Kwiecień. Nareszcie :) To nic, że aura niezbyt przejmuje się kalendarzem, będzie lepiej ;)
Korzystając z leniwej niedzieli postanowiłam w końcu napisać kilka słów o marcowym GlossyBoxie. W końcu, bo wcześniej czułam się do tego wybitnie zniechęcona. Mnie również bardzo zmęczyła mnogość postów dotyczących tego pudełka... Marketingowcy GlossyBox rozsyłając pudełka "do testów" najwyraźniej nie wiedzieli, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu... ;))
TUTAJ możecie zapoznać się ze szczegółami przedsięwzięcia i złożyć zamówienie na własny GlossyBox. Dla niewtajemniczonych: idea GlossyBox polega na tym, że wykupuje się abonament na kosmetyczne pudełka, których zawartość poznaje się dopiero po otrzymaniu przesyłki. Opłata to 49 zł miesięcznie.
W marcowym GlossyBoxie znalazłam:
- tubkę perfumowanego balsamu do ciała Cherry Masaki (50 ml),
- tubkę szamponu do włosów farbowanych Okara od Rene Furterer (50 ml),
- słoiczek kremu nawilżającego Lierac (15 ml),
- buteleczkę suchego olejku Nuxe (10 ml),
- miniaturkę zapachu Daisy Eau So Fresh od Marca Jacobsa (4 ml).
Przyznaję, zawartość jest imponująca. Czy warta wydania 49 zł? To musi ocenić każda z Was. Moja odpowiedź brzmi: nie. I nie chodzi tu wyłącznie o względy finansowe. Owszem, otrzymałam spore pojemności górnopółkowych kosmetyków. Gdybym chciała je kupić, z pewnością musiałabym zapłacić więcej niż pół stówy. Większość z nich trafia w mój gust i preferencje. Cieszę się, że są to produkty pielęgnacyjne, a nie kolorówka. Na dodatek zostały zapakowane w genialne, bardzo solidne i śliczne, różowe pudełko, dla którego już znalazłam nowe zastosowanie. Uważam, że osoba kochająca nowości będzie bardzo zadowolona. O ile GlossyBox utrzyma poziom :) Więc dlaczego nie zamierzam opłacać abonamentu na kolejne boxy? Odpowiedź jest prosta: nie chcę kupować przysłowiowego kota w worku. Dotyczy to wszystkich dostępnych na rynku pudełek, nie tylko GlossyBoxa. Nie przemawia do mnie idea płacenia za kosmetyki, których nie wybrałam samodzielnie. Kto da mi gwarancję, że zawartość kolejnego boxa również spełni moje oczekiwania? Zwłaszcza, że te są mocno sprecyzowane. Mam już swoje ukochane zapachy, ulubione kremy, zamiast balsamów do ciała używam oliwki i bardzo uważam na to, co nakładam na włosy. Nie mam ochoty na comiesięczne testy narzuconych mi nowości (za które na dodatek muszę zapłacić!), niezależnie od tego, jak bardzo są luksusowe (przynajmniej z założenia, bo często okazuje się, że lepsze są produkty niedrogie i proste w składzie, a ów luksus to tylko wynik działań marketingowych i zupełnie bezzasadnie przekłada się na cenę). 49 zł wolę przeznaczyć na pełnowymiarowy, sprawdzony krem do twarzy lub kosmetyczną nowość, względem której mam pozytywne przeczucia. Subskrypcja wszelkiego rodzaju pudełek jest jak randka w ciemno - może być miło, ale nietrudno o rozczarowanie. Dziękuję, postoję ;))
Jakie jest Wasze zdanie względem subskrybowania kosmetycznych boxów? Podzielcie się :)
A ja kliknęłam kwietniowe pudełko :DDD
OdpowiedzUsuńWidać jesteś bardziej odważna niż ja ;) Ogólnie uważam GlossyBox za fajną, godną uwagi ideę. Jednak kupowanie w ciemno to nie dla mnie :)
UsuńDla mnie też nie, w ogóle to do mnie nie przemawia i nie rozumiem, jak można wywalać kasę na coś takiego :P
UsuńAgga, niektórzy cenią element zaskoczenia :)
UsuńNo wiem, ale i tak jakos tak za bardzo pachnie mi tutaj agresywnym marketingiem ;)
UsuńTeż kliknęłam kwietniowe, jestem ciekawa czy utrzymają poziom.:)
UsuńA co do marcowego to polubiłam krem i olejek. Perfumy okazały się całkowicie nie moje i wylądowały u mamy.
