niedziela, 1 kwietnia 2012

Randka w ciemno ;)

Kwiecień. Nareszcie :) To nic, że aura niezbyt przejmuje się kalendarzem, będzie lepiej ;) 

Korzystając z leniwej niedzieli postanowiłam w końcu napisać kilka słów o marcowym GlossyBoxie. W końcu, bo wcześniej czułam się do tego wybitnie zniechęcona. Mnie również bardzo zmęczyła mnogość postów dotyczących tego pudełka... Marketingowcy GlossyBox rozsyłając pudełka "do testów" najwyraźniej nie wiedzieli, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu... ;))


TUTAJ możecie zapoznać się ze szczegółami przedsięwzięcia i złożyć zamówienie na własny GlossyBox. Dla niewtajemniczonych: idea GlossyBox polega na tym, że wykupuje się abonament na kosmetyczne pudełka, których zawartość poznaje się dopiero po otrzymaniu przesyłki. Opłata to 49 zł miesięcznie.

W marcowym GlossyBoxie znalazłam:


- tubkę perfumowanego balsamu do ciała Cherry Masaki (50 ml),
- tubkę szamponu do włosów farbowanych Okara od Rene Furterer (50 ml),
- słoiczek kremu nawilżającego Lierac (15 ml),
- buteleczkę suchego olejku Nuxe (10 ml),
- miniaturkę zapachu Daisy Eau So Fresh od Marca Jacobsa (4 ml).

Przyznaję, zawartość jest imponująca. Czy warta wydania 49 zł? To musi ocenić każda z Was. Moja odpowiedź brzmi: nie. I nie chodzi tu wyłącznie o względy finansowe. Owszem, otrzymałam spore pojemności górnopółkowych kosmetyków. Gdybym chciała je kupić, z pewnością musiałabym zapłacić więcej niż pół stówy. Większość z nich trafia w mój gust i preferencje. Cieszę się, że są to produkty pielęgnacyjne, a nie kolorówka. Na dodatek zostały zapakowane w genialne, bardzo solidne i śliczne, różowe pudełko, dla którego już znalazłam nowe zastosowanie. Uważam, że osoba kochająca nowości będzie bardzo zadowolona. O ile GlossyBox utrzyma poziom :) Więc dlaczego nie zamierzam opłacać abonamentu na kolejne boxy? Odpowiedź jest prosta: nie chcę kupować przysłowiowego kota w worku. Dotyczy to wszystkich dostępnych na rynku pudełek, nie tylko GlossyBoxa. Nie przemawia do mnie idea płacenia za kosmetyki, których nie wybrałam samodzielnie. Kto da mi gwarancję, że zawartość kolejnego boxa również spełni moje oczekiwania? Zwłaszcza, że te są mocno sprecyzowane. Mam już swoje ukochane zapachy, ulubione kremy, zamiast balsamów do ciała używam oliwki i bardzo uważam na to, co nakładam na włosy. Nie mam ochoty na comiesięczne testy narzuconych mi nowości (za które na dodatek muszę zapłacić!), niezależnie od tego, jak bardzo są luksusowe (przynajmniej z założenia, bo często okazuje się, że lepsze są produkty niedrogie i proste w składzie, a ów luksus to tylko wynik działań marketingowych i zupełnie bezzasadnie przekłada się na cenę). 49 zł wolę przeznaczyć na pełnowymiarowy, sprawdzony krem do twarzy lub kosmetyczną nowość, względem której mam pozytywne przeczucia. Subskrypcja wszelkiego rodzaju pudełek jest jak randka w ciemno - może być miło, ale nietrudno o rozczarowanie. Dziękuję, postoję ;))

Jakie jest Wasze zdanie względem subskrybowania kosmetycznych boxów? Podzielcie się :)

49 komentarzy:

  1. A ja kliknęłam kwietniowe pudełko :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać jesteś bardziej odważna niż ja ;) Ogólnie uważam GlossyBox za fajną, godną uwagi ideę. Jednak kupowanie w ciemno to nie dla mnie :)

      Usuń
    2. Dla mnie też nie, w ogóle to do mnie nie przemawia i nie rozumiem, jak można wywalać kasę na coś takiego :P

      Usuń
    3. Agga, niektórzy cenią element zaskoczenia :)

      Usuń
    4. No wiem, ale i tak jakos tak za bardzo pachnie mi tutaj agresywnym marketingiem ;)

      Usuń
    5. Też kliknęłam kwietniowe, jestem ciekawa czy utrzymają poziom.:)
      A co do marcowego to polubiłam krem i olejek. Perfumy okazały się całkowicie nie moje i wylądowały u mamy.

