Wczoraj wolne, dzisiaj wolne, jutro wolne... Żyć nie umierać :))) Obowiązki domowe mam z głowy, mogę wypoczywać. Leżę i pachnę :DDD Tym razem Black XS od Paco Rabanne.
Znam ten zapach od dawna. Swego czasu przesiadywałam na podforum perfumowym na Wizażu i brałam udział w rozbiórkach flakonów - właśnie wtedy po raz pierwszy spotkałam się z Black XS. Kupiłam odlewkę, którą zużyłam z przyjemnością. Kiedy więc kilka miesięcy temu nadarzyła się okazja, by tanio kupić flakon (50% ceny z okazji likwidacji jednego z salonów Marionnaud), chętnie skorzystałam i przytuliłam 80-tkę ;)
Gdybym miała scharakteryzować ten zapach w jednym zdaniu powiedziałabym, że tak pachnie ciepło. Na początku wyraźnie wyczuwalna jest nuta pieprzowa, jednak już po chwili ustępuje ona miejsca słodkim akordom. Czuć kwiaty, owoce i cukier. Ta faza również trwa krótko. Zapach się wycisza, łagodnieje. Staje się miękki i ciepły. Jest nienachalny, trzyma się blisko skóry. Wąchając go mam skojarzenie z otulającym, pluszowym kocem, pod którym uwielbiam przesiadywać podczas jesienno-zimowych wieczorów :) Black XS ostatecznie znika ze skóry już po dwóch - trzech godzinach, co niestety kiepsko przekłada się na wydajność. Pół biedy, że kupiłam 80 ml za 50% ceny, mogę się dopsikiwać bez żalu ;))
Nuty zapachowe:
nuta głowy: różowy pieprz, kwiat tamandyrowca, żurawina
nuta serca: czarny fiołek, ciemiernik wschodni, kwiat kakaowca
nuta bazy: drzewo Massoia, patchouli, wanilia.
Flakon niestety nie jest zbyt piękny (a na dodatek zrobił mi psikusa, bo na żywo jest ciemnoróżowy, a na zdjęciach wyszedł czerwony - pffffff ;)), ale jestem skłonna przymknąć na to oko. Grunt, że zawartość jest bardzo przyjemna :)
A Wy? Czym dzisiaj pachniecie? :)
PS. Po kombinacjach z czcionką wróciłam do starej, dobrej Georgii. Tamta ostatnia wydawała mi się zbyt surowa... Wchodziłam na bloga niemal co kwadrans i ciągle coś mi nie pasowało. Lepsze okazało się być wrogiem dobrego. To już ostatnia zmiana, słowo! Do trzech razy sztuka ;))
PS. Po kombinacjach z czcionką wróciłam do starej, dobrej Georgii. Tamta ostatnia wydawała mi się zbyt surowa... Wchodziłam na bloga niemal co kwadrans i ciągle coś mi nie pasowało. Lepsze okazało się być wrogiem dobrego. To już ostatnia zmiana, słowo! Do trzech razy sztuka ;))
Od dawna jestem wierna Chanel Mademoiselle, ale co jakiś czas robię sobie przerwę od tych perfum w celu szukania nowych równie pięknych zapachów. Nie znam zapachu Black XS ale muszę to zmienić jak najszybciej....:-)
OdpowiedzUsuń____________________________________________________
http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com/
Znam i nawet mam Mademoiselle :) ale rzadko używam tego zapachu. Właściwie to nie wiem dlaczego ;)
UsuńNie kojarzę tego zapachu, więc jak będę w Perfumerii, to nie omieszkam powąchać. Sama obecnie pachnę Celvin Klein IN2U.
OdpowiedzUsuńCKin2U! Bardzo lubię :)) ale latem, bo jesienią i zimą wolę cięższe zapachy :)
Usuńod wczoraj pachnę DKNY Be Delicious, świeży i może nie nadaje się na jesień ale nie mogę przestać go wąchać :D
OdpowiedzUsuńRozumiem, też mam takie swoje zapachowe uzależnienia ;)
Usuńostatnio skusiłam się na Hervé Léger Intrigue i Outspoken by Fergie
OdpowiedzUsuńchoć teraz mam ochotę na wspomniane wyżej Chanel Mademoiselle
Nie kojarzę żadnego z tych dwóch Twoich zapachów, znam je tylko z nazwy. Przy okazji nadrobię tę zaległość :)
UsuńPromo była pierwsza klasa, grzechem byłoby nie skorzystać :)
OdpowiedzUsuńJa od lat uwielbiam hugo boss intense.
OdpowiedzUsuńWiem, że wąchałam, ale nie pamiętam tego zapachu... Przy okazji odświeżę sobie pamięć ;)
UsuńJa dzisiaj też na słodko, ale lżej - mgiełka BBW Dark Kiss :)
OdpowiedzUsuńWczoraj w końcu po raz pierwszy powąchałam Si, niestety :DDD
BBW zaczyna śnić mi się po nocach :D a Si ma jedną zasadniczą wadę - na mojej skórze jest nietrwała :/ żałuję, bo woń jest piękna...
UsuńJa niestety na razie perfumy odstawilam moje ciało teraz nie bardzo je toleruje ;)
OdpowiedzUsuńMonika, dlaczego? Jedynym powodem jaki przychodzi mi do głowy jest szczęśliwa nowina - mam rację? ;))
Usuńja na dzisiaj wybrałam Rasasi Al Attar Al Thameen ♥♥♥ jest to próbka zapachu, który otrzymałam w prezencie od Pani Justyny na warsztatach :)
OdpowiedzUsuńRenia, już sama nazwa brzmi mega-orientalnie ;) zapach musi być piękny.
UsuńViollu zapach jest obłędny ♥♥♥ warto poznać ;) choć nie wiem czy przypadnie Ci do gustu w składzie oud choć tutaj nie jest aż tak bardzo wyczuwalne...
Usuńhttp://sklep.yasmeen.pl/rasasi-al-attar-al-thameen.html
ja na dzis wybrałam "dalimanię" S. Dali - przepiękny, słodki, malinowy jakby? zapach. a black xs tez bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMalinowy? Biegnę do perfumerii!
UsuńU mnie też istne lenistwo :D Mialam aż nadto wolnego :) Doszedł mi w tamtym tyg.tydzień urlopu :D
OdpowiedzUsuńSzczęściara :) Mnie tych 6 dni dojdzie w połowie stycznia :D
UsuńJa od niedawna pachnę Roberto Cavalli :)))mmm jest taki piękny!
OdpowiedzUsuńZaraz poczytam o nutach :)
UsuńU mnie dziś klasyczny Burberry, uwielbiam go jesienią i zimą.
OdpowiedzUsuńKojarzę ten zapach, faktycznie idealnie pasuje na chłodniejsze dni :)
UsuńNie znam tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńMuszę obwąchać flakonik.
Zawartość też obwąchaj ;))))
UsuńMnie ten zapach męczył słodyczą, zużyłam z ulgą.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tak okazyjnych zakupów.
Poważnie? Widocznie na Twojej skórze te pierwsze dwie fazy trwały dłużej. Na mojej znikały w mgnieniu oka, pozostawiając tylko ciepłą, miękką otoczkę. A w sumie szkoda, lubię cukier na nadgarstkach :DDD
Usuńcalvin klein euphoria -uwielbiam ten zapach -chyba nigdy go nie zdradze:))))
OdpowiedzUsuń