Nieco ponad dwa tygodnie temu w TYM poście krótko przedstawiłam Wam moją włosową historię. Wiecie już, że przez lata namiętnie prostowałam włosy jednocześnie ograniczając pielęgnację do drogeryjnego szamponu i odżywki. Czy muszę mówić, jak to odbiło się na ich kondycji? Że były matowe, suche, puszące się i plączące na potęgę? ... Na szczęście ten okres mam już za sobą :) W czerwcu 2011 r. porzuciłam prostowanie, mocno ograniczyłam suszenie i rozpoczęłam olejowanie czupryny. Widzę poprawę, jednak jej skala nie napawa mnie dumą. Stan moich włosów wciąż jest daleki od ideału. Z tego powodu trzy tygodnie temu zintensyfikowałam działania.
W tym poście chcę przedstawić Wam mój obecny plan pielęgnacji włosów, który ułożyłam w oparciu o cenne rady i wskazówki znalezione na rewelacyjnych blogach: Jak dbać o długie włosy? prowadzonym przez Anwen (KLIK) oraz Domowe sposoby na zdrowe włosy, zadbane ciało i nieskazitelną cerę prowadzonym przez HairCare (KLIK). Podkreślam, że nie jestem specjalistką. Dopiero raczkuję w tym temacie i zadaję sobie sporo trudu, żeby odnaleść się w gąszczu informacji. Liczę, że pomogę innym początkującym w ogarnęciu tego włosowego zamieszania :)
1. Mycie.
Do mycia włosów używam zarówno szamponów z silikonami i detergentami (aktualnie Pantene Nature Fusion), jak i tych pozbawionych w/w składników. Te drugie niestety plączą mi włosy, ale wiem, że w miarę poprawy realnej kondycji moich włosów to zjawisko będzie coraz mniejsze. Przed aplikacją spieniam je z wodą w małym kubeczku - dzięki temu łatwiej mi je rozprowadzić. Same z siebie niestety pienią się raczej ubogo (co jest zasługą delikatnego składu).
Dodam, że myję włosy codziennie - dzień po myciu nie są jeszcze przetłuszczone, jednak brakuje mi już poczucia świeżości i komfortu. Czy nie obawiam się wynikającego z częstego mycia przesuszenia? Owszem, dlatego często stosuję metodę OMO, czyli Odżywka-Mycie-Odżywka. Zabezpieczam mokre włosy od ucha w dół jakąkolwiek odżywką, szamponem myję je wyłącznie u nasady (w tym czasie odżywka z pierwszego "O" chroni włosy przed wysuszającą pianą), spłukuję to wszystko a następnie nakładam odżywkę na całość włosów (drugie "O"). Mycie samą odżywką jakoś do mnie nie przemawia... ;)
2. Odżywki i maski do spłukiwania.
Aktualnie po myciu nakładam na włosy naprzemiennie: odżywkę Isana z olejem Babassu, maskę L'Biotica Biovax do osłabionych włosów z proteinami mlecznymi, maskę Alterra z granatem i aloesem oraz uwielbianą przeze mnie od lat maskę Kallos - Crema al Latte. Używam tych produktów na dwa sposoby: jako doraźny produkt nawilżający, który trzymam na włosach przez 2-3 minuty lub jako maskę, którą wzbogacam półproduktami, a następnie podgrzewam suszarką i trzymam pod czepkiem oraz ciepłym ręcznikiem / czapką przez minimum pół godziny. Pierwszą metodę stosuję po każdym myciu, chyba że postanowię potrzymać maskę (co robię minimum 2 razy w tygodniu). Nie wyobrażam sobie nie nałożyć na włosy po myciu czegoś nawilżającego.