      Usuń
  2. mysle ze te pudeleczka to fajny pomysl ale jezeli ktos ma na zbyciu wlasnie 40-50zl. ja wole to kwote przeznaczyc na cos innego bo boje sie rozczarowania. albo nie tyle sie boje co na razie mnie na nie nie stac ;-)

    kosmetyki kupuje bardzo rozwaznie, po dlugim namysle. a w takim boxie moze mnie czekac zbyt duzo niewiadomych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja często kupuję pod wpływem impulsu, ale są to kosmetyki, które sama wybrałam. Za ewentualną porażkę mogę wówczas winić tylko siebie :) Tak jak napisałam - nie kupuję kota w worku. To indywidualna kwestia, wiele osób z pewnością będzie odczuwało satysfakcję z subskrybcji GB :)

      Usuń
  3. Ja też nie chcę kupować kota w worku, lubię testować nowości, ale takie które pasują do mojej cery/skóry czy włosów :) zresztą 49zł to według mnie na polską kieszeń jest a dużo i ja dziękuję :) ale jak kogoś stać i lubi koty w worku, to proszę bardzo, jego kasa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam okazję obejrzeć z bliska zawartość GlossyBoxa i powiem szczerze, że zgadzam się z Twoją opinią. Mam już wypracowaną pielęgnację, której się mniej więcej trzymam i obawiam się, że takie testowanie nowości co miesiąc mogłoby mi bardziej zaszkodzić niż pomóc ;)

    Wydaje mi się, coś to takie moje gdybanie, że byłabym bardziej skłonna zapłacić 50zł za pudełko, w którym byłaby sama kolorówka. Choć z drugiej strony musiałabym mieć pewność, że produkty tam są ściśle dobierane do moich potrzeb, a biorąc pod uwagę liczbę chętnych na wszystkie pudełka to rodziłoby niemałe problemy dla organizatorów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zdecydowałabym się na subskrypcję gdyby idea polegała na tym, że samodzielnie wybieramy pięć kosmetyków z puli np. trzydziestu produktów. Wówczas każda z nas mogłaby przetestować kosmetyki dostosowane do profilu cery, typu włosów czy do preferencji. Tak, w takim przypadku byłabym skłonna wydać 50 zł miesięcznie na miniatury :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Ten olejek to moim zdaniem najbardziej intrygujący element marcowego GlossyBoxa :)

      Usuń
  6. Ja kliknęłam kolejne pudełko, bardzo jestem ciekawa zawartości no i przede wszystkim tego, czy poziom zostanie utrzymany. Dobrze, że każde pudełko kupuję się osobno, zawsze można nie kupować kolejnego pudła:D

    OdpowiedzUsuń
  7. ee tam, chodzi o zabawę, a tej na pewno nie braknie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc znam lepsze sposoby na dobrą zabawę za 50 zł ;)

      Usuń
  8. Mam takie samo zdanie na temat wszelkiego rodzaju Boxów, dlatego nigdy nie będę bawić się w taką "randkę w ciemno".
    I też męczyły mnie już te posty z zawartością pudełka... Ile można?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja marketingowa była zdecydowanie przesadzona... Moim zdaniem pudełko kusiłoby o wiele bardziej, gdyby pojawiło się na 3-4 blogach, zamiast na niemal każdym mi znanym. A tak - spowszedniało, straciło urok. Przynajmniej dla mnie.

