Długo się wahałam, oj długo! Opakowanie henny Khadi (KLIK) kupiłam na Helfach (KLIK) ładnych kilka miesięcy temu. Zamierzałam na jej rzecz zrezygnować z drogeryjnych, chemicznych farb do włosów. Kupiłam i ... naszły mnie obawy. Od tamtej pory pudełko leżało w szufladzie, a ja starałam się rozwiać swoje wątpliwości odnośnie farbowania henną...
(foto: zdrowekosmetyki.com.pl)
Było ich sporo. Czy poradzę sobie z tą metodą? Czy uzyskam pożądany kolor? Czy henna, która przecież oblepia każdy włos, przepuści do jego wnętrza cenne składniki z nakładanych później olejków i odżywek? Czy wypłucze się równo z całej długości włosów? Czy w razie czego zastosowana później farba chemiczna wniknie we włosy równomiernie? Miałam wiele pytań. Ale skoro henna już była w mojej komodzie ...
Od 8 dni jestem po pierwszym farbowaniu czystą henną Khadi w odcieniu: Orzechowy Brąz (KLIK). Z pomocą przyszła mi moja niezawodna M. - bez jej pomocy na bank nie dałabym sobie z tym rady :)
Procedura wygląda następująco. Najpierw myjemy włosy szamponem bez silikonów - ja wybrałam Alterrę (KLIK). Po myciu owijamy mokre włosy ręcznikiem i przystępujemy do przygotowania henny. Przesypujemy zielony proszek do pojemnika (najlepiej takiego, który można spisać na straty - u mnie padło na pojemnik po lodach) i zalewamy go bardzo ciepłą wodą (ok. 50 st. C), a następnie mieszamy aż do uzyskania gładkiej, niezbyt gęstej, ale też niespływającej z pędzla masy. Tak przygotowaną papkę nakładamy na wilgotne włosy pasmo po paśmie. Następnie owijamy głowę folią i ręcznikiem, by utrzymać temperaturę. Po upływie określonego czasu (30 minut do 2 godzin) spłukujemy hennę z włosów wyłącznie przy użyciu ciepłej wody. Nie stosujemy kosmetyków (szamponów, odżywek, olejków itp.) przez najbliższą dobę! Henna potrzebuje czasu, by spoić się z włosami i w pełni rozwinąć kolor.
TUTAJ znajdziecie wiele przydatnych rad odnośnie farbowania henną Khadi. Dowiecie się stamtąd między innymi tego, co można dodać do mieszanki, by zmodyfikować uzyskany przy jej pomocy odcień włosów. Praktyczne wskazówki na temat farbowania henną przeczytacie również u Anwen: KLIK.
Tyle teorii, a co z praktyką?
Zacznę od tego, że henna nie pachnie zbyt przyjemnie... Jej zapach przywodzi mi na myśl woń tanich papierosów palonych w ilości hurtowej tuż obok sklepu zielarskiego. Na szczęście aromat traci na mocy po rozrobieniu proszku z wodą. Na swoje długie do łopatek włosy postanowiłam rozmieszać całe opakowanie, czyli 100 gram pudru. Pierwszy błąd popełniłam oceniając temperaturę dodawanej do niego wody. Dziś wiem, że musi być dość gorąca, a nie tylko ciepła. Wiem też, że należy dodać jej więcej, niż zrobiłam to pierwotnie. W trakcie farbowania musiałam dolewać wrzątku, żeby ogrzać i nieco rozrzedzić gęstniejącą hennę. Aplikacja (dokonywana przez wprawioną w tym temacie M.) trwała niemal godzinę... Równomierne nałożenie henny nastręcza więcej trudności niż nałożenie tradycyjnej, chemicznej farby. Po pokryciu wszystkich włosów włożyłam na głowę foliowy czepek, który następnie owinęłam ręcznikiem. Trzymałam kompres przez kolejną godzinę. Kiedy minęła, nadszedł czas na wypłukiwanie. To chyba najgorszy etap całego