Przyznaję bez bicia: krem pod oczy to jeden z niewielu kosmetyków, do których nie mam serca. Kupuję, używam przez kilka dni, potem zapominam. Z lenistwa, dla wygody, bo nie czuję potrzeby ani nie widzę różnicy. Historia zazwyczaj kończy się na etapie kosza na śmieci. Jakiś czas temu (po raz kolejny) obiecałam sobie poprawę. W końcu mam już 25 lat i zerową ochotę na zmarszczki... Postanowienie zaowocowało zakupem kremu przeciwzmarszczkowego pod oczy z ekstraktem z dzikiej róży marki Alterra :)
Krem pod oczy Alterra został opracowany specjalnie dla potrzeb młodej i wymagającej skóry. Starannie dobrany zestaw substancji aktywnych oraz zawartość oleju arganowego i masła shea rozpieszczają i regenerują wyjątkowo delikatną skórę wokół oczu. Olej z dzikiej róży w połączeniu z ekstraktem z winogron, oliwą z oliwek i olejem sojowym wygładza i nawilża delikatną skórę pof oczami. Ceramidy, naturalny koenzym Q10 oraz kwas hialuronowy chronią skórę przed niekorzystnym działaniem wolnych rodników oraz przeciwdziałają jej przedwczesnemu starzeniu się dzięki czemu skóra wokół oczu ma jednolity koloryt i jest pełna blasku. Przy regularnym stosowaniu preparatu skóra staje się wyraźnie nawilżona, a jej struktura sprawia wrażenie gładkiej i jednolitej a zmarszczki ulegają widocznemu spłyceniu.
Gwarantowane cechy produktu:
- nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących, silikonów, parafin i innych związków olejów mineralnych,
- tam, gdzie to tylko możliwe, zastosowane składniki roślinne pochodzą z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów,
- dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie,
- nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego (produkt wegański).
Stosowanie: po oczyszczeniu delikatnie wklepywać niewielką ilość kremu w skórę wokół oczu.
Krem z ekstraktem z dzikiej róży zamknięty jest w zgrabnej tubce o pojemności 15 ml. Zapłaciłam za niego ok. 12 złotych. Ma rzadką konsystencję, która przekłada się na ogromną wydajność produktu. Podczas rozsmarowywania staje się wręcz wodnisty. Pachnie dość intensywnie, kwiatowo - na szczęście zapach ulatnia się tuż po aplikacji i nie wywołuje żadnych podrażnień. Ufam, że ta woń to zasługa naturalnych ekstraktów, a nie sztucznych ulepszaczy.
Stosuję ten preparat od dwóch miesięcy - dzielnie, regularnie, zawsze rano, czasami również wieczorem. Wystarczy minimalna ilość, żeby nawilżyć skórę wokół oczu. Krem potrzebuje kilku minut, żeby dobrze się wchłonąć. Przyznaję, że czasem mnie to do niego zniechęca... Jak każdy, rano zazwyczaj się spieszę. W dodatku kosmetyk nie wchłania się stuprocentowo - pozostawia na skórze delikatną, cienką warstewkę. To mi akurat nie przeszkadza. Owa warstewka stanowi dobrą bazę pod korektor i podkład. Co z nawilżaniem okolic oczu? Kolokwialnie stwierdzę, że szału nie ma ;) Owszem, nawilżanie jest, ale oceniam je jako średnie w kierunku słabego. Działania przeciwzmarszczkowego nie odnotowałam. Powodów może być wiele: zbyt krótko używam tego kosmetyku, nie mam jeszcze wyraźnych zmarszczek, moje oko nie dostrzega spłycenia zmarszczek mimicznych o jedną setną, ... ;) Myślę, że efekty działania kremów przeznaczonych do pielęgnacji okolic oczu można oceniać dopiero po latach.
