uzasadniona - świetny skład, wydajność i skuteczność. Warto odżałować 2 dychy :) Który wariant zapachowy miałaś?
UsuńTrawę cytrynową i pomarańczę :)
UsuńI który wolisz? :D
UsuńMam drugą tubkę tego kremu i z pewnością kupię kolejną, bo naprawdę jest rewelacyjny:) Miałam już wersję o zapachu passiflory, aktualnie kończę wanilię. Następna będzie właśnie porzeczka:)
OdpowiedzUsuńO, a jak pachnie passiflora? :)
UsuńTeż bardzo ładnie, nie umiem opisywać zapachów, passiflora pachnie tak "miękko"
UsuńHmm... zakupu w ciemno nie zaryzykuję, ale powącham przy najbliższej okazji :) Może trafi się wcześniej niż przed Bożym Narodzeniem, kiedy to The Secret Soap Store wstawia swoją wyspę do Bonarki ;)
UsuńUwielbiam ten o zapachu zielonej herbaty :)
OdpowiedzUsuńStellaLily, jeszcze go nie znam, ale brzmi kusząco :) A próbowałaś Pomarańczy? :D
UsuńCzaję się na te kremy od jakiegoś czasu :) Muszę w końcu zrobić zakupy.
OdpowiedzUsuńInfinity, witaj :) Na którą wersję zapachową się zdecydujesz? :)
UsuńPomarańcza albo trawa cytrynowa kuszą mnie chyba szczególnie :)
UsuńBierz Pomarańczę! ;)
UsuńMiałam dokładnie tą samą wersję zapachową, świetny krem :) Chętnie wypróbowałabym jeszcze wersję z zieloną herbatą....
OdpowiedzUsuńKirei, nic nie stoi na przeszkodzie ;)
UsuńWszyscy mówią tyle dobrego o tym kremie, a ja nigdy go nie miałam chyba czas to zmienić
OdpowiedzUsuńNajwyższy! ;)
UsuńJa mam wersję Zielona Herbata i zgadzam się z twoją opinię na temat tego małego cudeńka. Osobiście używam go tylko na noc (ze względu na treściwą konsystencję) z rękawiczkami a skóra po nocy jest niesamowicie gładka i czuć że jest nawilżona. Moja tubeczka pomału się kończy ale wiem na pewno że do tego kremu na 100% wrócę:)
OdpowiedzUsuńZamierzasz testować kolejne warianty, czy zostajesz wierna Herbacie? :)
UsuńPomarańcza jest ekstra, ale na bank wypróbuję kiedyś wersję porzeczkową :)
OdpowiedzUsuńPrzybij piątkę! Porządnie nawilżoną dłonią rzecz jasna ;)))
UsuńJa jestem wierna właśnie pomarańczowemu:)
OdpowiedzUsuńMaddalena, witaj :) To mój faworyt!
UsuńUwielbiam waniliowy :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przed momentem go użyłam i teraz mi słodko ;))
UsuńMoim dłoniom kremy z masłem shea nie służą. Są zbyt treściwe.
OdpowiedzUsuńMoje stopy, za to, bardzo je lubią :)
Aneta, a wiesz, że The Secret Soap Store ma w ofercie też krem do stóp z masłem shea właśnie? :)
UsuńNigdy nie natknełam sie w zadnym sklepie na taki krem ..nie mam może strasznie suchych rąk ale na noc czasami trzeba mocniej nawilzyć...
OdpowiedzUsuńRidos, witaj :) Niestety dystrybucja kosmetyków TSSS dość mocno kuleje, sama zawsze zaopatruję się w nie internetowo. Może skusisz się na małe zakupy w Pachnącej Wannie? :)
UsuńKorci mnie ten krem, w wersji waniliowej :)
OdpowiedzUsuń