przedsięwzięcia... Dokładne wypłukanie henny z włosów (przy użyciu bardzo ciepłej wody) zajęło mi ok. 10 minut. Już w trakcie stwierdziłam, że moje włosy są tępe, szorstkie i niemiłosiernie splątane... Nie wyobrażam sobie rozczesywania tego kołtuna bez Tangle Teezer'a (KLIK), zwłaszcza, że nie można użyć żadnego wspomagacza w postaci odżywki. Po rozczesaniu (żmudnym i delikatnym) i wysuszeniu nie byłam pełna entuzjazmu. Włosy wciąż były nieprzyjemne w dotyku. Na dodatek uzyskałam kolor ciemniejszy i chłodnieszy, niż zamierzałam. Nie czynię z tego zarzutu, bo to akurat moje niedopatrzenie - producent wyraźnie określa Orzechowy Brąz jako odcień ciemny i chłodny. Wyszło dokładnie tak, jak powinno. Że oczekiwałam koloru ciepłego i bardziej rudawego - to już osobna historia ;)
Zgodnie z zaleceniami nie myłam włosów przez następną dobę. Do pierwszego mycia (podczas którego obserwowałam zabarwiony na zielono strumień spływający z mojej czupryny) użyłam drogeryjnego szamponu i odżywki z silikonami. Niestety nie doświadczyłam tej cudownej gładkości, o której czytałam u innych bloggerek. Włosy nadal były lekko szorstkie, pozbawione śliskości, skłonne do plątania (zupełnie tak, jak gdyby były przesuszone). Sytuacja powtarzała się przez kolejne 3 - 4 mycia. Dopiero teraz, po ponad tygodniu (i około sześciu myciach) od farbowania moje włosy nabierają obiecanej miękkości i gładkości. Odetchnęłam z ulgą - bałam się, że już na zawsze będę skazana na lekko usztywnione pasma. Stwierdziłam, że odzyskują formę głównie dzięki olejowaniu.
Trzeba dodać, że po farbowaniu Khadi nie zaobserwowałam wzmożonego wypadania włosów, które występowało po każdorazowym malowaniu farbami drogeryjnymi (również tymi bez amoniaku).
Trzeba dodać, że po farbowaniu Khadi nie zaobserwowałam wzmożonego wypadania włosów, które występowało po każdorazowym malowaniu farbami drogeryjnymi (również tymi bez amoniaku).
Bardzo na plus oceniam fakt, że henna ... wyprostowała mi włosy :D Efekt ten zawdzięczam z pewnością faktowi, że henna tworzy wokół każdego włosa otoczkę, tym samym lekko go obciążając i pogrubiając. Spójrzcie:
Po lewej zdjęcie "przed" z marca 2012 (KLIK), po prawej zdjęcie "po" z 8. kwietnia 2012 (miniona niedziela) - na obu widzicie włosy nietknięte prostownicą! a jedynie wysuszone i rozczesane.
Tego samego dnia wykonałam zdjęcie, które wykorzystałam do notki o makijażowym niezbędniku (KLIK). Wrzucam je ponownie, żebyście mogły dokładniej ocenić kolor, który uzyskałam farbując włosy Orzechowym Brązem:
Tego samego dnia wykonałam zdjęcie, które wykorzystałam do notki o makijażowym niezbędniku (KLIK). Wrzucam je ponownie, żebyście mogły dokładniej ocenić kolor, który uzyskałam farbując włosy Orzechowym Brązem:
Pamiętajcie, że henna, która jest przecież środkiem naturalnym, nie ma właściwości rozjaśniających. Przy jej pomocy można jedynie pogłębić lub przyciemnić kolor włosów. Nie bez znaczenia jest również fakt, że u Was ta sama henna (vide: Orzechowy Brąz) może dać zupełnie inny efekt niż u mnie. Wiele zależy od wyjściowej barwy i kondycji włosów, od czasu trzymania mieszanki na głowie, a być może i od temperatury oraz rodzaju wody wykorzystanej do rozrobienia proszku.
