Zorientowałam się, że jeszcze nie pokazałam Wam swoich zakupów z nowego sklepu internetowego Avon! Moje niedopatrzenie, zwłaszcza że voucher do sklepu otrzymałam od Avon już dwa miesiące temu (KLIK). Kajam się, czas to nadrobić. Chodźcie, pokażę Wam na co się zdecydowałam :)
Skusiłam się na dwa żele pod prysznic Avon Senses (jeden dla mnie, drugi dla męża), dwa kremy do twarzy (z serii Anew i Solutions), kredki / eyelinery do powiek, kosmetyki do włosów (szampon 2w1, odżywkę w spray'u bez spłukiwania i serum na końcówki - wszystkie z serii Advance Techniques), a także na uniwersalny balsam z woskiem pszczelim. Testy trwają!
Na powyższym zdjęciu widzicie nieco więcej produktów niż te, które wymieniłam. Te pozostałe wybrałam dla Was :)
Kto ma ochotę na uniwersalny, zimowy sztyft nawilżający Avon Solutions, rozświetlające perełki do twarzy Diamond Sparkle, głęboko oczyszczającą maseczkę błotną do twarzy z minerałami z Morza Martwego i kredkę do oczu Color Trend w kolorze czarnym? :) By złowić ten zestaw wystarczy zostawić pod niniejszym wpisem komentarz dotyczący kosmetyków Avon i wyrazić chęć posiadania kosmetyków z drugiego zdjęcia ;) Piszcie na temat swoich avonowych ulubieńców, bubli, pierwszych zakupów z katalogu, produktów z oferty marki które chciałybyście przetestować, gam kolorystycznych, luk w ofercie, konsystencji szminek, trwałości zapachów... Wysłucham wszystkiego ;)) a potem się podzielę! Nick osoby, która zgarnie prezent zostanie wyłoniony już za 48 godzin :)
Bardzo chętnie przygarnęłabym zestaw z drugiego zdjęcia :) Avon kojarzy mi się z samym początkiem makijażowych przygód. Ta marka była nr 1 w naszej wspólnej - maminej, siostrzanej i mojej - kosmetyczce. Do tej pory mam sentyment do niektórych produktów, przede wszystkim podkładów - moja mama i siostra zużyły kilkanaście buteleczek podkładu "calming effects", ja z kolei mam sentyment do "ideal shade" - niestety nie ma on pompki :( Za to lubię jego pudrowy zapach. Wiele dobrego słyszałam też o kredkach żelowych shock, ale niestety nie miałam szansy ich używać, za to mam dwie kredki automatyczne z drobinkami, chyba z serii "diamonds" - grafitową i granatową i obydwie bardzo sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że wiele z nas zaczynało swoje makijażowe życie z Avonem ;)))
UsuńNo no ;) niezłe cudeńka :D
OdpowiedzUsuńJa bardzo chętnie przygarnę zestawik z drugiej fotografii ;)
Co do mojej znajomości z firmą Avon. Kiedyś miałam bzika na punkcie ich żeli pod prysznic. Co wychodziły jakieś nowe zapachy, musiałam je mieć. Tak używałam je przez ładnych parę lat. Aż do momentu, gdy zdałam sobie sprawę, że jest tyle innych interesujących i godnych wypróbowania żeli - zaprzestałam nałogowe kupowanie żeli z Avonu. Poza tym, że cudnie pachniały niestety nie robiły niczego specjalnego z moją skórą, a z czasem nawet zaczęły ją przesuszać ;/
Za to maseczki do twarzy z serii Planet Spa bardzo lubię i chętnie je używam i do nich wracam ;)
Poza tym wiele dobrego słyszałam o bazie pod cienie i już się za nią rozglądam. Z pewnością za jakiś czas upoluję ;)
Pozdrawiam! :)
Sama zużyłam już 3 tubki maseczek Planet Spa, również mam o nich bardzo dobre zdanie :) Dlatego chciałam, żeby moje Czytelniczki miały szansę poznać jedną z nich, jeśli do tej pory tak się nie stało :)
UsuńWyrażam chęć posiadania kosmetyków z drugiego zdjęcia!
