Jestem z siebie dumna. Jak już wiecie z TEGO i TEGO posta, w lutym rozpoczęłam trening 30 Day Shred by Jillian Michaels. Duma wynika z faktu, że wciąż się trzymam, ćwiczę! Jednak mój 30 Day Shred potrwa jakieś 90 dni ;) Nie trenuję według zaleceń autorki programu, która przykazuje poświęcić 10 dni z rzędu na pierwszy, 10 kolejnych na drugi i 10 następnych na trzeci level. Moja modyfikacja polega na tym, że po dwóch tygodniach z filmikiem z poziomu pierwszego zaczęłam cykl mieszany - żongluję poziomami. Trenuję codziennie! Z drobnymi wyjątkami... Czasami zdarzają mi się krótkie przerwy trwające od jednego do trzech dni. Powodowane są głównie sytuacjami losowymi. W dni beztreningowe brakuje mi tej dawki wysiłku i poczucia satysfakcji. Nie wierzę że to piszę, ale chyba uzależniłam się od ruchu ;) Ja, leń patentowy! Ja, osoba która zazwyczaj miała słomiany zapał do ćwiczeń i rezygnowała po kilku podejściach. Paradoksalnie trzymam się w ryzach dzięki temu, że trzeba ćwiczyć codziennie. Wiem, że każdego dnia muszę odrobić tę pańszczyznę, nie ma zmiłuj. Gdyby trening polegał na ćwiczeniu 2-3 razy w tygodniu, pewnie szybko by mi się odechciało.
(foto: iconcdn.com)
Codzienny trening wchodzi w krew, jest obowiązkowym punktem planu dnia, utrzymuje motywację na określonym poziomie. Ta z kolei rośnie zamiast spadać, bo szybko widać pierwsze efekty :) Po dwóch miesiącach, w trakcie których ćwiczyłam głównie level pierwszy i drugi, widzę znaczny postęp :)) Jestem silniejsza, mam o niebo lepszą kondycję, poprawiła mi się postawa, zarysowały się mięśnie (co widzę głównie po rękach), pośladki lekko się podniosły, skóra stała się jędrniejsza (choć tu zadziałały również masaże i peelingi) i przede wszystkim!!! zgubiłam 2,5 cm w talii :)))) bez żadnej diety - a musicie wiedzieć, że nie stronię od kulinarnych grzechów... powiedziałabym nawet, że są nieodłączną częścią mojego menu ;)
Jillian to jedna z niewielu trenerek, z którą tak dobrze mi się "współpracuje". Potrafi do mnie dotrzeć :) Kiedy już zakończę mój 90 (a może i więcej) Day Shred, z pewnością sięgnę po inny trening jej autorstwa. Tymczasem podam Wam linki do wszystkich trzech poziomów programu, który praktykuję obecnie - wiem, że znalezienie ich w sieci nie jest zbyt łatwe.
Odbieram Wam argument pod tytułem "nie ćwiczę, bo nie mam dostępu do filmiku" ;)
Kto trenuje razem ze mną? :)) Jakie są wasze wrażenia związane z 30 Day Shred?
łooo chyba nie dałabym rady ;p
OdpowiedzUsuńDałabyś na pewno! Na początku też myślałam, że wymięknę, ale to wchodzi w krew :) Przyzwyczajenie drugą naturą ;)
Usuńpowodzenia dalej :D
OdpowiedzUsuńwszyscy ćwiczą, czuć, że wiosna..a i lato się zbliża :D
Właśnie dlatego wszyscy ćwiczą ;))
Usuńno, odebrałaś najsolidniejszy argument :-/ pozdrawiam i gratuluję wytrwałości :-)
OdpowiedzUsuńZrobiłam to z premedytacją ;) Dziękuję!
UsuńJestem na poziomie 2 :))
OdpowiedzUsuńRozumiem, że ćwiczysz zgodnie z planem? :) Powodzenia!