3. Półprodukty do wzbogacania odżywek i masek.
Z tego co zdążyłam się zorientować, to włosowe półprodukty dzielą się na dwie grupy: substancje odbudowujące (np. hydrolizat keratyny, kolagen i elastyna) i substancje nawilżające (np. kwas hialuronowy, gliceryna, d-pantenol). Postaram się znaleźć proporcję, która posłuży moim włosom. Chcę uniknąć przeproteinowania (o którym niedawno wspomniała HairCare: KLIK) jednocześnie regenerując włos od wewnątrz. Obecnie przed każdym odżywianiem włosów przygotowuję sobie 1-2 półprodukty odbudowujące (najczęściej sięgam po keratynę) oraz 2-3 półprodukty nawilżające (zwykle wybieram kwas hialuronowy, wyciąg z aloesu i / lub d-pantenol). Nabieram w zagłębienie dłoni porcję maski / odżywki, a następnie wkrapiam do niej po 2-3 krople wybranych specyfików.
4. Płukanki.
O płukankach czytam u Anwen: KLIK. Zależy mi zwłaszcza na wygładzeniu i nieplątaniu się włosów, więc stawiam na te zakwaszające, zamykające łuski. Do tej pory przetestowałam płukanki: octową i cytrynową. Stosuję je 2-3 razy w tygodniu. Do ich przygotowywania przeznaczyłam niewielką kuchenną miskę. Pamiętajcie: włosów potraktowanych płukanką nie płuczemy już wodą! Za pierwszym razem nieco mnie to przeraziło - z moich włosów unosiła się niezbyt przyjemna woń octu... Na szczęście wyparowała już po kilku minutach :) a czupryna rzeczywiście była bardziej sypka i wygładzona. W planach mam przetestowanie płukanki cysteinowej. Powstrzymuje mnie tylko wizja koszmarnego smrodu...
Przy okazji mam pytanie - czy do płukanki octowej można używać każdego typu octu? Znawczynie tematu, ratujcie :)
5. Kosmetyki bez spłukiwania.
Stosuję je w zależności od potrzeb. Czasami po myciu wmasowuję w skalp wcierkę Jantar (czy ktoś wie, dlaczego moja jest w jasnym szkle? do tej pory na blogach widywałam tylko takie w ciemnych butelkach, zastanawiam się czy kupiłam to, co zamierzałam kupić...). Końcówki zabiezpieczam odrobinką oleju śliwkowego (pachnie marcepanem!), oleju Alterra (pachnie owocami!) lub kapką serum Pantene (pachnie fajnym kremem ;)). W razie problemów z rozczesywaniem (na szczęście bardzo sporadycznych) traktuję włosy odżywką GlissKur. Przed nałożeniem oleju na całą długość włosów traktuję je własnoręcznie umieszaną mgiełką aloesową (przepis znajdziecie TUTAJ).
6. Oleje.
Nakładam je 2-3 razy w tygodniu. Do pojedynczej aplikacji zużywam mniej więcej dwie łyżki stołowe oleju. Tuż po niej związuję włosy w warkocz i tak kładę się spać - olej zawsze zmywam dopiero rano. Staram się używać do tego celu delikatnych szamponów typu Babydream, Alterra. Szampony zawierające detergenty (SLS, SLES) niestety zmywają z włosów drogocenne, pochodzące z olejków składniki.
Niedawno stwierdziłam, że wmasowywanie oleju w skalp w moim przypadku przynosi skutek odwrotny od zamierzonego, czyli potęguje wypadanie włosów. Może to wina ich wszystkich, a może tylko jednego z nich. Jako, że ciężko mi namierzyć winowajcę, zrezygnowałam z olejowania skóry głowy. Szybszy wzrost włosów zamierzam osiągać innymi metodami.
