Za mną zwariowany tydzień. Masa nadprogramowych obowiązków, wesele znajomych... Ale już jestem! Czas przerwać tę ciszę :) Przychodzę do Was z recenzją kosmetyku, który podczas ostatnich, szalonych dni był przeze mnie testowany w niemal ekstremalnych warunkach i okolicznościach ;) Zapraszam do lektury kilku słów na temat płynnego korektora Golden Rose :)
(foto: goldenrose.pl)
Swój egzemplarz kupiłam stacjonarnie za ok. 16 złotych. Na moją prośbę ekspedientka dobrała mi jasny, brzoskwiniowy odcień z różowymi podtonami (takie najlepiej sprawdzają się pod oczami, świetnie rozjaśniają spojrzenie). Po testach i oględzinach "naręcznych" ;) oraz porównaniu swatchy padło na nr 05.
Paleta kolorów jest uboga, ale myślę, że wśród pięciu dostępnych odcieni każdy znajdzie ten odpowiedni :)
(foto: goldenrose.pl)
Bardzo podoba mi się forma opakowania - pisak z miękkim, przyjemnym pędzelkiem i zatyczką oraz prostym mechanizmem uwalniającym korektor do wnętrza włosia. Wystarczy lekko przekręcić dolną część pisaka :) która wydaje wówczas charakterystyczny "klik". Ilość uwalnianego korektora można swobodnie dozować - wydobywa się powoli, bez nadmiernego wylewania.
Konsystencja korektora również bardzo mi odpowiada. Płynna, ale niezbyt rzadka. Lekka, gładka, kremowa. Idealna pod oczy. Korektor nie spływa, ale też nie zbija się w grudki. Daje się równomiernie i łatwo wklepać w delikatną skórę pod oczami. Trzeba dodać, że korektor Golden Rose ma formułę "oil - free" i jest testowany dermatologicznie :)
Na plus oceniam również trwałość korektora :) Nałożony pod podkład, a następnie lekko przypudrowany trzyma się cały dzień. Nie ściera się, nie spływa, nie wchodzi w zmarszczki, nie podkreśla suchych skórek, nie powoduje świecenia ani nie wysusza! Czuję się w obowiązku dodać, że mam 25 lat, a moja skóra pod oczami pierwotnie nie jest wysuszona ani wymagająca - nazwałabym ją normalną, nawilżoną, z pierwszymi zmarszczkami mimicznymi. Niestety (albo stety...) nie wiem, jak korektor zachowałby się na przesuszonej skórze. Niemniej jednak na odżywionej skórze pod oczami sprawdza się wyśmienicie :)
Kwestią dyskusyjną jest krycie, czyli jego podstawowa funkcja. Pod moimi oczami można dostrzec nie tyle cienie, co dość widoczne, niebieskie żyłki. Najwyraźniej mam tam wyjątkowo cienką skórę... Golden Rose Liquid Concealer maskuje je w stopniu zadowalającym, ujednolicając koloryt i wyraźnie rozjaśniając spojrzenie. Nie jest idealnie, ale jest dobrze :) Kosmetyk - wbrew zapewnieniom producenta - na pewno nie poradzi sobie z bardzo wyraźnymi cieniami, jednak z pewnością zatuszuje oznaki zmęczenia i niewielkie zmiany w kolorycie cery. Czasem używam do także do ukrycia śladów po niedawno zaleczonych wypryskach czy wyrównania koloru skóry na skrzydełkach nosa. Mówiąc kolokwialnie: daje radę ;) Używam go każdego ranka!
I tu nasuwa mi się kolejny temat - wydajność. To chyba jedyny minus tego produktu. Po trzech tygodniach codziennego stosowania dostrzegam ubytek wielkości 1/3 pierwotnej pojemności (12 ml). Po niespełna dwóch miesiącach po korektorze nie będzie śladu. Na wydajność z pewnością przekłada się konsystencja korektora. Wystarczyłby na dłużej, gdyby był gęstszy, ale wówczas nie nadawałby się pod oczy... Wiecie jak mówią: albo rybki, albo akwarium ;)) Obecna konsystencja korektora bardzo mi odpowiada, więc na wydajność już nie narzekam :)
Zamieszczam swatche. Na drugim zdjęciu znajdziecie porównanie korektora Golden Rose 05 ze słynnym podocznym korektorem SkinFood Salmon Darkcircle Concealer. Zdjęcia oczywiście można powiększyć.
