Tydzień temu Atqa, autorka bloga Atqa Beauty (KLIK), zapoczątkowała nowy, niezobowiązujący TAG dotyczący kosmetycznych "naj". Fajna zabawa, biorę udział! :)
Dzięki temu TAGowi mogę przypomnieć Wam o kilku moich hitach i kitach, polecić bądź odradzić pewne kosmetyki. No i daję się lepiej poznać ;) Pomyślmy...
W swoim okołourodowym zbiorze najwięcej mam... perfum. Siedemnaście pełnowymiarowych flakonów (z czego spora część zawiera mniej niż połowę pierwotnej zawartości - kupowałam je na spółkę z Wizażankami, którym odlewałam zamówione przez nie 'porcje'), kilkanaście odlewek (po ok. 5-10 ml), srylion próbek... Ten typ tak ma :)) Na drugim miejscu w kategorii 'najwięcej' plasują się lakiery do paznokci. Policzyłam - jest ich około 50 sztuk... Na szczęście już jakiś czas temu się opanowałam, przestałam kupować kolory różniące się od już posiadanych o pół tonu ;) Najmniej mam natomiast różów (róży?) do policzków. Całe dwa egzemplarze w idealnych dla mnie odcieniach brzoskwini :) Używam ich na okrągło.
Podczas wykonywania makijażu najbardziej lubię robić kreskę :) Wymaga to czasu i precyzji, ale mimo to ;) Natomiast najmniej lubię tuszować rzęsy. Mało kiedy jestem stuprocentowo zadowolona z efektu, często gdzieś się ubrudzę... Żmudna robota.
Najlepszy podkład do cery mieszanej i względnie bezproblemowej to moim zdaniem Revlon ColorStay, ale uwaga, ten w formie musu! Pisałam o nim TUTAJ. Używam go do dzisiaj. Fluid ColorStay jakoś mnie nie przekonuje... Najlepszy korektor pod oczy - Skinfood DarkCircle Salmon Concealer :) (KLIK). Najlepsze cienie - te z paletek Sleek :) Najlepsze i niedrogie zarazem. Ja kocham Oh So Special (KLIK). Najlepszy tusz - od kilku miesięcy króluje u mnie Maybelline One by One. Z tymczasową przerwą, bo znowu cieszę się przedłużonymi u kosmetyczki rzęsami ;)
Najdroższe w moim zbiorze są perfumy. Victor & Rolf - Flowerbomb edt, Ginestet - Botrytis, Nina Ricci - Belle de Minuit, Serge Lutens - Un bois vanille... Sama nie wiem, za które z nich zapłaciłam najwięcej. W każdym razie warto było :)) Gdyby zawęzić kryterium do kosmetyków kolorowych, to najdroższe i najbardziej ekskluzywne w moim kufrze są Meteoryty Guerlain (pisałam o tych pudrach TUTAJ). Najtańszymi posiadanymi przeze mnie kosmetykami są lakiery do paznokci - pewnie z powodu ceny ciągle daję się skusić na nową buteleczkę...
Najrzadziej używam mazideł do ust. Mam jedną pomadkę ochronną, która idzie w ruch zimą (naturalnie każdej zimy kupuję świeżą ;)), dwa balsamy Rosebud których używam, jak mi się przypomni, jeden błyszczyk kolorowy wygrany w rozdaniu i jedną szminkę otrzymaną od koleżanki. Jednak kolor na ustach - to nie dla mnie. Wolę wyraźnie podkreślone oczy :) Najczęściej używam pudru i perfum. Minimum dwa razy dziennie (wykluczając dni, kiedy nie wystawiam nosa z domu).
Marka, której mazidła do twarzy zrobiły na mnie najlepsze wrażenie, to Sanoflore (KLIK). Z pewnością wrócę do ich kremów. Najmniej przypadły mi do gustu kremy Nivea (nie licząc wersji klasycznej i soft - ich jednak używam bardziej do ciała, niż do twarzy).
Za najlepszy kosmetyk pielęgnacyjny do ciała uważam... oliwkę dla niemowląt :) Najgorszego nie wytypowałam.
Najlepszy peeling do twarzy - droboziarnisty od Perfecty :) (KLIK). Tu także brak najgorszego - każdy mniej lub bardziej pomaga uzyskać gładką cerę. Najlepszy peeling do ciała - zaparzone i przestudzone fusy kawy :) Serio! A wymieszane z cukrem i żelem pod prysznic / oliwką to już w ogóle torpeda ;) Najlepsza gąbka myjąco-peelingująca: Syrena Antycellulit :) dostępna w Rossmannie.