Myślę, że henna to idealne rozwiązanie dla posiadaczek zdrowych włosów. Otoczone naturalną, ochronną warstewką henny zareagują blaskiem i gładkością. Spójrzcie tylko na włosy Idalii: KLIK. Moje - porowate i zmęczone wieloletnim prostowaniem - nie odpowiedziały na hennę tak dobrze, jak czynią to włosy nieskalane zniszczeniami. Proponuję więc: najpierw długotrwała, odbudowująca strukturę włosa kuracja, później henna. Dla mnie jest już za późno, pierwsze koty za płoty ;)) A skoro już zaczęłam, to się nie poddaję :) zwłaszcza że uważam, że henna ma potencjał - nawet kiedy nakładana jest na włosy, których kondycja pozostawia trochę do życzenia. Każdego kolejnego dnia obserwuję swoje włosy i coraz bardziej się do niej przekonuję. Już kupiłam kolejne opakowanie Khadi. Tym razem padło na Jasny Brąz, opisywany przez producenta jako kolor średni i ciepły (tak tak, ciepły, sprawdziłam trzy razy ;)). Kolejne farbowanie planuję na początek maja. Dam znać co z tego wyszło :)
Macie doświadczenia z farbowaniem henną Khadi? A może macie jakieś pytania, na które nie udało mi się odpowiedzieć w tej notce? Piszcie, pytajcie - jestem do dyspozycji :)
Myślę, że henna to idealne rozwiązanie dla posiadaczek zdrowych włosów. Otoczone naturalną, ochronną warstewką henny zareagują blaskiem i gładkością. Spójrzcie tylko na włosy Idalii: KLIK. Moje - porowate i zmęczone wieloletnim prostowaniem - nie odpowiedziały na hennę tak dobrze, jak czynią to włosy nieskalane zniszczeniami. Proponuję więc: najpierw długotrwała, odbudowująca strukturę włosa kuracja, później henna. Dla mnie jest już za późno, pierwsze koty za płoty ;)) A skoro już zaczęłam, to się nie poddaję :) zwłaszcza że uważam, że henna ma potencjał - nawet kiedy nakładana jest na włosy, których kondycja pozostawia trochę do życzenia. Każdego kolejnego dnia obserwuję swoje włosy i coraz bardziej się do niej przekonuję. Już kupiłam kolejne opakowanie Khadi. Tym razem padło na Jasny Brąz, opisywany przez producenta jako kolor średni i ciepły (tak tak, ciepły, sprawdziłam trzy razy ;)). Kolejne farbowanie planuję na początek maja. Dam znać co z tego wyszło :)
Macie doświadczenia z farbowaniem henną Khadi? A może macie jakieś pytania, na które nie udało mi się odpowiedzieć w tej notce? Piszcie, pytajcie - jestem do dyspozycji :)
Czaję się ale obaw mam więcej niż ochoty, póki co :)
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak jak ja. Na początku żałowałam, obecnie zmieniam zdanie :)) Dam znać za około miesiąc co o tym sądzę, jak już zaobserwuję wszystko co potrzeba, żeby ocenić efekt i ewentualne minusy.
UsuńNie używałam nigdy henny do farbowania. Ale powiem, że efekt jest bardzo ładny, a zwłaszcza podoba mi się fakt, że henna wyprostowała włosy. Jestem ciekawa na jak długo taki efekt sie utrzyma. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudyna. [klaudynad.blogspot.com]
Mnie to wyprostowanie też bardzo się podoba :) Henna na pewno wygrywa z farbą chemiczną pod kątem delikatności i naturalności. Czekam na rozwój wydarzeń :)
UsuńSpadłaś mi z nieba z tym postem :) Sama ostatnio zastanawiam się nad przyciemnieniem mojego naturalnego koloru, ale nie chce już wracać do farb chemicznych. Z tym że po lekturze dochodzę do wniosku, że sama sobie z nią rady nie dam ;( Przemyślę jeszcze temat.
OdpowiedzUsuńA kolor mi się bardzo podoba, taki właśnie chciałabym uzyskać na swoich włosach :) Mimo wszystko jestem też ciekawa tego jaśniejszego ;)
Do farbowania henną raczej przydałby się ktoś, kto pomoże dokładnie ją nałożyć...
UsuńRelacja z farbowania Jasnym Brązem też będzie :)
Myślę, że samodzielne nałożenie to kwestia wprawy, z każdym kolejnym farbowaniem jest coraz łatwiej.:)))
UsuńJa też długo się wahałam, ale teraz już wiem, że do chemicznych farb nie wrócę. Podobnie jak Ty zaczynałam od Orzechowego brązu, teraz jednak farbuję Ciemnym brązem, z Khadi oczywiście (relacje na blogu)..
OdpowiedzUsuńPo pierwszym farbowaniu, miałam tak jak Ty strasznie splątane i szorstkie włosy. Wyrwałam ich masę przy rozczesywaniu (i bez farbowania mam z tym olbrzymi problem, ale to była tragedia). Włosy zaczęły fajnie wyglądać dopiero po ładnych kilku dniach.. Wygładziły się, nabrały blasku..
