piątek, 10 czerwca 2011

Kocie oczy :)))

Czy jest wśród nas choć jedna kobieta, która nie marzy o firance długich, wyrazistych rzęs? Jeśli tak - ręka w górę! Hmm... zero zgłoszeń? Tak myślałam ;)) Nie jestem wyjątkiem. Testuję różne maskary, sięgam po bazy pod tusz, pielęgnuję rzęsy olejkami, łykam suplementy, zazdroszczę dziewczynom obdarzonym przez naturę rzęsiskami do nieba, wzdycham na widok pięknych (choć niekoniecznie naturalnych) wachlarzy rzęs, spod których patrzą na nas aktorki, piosenkarki, modelki...

(foto: looksus.pl)

Kiedy na Gruperze zobaczyłam ofertę: 99 zł zamiast 240 zł za przedłużanie rzęs metodą 1:1, moje serce zabiło mocniej ;) Kliknęłam! Zabiegowi poddałam się kilka dni temu. Dzisiaj chcę pokazać Wam efekt :)

Do salonu pojechałam niemal saute. Lekki podkład na twarzy, zero makijażu oczu. Soczewki kontaktowe schowane do pojemnika. Przebrnęłam przez formalności i krótki wywiad z recepcjonistką, po czym przeszłam do odpowiedniego gabinetu. Przedłużanie trwało niespełna półtorej godziny. Cały ten czas leżałam na wznak. Kosmetyczka najpierw podkleiła mi dolne rzęsy, pod oczami położyła mi nasączone nawilżającym preparatem płatki, a następnie kazała zamknąć powieki. Usiadła za moją głową i... zaczęło się. Nieznanym mi sposobem do każdej mojej rzęsy doklejała po jednej jedwabnej. Ich długość ustaliła według własnego uznania, opierając się na doświadczeniu i biorąc pod uwagę moją prośbę, by nie zrobiła ze mnie divy w stylu dramatic ;) Procedura momentami była lekko nieprzyjemna - doznawałam uczucia, jakby ktoś cienkim drucikiem lekko nakłuwał mi powieki. Na szczęście takich chwil było jak na lekarstwo. Zabieg w większości był neutralny, zupełnie bezbolesny. Musiałam walczyć, by nie zasnąć ;)) Kiedy dzieło zostało ukończone dostałam pozwolenie na otwarcie oczu. Przez sekundę myślałam, że nie dam rady! Powieki były ciężkie... sama nie wiem, czy to z powodu ogarniającej mnie senności, czy dzięki ciężarowi nowych rzęs ;) Na szczęście to było tylko złudzenie. Otwarłam oczy, oprzytomniałam i spojrzałam w lustro. Pierwsza reakcja to szok... który na szczęście szybko przerodził się w samozachwyt ;)) Zero opuchlizny, zaczerwienienia, efekt od razu jak malowany :))

Specjalnie dla Was zrobiłam zestawienie. Zdjęcia PRZED - rzęsy saute. Zdjęcia PO - rzęsy saute po zabiegu przedłużania (brak tuszu! tylko kreska). Zobaczcie :))




Jak dla mnie - rewelacja ;)) A pamiętacie może, jak pokazywałam Wam odżywko-bazę do rzęs DiorShow Maximizer? KLIK. Wykorzystałam zdjęcia z tamtego posta i zestawiłam je z aktualnymi. Na górze fotki rzęs pomalowanych bazą oraz wydłużającym tuszem, na dole przedłużonych rzęs bez makijażu:



Już żałuję, że nie zachowam efektu przedłużania na zawsze ;) Do zadowolenia z wyglądu dochodzi zadowolenie z wygody. Jedwabnych rzęs się nie maluje! (jaka to oszczędność czasu! :)) Zaszkodziłby im nie tyle sam tusz, co demakijaż (pocieranie, naciąganie, wpływ tłustych preparatów na klej...). Eyelinery i cienie należy zmywać ostrożnie, tak by nie narażać nasady rzęs na uszkodzenia mechaniczne. To właściwie jedyne ograniczenie. Długotrwałego kontaktu rzęs z wodą (np. na basenie) czy bardzo wysokich temperatur mogących nie dopuścić do stuprocentowego wyschnięcia kleju (np. w saunie) należy unikać jedynie przez 24 godziny od zabiegu.

