Chyba można uznać, że moje usta są trochę niedoinwestowane ;) Niemal nie używam balsamów czy pomadek ochronnych, bo nie czuję takiej potrzeby. Szminki i inne mocno napigmentowane mazidła omijam szerokim łukiem, bo ze względu na wąskie wargi nie wyglądam w nich korzystnie. Błyszczyki to chyba jedyna kategoria spośród kosmetyków do makijażu ust, która ma u mnie rację bytu. Do niedawna nawet po nie sięgałam od wielkiego dzwonu. Ostatnio robię to częściej, bo przypadkowo odkryłam swojego ulubieńca :) Jest nim błyszczyk Rimmel - Stay Glossy w odcieniu 105 Pop Your Pink.
Widzicie ten żarówiasty róż? :D Sama na pewno nie odważyłabym się po niego sięgnąć, mocne kolory na ustach nie dla mnie. Tym większe było moje przerażenie kiedy zauważyłam, że Ewelina (KLIK) wykonująca mój ślubny makijaż sięga do swojego kuferka po Pop Your Pink i idzie z nim w moją stronę ;))) Na szczęście okazało się, że błyszczyk jest półtransparentny, a ja - o dziwo - bardzo dobrze się w nim poczułam. Ładnie podkreślił i uwypuklił moje usta, nie kleił się, a na koniec wykazał się całkiem niezłą trwałością. Kilka dni po ślubie kupiłam własny egzemplarz, za który zapłaciłam ok. 22 złote. Noszę go w torebce i chętnie po niego sięgam. Na tyle chętnie, że zużyłam już 2/3 buteleczki o pojemności 5,5 ml i niedawno kupiłam zapasową, którą widzicie na zdjęciach ;)
Moje upodobanie do Stay Glossy zaskutkowało tym, że w ramach jednego z gwiazdkowych prezentów dostałam odcień 720 Endless Night.
Na jego widok znowu trochę się przestraszyłam ;) ale on również jest półprzezroczysty, dzięki czemu wygląda na ustach naprawdę naturalnie. Spójrzcie na swatche:
Dodatkowe zalety błyszczyków z tej linii to miękki aplikator i przyjemny, lekko słodki zapach. Lubię to! Dzięki Stay Glossy nie ubolewam już tak bardzo nad niemożnością używania tych wszystkich pięknych szminek. Wiecie jak mówią: jak się nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma ;))) A ja błyszczyki Stay Glossy lubię naprawdę bardzo :)
A jak to jest u Was? Pomadka ochronna, szminka, błyszczyk, czy jeszcze coś innego? :D
A jak to jest u Was? Pomadka ochronna, szminka, błyszczyk, czy jeszcze coś innego? :D
Jaki ładny :) szkoda, że nie pokazałaś na ustach.
OdpowiedzUsuńKamyczku, na ustach wygląda po prostu jak bezbarwna, lśniąca tafla :)
UsuńTen róż jest super.
OdpowiedzUsuńMnie na początku zdrowo przeraził ;)))
UsuńOba są ładne i chętnie im się przyjrzę po Twojej recenzji
OdpowiedzUsuńMonika, mam nadzieję, że przypadną Ci do gustu :)
UsuńOba prezentują się świetnie i sądząc po ich wyglądzie w opakowaniu nigdy bym nie pomyślała, że tak fajny dają efekt:))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO tak, ich wygląd w opakowaniu jest bardzo mylący :) dlatego podchodziłam do nich trochę jak pies do jeża :D
UsuńNo nie dziwię się temu nic, a nic;)))
UsuńOdcień 105 podoba mi się bardzo, może się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńLady, witaj :) Z tych dwóch też wolę odcień 105 ;)
UsuńJa jakoś omijam w ogóle kosmetyki do ust...
OdpowiedzUsuńMarta, to tak jak ja do niedawna, dopiero kilka miesięcy temu złapałam fazę na błyszczyki, ale też nie używam ich na każdym kroku - często zdarza się, że moje usta są saute.