Tym razem postąpiłam jednak nieco brew zaleceniom i po zmyciu henny wodą, nałożyłam jak zwykle odżywkę Alterry by ułatwić sobie rozczesywanie.. I było o niebo łatwiej. Włosy nie były tak masakrycznie splątane, ani szorstkie, od razu wyglądały lepiej niż przy poprzednim farbowaniu.. Na kolor nie miało to wpływu, a mi oszczędziło męki.. Tak więc ja ten sposób polecam :)
Ja jestem z henny bardzo zadowolona i na pewno już przy niej zostanę :)
Widzę, że miałaś podobne przejścia. Dobrze wiedzieć, że nie tylko u mnie hennowane włosy zaczęły dobrze wyglądać dopiero po kilku dniach. I dzięki, że napisałaś o tej odżywce! Mam Alterrę na stanie. Skoro nie wpływa na końcowy kolor, to przy następnym farbowaniu też pomogę sobie w ten sposób :)
UsuńOtrzymałaś bardzo ładny kolor :), u mnie ciemny brąz wyszedł podobnie.
OdpowiedzUsuńHmm czyli w pakiecie z henną dostałaś prostowanie, fajnie. :D
Przesuszenie, o którym piszesz, jest całkowicie normalne. Mnie również nieco irytuje. Żeby je zminimalizować, nakładam na godzinę maskę (najczęściej drogeryjną Alterrę wzbogaconą dwoma żółtkami, miodem i łyżką stołową oleju).
Już nie raz i nie dwa przekonałam się, że na moich włosach farby wychodzą ciemniej niż u innych :) dlatego teraz celuję w Jasny Brąz, chciałabym uzyskać taki kolor jak Ty po Orzechowym Brązie.
UsuńA kiedy i jak często nakładasz tę maskę? Przed myciem? Po myciu? Trzymasz ją pod kompresem czy tak normalnie, swobodnie?
Violl, maskę nakładam wieczorem, co drugi dzień na mokre, umyte włosy (myję bezsilikonowym szamponem). Posmarowane włosy trzymam pod woreczkiem foliowym i ręcznikiem. Stosuję ją tak długo, aż zostanie przywrócone nawilżenie włosów. Zazwyczaj robię takie 3-4 zabiegi. Po zmyciu tradycyjnie zabezpieczam długość ulubiona odżywką.
UsuńDzięki za wskazówki! Przetestuję to :)
Usuńja nie farbuje wloskow ale milo sie czytalo, fajny post!
OdpowiedzUsuńjesli mam wybierac to chyba wole Twoje wloski na zdjeciu "przed" i pod wzgledem koloru i tego ze sa ladnie pofalowane. te po prawej nie wygladaja dla mnie tak atrakcyjnie jak po lewej
Falowanie to pestka :) Wystarczy, że na 10 minut zwiążę mokre włosy w warkocz, a potem rozplotę je i pozostawię do samodzielnego wyschnięcia :) i voila, fale gotowe. Niemniej jednak cieszę się, że henna nieco mi je rozprasowała, lubię siebie w prostych włosach :)
UsuńBardzo ładny kolor wyszedł:-)
OdpowiedzUsuńWolałabym nieco jaśniejszy i bardziej rudawy odcień, ale nie narzekam :) Dziękuję :)
UsuńFarbowałam włosy henną już kilka razy i powiem Ci, że:
OdpowiedzUsuń* Jak wymieszasz hennę z wodą w ceramicznej miseczce to też będzie dobrze, da się ją potem umyć.
* Nie bawię się w nakładanie pasmo po paśmie, bo szkoda mi czasu. Miseczka ląduje na dnie wanny, ja się przechylam i przekładam błotko bezpośrednio na włosy, dokładnie wmasowując i poprawiając pędzelkiem linię włosów dookoła twarzy, za uszami i na karku.
* Mam włosy takie prawie do pasa, dość cieńkie i metodą prób i błędów nakładam na nie ciut ponad 1/2 opakowania (3/4 to już za dużo).
* Temperaturę wody ustalam dokładnie na 55*C (bo zdąży trochę przestygnąć zanim zacznę nakładać) zwykłym termometrem kuchennym.
* Tuban z folii i ręcznika podgrzewam jeszcze trochę suszarką, żeby czuć było przyjemne ciepełko.
A tak poza tym jestem z henny bardzo zadowolona, chociaż też przeszkadza mi jej zapach (dla mnie to zapach trawy) i zielonkawa poświata do pierwszego mycia.