mysle ze te pudeleczka to fajny pomysl ale jezeli ktos ma na zbyciu wlasnie 40-50zl. ja wole to kwote przeznaczyc na cos innego bo boje sie rozczarowania. albo nie tyle sie boje co na razie mnie na nie nie stac ;-)
OdpowiedzUsuńkosmetyki kupuje bardzo rozwaznie, po dlugim namysle. a w takim boxie moze mnie czekac zbyt duzo niewiadomych
Ja często kupuję pod wpływem impulsu, ale są to kosmetyki, które sama wybrałam. Za ewentualną porażkę mogę wówczas winić tylko siebie :) Tak jak napisałam - nie kupuję kota w worku. To indywidualna kwestia, wiele osób z pewnością będzie odczuwało satysfakcję z subskrybcji GB :)
UsuńJa też nie chcę kupować kota w worku, lubię testować nowości, ale takie które pasują do mojej cery/skóry czy włosów :) zresztą 49zł to według mnie na polską kieszeń jest a dużo i ja dziękuję :) ale jak kogoś stać i lubi koty w worku, to proszę bardzo, jego kasa :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńMiałam okazję obejrzeć z bliska zawartość GlossyBoxa i powiem szczerze, że zgadzam się z Twoją opinią. Mam już wypracowaną pielęgnację, której się mniej więcej trzymam i obawiam się, że takie testowanie nowości co miesiąc mogłoby mi bardziej zaszkodzić niż pomóc ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, coś to takie moje gdybanie, że byłabym bardziej skłonna zapłacić 50zł za pudełko, w którym byłaby sama kolorówka. Choć z drugiej strony musiałabym mieć pewność, że produkty tam są ściśle dobierane do moich potrzeb, a biorąc pod uwagę liczbę chętnych na wszystkie pudełka to rodziłoby niemałe problemy dla organizatorów ;)
Też zdecydowałabym się na subskrypcję gdyby idea polegała na tym, że samodzielnie wybieramy pięć kosmetyków z puli np. trzydziestu produktów. Wówczas każda z nas mogłaby przetestować kosmetyki dostosowane do profilu cery, typu włosów czy do preferencji. Tak, w takim przypadku byłabym skłonna wydać 50 zł miesięcznie na miniatury :)
UsuńNUXE!!!! Szczęściaro :)
OdpowiedzUsuńTen olejek to moim zdaniem najbardziej intrygujący element marcowego GlossyBoxa :)
UsuńJa kliknęłam kolejne pudełko, bardzo jestem ciekawa zawartości no i przede wszystkim tego, czy poziom zostanie utrzymany. Dobrze, że każde pudełko kupuję się osobno, zawsze można nie kupować kolejnego pudła:D
OdpowiedzUsuńTo zdecydowany plus :)
Usuńee tam, chodzi o zabawę, a tej na pewno nie braknie ;)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc znam lepsze sposoby na dobrą zabawę za 50 zł ;)
UsuńMam takie samo zdanie na temat wszelkiego rodzaju Boxów, dlatego nigdy nie będę bawić się w taką "randkę w ciemno".
OdpowiedzUsuńI też męczyły mnie już te posty z zawartością pudełka... Ile można?
Akcja marketingowa była zdecydowanie przesadzona... Moim zdaniem pudełko kusiłoby o wiele bardziej, gdyby pojawiło się na 3-4 blogach, zamiast na niemal każdym mi znanym. A tak - spowszedniało, straciło urok. Przynajmniej dla mnie.