Pełen efekt ma utrzymać się przez około 4 tygodnie. Później rzęsy zaczną wypadać (razem z naturanymi, zgodnie z cyklem ich wzrostu). Oczywiście nie zamierzam nosić rzęs z miejscowymi, wyraźnymi ubytkami ;) Kiedy tylko zacznę je tracić, pójdę do salonu na profesjonalne ściąganie za pomocą specjalnego preparatu (koszt to około 30 złotych). Chętnie zafundowałabym sobie uzupełnianie, ale... to ciut za droga impreza :) Poza tym nie chcę narażać swoich naturalnych rzęs na nadmierne obciążenie i ewentualne zniszczenia. Mam nadzieję, że jeden miesiąc nie wywoła wśród nich spustoszenia :) Po jego upływie zdam Wam relację z przebiegu "wypadania" i tego, co nastało po zdjęciu jedwabnych wachlarzy ;) A póki co cieszę się ze swoich kocich oczu :))

Pozdrawiam mrugając zalotnie ;))

66 komentarzy:

  1. WOW! Jaka różnica! Violl, pięknie wyglądasz :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspanialy efekt Violl! Normalnie zazdroszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cammie, dziękuję :)))

    Bea, nieskromnie powiem, że też tak uważam ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. super wyglądają! moja mama zafundowała sobie przedłużenie rzęs kilka miesięcy temu i co miesiąc chodzi na uzupełnienie, bo teraz nie wyobraża sobie malować codziennie ich tuszem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zachwycona zmianą, pięknie wyglądasz w tych nowych rzęsach :)!
    Potwierdzam, kobieta czasem musi sobie poprawić humor, nawet w taki drobny sposób.

    Jeszcze raz muszę napisać, że onieśmielasz spojrzeniem, więc uważaj na płeć przeciwną :D.

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Amber, już się boję, że też ulegnę tej magii i jednak zdecyduję się na choć jednorazowe uzupełnienie... ;)

    Natalio, moja osobista płeć przeciwna faktycznie jest zachwycona ;)) Dziękuję!

    Paramore, :))

    OdpowiedzUsuń
  7. pięknie :O
    ogromna różnica :O

    OdpowiedzUsuń
  8. Efekt zniewalający ! Co za spojrzenie! :) Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jamapi, fakt, różnica zwala z nóg ;)

    Pierniczkowa, dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A próbowałaś olejku rycynowego? ja też miałam słabe rzęsy i olejek je wydłużył i wzmocnił :)
    efekt piorunujący po przedłużaniu!;)
    http://www.good-for-you.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. GoodForYouDP, ale ja nie mam słabych rzęs - mam po prostu rzęsy niezadowalającej długości ;)))

    FF, cóż za wymowny komentarz ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Niesamowity efekt :D Jestem pod ogromnym wrażeniem. Myślę, że jest to świetny sposób na letni "makijaż", tzn naturalny. Świetnie sprawdzi sie u osób, które nie używają linerów czy kredek.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękne!!!! Widziałam ten kupon i nawet zastanawiałam się czy nie kliknąć, teraz żałuję, że tego nie zrobiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Iwetto, otóż to :) To swoisty makeup - no makeup ;) Chociaż ja i tak zawsze robię kreskę, to niemal mój znak firmowy ;))

    Anwen, myślę, że jeszcze będzie okazja ;)

    Princetonxgirl, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  15. wow, rewelacyjny efekt! swoją drogą masz ładny kształt oczu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Simply, :)

    Lenka, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow efekt jest naprawde niesamowity, ja nie mogę narzekać na długość moich rzęs ale chciałabym mieć je takie piękne czarne xD

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow niesamowity efekt ! sama widziałam tą ofertę, ale nie skorzystałam bo boję się o naturalne rzęsy. Będę czekać aż opiszesz relację z ich wypadania, jeśli nie będzie źle to sama sobie taki zabieg zafunduje, bo u Ciebie wygląda to niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Yasminello, więc może henna? ;)

    Kosmetolandio, relacja będzie z pewnością, obserwuj uważnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Super, idealne rozwiązanie na wakacje:)

    OdpowiedzUsuń
  21. o matko, spektakularny efekt!

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonyme, i nie tylko na wakacje ;)

    Kosmetykoholiczko, a to i tak wcale nie najdłuższe rzęsy, jakich mogłam sobie życzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. rewelacja, też się chyba kiedyś skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wygląda to super :D Szkoda,że nie można ich jeszcze pomalowac tuszem ;/ No i skoro trzeba uważac przy demakijażu,to co z mocniejszymi makijażami?