OdpowiedzUsuńAvon kojarzy mi się z moimi pierwszymi perfumami. Były to lekkie zapachy i patrząc na to dziś - niedrogie! A wtedy znaczyły dla mnie naprawdę wiele, musiałam odkładać na nie pieniądze, a gdy ich używałam, czułam się prawdziwą kobietą! O Boże, to minęło 10 lat;)
Sylwiaaa, wiem o czym mówisz, jak 10 lat temu miałam perfumy za 50 złotych, to było coś! Prawdziwy luksus ;)) Te moje również pochodziły z Avonu :DDD Nazywały się Wink jeśli dobrze kojarzę. Mając tych naście lat bardzo je lubiłam.
UsuńAaaa, Avon, Avon, ja dosłownie kocham ich zapachy! Przez jakiś milion lat towarzyszyła mi seria Pur Blanca, tę wodę toaletową po prostu kocham :) Ale jak to baba lubię zmiany no i aktualnie przerzuciłam się na Summer White Sunset. W zasadzie dostałam go od mamy z jakiejśtam okazji no i ze mną został. No i jeszcze wiśniowy mus do ciała ;) Może szału w nawilżaniu nie ma, no i ogólnie, jeżeli chodzi o działanie, ale za to jak paaaachnie ;D Na poprawę humoru, tak.
OdpowiedzUsuńWspominając, pamiętam jak jeszcze w gimnazjum (olaboga, to było prawie 10 lat temu :D), starsza siostra którejś z koleżanek została konsultantką i wtedy zaczął się szał na owocowe mgiełki do ciała. Jakąś jeżynową miałam, czy jagodową, nie pamiętam już ;D Pamiętam za to, że była super! I bardzo, bardzo chciałam kupić sobie wtedy tusz do rzęs, żeby więcej mamie nie podkradać. Przekonanie rodzicielki, że naprawdę bardzo mi potrzebny i bez niego na pewno umrę nie było proste. Hahaaaa, wspomnienia ;) Że też mnie naszło.
Swoją drogą, bardzo bym chciała te rozświetlające perełki przetestować. Avon z tego co kojarzę miał fajne różne perełki, moja mama (taaak, znowu :D, ah ta moja mama) ma od zawsze chyba w kosmetyczce te brązujące i zdarzało mi się ich używać ;)
Kocimiętko, witaj! :)
UsuńTaaak, mgiełki do ciała i perełki do twarzy to chyba kultowe produkty Avon :) Rozbawiłaś mnie tym umieraniem z potrzeby posiadania tuszu ;))) ale żeby nie było - też pamiętam takie uczucie :DDD
A cześć, cześć, bywam u Ciebie już od jakiegoś czasu, ale jestem podglądaczem paskudnym i rzadko zdarza mi się gdziekolwiek cokolwiek odzywać ;)
UsuńW ogóle, co do tego tuszu to do dzisiaj pamiętam minę mojej mamy: "ale NAPRAWDĘ Ci to potrzebne?!" Smutno mi było, bo chciałam się w końcu chociaż trochę malować :<
Mam nadzieję, że koniec końców Ci go kupiła ;))
UsuńCieszę się, że się odezwałaś :)
Coraz bardziej przekonuję się do kosmetyków Avon. Mój hit to kredka Supershock i spray do pościeli o zapachu lawendy i rumianku. Coś pięknego! Według mnie dużym minusem Avonu jest to, że wiele produktów zupełnie inaczej pachnie na stronach katalogu niż w rzeczywistości. Niestety już kilka razy tak się nacięłam ;)
OdpowiedzUsuńA, no i oczywiście wyrażam chęć posiadania tego cudnego zestawu! Bardzo jestem ciekawa tej maseczki. Jeszcze nigdy żadnej z Avonu nie miałam. Zawsze mam obawę, że nie będę w stanie zużyć tak dużego opakowania ;)
UsuńSupershock daje radę, mam już 3 kredki z tej serii :) Wkurza mnie tylko, że trudno się je temperuje ze względu na ich miękkość. Nie wiedziałam o tym sprayu do pościeli!