Przydatne rady, dziękuję!
UsuńNie wpadłam na to, że można nałożyć hennę na włosy w ten sposób. Tak na pewno łatwiej zrobić to samodzielnie :)
Mówisz, że nakładam za dużo henny? Hmm, może faktycznie następnym razem rozmieszam tylko połowę opakowania... Zobaczę co mi z tego wyjdzie :)
Twoje włosy wyglądają na grubsze od moich, więc ciężko powiedzieć. Ja po prostu przy rozrobieniu 3/4 opakowania w pewnym momencie stwierdziłam, że włosy już są w całości pokryte, a miseczka nie była jeszcze pusta.
UsuńHmm, pomyślę co z tym zrobić. Gdyby udało mi się ufarbować włosy połową proszku to super, miałabym opakowanie na dwa razy. Jednak gdyby miała mi zostać tylko 1/4, to bez sensu :)
UsuńJeśli planujesz następne farbowania także henną, to przecież się nie zmarnuje, o ile szczelnie zamkniesz saszetkę z proszkiem :).
UsuńTo się dopiero okaże ;) ale jestem dobrej myśli :)
UsuńViolla super :)) bardzo mi się podobają Twoje włosy po farbowaniu henną :D
OdpowiedzUsuńkurczaki teraz znowu mam ochotę na spróbowanie khadi Cassia choć opis mnie zniechęca bo nie chcę miodowego, złotawego blondu ;) więc to tylko taka słomiana zachcianka :D
Renia, akurat Tobie odradzam jakiekolwiek eksperymenty z farbowaniem, Twój własny kolor jest tak ładny, że szkoda go stracić :)
UsuńViolla dziękuję :* na Ciebie zawsze można liczyć :)) wiesz jak mi wybić głupie pomysły ;)
UsuńTeż przymierzam się do henny Khadi w tym samym kolorze. Mój naturalny kolor włosów to dość ciemny brąz, nigdy nie skalany żadnym farbowaniem. Dodałaś mi otuchy, mam nadzieję że też będę zadowolona :) Mnie akurat żadne rudości nie interesują ;)
OdpowiedzUsuńSkoro tak, to ten odcień powinien Cię usatysfakcjonować :)
UsuńWyglada rewelacyjnie taki kolor. A to, ze wyprostowala- to chyba nic takiego, prawda? :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobrze akurat :P
Usuńkolor wyszedł ładny, nie tak łatwo osiągnąć chłodny odcień :)
OdpowiedzUsuńja póki co nie farbuję więc się nie skuszę, ale jeśli kiedyś znudzą mi się moje jasne włosy to wypróbuję ;))
To prawda, dziewczyny często narzekają że farby wychodzą im zbyt ciepłe. Ja akurat to lubię, ciepłe odcienie lepiej współgrają z odcieniem mojej skóry. No i moim prywatnym zdaniem wyglądają bardziej naturalnie :)
Usuńczaje sie juz od dluzszego czasu na te farbe - hmmm no nie wiem kolorek dosyc mocny wyszedl ..... ale ladnie ci w takim
OdpowiedzUsuńDziękuję :) W ofercie są też jaśniejsze odcienie :)
Usuńmoże na następny raz zamiast szamponetki wypróbuję hennę ;)
OdpowiedzUsuńNie mam wielkiego doświadczenia, ale z tego co wiem szamponetki to zło... Działają jeszcze szybciej od farb chemicznych = agresywniej wżerają się we włosy... Zdecydowanie polecam rezygnację z tego sposobu :) Henna na pewno jest o niebo lepsza.
UsuńDzięki :) W wyborze koloru może pomogą Ci hennowe posty Anwen i Idalii?
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor wyszedł ja lubię chłodne odcienie:)
OdpowiedzUsuńW takim razie Orzechowy Brąz jest dla Ciebie stworzony :)
Usuńmoże i bym się skusiła, ale ja na blond raczej się farbuję, więc nie bardzo. Poza tym u mnie efekt byłby jak u Ciebie myślę, tej gładkości nie uzyskam na prostowanych kiedyś włosach..
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony chemiczne farby też nie dają Ci tej gładkości :) A henna z dnia na dzień zachowuje się lepiej :) No ale skoro jesteś blondynką, to to raczej nie jest dla Ciebie.