    OdpowiedzUsuń
  25. Chanel, :)

    Kotwilko, po ściągnięciu rzęs powiem, czy warto ;)

    Milve, ale naprawdę nie ma sensu dodatkowo ich malować - same z siebie są gęste, grube i czarne :) Mocniejszy makijaż oczywiście można zrobić, tylko trzeba ostrożnie zmywać przy linii rzęs (krawędzią wacika, patyczkiem kosmetycznym itp).

    OdpowiedzUsuń
  26. codowne są, szkoda, że takie drogie :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudowne są, szkoda, ze takie drogie :(
    (w poprzednim poście literówka :P)

    OdpowiedzUsuń
  28. Efekt jest absolutnie boski. Szkoda, że to tylko 4 tygodnie!

    OdpowiedzUsuń
  29. Przepiękny efekt :) Mnie także marzy się przedłużanie, ale to za jakiś czas- może na własny ślub :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Przeszkodo, a to po zniżce... Regularnych 240 zł z pewnością bym nie dała :/

    Opos, też żałuję ;)

    Miss Aggie, :)

    DobraDuszo, mnie też to chodzi po głowie ;))

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetnie to wygląda można by powiedzieć, że przerabiane, ale ciekawy efekt jednak słyszałam, że te doczepianie niszczy i osłabia rzęsy to prawda?

    OdpowiedzUsuń
  32. Efekt wspaniały :) piękne masz oczęta :))

    OdpowiedzUsuń
  33. :):) Świetny efekt , też chcę ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. cuuudnie,urzekasz spojrzeniem jak dziewczyny z reklam tuszy do rzęs, ale Ty doskonale o tym wiesz:D

    OdpowiedzUsuń
  35. oczopląs ;) to moje spostrzeżenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Violl, ale z Ciebie kocica teraz!!!! cudne oczy, chyba chcesz nas zahipnotyzować :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Różnica przeogromna! A efekt imponujący :) Masz rzęsy jak marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  38. wyglada rewelacyjnie !!! i faktycznie szkoda, ze efekt po 4 tygodniach zniknie...

    OdpowiedzUsuń
  39. efekt świetny,ale dla mnie mimo wszystko zbyt naturalny. Moje własne mocno wytuszowane dają lepszy efekt mam wrażenie, tzn choćby to,że przy makijażu ciemnym cieniami (jaki często robię) te by się 'zagubiły' a po wytuszowaniu rzucają się w oczy. Także dla fanej naturalnego makijażu świetna opcja,ale ja bez tuszu bym nie mogła ich mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Super :) Szkoda tylko, że to w sumie tak krótko efekt się utrzymuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. F000U, jeszcze nie wiem, ale nie mogę wykluczyć że po zdjęciu jedwabnych rzęs stwierdzę osłabienie własnych... Zobaczymy :)

    SheWoman, dziękuję :)

    Lili, więc poluj na kupon zniżkowy lub od razu biegnij do jakiegoś gabinetu ;)

    Na Krawędzi, czyli udało mi się doścignąć ideał? ;))

    Macieju, nie jestem pewna co masz na myśli ;)

    Idalio, tak, właśnie taki był mój zamiar ;)))

    Katalino, :)

    Maus, nie zniknie nigdy, jeśli do końca życia będę robić uzupełnienia ;))

    Pilar, rozumiem :) Specjalnie prosiłam o niekoniecznie najbardziej imponującą długość. Poza tym ja nigdy nie maluję oczu na ciemno ;) tylko kreska. Ty - gdybyś przedłużała - mogłabyś zażyczyć sobie sporo dłuższe rzęsy :)

    Greatdee, no nie można mieć wszystkiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. niesamowita róznica. bardzo mi się podoba efekt koncowy, ale wlasnie nie wiem czy sie decydować no bo co bedzie jak już zdejmie się te sztuczne rzęsy? jak będą wyglądały te natualne? czekam z niecierpliwością na Twoje sprawozdanie. A oczęta wyglądają hipnotyzująco :)

    OdpowiedzUsuń
  43. fantastyczny efekt!!! ja też się skusiłam na zakup groupera na ten zabieg. zapłaciłam 79 złotych, ale termin wyznaczyłam sobie na sierpień, żeby mieć firankę rzęs na ślub. pewnie się nie jeden raz rozbeczę ze wzruszenia, więc nie tylko efekt będzie, ale i nie będę się musiała martwić o jakiś rozmazany tusz, czy odklejającą się sztuczną kępę. naprawdę Twoje oczy wyglądają fantastycznie. głębia spojrzenia jak z reklamy!!!