Wierzę, że warto dbać o tę cienką i wrażliwą skórę, której kondycja w dużej mierze decyduje o ogólnym wyglądzie twarzy. Niemniej jednak krem Alterry z wyciągiem z dzikiej róży polecam jedynie dziewczynom bardzo młodym. Ten kosmetyk pomoże im wyrobić sobie nawyk codziennego sięgania po mazidło do okolic oczu, przy okazji delikatnie pielęgnując skórę. Lepiej zapobiegać niż leczyć! Ja niestety potrzebuję już czegoś treściwszego. Może wersja z orchideą? :)
Znacie kremy pod oczy marki Alterra? Co o nich sądzicie? A może macie swojego podocznego ulubieńca wśród produktów innych marek? Mam nadzieję, że polecicie krem idealny dla leniwej 25-latki z niewymagającą cerą pragnącej zapobiegać zmarszczkom póki czas! To prawdopodobnie ostatni dzwonek na podjęcie działań prewencyjnych, więc tym bardziej liczę na Was :))
markę Alterra kocham ale o kremie pod oczy nie słyszałam, ja używam SunOzon i dziwne ale zmniejsza mi cienie, (opisałam go na blogu)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście zaskakujące działanie! Na szczęście nie mam cieni. Borykam się za to z niebieskimi żyłkami prześwitującymi przez cienką skórę pod oczami, ale na to raczej żaden krem nie pomoże ;)
UsuńKupiłam go kilka dni temu i na razie nie narzekam. Oczywiście efektów po tak krótkim czasie nie widać, ale się lubimy :]
OdpowiedzUsuńMyślę, że po żadnym kremie nie da się zauważyć szybkich efektów. Mam na myśli te trwałe, nie doraźne :)
UsuńJa używam z Flos Lek ze świetlikiem i herbatą. nawilża cudownie :)
OdpowiedzUsuńMiałam już jakiś krem / żel pod oczy z FlosLeku ze świetlikiem, ale nie pamiętam która to była wersja... Niemniej jednak wylądowała w koszu :] wyłącznie z powodu mojego lenistwa.
Usuńja mogę polecić oftalin z iwostin, nie mam jakiś mega zmarszczek, ale spłycił zaczątki śmieszek w kącikach oczu :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tym kremie! Dziękuję za polecenie :) obadam!
UsuńChętnie i ja poczytam o idealnych kremach pod oczy,ale dla mnie już ratunku chyba nie ma,bo mam prawie 22 lata i pełno zmarszczek-pod oczami też ;)
OdpowiedzUsuńDbaj, żeby nie pojawiło się więcej! :) Treściwy krem (wklepywany! nie wsmarowywany), okulary przeciwsłoneczne z filtrem, zdrowa dieta - te czynniki na pewno coś zdziałają :)
UsuńJa znam teorię, że można bardzo bardzo lekko wsmarować krem pod oczami, ale zawsze w kierunku nosa, tak, żeby nie "rozciągać" tych już posiadanych przez nas zmarszczek ;) można też wykonywać masaż okolic oczu na zasadzie ósemek - zawsze zgodnie z kierunkiem górna powieka tak jak brwi, dolna w stronę nosa, a na koniec odcisnąć palcami trzy punkty pod oczami w kolejności wewnętrzny kącik, środek pod dolną powieką i zewnętrzny kącik :)
UsuńNa samą myśl mi się nie chce ;)))) wolę wklepać :)
UsuńAlterry jeszcze nie miałam, ale moim absolutnym numero uno na chwilę obecną jest serum-żel pod oczy z serii Night Repair od Estee Lauder :) Wyprasował mi powieki w 3 tygodnie stosowania.
OdpowiedzUsuńTe wszystkie sera i koncentraty od Estee Lauder kojarzą mi się raczej z ciężkim kalibrem. Zostawię je sobie na później (na za 5-10 lat więcej i na czasy grubszego portfela) ;)
UsuńWyczytałam kiedyś na jednym z blogów, że z dwóch dostępnych ten fioletowy jest słabszy, więc kiedy kupowałam krem sięgnęłam od razu po różowy z ekstraktem z orchidei. I nawilża bardzo fajnie. I o dziwo mam wrażenie że coś tam niesmiało ponapinał w śladowych ilościach. Nie jest to "prasowanka" ale w porównaniu z innymi kremami pod oczy chyba właśnie różowa Alterra póki co najfajniej się u mnie sprawuje. Tak więc polecam :)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak orchidea :) Sięgnę! A wersję z różą oddam młodszej kuzynce :)
UsuńJa bardzo lubie krem pod oczy AA 30+ (niebieski - nie pamiętam nazwy) mimo że też mam 25 lat. Nie zawiera on jakichś super przeciwzmarszczkowych substancji więc nawet 20 latki mogły by go używać bo jego działanie przeciwzmarszczkowe opiera się na kwasie hialuronowym czyli na nawilżaniu. I na prawdę nawilża przepięknie.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo kusząco! :)) Myślę, że mógłby się u mnie sprawdzić. Hmmm hmmmm :)
UsuńZ tego, co słyszałam od kosmetyczki kremy zarówno pod oczy, jak i do twarzy, powinno się dobierać oczywiście przede wszystkim wg potrzeb skóry , ale ponadto warto raz na jakiś czas zrobić sobie kurację kremem przeznaczonym dla wyższej kategorii wiekowej (lub wyższej niż docelowo stosujemy, mimo nie naszego przedziału wiekowego :P) - i najlepiej robić to wg zasady - krem dla 30latki = kuracja dla 25latki, krem dla 40 latki = kuracja dla 35latki itd :)
UsuńTego typu kuracje warto robić raz lub dwa razy do roku. Więc jeśli nie leżymy plackiem na słońcu lub solarium i nasza skóra nie przypomina wiórków, to nie trzeba sięgać po wyższe kategorie wiekowe poza kuracją. Aczkolwiek, tak jak DorkDork napisała, myślę, że jeśli poczytamy skład i faktycznie znajdziemy w nim głównie kwas hialuronowy, to możemy się jakoś mocno nie przejomować wiekiem :)
Karotko, dobrze wiedzieć :) zastosuję się!