UsuńDzięki za ten post Wiola, utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że henna to nie dla mnie. Przede wszystkim nie rozjaśni mi włosów, więc o rudym kolorze mogę zapomnieć i nie ma mi kto jej nałożyć, a sama się tego zadania nie podejmę.
OdpowiedzUsuńSamodzielne nałożenie henny na krótkie włosy to akurat żaden kłopot :) ładujesz garściami i wcierasz ;) Ale fakt faktem, płomiennej rudości za pomocą henny na pewno nie uzyskasz...
UsuńPiękne rudości można uzyskać henną naturalną (KLIK). :)
UsuńNie sądziłam, że naturalna henna może dać płomienny odcień rudego :) ale to pewnie ruletka u kogo jak wyjdzie...
UsuńPewnie tak. Na jasnych włosach wyjdzie ognisty rudy, na ciemniejszych bardziej zgaszony. Koleżanka dodała łyżkę naturalnej do ciemnego brązu i otrzymała przepiękne refleksy.:)
UsuńDaj znać, jak już będziesz po pierwszym farbowaniu :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie nie farbuje już włosów 1,5 roku i każdy się dziwi, że to mój naturalny, ale kusi mnie henna. A jeszcze jeżeli powoduje efekt prostowania chyba będę musiała się skusić :)
OdpowiedzUsuńNie jest to efekt jak po prostownicy, ale włosy, które naturalnie mają skłonność do lekkiego falowania (jak moje), po hennie są subtelnie wyprostowane - zwłaszcza, kiedy użyje się suszarki i szczotki :) Jeśli nie jesteś bardzo związana z obecnym kolorem to spróbuj :)
UsuńPewnie to sprawka tego obciążenia właśnie. Poczekam na dalsze relacje z Twojej przygody z henną :)
UsuńCiąg dalszy nastąpi ;)
UsuńBardzo ładny kolor uzyskałaś! Podoba mi się ten efekt prostowania :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor,może się na niego kiedyś skusze.
OdpowiedzUsuńOrzechowy Braz Khadi to od niedawna moj kolor. Jestem zachwycona, chociaz przygode z henna zaczelam w grudniu, za kazdym razem przekonuje sie ze byl to swietny wybor :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze wróży :) Ja też z dnia na dzień obserwuję, jak moje włosy coraz mocniej lśnią :D dziś rano aż się zdziwiłam ;))
Usuńcaly czas sie zapatruje w fakt jak to mozliwe ze Ci wyprostowala te wlosy ! ;o
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam - henna otacza każdy włos warstewką, która siłą rzeczy lekko usztywnia, obciąża i pogrubia pasma. Ot i sekret wyprostowania włosów :)
UsuńJestem ciekawa czy u Ciebie kolor będzie się wypłukiwał czy będzie trwały - daj znać, bardzo mnie to interesuje, bo też przymierzałam się do Khadi, ale obawiam się że na stałe zafarbuje :)
OdpowiedzUsuńJak na razie skusiłam się jedynie na hennę na rzęsy.. i nie powiem, żebym wyglądała jakoś specjalnie inaczej... owłosienie mojego ryjka i głowy raczej marudne potrafi być ;) ale u Ciebie wygląda bardzo dobrze :) Pozdrawiam! i zapraszam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńHenna nałożona na rzęsy to zupełnie inna bajka :) Nie robiłam, ale moja mama farbuje tak rzęsy i brwi.
Usuńnigdy nie farbowalam wlosów, mam fajny naturalny kolor ;) obserwujemy?
OdpowiedzUsuńW takim razie pozazdrościć :)
UsuńWłaśnie, gdybym kiedykolwiek zdecydowała się na malowanie - tylko henna wchodzi w grę. Moje włosy są w strasznym stanie, no może raczej - bardzo mnie niezadowalającym ;) a naturalne w sumie szkodzi najmniej.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz.
Skoro stan Twoich włosów Cię nie zadowala, to do roboty! Olejowanie, maski, płukanki, półprodukty... Widzę po sobie, że to działa :) Polecam lekturę blogów Anwen, HairCare i Idalii.
UsuńDziękuję :)
Viollet i przez Ciebie mam ochotę na jasny brąz! Ale nie wiem co z tego wyjdzie bo odrosty mam w kolorze średniego blondu :/
OdpowiedzUsuńTeż wolę cieplejsze odcienie, tydzień temu nałożyłam farbkę 6,1 i źle czuję się bez rudej poświaty.