UsuńTen delikatny róż bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńAktualnie usta miziam tylko sztyftami ochronnymi.
W sezonie jesienno-zimowym świadomie rezygnuję z koloru.
Jest delikatny, ale na podstawie jego wyglądu w opakowaniu w życiu bym tak nie pomyślała :D
UsuńProblem ze schnięciem warg w sezonie grzewczym? Faktycznie, na suchych ustach kolor nie prezentuje się korzystnie.
Błyszczyki , zawsze :) a ja mam ochote na ten http://www.idaliablog.com/2014/02/o-byszczyku-idealnym-wild-rose-volume.html
OdpowiedzUsuńedit ;) zachorowałam na velvet matte od golden rose nr 02. musze ja mieć hehe http://www.katosu.blogspot.co.uk/2014/02/przeglad-pomadek-velvet-matte-golden.html
Usuńobecnie namiętnie uzywam błyszczyka http://www.bourjois.pl/katalog/makijaz/usta/blyszczyki/blyszczyk_effet_3d_max_8h w kolorze 14, naprawde polecam utrzymuje sie ladne kilka godzin na ustach.
Mam wymagające usta, toteż regularnie korzystam z dobrodziejstw pomadek ochronnych. Choć moje wargi nie są duże, chętnie sięgam po mocno napigmentowane szminki. Czasem daję szansę czerwonym błyszczykom:)
OdpowiedzUsuńKarminowe, domyśliłam się już po przeczytaniu Twojego nicku :DDD
UsuńStałam dzisiaj przed półką sklepową z myślą, że może kupię jakiś błyszczk, ale oczywiście na nic się nie zdecydowałam. Żałuję, że ten post powstał dopiero dziś :)
OdpowiedzUsuńApka, na szczęście sklepy jutro też będą czynne ;)))
UsuńPop Your Pink wygląda zachęcająco, lubię gdy jaskrawe kolory nie są mocno kryjące.
OdpowiedzUsuńNa szczęście po użyciu traci 99% swojej jaskrawości ;) zostaje tylko to "glossy" ;)
UsuńŚliczne kolorki :)
OdpowiedzUsuńJoanna, oba dobrze się prezentują :)
UsuńFakt, ten różowy do Ciebie pasuje :)
OdpowiedzUsuńMnie nie po drodze z kolorowymi mazidłami do ust, używam od wielkiego dzwonu. Zazwyczaj stosuję tylko pomadkę ochronną.
FF, no jak RÓŻ mógłby nie pasować ;))) Pop Your Pink praktycznie nie zostawia koloru na ustach, tylko delikatnie podkreśla ich naturalną barwę, więc może to coś dla Ciebie? :)
UsuńMam jakieś opory, naczytałam się kiedyś, jakie ilości szminki zjada przeciętna kobieta w swym życiu :D Z drugiej strony pomadka ochronna to też pomadka, muszę przemyśleć sprawę :D
Usuńmimo zamiłowania do koloru na ustach to w 99% mam na sobie pomadkę ochronną/balsam do ust :)
OdpowiedzUsuńte błyszczyki mają urocze opakowania - po błyszczyki sięgam zazwyczaj latem i te byłyby fajne dzięki temu, że właśnie są takie delikatne :)
Coś w tym jest, też chętniej nabłyszczam usta kiedy na zewnątrz jest ciepło :)
UsuńOba ładne. Jeśli chodzi o mnie, to preferuję pomadki ochronne ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńKatsuumi, masz jakąś ulubioną? :)
UsuńOgólnie nie znoszę błyszczyków, a Stay Glossy to jedyny ulubieniec, przynajmniej włosy mi się do niego nie kleją ;)
OdpowiedzUsuńNena, mniej więcej to miałam na myśli pisząc o tym, że ten błyszczyk się nie klei :D
UsuńMam jego pomarańczową wersję ale bardzo rzadko po niego sięgam. Ostatnio lubuje się w pomadkach.
OdpowiedzUsuń