UsuńChętnie przygarnę zestaw ze zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńAvon kojarzy mi się jeszcze z dzieciństwem, kiedyś mama przeglądała katalogi i zamawiała, jeśli coś jej się spodobało. Już wtedy chętnie zaglądałam jej przez ramię ;) Nie jestem pewna, czy to na pewno z avonu, ale mama zamówiła mi coś w rodzaju zestawu dla dzieci-były tam "perfumy", coś w rodzaju barwionego sztyftu i chyba coś jeszcze.. ale nie mogę sobie przypomnieć. Ostatnio miałam też do czynienia z tym serum na końcówki, który zamówiłaś i jest całkiem w porządku, chociaż albo jestem zbyt leniwa albo mam za mało czasu, żeby używać go regularnie po każdym myciu (szczególnie, że włosy myję codziennie).
Chochliku, moja mama nie interesowała się Avonem, bo praktycznie się nie malowała (jedyne co u niej podpatrzyłam to Creme Puff z MaxFactora ;)), więc wzięłam sprawy (a raczej katalog) we własne ręce :D
UsuńCo do serum - myślę, że to raczej kwestia lenistwa ;) aplikacja zajmuje dosłownie kilka sekund. Też myję włosy każdego dnia :)
bardzo polubiłam się z ich bazą oraz maseczkami z serii planet spa :) kredka supershock mam już 4 kolory - warta zakupu :) za to tusz supershock oddałam Mamie, u mnie się nie sprawdził, uwielbiam tusze dające maksymalnie pogrubienie, wydłużać nie muszę - a ten dawał czerń, lekkie wydłużenie a z pogrubieniem u mnie marniutko
OdpowiedzUsuńTusze to dla mnie dość obcy temat, bo od 2 lat niemal nieprzerwanie noszę rzęsy 1:1 ;) Ale jak już z nich zrezygnuję i wrócę do malowania, to przypomnę sobie Twoją opinię :)
Usuńoooo :) ja przedłużanie robiłam sobie tylko na ślub i byłam więcej niż zadowolona, nawet na bloga wrzucałam zdjęcia
Usuńa jak Ci się nosi nieprzerwanie ? przy noszeniu non-stop nie osłabiły się naturalne rzęsy ? tego jestem najbardziej ciekawa, bo przy okazyjnym i dobrze zrobionym przedłużaniu to żadnych skutków złych nie ma :) norki ?
Jedwabne :) Noszą się super. Uzupełniam co 4 - 5 tygodni. Zarówno zdaniem moim, jak i mojej kosmetyczki moje naturalne rzęsy są w bardzo dobrej kondycji, nie odnotowałam żadnego osłabienia. W końcu sztuczne rzęsy nie ingerują w żaden sposób w cebulkę włosa, więc nie wiem skąd te plotki ;) Też pisałam o przedłużaniu 1:1, już dość dawno temu. Chyba odświeżę temat :)
Usuńmam podobne zdanie :) jedyne co może na nie działać, to jeśli ktoś ma bardzo marne rzęski a dokleja grube, długie i po prostu ciężkie to sobie naturalne osłabia, poza tym jak się dobrze dba, to wypadają normalnie po przeżyciu swojego cyklu :)
UsuńJak ja dawno nie zamawiałam nic z Avonu! Odkąd opuściłam liceum i nie mam w pobliżu konsultantek to z Avonem mi zupełnie nie po drodze... Dobrze, że ruszył sklep internetowy, muszę zaopatrzyć się w żelowe kredki i serum na końcówki, to chyba moje ulubione produkty z katalogów. I pędzel do pudru! Służy mi już trzeci rok, jest naprawdę fajny, a często można było go dostać w śmiesznie niskiej cenie. :)
OdpowiedzUsuńTen balsam z woskiem pszczelim kojarzy mi się z moją mamą. :)))
Dobrze, że piszesz o tym pędzlu, wkrótce będę musiała rozejrzeć się za jakimś nowym :)
UsuńOd czasu do czasu kuszę się na jakiś kosmetyk z Avonu, zwłaszcza w promocyjnych cenach. Testowałam tusze, błyszczyki, kosmetyki pielęgnacyjne tj kremy , żele pod prysznic szampony, krem do stóp, itp. Najciekawszym produktem, który obecnie posiadam jest szminka w kolorze frost berry, która zawiera niebieskie drobinki optycznie wybielające zęby ;) Nie pamiętam, żeby jakiś kosmetyk okazał się bublem. Do wielu wracałam np do tuszu super shock.