Przy okazji mały update dotyczący TEGO posta dotyczącego oleju Alterra - przestałam nakładać go na całą długość włosów ponieważ odkryłam, że niebosko mi je elektryzuje ;)
Przepraszam za wygląd niektórych buteleczek, są sfatygowane bo po prostu często po nie sięgam... ;)
7. Inne.
Nie prostuję (uwierzcie, nie przyszło mi to łatwo! ale powoli widzę, że rezygnacja z prostownicy i przemęczenie tych kilku miesięcy to był dobry krok). Zazwyczaj pozwalam włosom wyschnąć samodzielnie (również zimą zdarzało mi się wychodzić z wilgotnymi włosami - podsuszałam je tylko u nasady; zawsze suszę i prostuję grzywkę). Zaczynam pić napar ze skrzypu i z pokrzywy (tzw. skrzypokrzywa). Łykam drożdże piwowarskie i olej z wiesiołka. Bardzo często noszę rozpuszczone włosy (pamiętam o zabezpieczaniu końcówek). Zamierzam zrezygnować z drogeryjnych farb na rzecz henny Khadi. Czeszę się wyłącznie Tangle Teezer'em.
Sporo tego? Owszem. Jednak nie taki diabeł straszny ;) Nawet kiedy wybieram full pakiet z nakładaniem maski i płukanką, wszystkie rytuały pielęgnacyjne zajmują mi maksymalnie kwadrans dziennie (plus czas na potrzymanie maski, którego nie liczę, bo wtedy można zrobić sto innych rzeczy :)).
Stan moich włosów na marzec 2012:
Nie ma się czym zachwycać. Traktuję ten stan jako wyjściowy (aczkolwiek uwierzcie, że było gorzej...). Zdjęcie jest prześwietlone, a na dodatek wiał wiatr, więc moje włosy są dodatkowo zmierzwione i krzywo ułożone ;) jednak wrzucam to zdjęcie, bo niestety nie mam lepszego.
Odkąd wprowadziłam do swojej włosowej pielęgnacji ban na prostownicę, regularne zabezpieczanie końcówek i olejowanie zauważyłam kilka zmian. Włosy zdecydowanie wolniej mi się rozdwajają. Wcześniej musiałam podcinać je co ok. 6 tygodni, obecnie wystarcza kiedy zrobię to 2-3 razy w roku. Dostrzegam sporo nowych włosów (tzw. babyhair) - również dlatego struktura mojej fryzury nie jest gładką taflą (co widać na zdjęciu). Nie mogę narzekać na tempo wzrostu - jeszcze rok temu moje włosy ledwo dotykały ramion.
Moim celem jest posiadanie gładkich, lśniących i zdrowych włosów. Marzę, by pozbyć się resztek ubiegłorocznego cieniowania (brrr...) a tym samym uzyskać równą, prostą fryzurę. Finalnie zamierzam zapuścić włosy do długości ok. 10 cm ponad talię - zanim jednak osiągnę tę długość kilkukrotnie je podetnę. Stawiam na jakość. Mam nadzieję, że mój plan pielęgnacyjny się sprawdzi. Z pewnością będę go modyfikować, aż odnajdę przepis idealny. Przepis na zdrowe włosy, rzecz jasna ;) Spodziewajcie się aktualizacji!
Jaki jest Wasz sposób na piękne, zdrowe włosy? Komentarze pod tym postem to dobre miejsce na zdradzenie przepisu na Waszą ulubioną maskę / płukankę / metodę pielęgnacji. Słucham! ;))
Włosomaniaczki - poprawcie mnie, jeśli moje myślenie (i działanie) w którymś z punktów jest błędne :)
Na koniec małe zapowiedzi. Już wkrótce druga odsłona cyklu "Jak dbam o ...". Będzie o cerze :)
Też używam szamponu Alterra z migdałami i odżywki Isana :D.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, mój Jantar także ma jasną butelkę :)
Kończę Sesę od ciebie- gdyby nie zapach to postawiłabym jej ołtarz :D
Rozbawiłaś mnie tym tekstem o ołtarzu :D ale przyznaję, Sesa jest super :) nie zmieniłam o niej zdania od czasu, kiedy ją recenzowałam. Właśnie denkuję drugą butlę :)
UsuńJantar jest produkowany teraz tylko w jasnych butelkach :)
UsuńDobrze wiedzieć! Już się martwiłam :)
UsuńA w ogóle jeszcze jest produkowany?