      Usuń
  9. cóż, podzielam Twoją filozofię :) boxy mnie nie kręcą (z wyjątkiem blogboxa, ale to fajna zabawa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogbox to zupełnie inna kategoria :) Zabawa między znającymi się już nieco bloggerkami :) Tę pudełkową ideę popieram chyba najbardziej :P

      Usuń
  10. mam podobne zdanie na temat tych pudełek, choć gdyby pojawił się polski odpowiednik eco-emi to może bym się zastanowiła;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, pudełko z naturalną pielęgnacją z pewnością zwróciłoby moją uwagę :)

      Usuń
  11. zgadzam sie z Tobą szkoda płacić za kota w worku, jak można sobie samemu wybrac co się chce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie co kto lubi, ja wybieram właśnie taką opcję :)

      Usuń
  12. podpisuję się pod Twoją opinią - zdecydowanie wolę kupić pełnowymiarowy produkt ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja subskrybuję bo uwielbiam niespodzianki, czekanie na przesyłkę i testowanie. Jestem nieuleczalnym kosmetykoholikiem i szybko się nudzę stosując jeden produkt dłużej więc idea jak najbardziej dla mnie :) Wyjątkowo więc nie zapraszam na mojego bloga bo z pewnością napiszę o tym, co znalazłam w kwietniu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale oczywiście, że wpadnę! Może nie jestem łasa na miniaturki i nieustanne testowanie, ale ciekawska owszem ;)))

      Usuń
  14. Ja subskrybuję , podoba mi się idea - w sam raz dla kosmetykoholika :)
    Glossybox mam nadzieję w kwietniu, że nie zawiedzie :) 49zl to niemało, ale raz w miesiącu można sprawić sobie taką przyjemność:) Ja jestem na TAK:)

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo ciekawią mnie te perfumy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idź do perfumerii i przetestuj! Nic prostszego :)

      Usuń
  16. Ja mam podobne zdanie i nie wiem czy kiedyś skuszę się na jakiekolwiek pudełko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się skuszę, jeśli pojawi się pudełko w wersji "bio / eko" lub takie, w przypadku którego będziemy miały możliwość wyboru miniatur :)

      Usuń
  17. Ja spróbowałam raz z KissBox i teraz daję sobie spokój...

    OdpowiedzUsuń
  18. mnie tak zachęciła zawartość marcowego pudełka - nie posiadam, że musiałam skusić się na kwietniowego. ja lubię niespodzianki, ale przyznaję rację Twoim argumentom. Póki co ja na razie ulegam chwytom marketingowym glamboxa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eveleo, w sumie sama jestem ciekawa zawartości kwietniowego pudełka, ale nie czuję potrzeby posiadania go :)

      Usuń
  19. Nawet mnie nie skusiło pudełko właśnie przez nakręcanie marketingowe. Gdzie nie spojrzę tam super okazja blablabla ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja kliknęłam kolejne :) lubię to napięcie w oczekiwaniu i rozpakowywaniu :) Choć argument - lepiej odłożyć na coś co chcemy same kupić - jest rozsądny i też tak myślę, to nie mogę się powstrzymać :] to jest silniejsze ode mnie.

    Ta ilość notek nie wynikała ze sponsoringu :) Dziewczyny po prostu były tak podekscytowane, że każda się chciała pochwalić :D Przynajmniej ja byłam podekscytowana :D hehe i mimo, że znałam zawartość pudełka wchodziłam oglądać kolejne zdjęcia :]

    Natomiast KissBox od początku mnie nie zachęcał i po piątkowej aferze wiem, że już na pewno się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że to nie był sponsoring :) Sama dostałam to pudełko od ekipy GlossyBox. Tak czy owak odczułam awersję na widok trzydziestej notki opisującej jego zawartość. Bałam się, że to pudełko zaraz wyskoczy mi z lodówki :P

      Rozumiem Twój punkt widzenia :) Jednak dla mnie ta chwilowa ekscytacja towarzysząca otwieraniu boxa nie jest warta 50 zł. Wolę odczuwać ją podczas otwierania paczek, których zawartość sama sobie wybrałam i zamówiłam :)

      Usuń
    2. Wierzysz, że dopiero teraz doczytałam o co chodzi z tą KissBoxową aferą? Masakra jakaś...

      Usuń
  21. Ja jak zwykle na szarym końcu i nic nie wiem. Podacie linka?

    OdpowiedzUsuń
  22. Interesujące kosmetyki. Zastanowię się nad własnym GlossyBox.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...