OdpowiedzUsuńMaseczki z minerałami z morza martwego używam od dawna, regularnie i jestem z niej bardzo zadowolona, więc chętnie przygarnę jej zapas ;). Co do reszty produktów do zgarnięcia to ślinka mi cieknie na myśl o rozświetlających perełkach ponieważ takiego produktu jeszcze nie mam a właśnie rozświetlacz znalazł się na pierwszym miejscu mojej noworocznej listy must have :)
Sztyft skoro uniwersalny to na pewno fajny, a kredka pomogłaby mi w wykonaniu szybkiego makijażu z samą kreską na górnej powiece. Jak widzisz wszystkie rzeczy , które są do zgarnięcia znalazły by odpowiednie miejsce w mojej łazience i kosmetyczce, dlatego chętnie biorę udział w tym szybkim rozdaniu :)
Faktycznie jak znalazł dla Ciebie :) Życzę powodzenia!
Usuń:) Dodam jeszcze jeden fakt, że moja przyjaciółka od lat pachnie Avon, Little Black Dress i ten zapach poznam wszędzie ;) a żeby formalności stało się za dość wyrażam chęć posiadania kosmetyków z drugiego zdjęcia ;)
UsuńMarzena, ja chyba nie mam takiego "flagowego" zapachu, co rusz pachnę czymś innym... Trochę żałuję i zazdroszczę osobom, dla których konkretny zapach jest jak podpis :)
UsuńJa też nie mam takiego zapachu i też żałuję a kolezanka próbowała innych zapachów i zawsze wracała do little black dress i teraz to jest jej podpis :)
UsuńWszem i wobec wyrażam chęć dorwania zestawu, który proponujesz.
OdpowiedzUsuńAby uzasadnić dlaczego, opisze jaka jest moja przygoda z marką Avon. Zaczęła się dawno temu, kiedy byłam jeszcze w gimnazjum. Lansująca się wszędzie koleżanka była konsultantką marki i chcąc nie chcąc zdarzało się czasami, że coś od niej zamówiłam. Były to rzeczy w stylu "jeden z pierwszych tuszy do rzęs" czy " pierwszy podkład". Od tego czasu kosmetyki sygnowane logiem tej firmy.... wspominam koszmarnie. Naprawdę. Do teraz wspominam tę maskarę, która w ogóle nie chciała chwytać się rzęs, a kiedy już coś udało się zmalować to tusz w ogóle nie zasychał i przez cały czas noszenia rzęsy górne sklejały się z dolnymi. To takie uczucie, że naprawdę do końca życia go nie zapomnę. Podkład nie zapadł mi mocno w pamięć, ale rewelacyjny nie był i niedługo po tych przygodach przerzuciłam się na podkłady Vichy, których przez lata się trzymałam.
Dlaczego więc chciałabym aby coś marki Avon znalazło się w mojej kosmetyczce? Bo chciałabym dać tej marce drugą szansę, a sama z ich katalogu, bez pomacania opakowania nigdy nie potrafię nic wybrać. Ufam Tobie i Twojej decyzji i wierzę, że przez te lata ich kosmetyki zmieniły się na dobre i może ta przygoda będzie zakończona happy endem.
Buziaki.