UsuńCzy produkowany to nie wiem, ale dostępny jest :) na Allegro i podobno w sieci drogerii Firlit :)
UsuńO matko! Co za post! Tyle wiedzy w jednym miejscu, kiedy ja to przetrawie? Jestem bardziej początkująca od Ciebie w sprawach włosowych, ale podstawową wiedzę już mam, więc post jest dla mnie baardzo przydatny. I również jestem ciekawa, czy każdym octem można płukać wlosy(oczywiście połączonym z wodą)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część cyklu :)
Faktycznie powinnam była umieścić ostrzeżenie o długości notki... ;)
UsuńCieszę się, że ten post jest dla Ciebie przydatny :) Tak właśnie pomyślałam, że dobrze byłoby zgromadzić te wszystkie informacje w jednym miejscu i pokrótce je opisać. Sama miałam ogromny mętlik w głowie po lekturze podlinkowanych wyżej włosowych blogów. Staram się to usystematyzować :)
Cień TT ma zęby jak z horroru. :PPP
OdpowiedzUsuńKilka produktów mamy podobnych (m.in. maskę Alterry, odżywkę Isany, oleje, serum Pantene). Podziwiam Cię, że chce Ci się bawić w półprodukty włosowe. U mnie obecnie jedyną samorobioną mieszanką do włosów jest serum z HA na końcówki.
Ja właśnie w tych półproduktach pokładam największe nadzieje! A ich stosowanie to pestka, wystarczy odkręcić zatyczkę i wkropić parę kropel do porcji maski, ot i cała filozofia :) W sumie Ty możesz sobie pozwolić na ich niestosowanie, masz cudowne włosy... Jestem zazdrosna! ;)
UsuńVioll, mam takiego leniwca, że nawet nie chce mi się odkręcać, wkraplać (stąd np. zbutelkowane serum pomarańczowe, żeby właśnie się nie bawić ;))).
UsuńBędę czekać na relację z używania półproduktów, może zmotywujesz mnie do poprawy. :D
Dzięki. :*
ja przez wiele lat namiętnie prostowałam włosy, codziennie(!) jakiś rok temu po niebieskim szamponie z Herbal E. dostałam łupieżu. O matko, ile ja się z nim męczyłam i ile kasy wydałam żeby się go pozbyć. Biegałam po trychologach, dermatologach i nic. W dodatku łupież przybrał cięższą postać i zaczęły mi wypadać bardzo włosy. A ja tak bardzo chciałam je zapuścić i mieć zdrową czuprynę. Tym bardziej, że włosy mam praktycznie czarne i wszystko na nich było widać. Teraz na szczęście wyszłam na prostą, ale nadal nie mogę myć włosów żadnym drogeryjnym szamponem, nie wspominając o tych dziecięcych na bazie składników roślinnych - łupież powraca ze zdwojoną siłą. :( Dlatego cały czas posiłkuję się aptecznymi specyfikami, a do tego używam wszelkiej maści odżywek, masek i olejów. No i łykam tabletki. Włosy mam już trochę za łopatki, pozbyłam się pozostałości po cieniowaniu, wyrównałam je. Zrobiły się gęstsze, nie muszę ich myć codziennie, ale nadal ciężko mi zrezygnować z prostownicy i czasem je męczę. Lubie mieć proste włosy:))
OdpowiedzUsuńAgu, faktycznie nie masz łatwo z tą skórą głowy... Trzymam kciuki, żebyś wyszła na prostą :*
UsuńA odnośnie "prostą" :P Nie prostuj! Ja też lubię gładkie i proste włosy (właśnie dlatego przez lata codziennie je zamęczałam...), ale co to to nie, postanowiłam osiągnąć gładź bez udziału wysokiej temperatury. Choćbym miała do tego dochodzić przez lata :P
Najgorsze jest to, że nigdy wcześniej takich problemów nie miałam. A to wszystko wpędzało mnie w niemałego doła, miałam wrażenie, że każdy to widzi i myśli sobie Bóg wie co..:) Po umyciu i wyschnięciu włosów czasem ryczałam jak bóbr i myłam od nowa. Masakra!