UsuńJa także ćwiczę ale z programem Ewy Chodakowskiej :) A właściwie dopiero zaczęłam ;)
OdpowiedzUsuńMówisz o tej płycie, która była dołączona do ostatniego Shape'a? Kupiłam, ale jeszcze nie rozpakowałam... :P
Usuńpowodzenia życze :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)) i wzajemnie, nikomu nie zaszkodzi ;)
UsuńA ja zaczęłam ponownie, niedługo po Tobie zaczęłam treningi, ale po pierwszym levelu się rozchorowałam i jakoś tak mi to wypadło z kalendarza. W każdym razie biorę się znowu za siebie, bo widzę, że lepiej mi się pływa, jak mam więcej pary ;)
OdpowiedzUsuńShape też kupiłam i też filmiku jeszcze nie rozpakowałam :D
Oczywiście powodzenia w dalszych skakankach :)
UsuńTobie też! Na płytę z szejpa jeszcze przyjdzie czas ;))
UsuńPowodzenia w dalszych ćwiczeniach:)
OdpowiedzUsuńM.
Dziękuję :)
UsuńJa ćwiczę dopiero 2 dzień...Mamusiu takich zakwasów to ja nie miałam chyba od X lat!:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i powodzenia!
Wiem co czujesz :D Pierwsze dni to była katorga, nie mogłam podnieść rąk ponad głowę ani bezboleśnie zejść po schodach ;) ale opłacało się. Uwierz, później już nie boli :))
Usuńgratuluję wytrwałości i życzę powodzenia w dalszych ćwiczeniach :)
OdpowiedzUsuńja chyba też muszę się za siebie zabrać, bo lato coraz bliżej, a w zimę troszkę mi się przybrało na wadze ;)
Myślę, że to ostatni dzwonek, żeby zdążyć wyrzeźbić ciało przed latem :) Chociaż na ćwiczenia nigdy nie jest za późno! Nie zamierzam sobie odpuszczać nawet kiedy lato już minie. Będzie następne ;)
UsuńJa przerobiłam 30 day shred, a teraz zaczęłam Ripped in 30.
OdpowiedzUsuńDobrze, że napisałaś :) o tym treningu myślałam, tylko nie mogłam sobie uświadomić nazwy. Teraz mi nie zginie :) Powodzenia!
UsuńRipped in 30 świetnie się nadaje jako kontynuacja 30 day shred i też jest na podobnych zasadach - 4 tygodnie - każdy tydzień to inne ćwiczenia - w żadnym nie powtarzają się te same więc nie jest to tak nudne jak shred. No i ćwiczy się 5-6 razy w tygodniu (ja ćwiczę 6). Jest jeszcze coś takiego jak Shred it with weights - też podobnego typu program Jillian :) Powodzenia w dalszych ćwiczeniach :D
UsuńDzięki! Teraz już na pewno nic mi nie umknie, mam w czym wybierać :))
Usuńmoże kiedyś zacznę ćwiczyć:D
OdpowiedzUsuńTwój entuzjazm zwalił mnie z nóg ;)))
UsuńJa skończyłam już 30 day shred, teraz ćwiczę cardio kickbox, również z Jillian.
OdpowiedzUsuńTeż widzę pozytywne efekty codziennych ćwiczeń i dlatego zamierzam je dalej kontynuować. Powodzenia ;)
Cardio kickbox - brzmi jak coś dla mnie! Dobrze, że to napisałaś (podobnie jak nikki), nazwa treningu mi nie ucieknie ;)))
UsuńWytrwałości! Wkrótce wszystkie będziemy gładkie i silne ;)
Zapisałam sobie linki, na "zaś" :DDD
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten trening pomoże Ci szybko wrócić do formy :) :*
UsuńPrzerobiłam już cały program, zaczęłam go ponownie i jestem pod koniec drugiego poziomu (zostały mi jeszcze 2 dni ;)). Uwielbiam te ćwiczenia, żeby jeszcze bardziej się motywować porobiłam sobie w kalendarzu tabelki i codziennie kolorowymi zakreślaczami zaznaczam sobie, czy trzymałam się mojego planu *do wakacji wejść w bikini, żeby siary nie było :D*
OdpowiedzUsuńDobre hasło przewodnie :D
Usuńskoro o Jillian mowa, to właśnie skojarzyłam fakty, że! trenerka (wiesz skąd;)) polecała mi ostatnio jej książkę "Opanuj swój metabolizm" i choc jeszcze jej nie mam, byc może wkróce się zaopatrzę, jak uda mi się znalezc ją gdzieś w stacjonarnej księgarni :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Twoja motywacja rośnie - u mnie też, co tez mnie dziwi :D fajnie jest cwiczyc! :)
Jeszcze 3 miesiące temu nie powiedziałabym, że tak to polubię :)
UsuńJa przerwałam ćwiczenia w połowie cyklu z z powodu długiej choroby, a potem nie wróciłam do nich. Ale na pewno to zrobię :).