UsuńTylko pamiętaj, nie powtarzaj mojego błędu! Krem, który tylko leży, niestety nie działa ;)))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nawilżenie takie sobie, moja skóra pod oczami ostatnio kaprysi...
OdpowiedzUsuńWięc polecam Ci śledzenie komentarzy pod tym postem - już padło kilka ciekawych nazw :) Ja na pewno coś wybiorę :)
Usuńposiadam taki tylko różowy i sama nie wiem co o nim napisac
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że ten różowy jest lepszy, treściwszy. U Ciebie się nie sprawdza?
UsuńCiekawy,ciekawy:)
OdpowiedzUsuńJeśli sądzisz, że spełni Twoje oczekiwania, to polecam! Wegański, łagodny kosmetyk w przystępnej cenie :)
UsuńJa posiadam oba kremy z Alterry i ten z orchideą lubię bardziej ze względu na gęstszą konsystencję - wydaje mi się, że jego działanie nawilżające jest trochę lepsze niż w przypadku dzikiej róży. Co działania przeciwzmarszczowego, to nie wypowiem się dokładnie z tych samych powodów, co Ty, a poza Ty ja nie szukam jeszcze kremu, który miałby silne działanie tego typu.
OdpowiedzUsuńJeśli natomiast masz ochotę na odświeżenie i nawilżenie okolic oczu, to może spróbuj żeli z Flos-Lek? Mam wersję z bławatkiem i bardzo, bardzo lubię ten żel. Nakładam go zawsze po źle przespanej lub mało przespanej nocy, nawet bez wkładania żelu do lodówki ma działanie chłodzące i odświeżające. Ale nie chłodzenie typu mentol, tylko trochę tak, jakby przyłożyć do oka łyżeczkę w temperaturze pokojowej ;)
Karotko, dziękuję za opinię :)) Żel z FlosLeku to chyba nawet mam w którejś szufladzie, zaraz poszukam i przetestuję :)) Do pielęgnacji pewnie się nie nada, ale efekt chłodzenia mnie zachęca!
UsuńMam go i nie narzekam, ale ostatnio też zapominam używać. Właśnie mi to uświadomiłaś. Podobno inne wersje lepiej pachną, bo ten pachnie trochę alkoholem.
OdpowiedzUsuńJa nie czuję w nim alkoholu - na szczęście :) Ciekawe czy to o czym piszesz przekłada się na skład.
Usuńwolałabym coś szybciej wchłaniającego się..
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio postanowiłam się zainteresować pomijanym przeze mnie miejscem podczas wszelkiego rodzaju smarowań i kupiłam pierwszy kremik pod oczy - firmy Balea.
No właśnie to oczekiwanie na wchłonięcie jest nieco denerwujące... zwłaszcza kiedy spieszę się do pracy...