Marie, jak widzisz w powyższych komentarzach, Avon ma (przynajmniej obecnie) sporo dobrych kosmetyków :) Może nie wszystkie są ekstra, ale marka na pewno zasługuje na drugą szansę :)
UsuńNa myśl o uczuciu, kiedy to nie mogę otworzyć oczu bo górne rzęsy sklejają mi się z dolnymi aż mnie ciarki przeszły :P Na szczęście nigdy nie miałam tuszu robiącego takie cuda ;)
Ojjj, zestaw bym chciała, głównie dla maseczki, bo słyszałam, że są dobre!
OdpowiedzUsuńCo do Avonu, to firmę wspominam dobrze. Jak byłam mała, moja siostra często przynosiła katalogi do domu, a ja je przeglądałam z mega ekscytacją, a nawet zbierałam. Wszystko było takie piękne. Jarałam się gdy zamawiałam pierwszy krem do rąk, pomadkę ochronną, potem uwielbiałam puder z serii Color Trend. Ale z czasem, wolałam dotknąć produktu przed zakupem, a z czasem słyszałam coraz więcej złego na temat ich kosmetyków i przestałam ich używać. Osobiście bardzo lubiłam kremy z serii Naturals, najpierw miałam drzewo herbaciane i ogórek w starej wersji, potem brzoskwinię i migdał (wycofany), a potem już w nowych wersjach ponownie drzewo herbaciane i następnie granat. Pierwsze dwa opakowania były świetne, szybko się wchłaniały, wystarczająco nawilżały. Niestety później już nie służyły mojej cerze tak dobrze i zrezygnowałam z nich. :)
Maseczka jest super, mój mąż też używa ;)
UsuńKaro, cóż, z wiekiem potrzeby skóry się zmieniają :) Ja też lubię teraz inne kremy niż tych 10 lat temu.
UsuńMarzena, :)
Pamietam, moim największym bublem był Avon, Naturals, Brzoskwiniowy krem nawiżający .Totalne dno, nic nie robił brzydko pachniał. Dobrze, że tylko kosztował 6zł :) Mioim faworytem jest krem do rąk z woskiem pszczelim, uwielbiam! Niska cena 5zł, magiczne nawilżanie i cudowny zapach!
OdpowiedzUsuńZ chęcią przygarnę kosmetyki :*
Sabina, grunt, że nie straciłaś na niego fortuny, tani bubel mniej boli ;)
UsuńFajny zestaw, wyrażam chęć posiadania takiego.
OdpowiedzUsuńMoimi Avonowymi faworytami są żele pod prysznic senses - fantastycznie pachną! Posiadam tzw miodek, który również zakupiłaś - nic specjalnego niestety, ot zwykły maziak. Mam bardzo miłe wspomnienia z tą marką, pamiętam pierwsze zakupy, przez sąsiadkę, miałam wtedy kilkanaście lat.Szybko ten czas biegnie. Pamiętam, że zawsze dobrze sprawdzały mi się kremy do rąk, w szczególności te świąteczne.
Monika, mąż już używa swojego żelu Senses, też chwali :)
UsuńJa już bardzo długo nie miałam kosmetyków z avonu i zupełnie nie wiem jak to się stało. Moją wielką miłością był zawsze tusz do rzęs z serii super shock i maseczki do twarzy z planet spa. Maseczka błotna zawsze odpowiadała mi najbardziej i często do niej wracałam, ale widzę, że dużo się zmieniło odkąd ją ostatni raz używałam. Bardzo mnie ciekawi czy oprócz opakowania coś jeszcze się zmieniło, a może wciąż jest jedną z lepszych i z chęcią bym to sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńJoanka, masz szansę się przekonać :) powodzenia!
UsuńMaseczkę błotną uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńteż ją lubię, fajnie napina i wygładza cerę :)
UsuńWczoraj u siebie na blogu pokazywałam też zamówienie z avonu. Ostatnio coraz bardziej lubię tą firmę, uwielbiam ich kredki żelowe i kuleczki brązujące. Jeśli chodzi o pielęgnacje to fajne są płyny do kąpieli, mgiełki do ciała i seria PlanetSpa
OdpowiedzUsuńAla, te mgiełki do ciała to już legenda, a ja nigdy żadnej nie miałam! Muszę to zmienić ;) ale to dopiero latem.