Usuńcóż, podzielam Twoją filozofię :) boxy mnie nie kręcą (z wyjątkiem blogboxa, ale to fajna zabawa)
OdpowiedzUsuńBlogbox to zupełnie inna kategoria :) Zabawa między znającymi się już nieco bloggerkami :) Tę pudełkową ideę popieram chyba najbardziej :P
Usuńmam podobne zdanie na temat tych pudełek, choć gdyby pojawił się polski odpowiednik eco-emi to może bym się zastanowiła;)
OdpowiedzUsuńO tak, pudełko z naturalną pielęgnacją z pewnością zwróciłoby moją uwagę :)
Usuńzgadzam sie z Tobą szkoda płacić za kota w worku, jak można sobie samemu wybrac co się chce
OdpowiedzUsuńW sumie co kto lubi, ja wybieram właśnie taką opcję :)
Usuńpodpisuję się pod Twoją opinią - zdecydowanie wolę kupić pełnowymiarowy produkt ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA ja subskrybuję bo uwielbiam niespodzianki, czekanie na przesyłkę i testowanie. Jestem nieuleczalnym kosmetykoholikiem i szybko się nudzę stosując jeden produkt dłużej więc idea jak najbardziej dla mnie :) Wyjątkowo więc nie zapraszam na mojego bloga bo z pewnością napiszę o tym, co znalazłam w kwietniu :P
OdpowiedzUsuńAle oczywiście, że wpadnę! Może nie jestem łasa na miniaturki i nieustanne testowanie, ale ciekawska owszem ;)))
Usuń;P
UsuńJa subskrybuję , podoba mi się idea - w sam raz dla kosmetykoholika :)
OdpowiedzUsuńGlossybox mam nadzieję w kwietniu, że nie zawiedzie :) 49zl to niemało, ale raz w miesiącu można sprawić sobie taką przyjemność:) Ja jestem na TAK:)
Każdy ma swoje przyjemności ;)
Usuńbardzo ciekawią mnie te perfumy.
OdpowiedzUsuńIdź do perfumerii i przetestuj! Nic prostszego :)
UsuńJa mam podobne zdanie i nie wiem czy kiedyś skuszę się na jakiekolwiek pudełko:)
OdpowiedzUsuńJa się skuszę, jeśli pojawi się pudełko w wersji "bio / eko" lub takie, w przypadku którego będziemy miały możliwość wyboru miniatur :)
UsuńJa spróbowałam raz z KissBox i teraz daję sobie spokój...
OdpowiedzUsuńZawartość nie spełniła Twoich oczekiwań?
Usuńmnie tak zachęciła zawartość marcowego pudełka - nie posiadam, że musiałam skusić się na kwietniowego. ja lubię niespodzianki, ale przyznaję rację Twoim argumentom. Póki co ja na razie ulegam chwytom marketingowym glamboxa :)
OdpowiedzUsuńEveleo, w sumie sama jestem ciekawa zawartości kwietniowego pudełka, ale nie czuję potrzeby posiadania go :)
UsuńNawet mnie nie skusiło pudełko właśnie przez nakręcanie marketingowe. Gdzie nie spojrzę tam super okazja blablabla ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię...
UsuńJa kliknęłam kolejne :) lubię to napięcie w oczekiwaniu i rozpakowywaniu :) Choć argument - lepiej odłożyć na coś co chcemy same kupić - jest rozsądny i też tak myślę, to nie mogę się powstrzymać :] to jest silniejsze ode mnie.
OdpowiedzUsuńTa ilość notek nie wynikała ze sponsoringu :) Dziewczyny po prostu były tak podekscytowane, że każda się chciała pochwalić :D Przynajmniej ja byłam podekscytowana :D hehe i mimo, że znałam zawartość pudełka wchodziłam oglądać kolejne zdjęcia :]
Natomiast KissBox od początku mnie nie zachęcał i po piątkowej aferze wiem, że już na pewno się nie skuszę.
Ja wiem, że to nie był sponsoring :) Sama dostałam to pudełko od ekipy GlossyBox. Tak czy owak odczułam awersję na widok trzydziestej notki opisującej jego zawartość. Bałam się, że to pudełko zaraz wyskoczy mi z lodówki :P
UsuńRozumiem Twój punkt widzenia :) Jednak dla mnie ta chwilowa ekscytacja towarzysząca otwieraniu boxa nie jest warta 50 zł. Wolę odczuwać ją podczas otwierania paczek, których zawartość sama sobie wybrałam i zamówiłam :)
Wierzysz, że dopiero teraz doczytałam o co chodzi z tą KissBoxową aferą? Masakra jakaś...
UsuńJa jak zwykle na szarym końcu i nic nie wiem. Podacie linka?
OdpowiedzUsuńAle linka do czego? :)
UsuńInteresujące kosmetyki. Zastanowię się nad własnym GlossyBox.
OdpowiedzUsuń