UsuńCo do prostownicy, używam jej od czasu do czasu. Na większe wyjścia, szczególne okazje. Zazwyczaj prostuję tylko grzywkę bo najczęściej i tak chodzę w związanych. Rozpuszczone, proste włosy i wymalowane mocniej oko, dodają mi pewności siebie więc w trudnych sytuacjach i ciężkich dniach, prostownica idzie w ruch. ;)
Aaa tak od wielkiego dzwonu to i ja prostuję ;) Na szczęście od czerwca zdarzyło mi się to może z pięć razy :)
Usuńmasz bardzo ladne wloski :) chyba wyprobuje wreszcie plukanke z octu jablkowego :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam Twoja kolekcje olejow! szczerze mowiac troszke zal mi na nie pieniazkow i zostaje przy vatice mimo ze chcialabym wyprobowac inne ;-)
Jeśli Vatika Ci służy, to nie ma powodu kombinować :) Chociaż pewnie dobrze zrobiłby Ci jakiś zamiennik :) Polecam Bhringraj, jest super. No i Sesa :)
UsuńViolla powodzenia w osiągnięciu celu :*
OdpowiedzUsuńja myję włosy tylko szamponami naturalnymi a ostatnio mydłem i spłukuję je nalewką octową z LF :)) używam olei i na końcówki oleju monoi :)) w zamierzeniu mam zakup kliku półproduktów do stworzenia cudownych eliksirów do włosów :D
aha ja również dążę do równej długości po cieniowaniu ;) a proste włosy to Ci mogę podrzucić :D
Miałam MONOI, pamiętam ten cudny zapach :))) A prostych włosów zazdroszczę! No ale nie prostowałaś to masz :) A ja głupia, ech... Ale będzie lepiej ;)
UsuńViollu tak mam od matki natury :-p to było dla mnie przekleństwo ;) ale ostatnio pogodziłam się, że są jakie są :))
Usuńna pewno będzie lepiej :) poza tym nie jest tak źle, Twoje włosy są w bardzo dobrej kondycji :))
aha znawczynią nie jestem, ale zwykłego octu bym nie używała ;)
Mam nadzieję, że przedstawiony na zdjęciu jabłkowy nie zalicza się do kategorii "zwykłych octów" :P
UsuńOcet jabłkowy jest odpowiedni :)! Wręcz idealny.
UsuńNo to mi się udało ;))) Dzięki za informację!
Usuńzwykły ocet (spirytusowy) teoretycznie też można tylko trzeba uważać na stężenia (jest mocniejszy niż np. jabłkowy), ale w jabłkowym jest o wiele więcej "dobroci" dla włosów :))
Usuń:))
UsuńDużo fajnych kosmetyków widzę m.in. Kallosa, Alterrę, Jantar. Uwielbiam te kosmetyki. Zazdroszczę ilości olejków <3 Powodzenia!
OdpowiedzUsuńKallos towarzyszy mi od dobrych kilku lat :) Alterrę też bardzo lubię, a Jantar dopiero poznaję :) Dzięki!