Nie daję głowy za te odrosty, ale wydaje mi się, że kolor złapie - henna z łatwością przyciemnia włosy :)
UsuńŁadnie wyszło:) Nie stosowałam henny, ale dużo o niej czytałam. Nie zdecydowałam się tylko dlatego, że nie ma henny która by rozjaśniała włosy. Nie odrzucam jednak możliwości farbowania w przyszłości. Ale...to dopiero jak się zawezmę i wrócę do naturalnego koloru, co chyba nastąpi całkiem niedługo. Ile można się katować farbami chemicznymi..
OdpowiedzUsuńNie ma takiej henny, bo henna to produkt naturalny :) Nie zawiera agresywnych składników, bez których rozjaśnienie (odbarwienie) włosa jest niemożliwe. Trzymam kciuki za powrót do własnego koloru :)
UsuńFajnie, że dzięki temu artykułowi dowiedziałam się czegoś więcej o farbowaniu henną. Interesujące. Może to dużo lepsze niż farba.
OdpowiedzUsuńNawet na pewno :)
UsuńOd dziś obserwuję bloga i czekam do maja jak zafarbujesz włosy jasnym brązem.
OdpowiedzUsuńSądziłam że orzechy brąz będzie inaczej się prezentował . Jak dobrze że tu zaglądnęłam :)
dziekuję za niezwykle przydatne informacje i czekam na recenzję ze zdjęciami jasnego brązu .
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że kolor na moich włosach będzie wyglądał inaczej, mimo wszystko .... poczekam :D
Bardzo wiele zależy od wyjściowego koloru :) Relacja z kolejnego farbowania pojawi się w pierwszej dekadzie maja. Przy okazji mam nadzieję, że zostaniesz tutaj na dłużej :)
UsuńCzekam na recenzje jasnego brązu :) również dążę do ciepłego brązu ... orzechowy brąz u Ciebie szczerze mnie zawiódł .
OdpowiedzUsuńNa 90 % miałam własnie ten kolor wybrać, ale jest o wiele za ciemny dla mnie, bo dążę własnie do rozjaśnienia włosków :)
Nie mogę doczekać się twojej recenzji jasnego brązu, pozdrawiam
Tak jak napisałam w poście - henna nie ma właściwości rozjaśniających, nie daję głowy że Ci się to uda...
UsuńA tak się zastanawiam jak często mogę nakładać hennę bez obaw? I jak szybko u Ciebie kolor się wypłukuje? :)
OdpowiedzUsuńNie jestem specjalistką, ale podejrzewam, że można nakładać ją nawet co 2 tygodnie - w końcu jest w stu procentach naturalna, nie szkodzi włosom :) Jestem niespełna miesiąc po farbowaniu - kolor lekko się wypłukał, ale nadal wygląda dobrze :)
Usuńno, no, cerę to Ty faktycznie masz niesamowitą ;o Można spytać jakiego podkładu używasz że wyglądasz tak super naturalnie?
OdpowiedzUsuńUżywam podkładu Rimmel Gel Match Perfection :) Dziękuję za komplement!
UsuńUżywam tego samego odcienia (a w zasadzie użyłam raz, ale już szykuję się na kolejną aplikację). Jestem bardziej niż zadowolona. Kolor jest bardzo zbliżony do mojego naturalnego, farbuję głównie po to, żeby pokryć prześwitujące gdzieniegdzie siwe włosy. Ładnie je pokryło. :) Oczywiście kolor jest jaśniejszy niż na reszcie włosów, ale wygląda to jak pojedyncze włosy rozjaśnione przez słońce a nie siwe. Prawdopodobnie nie wrócę na razie do farb chemicznych. Obawiałam się, że będą się szybko wypłukiwać, ale minął miesiąc od farbowania, odrosty na siwych mają jakieś 1,5 cm a henna dalej trzyma świetnie. :) Z przesuszeniem poradziłam sobie dodając do henny odżywkę bez silikonów. Podejrzewam, że w przeciwnym wypadku byłoby ciężko je rozczesać. :P
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tą odżywką :) Ja aplikuję ją bezpośrednio po wypłukaniu henny z włosów.
UsuńDziękuję :) Obecnie farbuję miksem "Jasny brąz + trochę Orzechowego brązu + trochę henny Red". No i moje włosy wyglądają już zupełnie inaczej niż tutaj, to stary post, odkąd go opublikowałam włosy znacznie mi urosły ;)
OdpowiedzUsuń