UsuńKilka dni temu kupiłam dwie wersje maseczek z serii Avon Spa.
OdpowiedzUsuńWybrałam właśnie tą błotną i odżywczą jeszcze.
Wcześniej sporo dobrego o nich czytałam.
Aneta, walczysz o zapas? ;)
UsuńZ Avon chyba najbardziej lubię kredkę SuperShock i serum na końcówki (którego pompka pasuje do Revlonu ColorStay :D). A nowe kosmetyki zawsze chętnie przygarnę :)
OdpowiedzUsuńMalwina, niezłe odkrycie z tą pompką! Wiem, że wielbicielki ColorStay'a bardzo narzekają na jej brak. Sama byłam tym poirytowana, do tego stopnia że zrezygnowałam z używania tego podkładu ;)
UsuńNaprawdę? Na wszystko można znaleźć jakieś rozwiązanie :) Ja teraz używam podkładów mineralnych, ale jak używałam ColorStay to pompka się przydawała. Ta ogromna dziura w tym podkładzie jest tragiczna :P
UsuńJan mój pierwszy kontakt z Avonem miałam w szkole podstawowej, oczywiście pod jej koniec. :) Pierwsze cienie, szminki i tusz do rzęs na specjalne okazje - wszystko z lini Colortrend. Pamiętam jak z siostrą z niecierpliwością czekałyśmy na nowy katalog i byłyśmy zachwycone. Kilka lat temu była wypuszczona szminka, która miała sztyft w kształcie serca, miałam ją oczywiście i malowałam się na jakieś ważne okazje, bo była różowa :)
OdpowiedzUsuńDziś nie mam nic z Avonu. Kusi mnie żeby powrócić do tej firmy, może będę mieć szczęście i stanie się to niedługo :)
Pozdrawiam
Monika, trzymam kciuki :)
UsuńOo Avon, wieki nic nie zamawiałam z katalogu, a pierwszy raz to chyba jeszcze za czasów licealnych (jakieś 7 lat temu). Zbyt wielu kosmetyków z tej firmy nie miałam, ale zawsze lubiłam maseczkę peel off taką do ściągania z twarzy. Nie wiem jak teraz, ale dawniej były często w promocji z żelem pod prysznic. Wiem, że hitem Avonu są kuleczki brązujące, nie wiedziałam natomiast, że mają takie rozświetlające Diamond Sparkle w ofercie i w dodatku w takim pięknym opakowaniu. Dlatego chętnie zgłaszam się do rozdania m.in. dla tych kuleczek. Widzę, że Avon chce znów zawładnąć rynkiem kosmetycznym otwierając sklep internetowy. :)
OdpowiedzUsuńIdzie z duchem czasu :) i słusznie, bo zamawianie z katalogu za pośrednictwem konsultantki było dość kłopotliwe.
UsuńDopisuję się do listy chętnych na zestaw ;)
OdpowiedzUsuńZ ofertą Avonu nie jestem na bieżąco, ale bardzo polecam bazę pod cienie, dla mnie najlepsza, a kilka się przewinęło przez moją kosmetyczkę.
Ktoś już tutaj wspomniał o tej bazie, zwrócę na nią uwagę :)
UsuńBardzo chętnie i ja bym przygarnęła Avon'owskie kosmetyki :) Lubię Avon bardzo ale wkurza mnie to, że na kosmetyki trzeba średnio 2 tyg. czekać.. ale pomimo tego mam kilka swoich ulubieńców i kupuje: uwielbiam peeling do twarzy z serii Planet Spa z minerałami z morza martwego równie mocno jak maseczkę z tej samej serii, serum na końcówki, żele pod prysznic miałam prawie wszystkie, kredkę do oczu always on point ( jest genialna, długo się trzyma i jest CZARNA przez wiele godzin ale wadą jest to, że jest jej mało..:( ) i na dzień dzisiejszy to chyba na tyle.