UsuńTeż używam szamponów, masek z Alterry. I prostownicy też nie używam od czerwca 2011, od tego czasu nie farbuję też włosów i efekty są rewelacyjne. Nigdy nie używałam suszarki. Odkąd jem dużo owoców i warzyw, moje włosy wyglądają lepiej. Moje przestały się puszyć po 3 miesiącach porzucenia szamponów z silikonami:)
OdpowiedzUsuńRzucenie prostownicy było jak rzucenie nałogu - pod wpływem impulsu, z dnia na dzień. Ale farbowania nie potrafię sobie odpuścić :/ Planuję przerzucić się na czystą hennę, zobaczymy co z tego wyjdzie :)
UsuńGratuluję sukcesu :)
Bardzo podobna pielęgnacja do mojej - i również raczę się skrzypopokrzywą i drożdzami(tylko że ja piję, nie w tabletkach) :D
OdpowiedzUsuńCo do jantaru, jeśli chcesz mieć efekty stosowania go, to polecam regularniej, najlepiej codziennie.
Z tymi szamponami z slesem, to myślę, że opinie że zmywanie nimi olei pozbawia włosy dobroczynnych składników są przesadzone. Ja zawsze zmywam takimi ;-)
Nie mogę się przemóc do picia drożdży... Jedna kostka nawet czeka w lodówce, kupiłam ją z myślą o wypiciu właśnie, ale jakoś... no nie wiem :P
UsuńZdaję sobie sprawę, że powinnam wmasowywać Jantar codziennie. Obiecuję poprawę ;)
Wow, ile fajnych olejków :> Zazdroszczę :D :D :D Twoje włosy mają potencjał! Także na pewno już niedługo będą o wiele piękniejsze - powodzenia :* Prawdziwa włosomaniaczka przetrwa najgorszy smród, aby uzyskać lśniący efekt płukanki cysteinowej <3 :))) Ja tego zapachu już prawie nie czuję... najgorszy jest pierwszy raz ;) nieźle wtedy daje siarą :D
OdpowiedzUsuńMówisz, że mam szansę? ;))
UsuńZapach siarki / zgniłych jaj to nie jest to o czym marzę... ale masz rację, czego się nie robi dla pięknych włosów, zwłaszcza kiedy jest się zdeterminowanym ;) Wrzucę cysteinę do koszyka przy okazji następnego zamówienia :)
no ba! Twoje włosy już są piękne, a jestem pewna, że za jakiś czas będą powalać! :)) a do cysteiny też już się przyzwyczaiłam ;)
UsuńNa pewno są przyjemniejsze w dotyku, bardziej gładkie i miękkie (czego na zdjęciu nie widać ;)), ale do pięknych to im jednak trochę brakuje :P
UsuńKusicie bardzo tą cysteiną. Przełamię się i spróbuję mając nadzieję, że nie zakończy się to przykrą historią żołądkową :]
może wykorzystaj na początek czas, kiedy będziesz miała katar hehehe :) Nie, no jeśli nie jesteś bardzo wrażliwa na zapachy to będzie ok :) otagowałam Cię :)) http://blondhaircare.blogspot.com/2012/03/tag-jestes-piekna.html :*
UsuńJejku, moje włosy i ich pielęgnacja w porównaniu z Twoimi to jakiś kiepski żart :) ale staram się to zmienić. Na razie kupiłam na próbę szampony z alterry i odżywkę (niestety, olejków nie znalazłam albo źle patrzyłam), do tego ampułki (radical albo l'oreal) plus oleje i witaminki :). Zobaczymy co z tego wyjdzie. Powodzenia życzę, obyś odmieniła swoje włosy nie do poznania! :)
OdpowiedzUsuń//chociaż i tak są piękne ;)
Aliss, tych olejków często brakuje na półkach, rozchodzą się jak świeże bułeczki :)
UsuńDziękuję i również trzymam kciuki za sukces Twojej pielęgnacji :)
Dobra, nie będę pisać o pielęgnacji swoich trzech włosów na krzyż, bo i tak jest uboższa od Twojej. Powoli dojrzewam do decyzji, żeby znów skrócić włosy.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wytrwałości. Na pewno się uda!