Chętniej sięgam po korektor Golden Rose. Właściwości mają te same, jakość podobną, a nie dość, że kosmetyk GR jest tańszy, to jeszcze praktyczniejszy w użyciu i bardziej higieniczny!
Golden Rose Liquid Concealer to produkt, któremu przyznaję wysokie noty. Planuję powtórny zakup :) jednocześnie polecając go osobom o umiarkowanych potrzebach, których na pewno jest tu sporo. Dostaniecie go stacjonarnie w punktach Golden Rose, w sklepie GoldenRose-Styl (KLIK) lub na Allegro.
Jak sądzicie - czy to produkt dla Was? A może już znacie ten kosmetyk? Jak go oceniacie? Podzielcie się ze mną nazwami swoich ulubieńców w kategorii "korektor pod oczy"! :)
o, fajnie wygląda. Zaciekawiłaś mnie. Muszę się wybrać do Golden Rose...
OdpowiedzUsuńPolecam, to naprawdę dobry kosmetyk :)
UsuńZaciekawiłaś mnie :) a że mój korektor jest już na wykonczeniu rozejrzę się za Golden Rose:)
OdpowiedzUsuńCzyli zrecenzowałam go w samą porę ;)
UsuńJak najbardziej :)
UsuńZastanawia mnie jeszcze jaki odcień wybrać, skłaniam się ku 05 ale jeszcze dla pewnosci pomacam na stoisku :P
Słyszałam już o nim wiele dobrego :) Niestety nie mogę go dostać nigdzie u siebie;/
OdpowiedzUsuńWięc może sklep internetowy...? :)
UsuńJasne, że dla mnie ;))) Mam GR dwa kroki od domu, więc z chęcią skoczę i obejrzę te korektory. Ostatnio lubiłam płynny Essence - zbalansowany odcień między różem a żółcią, jasny, nie zbiera się w załamaniach i trzyma dobre kilka godzin :)
OdpowiedzUsuńGolden Rose tuż obok domu? Takie bogactwo lakierów na wyciągnięcie ręki? Jestem zazdrosna! ;)
UsuńVioll, :D
UsuńTak, wszystkie lakiery mam na wyciągnięcie ręki, tylko niech mi jeszcze ktoś podsyła co miesiąc dodatkową kaskę na te smakołyki :D
Mam, lubię, używam :D.
OdpowiedzUsuńKrótko i treściwie :D
UsuńTo taki produkt, który nie potrzebuje zbyt wielu słów :D. Choć przyznam, że i na moim blogu jest jego recenzja ;).
UsuńWiem, czytałam ;))
UsuńFajnie sie prezentuje:) i gdyby nie to, ze mam swoj ideal z Rival de Loop to z checia bym go kupila:)
OdpowiedzUsuńPolubilam tez bardzo korekto rozswietlajcy ze Sleeka ale GR na pewno lepiej dostepny dla wielu osob:)
Nie wiedziałam, że RdL ma w ofercie korektory :) a z dostępnością Golden Rose niestety różnie bywa... Sama nie wiedziałabym, skąd brać te kosmetyki, gdyby nie to, że w jednym z krakowskich centrów handlowych otwarli firmowy sklep :)
Usuńajj a niedawno kupiłam flormarowy. Średnio się u mnie sprawda bo potrzebuję dużego krycia, więc pewnie GR tez nie zadziala. Tak to jest jak sie ma niebieskie sińce...
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam w recenzji - GR z dużymi sińcami sobie niestety nie poradzi... Może spróbuj korektor Dermacolu? Widziałam swatche na blogach, bardzo mocno kryje. Nie wiem tylko, czy nadaje się pod oczy...
UsuńTEZ MAM! UWIELBIAM GO!♥
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiałam kiedyś podobny z Suhady (chyba tak nazywa się ta firma) i szalenie spodobała mi sie forma takiego pisaka! Super wygodna!