UsuńMnie jakoś Alterra nie kusi w ogóle... Ja używam kremów pod oczy bardzo regularnie :)
OdpowiedzUsuńA znasz alterrowe olejki? Jeśli nie, to zdecydowanie zachęcam! I liczę, że wskażesz jakiś konkretny krem, który mógłby się u mnie sprawdzić :))
UsuńJa stosuję Ziaję 30+ z witaminą A i E? Mam, co prawda, 21 lat, ale ten krem jest dość łagodny. Przyjemnie nawilża i prędko się wchłania; jest też bardzo wydajny, bo kończy mi się dopiero teraz, a zaczęłam go stosować w lipcu zeszłego roku (używałam codziennie, wyrobiłam w sobie ten nawyk ;)). Szukam właśnie czegoś nowego i czuję się zachęcona Alterrą z orchideą, ale dużo dobrego słyszałam też o roll-onie Iwostinu... dylematy!
OdpowiedzUsuńTen roll-on brzmi interesująco. Ciekawe, czy nadaje się pod makijaż, czy tylko na noc. Skoro wyrobiłaś w sobie ten nawyk, to najgorsze już za Tobą :) ja ciągle walczę ;)
UsuńJa nie uzywalam nigdy kremow pod oczy, dopiero w tym roku zakupilam Shisheido Benefiance. To najdrozszy kosmetyk jaki mam, ale dziala cuda. Odjal mi dobre kilka lat spod okolic oczu :)
OdpowiedzUsuńPrzypomnij mi o nim kiedy skończę 30-stkę ;))
UsuńOj tam oj tam, zaluje ze nie zaczelam go uzywac wczesniej :P
UsuńZ Alterry używałam jak na razie tylko olejku do ciała.
OdpowiedzUsuńOlejki to moim zdaniem najsilniejszy element ich oferty :)
UsuńKremu pod oczy używam regularnie na dzień i na noc od 20go roku życia. Nie mam na powiekach żadnych oznak starzenia się, ale nie wiem czy to zasługa genów i tego, że jeszcze nie jestem stara (mam 25 lat) czy tego, że te kremy faktycznia działają. Obecnie wróciłam do kremu Garnier podstawa pielęgnacji. Był to jeden z pierwszych kremów, które miałam okazję testować i postanowiłam do niego wrócić, bo nic szczególnego nie zwróciło moją uwagę.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że używanie kremu podocznego weszło Ci w nawyk :) Dwudziesty rok życia to dobry okres, żeby zacząć dbać o tę sferę. Dwudziesty piąty to już ostatni dzwonek, stąd ten post ;)
Usuńwarto napisać o kodzie rabatowym 2981417258193 na kosmetyki alterra
OdpowiedzUsuń- 20% do końca marca.
Stri-lingo, ale skąd ten kod i gdzie można go wykorzystać? :) Czy to kod z wizażu? Bo jeśli tak, to każdy musi chyba wygenerować swój własny :)
Usuńtak, z wizażu.
Usuńkażdy wygenerowany kod brzmi 2981417258193
z alterry uzywalam tylko olejkow i kosmetykow do wlosow, musze sie znowu na cos skusic :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten krem był pierwszym z kategorii "twarzowej" :) nęci mnie krem do twarzy.
UsuńZgadzam się z tym zapobieganiem, ale sama również nie jestem systematyczna w używaniu kremów pod oczy. Niby chwila, a jednak codziennie powtarzam "jutro" ;) A że jednak nie wychodzi mi takie systematyczne smarowanie, to od jakiegoś czasu stosuję pod oczy to, co na całą twarz, tylko wklepując. I może zmarszczki mi się nie zmniejszyły, za to poziom nawilżenia jest dla mnie wystarczający :)
OdpowiedzUsuńMam identycznie. Jednak usilnie staram się to zmienić ;))
UsuńMam ten kremik na liście zakupów, ale póki co wykańczam zapasy. :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie, że nakładasz go rano, ja z kolei nie pójdę spać bez nawilżacza podocznego (wklepywanie weszło mi w krew tak jak mycie zębów czy demakijaż :D).
A co do moich ulubieńców to świetnie sprawdza się na moje zmarchy GlySkinCare. Świetnie nawilża, zmiękcza i przede wszystkim nie podrażnia oczu.
Nakładam go na dzień i na noc :) A o tym Twoim kremie pierwsze słyszę! Nie znałam :)
Usuńpróbowałam już wielu kremów, jestem po 30-stce więc potrzebuje zdwojonej dawki, używałam kremu dr ireny eris tokyo lift, jest świetny, ale niestety drogi ;/
OdpowiedzUsuńTo częsta zależność... Jednak myślę, że w pielęgnację twarzy akurat warto inwestować :)
Usuń