Lepsze krótkie i zdrowe włosy, niż długie i smętne :)) Dlatego rok temu ciachnęłam swoje o dobrych 25 cm. Dziękuję! :)
UsuńSame dobre produkty do pielęgnacji. Wiele z tych rzeczy sama używałam i byłam zadowolona, nadal jestem. A odkąd robię płukankę z octem włosy są ładniejsze :]
OdpowiedzUsuńTa płukanka rzeczywiście daje zauważalne efekty :) Za pierwszym razem byłam mocno zaskoczona :)
Usuńja zaczęłam stosować szampony i odżywki, maski bez SLS, łykam Skrzypovitę, CP i chcę zacząć przygodę z olejami :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ostro wzięłaś się do dzieła :) Powodzenia!
UsuńWow, dużo tego ;) Ja niestety nie mogę odmówić sobie prostowania włosów, ale dbam o nie jak to tylko możliwe żeby nie doprowadzić ich do całkowitego zniszczenia. Na szczęście mam mocne włosy, bo mimo tylu lat z prostownicą nie są w najgorszym stanie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie odbierzesz tego co zaraz napiszę jako moralizowanie :) ale... mnie też długo się wydawało, że nie mogę przestać prostować bo będzie tragedia. Przestałam i żadna tragedia się nie stała :) Pomyśl o tym. Wyobraź sobie, jak ładne mogłyby być Twoje włosy bez prostowania, a za to dzięki intensywnej pielęgnacji :)
Usuńsporo masz tego :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy lubią różnorodność :)
UsuńZ szamponów to obecnie tylko Hipp, albo balsam BD fur Mama, no albo od czasu do czasu Naturia :)
OdpowiedzUsuńOdżywki mam te co Ty - no oprócz tej Alterry, bo ją już skończyłam i do niej nie wrócę - trochę mnie przesuszała, tak samo jak szampon z tej samej serii :) Oprócz tych mam jeszcze inne - Loryska z ceramidami, Pottersa, Bingo i Isanę w tubce, Garnier AiK :) No i obowiązkowo odżywka b/s, na wykończeniu len i rumianek Naturii ;)
Co do półproduktów to tylko czekam aż pojawi sie aloes na ZSK i robię tam napad, biorę wszystko łącznie z l-cysteiną O.o. ;)
Oleje jak oleje - sama wiesz jak jest - niektórzy mi to wypominają ;) To może to przemilczę :) Oprócz nich na włosy nakładam też maść BD dla mam ;)
Płukankę robiłam tylko lnianą, z parzonej kawy i z pokrzywy - tej z ocetem muszę wypróbować ;)
Mój Jantar też jest w jasnym szkle. Do tego biorę CP i jeszcze woda brzozowa! :)
No to tyle, przepraszam, że tak długo ;)
Ty pisałaś długo? To co ja mam powiedzieć? :P
UsuńTwoja pielęgnacja zrobiła na mnie wrażenie :)) Czaiłam się na balsam Babydream fur Mama, ale nie było. Zadowoliłam się więc znanym mi już dzieciowym Babydreamem, kupiłam go w promocji za 2,50 zł :P
Co do odżywek - u mnie w kolejce czeka Hergon do spłukiwania, maska Gloria, Joanna z apteczki babuni... Mam spory zapas, właśnie ostatnio to do mnie dotarło :] jak już zużyję co mam, to kupię Lorysa i BingoSpa :)
Jak będziesz robiła zamówienie na ZSK to pisz, przyłączę się! Z cysteiną na pewno, a może wezmę coś więcej :))
a co do jest CP?
Miało być "co TO jest..." :P
UsuńDużo tego masz.