    OdpowiedzUsuń
  44. Aberracjo, mam nadzieję, że po zdjęciu jedwabnych moje rzęsy będą w takim samym stanie jak PRZED :)

    Youzyczko, to świetne rozwiązanie na tak ważną uroczystość, sama o tym myślę :)

    OdpowiedzUsuń
  45. rewelacja! i to za taką cenę! też planuje poddać się takiemu zabiegowi, ale na ślub:) choć myślę, że jak trafię na taką okazję, jak Ty skuszę się wcześniej:D powiedz mi czy trzeba jakoś specjalnie dbać o te rzęsy? nakładać jakieś odżywki czy inne specyfiki?

    OdpowiedzUsuń
  46. Mad, niczego się na nie nie nakłada :) a zamiast tuszowania - co rano rozczesuje się je specjalną, zwilżoną za pomocą wody szczoteczką. Jedyne, co trzeba, to uważać na uszkodzenia mechaniczne. Nie wolno trzeć oczu, mocno wycierać ich w ręcznik (ja osuszam twarz poprzez miejscowe dociskanie ręcznika, bez tarcia), popełniać nieostrożnego demakijażu powiek. Brzmi strasznie, ale to banały, łatwo się przyzwyczaić :)

    OdpowiedzUsuń
  47. cuuuudo!
    szkoda tylko, że nie utrzymuje się dłużej :)
    ale efekt jest powalający!

    OdpowiedzUsuń
  48. Ja również skuszona gruponem zafundowałam sobie rzęsy, wyglądają pięknie, ale strasznie bolą przy myciu twarzy. Za każdym razem gdy urzywam ręcznika mam wrażenie, że coś wbija mi się w oko :(

    OdpowiedzUsuń
  49. Agnieszko, wiem o jakim uczuciu mówisz, też go doświadczyłam. Dlatego właśnie unikam dociskania nasady rzęs. Oczy myję ostrożnie, opuszkami palców i wycieram delikatnie przykładając do nich ręcznik. Coś za coś, trzeba szukać sposobu :)

    OdpowiedzUsuń
  50. no ba^^ i jeszcze to zalotne podkręcenie

    OdpowiedzUsuń
  51. Witaj,
    zapraszam Cię do odpowiedzi na nowego taga, mianowicie: "Jak mieszkają Twoje kosmetyki?"

    Więcej informacji tutaj:
    http://marylinda-s.blogspot.com/2011/06/tag-jak-mieszkaja-twoje-kosmetyki_12.html

    Pozdrawiam ciepło i zapraszam do udziału we wspólnej zabawie:)

    OdpowiedzUsuń
  52. Violl,
    efekt bajeczny!bardzo mi sie podoba!

    A teraz mam pytanie z innej beczki:D bo pamietam jak pisalas o zmianie aparatu, mozesz naprowadzic mnie gdzie i kiedy?;) bo szukam teraz informacji przed zakupem.O ile dobrze pamietam to pokazywalas tez roznice pomiedzy starym a nowym nie?
    Bede wdzieczna za pomoc:)

    OdpowiedzUsuń
  53. Marylindo, odpowiem napewno ;)) dzięki!

    Hexx, :)

    aparat pokazywałam w tej notce:
    http://viollet-na-obcasach.blogspot.com/2011/01/usmiech-prosze.html

    zdecydowałam się na Sony Alpha 390 i jestem z tego zakupu bardzo zadowolona :) lustrzanka z możliwością Live View (widok przez wyświetlacz, a nie tylko przez wizjer, co dla mnie było nie bez znaczenia), wiele funkcji, trybów. Świetna jakość zdjęć. Te, które pokazałam w tamtym poście są bez sensu ;)) Teraz o wiele lepiej potrafię uchwycić głębię, kontrast, ostrość (choć do ideału nadal daleko)... a specem z pewnością nie jestem. Jak na moje amatorskie, domowe potrzeby jest aż nadto :) Porównaj fotki z moich postów wstawianych PRZED i PO styczniu 2011, widać różnicę w jakości :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Efekt rzeczywiście świetny. Ta kreska na górnej powiece to eyeliner, czy granica łączenia sztucznych rzęs z naturalnymi? Ciekawa jestem, czy gdyby o rzęsy dbać tak, jak o włosy, można by było osiągnąć zbliżony efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! :) Kreska to eyeliner. Sztuczne rzęsy przyklejane są równolegle do naturalnych, włosek po włosku. Obawiam się, że rzęsy to zupełnie inna historia niż włosy na głowie :(

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...