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie ma jak pisak :)
UsuńSzczerze mówiąc, nie za bardzo się z nim polubiłam, ale byłoby nudno gdyby każdemu to samo pasowało:))
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńFajnie wygląda, w rozsądnej cenie.. muszę go poszukać w PL :)
OdpowiedzUsuńbędę miała go na uwadze
OdpowiedzUsuńpóki co mam tyle korektorów,że starczy na długi czas
:)
Znam to, też mam kilka których chyba nigdy nie zużyję ;)
Usuńu mnie króluje maybelline mineralny, ale zaczyna mi się nudzić ta stagnacja, też chętnie wypróbuję inne, dzięki Twojej recenzji wiem, że warto sięgnąć po golden rose
OdpowiedzUsuńWarto! :) Kiedyś też używałam korektora Maybelline, nazywał się EverFresh i był genialny. Nie wiem dlaczego go wycofali... mineralny następca nie pasuje mi już tak dobrze jak tamten :/
UsuńNie używałam nigdy korektora w takiej formie :) Od długiego czasu moim ulubieńcem jest Pure Cover Mineral od Maybelline :) Teraz czaję się na ten w tubce od Bourjois :)
OdpowiedzUsuńMam Bourjois, niezły, ale prawdę mówiąc nie podbił mojego serca. Jednak wiem, że ma wiele zwolenniczek :)
UsuńJa od lat prawie czterech jestem wierna Magic Heleny Rubstein. Uzywam albo nic albo wlasnie ten korektor. Teraz rozpracowuje druga tubke, wiec wydajnosc jest rewelacyjna jesli wezmiemy pod uwage prawie codzienne stosowanie (z pominieciem wakacji, urlopow, czasami weekendow)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc nigdy nie rozglądałam się za górnopółkowymi korektorami. Nie mam pewności, czy warto przepłacać, skoro zadowalają mnie korektory za mniej niż 30 zł :)
UsuńSzkoda tylko, że Golden Rose nie ma więcej sklepów stacjonarnych...
OdpowiedzUsuńDokładnie. To chyba największa wada :) Na szczęście prowadzą sprzedaż internetową.
UsuńMuszę odwiedzić stoisko GR i pomacać ;))
OdpowiedzUsuńTak będzie najlepiej :))
Usuńhmm zaciekawiłaś mnie nim :D ja mam korektor eveline, niby też nie jest zły, ale to jeszcze nie to i ciągle szukam czegoś lepszego ;D
OdpowiedzUsuńNiestety go nie znam, nie mam porównania... :)
UsuńMam go i baaaardzo lubię;)
OdpowiedzUsuńDzięki za link na Allegro, do GR niestety mam daleko, trzeba udać się za Wisłę :P A korektor prezentuje się bardzz kusząco, chociaż ostatnio tą rolę spełnia u mnie Vichy dermablend :)
OdpowiedzUsuńI spisuje się? :)
UsuńHmm, dla mnie chyba za mało kryjący ;)
OdpowiedzUsuńJeśli masz więcej do ukrycia, to niestety raczej tak...
UsuńJak go gdzieś spotkam,to go na pewno kupię.Bo niczym nie mogę zakryć swoich cieni.
OdpowiedzUsuńJeśli niczym nie możesz ich zakryć, to niestety wątpię, że Golden Rose sobie poradzi :(
Usuńw sam raz:) chyba popędzę i kupię:) A strasznie jestem ciekawa tego skinfood. Robiłaś może jego recenzję? Bo chyba przeoczyłam. Jak tak to odeślij mnie proszę do odpowiedniej notki:))
OdpowiedzUsuńRobiłam, jest pod etykietą "SkinFood" :) link: http://viollet-na-obcasach.blogspot.com/2011/07/specjalista.html
UsuńBardzo lubię ten korektor, ale wkurza mnie jego słoiczkowa forma, wolę pędzelek :)
Idzie na listę muszmieciów ;)
OdpowiedzUsuńNa moje fioletowe cienie chyba nie znajdę idealnego :(
OdpowiedzUsuńCiekawy - rozejrzę się za nim.
OdpowiedzUsuńCiężko znaleźć dobry korektor pod oczy. Zaciekawiłaś mnie nim.
OdpowiedzUsuń