OdpowiedzUsuńJa planuję jakieś zakupy półproduktów
Tak jak napisałam powyżej, właśnie w półproduktach pokładam największe nadzieje :)
UsuńCP to tabletki Calcium Pantothenicum :) Z kwasem pantotenowym wpływającym na regenerację skóry, wzrost włosów i paznokci :) Łykam sobie 2x2 tabletki, Anwen na blogu też o nich pisała :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam o masce Gloria w zapasie ;) I też chciałam kupić tę Hegron, ale się powstrzymałam, bo muszę najpierw coś wykończyć :):)
Ok, napiszę tylko muszę czekać na ten aloes ;) Nie wiem kiedy się pojawi ;)
Aaaaaa, miało być w tamtym komentarzu! Przepraszam za pomyłkę! :)
UsuńNie ma problemu :) Dzięki za oświecenie :P Mój wiesiołek właśnie się kończy, może teraz sięgnę po to CP :) A do zamówienia na bank dołączę, więc pamiętaj o mnie :P
UsuńMnie też po nałożeniu oleju na skórę głowy wypadają włosy, dlatego też z tego zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za odstawienie prostownicy! Ja nie potrafię się z nią całkowicie pożegnać. Ograniczam, to fakt, nawet bardzo, ale do całkowitego odstawienia jeszcze mi daleko. :(
Długo miałam tak jak Ty. Ograniczałam, obiecywałam sobie poprawę, po czym wracałam do częstego prostowania... Aż nadszedł ten dzień, kiedy powiedziałam "dość" ;) Życzę i Tobie takiego impulsu :* to naprawdę się opłaca, zwłaszcza kiedy od razu wiadomo jak te włosy regenerować :)
UsuńAsortyment jak w małej drogerii-a ja ograniczam się do paru produktów do włosów i nie wiem jak to sprytnie w łazience schować ;P na tą mleczną maskę z L'b czaję się od pary m-cy i nie mogę jej dostać ;/
OdpowiedzUsuńJa sprytnie chowam w komodzie pod telewizorem ;)))
UsuńSzukałaś tej maski w SuperPharmach? Zazwyczaj jest...
Ależ arsenał! Ale widzę sporo znajomych produktów :)
OdpowiedzUsuńWzięłam się za sprawę pełną parą ;)
UsuńHej, zatagowuję Cię :)
OdpowiedzUsuńhttp://anusiakowyswiat.blogspot.com/2012/03/tag-narzedzia-tortur-z-licencja-na.html
Miłej zabawy :)
Dziękuję :)
Usuńło boziuuu mnogo tego :D w swoim trzydziesto (ekchem kilku ;D) letnim życiu tyle nie zużyłam ;D
OdpowiedzUsuńJeszcze masz szansę to nadrobić ;)))
UsuńFaktycznie sporo tego, ale ja też lubię mieć wybór :)
OdpowiedzUsuńhej!;D na tego bloga trafiłam dzięki googlom bo szukałam rozwiązania dt. mojego problemu picia drożdży jak i skrzypopokrzywy jednocześnie 0o może Ty będziesz chciała mi pomóc ale to Twoja decyzja;D
OdpowiedzUsuń"obczaiłam się" teraz że w krótkim odstępie czasu dodałyśmy podobnego posta ;D ale to raczej nic złego skoro nigdy tutaj nie byłam a mnóstwo dziewczyn to zamieszcza, każda na swój sposób bo u mnie bez zdjęć ;D
podziwiam Twoją absolutnie fantastyczną kolekcję olejów i kosmetyków do włosów bo marzę o takiej ilości!;D:)
a jak sprawdza się TT?;D dobrze czesze?;D
czekam na odpowiedź :) pozdrawiam serdecznie równie zapaloną włosomaniaczkę!:D
Witaj :)
Usuńprawdę mówiąc nie znam się na tym, ale wydaje mi się, że można pić jednocześnie drożdże i skrzypokrzywę :) w tych pierwszych mamy witaminy z grupy B, w skrzypokrzywie mikroelementy... Zajrzyj do Anwen, tam zapewne znajdziesz odpowiedź :)
Tangle Teezer to dla mnie hit, recenzowałam go już - recenzję znajdziesz pod etykietą o tej samej nazwie :)