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę
Zrób zrób! Jestem pewna, że warto :) Trzymam kciuki!
UsuńO rany... :/ Prawdę mówiąc nie wiedziałam, że wegetarianizm ma jakiś związek z rodzajem treningu. Jesteś pewna, że to kwestia wegetarianizmu jako takiego a nie np. Twojej indywidualnej (zbyt ubogiej?) diety? Życzę zdrowia!
OdpowiedzUsuńDzięki za linki - rzeczywiście niektóre filmiki trudno wyklikać za pierwszym razem. Kurczę, muszę spróbować, może po weekendzie majowym, kiedy ograniczę karnet na spinning na rzecz ruchu na świeżym powietrzu. Jillian byłaby dobrym uzupełnieniem.
OdpowiedzUsuńNawet "stosowana samodzielnie" jest super ;) Jeśli zamierzasz uzupełniać nią inne treningi, to już Cię podziwiam ;)
UsuńJa kilka dni temu skończyłam shreda (jak coś moja relacja na blogu :) ) i też poczułam, że się trochę uzależniłam od ruchu. Poza tym zgadzam się z Tobą - przez fakt, że trzeba ćwiczyć codziennie mam podejście, że po prostu muszę to odwalić i nie ma zmiłuj. Teraz zaczęłam program Ripped in 30, działa na bardzo podobnej zasadzie jak shred (3min siłowe, 2min cardio, 1min abs) i chyba się z nim też polubię ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam :D Osiągnęłaś świetne rezultaty :) Skoro Ripped in 30 jest podobny do szreda, to pewnie przerzucę się na niego jak tylko poczuję, że ten wychodzi mi już bokiem ;)
UsuńDziś za mną dzień ósmy ;)
OdpowiedzUsuńJesteś na prostej drodze do sukcesu :) Życzę wytrwałości!
UsuńW takim razie rzeczywiście pozostaje Ci bacznie się obserwować :) Trzymam kciuki za odnalezienie treningu idealnego :)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłąm tytuł w blogrollu to zwariowałam!- jak to?! 90 days!?!? 9 leveli! o Fuck, to na ostatnim pewnie sie robi salta i szpagaty. JAk weszlam to się uspokoiłam nieco;)
OdpowiedzUsuńMi zostało 2 dni do konca drugiego levelu, ale niestety na pewno dzis nie pocwiczę, wczoraj rano oprocz shreda poszłam biegac i tak mnie przewiało że mam ochotę rozpaść się na milion kawałków:( Albo jakies grypsko złapało. Ale daję sobie max 3 dni i wracam.
Pościągałam sobie już inne polecane programy, m.in Turbo Fire i Insanity. W obu jest po kilka filmików na różne partie ciała/ dni tygodnia.
Insanity jest chyba trudniejsze i ponoć bardziej kontuzjogenne, natomiast w niektórych ukladach turbo tak szybko zmieniają się wykonywane ruchy/wykopy/podskoki ze cos czuję, ze probując nadązyc wyglądałabym jak naćpany Pinokio...
Rozbawiłaś mnie tymi szpagatami :D Hehe, nie w tym życiu... przynajmniej w moim przypadku :)
UsuńW zeszłym roku próbowałam swoich sił w Insanity. Zrezygnowałam po dwóch tygodniach. To nie jest trening dla laika, polecam go wyłącznie osobom które już są porządnie wysportowane i szukają nowych układów. Sama narazie pozostanę przy innych treningach Jillian :)
Dwa tygodnie insanity to i tak niezle, skoro program byl ''za ciezki''. JA zapewne odpucilabym po dwoch dniach;) Nie uważasz, że Shaun T to niezłe ciacho?? Ma seksowny głos.. :)
UsuńZapewne po Shredzie nie rzucę się jeszcze na tak głęboką wodę, Raczej więc Ripped 30 niż insanity.