OdpowiedzUsuńZamawiając ze sklepu online nie trzeba czekać tak długo :)
UsuńJa miałam kilka epizodów z Avon, pierwszy to kiedy będąc młodą nastolatką (tak 13-14 lat) dostałam w prezencie od firmy w której pracuje moja mama (taka polityka paczek dla dzieci na święta) zestaw kosmetyków z zieloną glinką. Zupełnie nie pamiętam jak się nazywały, ale były super dla mojej już trądzikowej cery. Potem robiłam kilka małych zamówień u koleżanki w liceum, a najbardziej zapadły mi w pamięć śliwkowa mgiełka do ciała i walentynkowa pomadka ochronna, były super. Ostatnio pożyczałam od mamy lakier do paznokci, ale był średni. Generalnie moje doświadczenia nie są jakieś bardzo duże, więc chętnie wypróbuję coś nowego. ;)
OdpowiedzUsuńDopisuję Cię do listy chętnych ;)
UsuńJeśli chodzi o Avon moje ulubione produkty to kredki Super Shock ( szczególnie czarna i morska), baza pod makijaż Magix ( silikonowe cudeńko), tusz supershock oraz perfumy Rare pearls. Wszystkie te produkty uwielbiam i polecam każdej osobie.
OdpowiedzUsuńJa również chętnie przetestuję opisane w poście przedmioty.
Kolejny głos dla bazy ;))
UsuńJa do tej pory męczę się z bublami z Avonu-serum nabłyszczające do włosów i odżywka z łopianem i żen-szeniem. Lubię natomiast ich spray prostujący i termoochronny do włosów.
OdpowiedzUsuńGrunt, że Avon nie oferuje samych bubli ;)
Usuńz racji kiepskiego dostępu do katalogu na tą chwilę nie mam chyba nic z Avonu, może kiedyś skorzystam z wersji online. Moja mama natomiast ma wśród ich asortymentu zapachowego swojego ulubieńca - wodę toaletową Persive. I fajnie, bo jak na osobę bardzo wrażliwą na zapachy trafiła w końcu na coś co jej odpowiada.
OdpowiedzUsuńOczywiście razem z mamą możemy przetestować bardzo chętnie Twoje produkty ;D
Wierzę, że w razie wygranej jakoś się podzielicie ;)
UsuńBardzo lubię serię Planet Spa z Morza Martwego. I ten wspaniały zapach.
OdpowiedzUsuńŻele zawsze kupowałam w wielkich butlach i używałam ich do mycia rąk. Niestety muszę przestać tak robić bo ręce myję bardzo często a te żele niesamowicie wysuszają mi dłonie jak i skórę;/
PlanetSpa to bardzo udana linia :)
UsuńPamiętam moje pierwsze zakupy z Avon, był to zestaw jabłkowy: balsam, żel pod prysznic i mgiełka zapachowa. Całkiem przyjemne kosmetyki, szkoda, że już je wycofali ;(. Jak na razie moim najlepszym zakupem w Avon jest uniwersalny balsam o zapachu brzoskwini.Świetnie nawilża usta, długo się na nich utrzymuje no i pięknie pachnie! Jestem też oczarowana perfumami Ultra Sexy- pachną ślicznie i całkiem długo się utrzymują, oraz serią Planet Spa. Tak naprawdę mogła bym się rozpływać nad wszystkimi kosmetykami z Avon... ;) Niestety wiele osób krytykuje firmę Avon, lecz ja uważam że ich kosmetyki są godne uwagi. Jak do tej pory nie miałam okazji przetestować maseczek z serii Planet Spa, a słyszałam że działają cuda ;). Często też się namierzam na różne mgiełki zapachowe, ale zawsze przypominam sobie że mam jeszcze mnóstwo perfum i niestety rezygnuje z zakupu...
OdpowiedzUsuńEmilia, myślę, że Avon ma w ofercie jakieś buble - tak jak (prawie) każda firma, co widać zresztą po komentarzach powyżej, ale super, że na żaden nie trafiłaś :)
Usuń