Najlepszą kuracją dla moich farbowanych, często prostowanych włosów są zdecydowanie oleje - z Sesą (KLIK) na czele. Przy okazji poruszę temat szamponów - najgorsze dla mnie są te o wodnistej konsystencji (np. Radical) oraz te bez silikonów w składzie, naturalne... Plączą mi włosy. Nie lubię!
Zabiegi kosmetyczne, za którymi najmniej przepadam, to demakijaż, depilacja i wmasowywanie preparatów ujędrniających.
Najprzyjemniejsze w aplikacji są moim zdaniem perfumy :) zaraz po nich korektor do brwi Delia (KLIK) - sekunda roboty a efekt jak malowany ;) i róż do policzków. No i wszystko to, czym mogę zrobić fajną kreskę ;) A przy okazji - najbardziej fantastyczny pędzelek do linerów to ten z H&M! :)
O jakich niewymienionych przeze mnie 'naj' chciałybyście jeszcze przeczytać? ;))
fajny pomysł, czytałam z prawdziwym zainteresowaniem:)
OdpowiedzUsuńJa też się przymierzam do tego tagu i z zainteresowaniem czytam wypowiedzi innych (:
OdpowiedzUsuńŁuhu, pozazdrościć tych perfumów. Ja w całym życiu tylu nie miałam. Poza tym dzięki, że przypomniałaś mi o gąbce z syreny :)
OdpowiedzUsuńOjej zazdroszczę tej kolekcji perfum :) Mój typ też tak ma :P Dla mnie perfum nigdy za mało, a jak znajdę się w Douglasie albo Sephorze to moje nozdrza szaleją, a portfel płacze :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten pomysł bo w sumie można się sporo dowiedzieć jak się ma osobę o podobnym urodowym typie. Za to ja nie znoszę robić kreski a uwielbiam tuszować rzęsy, gdy nagle robi się teatralny efekt :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Fajna forma przekazu, kilka rzeczy mnie zaciekawiło i zajrzałam do Twoich starszych postów ;-)
OdpowiedzUsuńSuper post. :) Jeżeli chodzi o pędzelek z H&M, to mówisz o tym dwustronnym? Z jednej strony liner, z drugiej kulka? Czy jest jeszcze jakiś inny?
OdpowiedzUsuńMizz, dzięki :) Fajne zdjęcie profilowe!
OdpowiedzUsuńMalowana Lala, z chęcią poczytam o Twoich NAJ :)
Słomka, jeśli wciągnie Cię forum perfumowe na Wizaż.pl, to pewnie też szybko dobijesz do takiej liczby zapachów ;) Dziewczyny organizują tzw. rozbiórki, można nabyć np. 10 ml upatrzonych perfum. Stąd w moim zbiorze te odlewki ;)
Wizażownia, ja od roku mocno się hamuję, z przyjemnością zużywam perfumy już posiadane ;)
Always the tallest!, chcę znać nazwę Twojego ulubionego tuszu! :D
Bella, miło mi :)
Sonnaille, tak, dokładnie o tym pędzelku mówię :) Mam dwie sztuki i nie zawaham się kupić trzeciej :)
Maniaczko perfum :D ja za to róży nie mam wcale, a wole tuszować rzęsy niż męczyć się z eyelinerem :D
OdpowiedzUsuńSuper, że się przyłączyłaś :D
OdpowiedzUsuńHa, właśnie o to chodzi z lakierami do paznokci "E, tylko pięć złotych, kupię sobie...", a potem tona w domu :D
musze sprobowac pielegnacji Sanoflore i tego pedzelka do linerow :)
OdpowiedzUsuńFajny ten tag, tez w nim brałam udzial:) Zazdroszcze tylu flakonikow perfum:)!
OdpowiedzUsuńCat Girl, kiedyś też nie używałam różu, a teraz uwielbiam! Ożywia twarz, spróbuj :)
OdpowiedzUsuńAtqa, to właśnie mnie zgubiło... ;))
Swirrrusko, myślę, że nie będziesz zawiedziona :)
Kleopatre, chyba nawet czytałam Twoją wypowiedź :)
:)
OdpowiedzUsuńsuper, też biorę udzial ! :)
OdpowiedzUsuń