On był jednym z powodów, dla których wytrzymałam 2 tygodnie :P
UsuńHahaha:) I to jego ochrypnięte ''Come on, I know you can do it...'' mrrr:)
Usuń:D
UsuńJa trenuję od 4 dni. No dobra, od 6, ale tylko 4 treningi jak na razie udało mi się wykonać :P Najgorsze jest to, że jak latam cały dzień po mieście i pracuję, to potem nie chce mi się zebrać o kupy... :P
OdpowiedzUsuńZwizualizuj sobie swoją sylwetkę po ukończeniu treningu :) Bieganie po mieście i praca niestety nie rzeźbią wszystkich mięśni ;) Mierzyłaś się? Jeśli nie, to zrób to, a później powtórz za miesiąc - idę o zakład, że zobaczysz różnicę :))
Usuńdziękujemy za linki i życzymy wytrwałości dalszej :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i dzięki za linki :-)
OdpowiedzUsuńŻyczyłabym dalszej motywacji i siły, ale Tobie chyba to już weszło w krew ;)
Niby weszło, ale potencjalny kryzys wciąż mi grozi :P Nie ma za co :*
UsuńDzięki Twojej notce też zaczęłam ćwiczyć i jestem już w połowie 2lvlu (właśnie zobaczyłam, że coś mi się myli z liczeniem^^), a zapewniam Cię, że na pewno jestem większym leniem od Ciebie:) A dzięki sile wyższej, która zgotowała mi wojnę z internetem, wiem, że nie mogę robić nawet 1 dnia przerwy, bo następnym razem już się chyba nie zmotywuję;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zmotywowałam :)) To prawda z tą przerwą, najlepiej ćwiczy się "ciurkiem" :)
UsuńGratulacje Viollet! Oby tak dalej :)) ja na razie nie shreduję, bo nie mam warunków ale za tydzień przylatuję do pl także zapisuję się z miejsca na fitness/siłkę plys może wtedy shred? Zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńTy się lepiej ślubem zajmij :P
Usuńnooo gratuluje!!!
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cie tym bardziej ze ja w ogole nie mam zaciecia do cwiczen w domu :( ! musze miec klub fitness, silownie albo park do biegania. najlepiej z kims
Do niedawna też tak miałam :) Bez drugiej osoby / trenera nie umiałam się zmotywować. Jednak Jillian jakimś cudem zadziałała :) no i fakt, że trzeba ruszyć tyłek codziennie. Może spróbujesz? :)
UsuńMam podobne odczucia jak i Ty. Ogólnie nie cierpię ćwiczyć i nie wychodzi mi to, o ile nie mam sprecyzowanego celu. W dodatku trudno mi być regularną i ćwiczyć co 2-3 dni, bo albo zapominam, albo się wykręcam, że następnego dnia. A jeśli wiem, że muszę codziennie, to po prostu ćwiczę i koniec ;) W dodatku niezwykle na mnie działały gadki Jilian z pierwszego levelu ("we're on the same boat" itp :P), niby świadomie uważam to za zwykłą gadkę, ale moją podświadomość naprawdę to działa. Ćwicząc codzinnie łatwiej utrzymać mi regularność, bo muszę i koniec, a dodatkowo szybiej widać efekty, więc nie zniechęcam się tak szybko.
OdpowiedzUsuńDzisiaj jeszcze został mi ostatni dzień levelu 2, później zrobię level 3 i chętnie wrócę do 1 i trochę pożongluję, tak jak i Ty :) Level 1 bardzo, bardzo mi się podobał i po pierwszych zakwasach ćwiczenia wykonywałam już z naprawdę ogromną przyjemnością. Natomiast level 2 ćwiczyłam z filmikiem nagranym przez dziewczynę gdzie pokazuje same ćwiczenia, więc niestety było to dużo mniej motywujące, nie byłam pewna na co mam zwrócić uwagę i po prostu zniechęcały mnie te ćwiczenia, bo raz ćwiczyłam 20 min, innym razem 30 min i za każdym razem jednak czułam, że nie przykładam się tak, jak do ćwiczeń z levelu 1. Chętnie poćwiczę znowu z Jilian, więc dziękuję za linki :)
Co jeszcze chciałam dodać, że o ile level 1 opóźnił mi się tylko o jeden dzień, tak level 2 w ubiegłym tygodniu to jakaś masakra :P Fakt, że nie zawsze miałam czas, ale zdarzyły mi się też dni leniucha i śpiocha :P Mam nadzieję, że teraz już się znowu sprężę :]
UsuńTo święta racja z tym codziennym treningiem. Nie ma wykrętów i kropka :P Jillian ma gadane, to fakt :) ale pomaga zamiast denerwować, tak jak np. TamiLee, której nie mogę słuchać... Powodzenia! :)
UsuńOstatni dzień levelu 2 ćwiczyłam już z filimikiem, do którego dałaś linka... Gdybym tylko od tego zaczęła miałabym więcej motywacji ;) Ćwiczyło mi się dużo lepiej, niż z tą laską z netu na YT ;) Mam nadzieję, że znowu wróciłam na dobre tory :D
UsuńTo pewne! Cieszę się, że mogłam pomóc :))
UsuńJa zaczęłam robić te ćwiczenia ale jakoś się zniechęciłam. Pewnie dlatego, że się nastawiałam na coś na brzuch a te są takie ogólnorozwojowe, przynajmniej w tym pierwszym levelu. Teraz przerzuciłam się na Mel B a obecnie ćwiczę to co Britney Spears... Robie ćwiczenia na brzuch od miesiąca i wow, widać efekty. Oczywiście nie są jakieś spektakularne ale ja je widzę i to mnie motywuje do dalszej walki!
OdpowiedzUsuńGratuluje wyniku, wytrwałości i sama zaparcia. Oby tak dalej!
30 Day Shred jest ogólnorozwojowy, ale cały widz polega na tym żeby w trakcie wykonywania wszystkich ćwiczeń mieć non stop napięty brzuch - wtedy jego mięśnie pracują na okrągło :) Nie bez przyczyny zgubiłam 2,5 cm w talii w 2 miesiące ;) Ale rozumiem, że nie wszystkim odpowiada ten trening. Propozycji Mel B i BS nie znam i prawdę mówiąc jakoś mnie nie ciągnie... Ale grunt, że Ciebie motywują i że widzisz efekty :) Powodzenia!
UsuńMyślę, że każde ćwiczenia będą dobre jeżeli są wykonywane systematycznie ;) Do dieta bogata dieta w owoce i warzywa i będą efekty ;)
UsuńZ tymi owocami to akurat trzeba uważać, ale warzywa jak najbardziej :)
UsuńDziś mamy 500 dni do ślubu!:)
OdpowiedzUsuńKasia
http://mallettedetoilette.blogspot.com/
Zorientowałam się jakąś godzinę temu, mam w telefonie widget który mi odlicza ;)) Od jutra czwórka z przodu :)
Usuńja dziś dopiero trzeci dzień ale jestem z siebie zadowolona bo wytrzumuje całe pół godziny. Według mnie ten program wytrąca tak częsty argument jak nie mam czasu :) spotkałam się też z nie mam sprzętu, ja ćwiczę z butelka z wodą :)
OdpowiedzUsuńDa się? Da się! Jesteś na to świetnym przykładem :)) Powodzenia!
UsuńPrzybij piątkę, ja też jestem fit-uzależniona ;)
OdpowiedzUsuńPiąteczka :))
Usuńkurcze, linki do drugiego i trzeciego poziomu nie działają, masz może kopie na komputerze?
OdpowiedzUsuńNie mam, zawsze otwieram filmiki z Internetu. Może pomoże, jeśli się tam na tej stronce zalogujesz? Ja tak zrobiłam :)
Usuńja też sobie poradziłam :) wczoraj rano zrobiłam pierwszy level, wieczorem drugi i żyję :D
UsuńBrawo! Trzymam kciuki za sukces :)
UsuńPodpisuję się pod Vixen, chciałam ściągnąć linki do 2 i 3 poziomu, ale nie działają! Da się coś z tym zrobić????
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Już sobie poradziłam:) Przepraszam za zawracanie głowy:P
OdpowiedzUsuńTeraz pozostaje mi już tylko ćwiczyć:)
Nie zawracasz, dobrze że pytasz :) Cieszę się, że już wszystko gra :) Powodzenia!
UsuńMogłabym prosić o listę potrzebnych gadżetów?
OdpowiedzUsuń