Dostępnych w Rossmannach, wegańskich kosmetyków Alterra chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Lubię alterrowy krem pod oczy (KLIK), uwielbiam olejek pielęgnacyjny (KLIK), chętnie sięgam po szampon (KLIK) i maskę, której recenzja już wkrótce... Nic więc dziwnego, że postanowiłam bliżej poznać kolejne produkty. Jakiś czas temu podczas zakupów do koszyka wpadł mi Deo-Zerstauber Jojoba & Salbei, czyli Dezodorant Jojoba i Szałwia.
Każdy człowiek zasługuje na pielęgnację skóry. Spray Alterra zapewnia jej zmysłowy zapach przez cały dzień i chroni dając przyjemne uczucie. Skuteczne połączenie wody z szałwi, wyciągu z liści melisy i oczaru naturalnie reguluje wydzielanie potu i nadaje skórze świeży zapach i cenną pielęgnację.
- kosmetyk naturalny
- wegański
- certyfikat BDiH.
(źródło: wizaz.pl/kosmetyki)
Dezodorant Alterry zamknięty jest w poręcznej, szklanej butelce o pojemności 75 ml zakończonej sprawnie działającym atomizerem. Kosztował ok. 11 złotych.
Warto zwrócić uwagę, że to dezodorant, a nie antyperspirant. Jego zadaniem nie jest ograniczanie pocenia, a odświeżanie. Teraz to wiem, w sklepie niestety nie skupiłam się nad tym zbyt mocno ;) Początkowo byłam więc zawiedziona słabym działaniem preparatu. Nie mam problemu z nadpotliwością czy przykrym zapachem, a mimo to alterrowy spray nie spełniał moich oczekiwań. Na szczęście szybko zorientowałam się w czym rzecz. Obecnie - jak zwykle - stosuję tradycyjne produkty ograniczające potliwość (rano jest to dezodorant w kulce, raz w tygodniu na noc bloker), sprowadzając tym samym Deo-Zerstauber do roli odświeżacza używanego w ciągu dnia, przed kolejnym wyjściem, kiedy nie mam możliwości umycia się i ponownego zaaplikowania antyperspirantu. Jako produkt wspierający działanie antyperspirantu sprawdza się bardzo dobrze. Działa antybakteryjnie (co jest zasługą alkoholu na pierwszym miejscu w składzie), daje poczucie świeżości, przedłuża działanie aplikowanego wcześniej kosmetyku regulującego wydzielanie potu. Jego zapach - orzeźwiający, lekko ziołowy, melisowo-szałwiowy - nie kłóci się z zapachem perfum. Jest wyczuwalny wyłącznie podczas aplikacji. W sumie szkoda, bo przypadł mi do gustu ;) Trzeba dodać, że dezodorant Alterry w żaden sposób nie podrażnia ani nie wysusza skóry. Nie polecam jednak stosowania go tuż po depilacji, wówczas lekkie pieczenie będzie uzasadnione.
Uważam, że szałwiowy spray Alterry to produkt stworzony dla osób, które regularnie stosują blokery. Stosowany rano będzie świetnie uzupełniał ich działanie, orzeźwiał i zwiększał poczucie komfortu. Dla tych z Was, które codziennie stosują tradycyjne antyperspiranty, Deo-Zerstauber prawdopodobnie będzie kosmetykiem zbędnym. Sama raczej do niego nie wrócę, choć posiadaną już butelkę zużyję bez przymusu.
Niestety nie dla mnie... :(
OdpowiedzUsuńPod jakim względem? :>
UsuńSzkoda, że Alterra nie posiada w ofercie antyperspirantu, np. czegoś w rodzaju Crystal. Z dezodorantu Alterry chyba raczej nie skorzystam, ale z innych produktów z ich oferty i owszem :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, też żałuję! Gdybym jeszcze w Rossmannie zorientowała się, że to dezodorant, a nie antyperspirant (co zwyczajnie do mnie nie dotarło), to pewnie bym nie kupiła.
Usuńteż żałuję, bo na pewno bym go wypróbowała. :)
UsuńO! Bardzo przydatny wpis dla mnie, bo będąc ostatnio w Rossmannie (wczoraj ^^) miałam go w łapkach i obiecałam sobie poszukać o nim więcej informacji w blogosferze. Teraz już wiem, że to zdecydowanie nie jest produkt dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDziex :*
Raczej go nie kupię (mam już swój ukochany antyperspirant, więc dezodorant mi się nie przyda), ale bardzo podoba mi się ładna i funkcjonalna buteleczka :)
OdpowiedzUsuńButeleczka jest super :) Lubię szklane, mimo ryzyka rozbicia :)
UsuńOoo, coś dla mnie. Właśnie chciałabym mieć coś do torebki, tak na wszelki wypadek, bo wiadomo czasem się może coś nieprzyjemnego przytrafić :) Na co dzień nie mam problemów - bloker raz na jakiś czas + ulubiony antyperspirant i zapominam o pachach. Ale odświeżenie przyda się na pewno.
OdpowiedzUsuńW takiej roli na pewno się sprawdzi :)
Usuńpierwszy raz o nim slysze:)
OdpowiedzUsuńRozejrzyj się po rossmannowych półkach, na pewno go zobaczysz :)
UsuńW sumie rzadko używam takich 'odświeżaczy' ;) a jak już, to lubię dezodorant Fa taki różowy, ma śliczny zapach :)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc nie lubię typowych dezodorantów w rozpylaczu, ta mgła zawsze mnie dusi ;))
UsuńA mnie on odrzuca zapachem, dla mnie to pachnie...amolem i o ile zapac amolu mi nie przeszkasza, bo to ziołowy zapach, to jednak nie chciałabym tym pachnieć...nawet przez chwile...
OdpowiedzUsuńszkoda ze nei dziala. aczkolwiek ja nawet nie siegam po dezodoranty i anyprespiranty w drogeriach, mam straszna nadpotliwosc i pomagaj ami tylko apteczne preparaty.
OdpowiedzUsuńtaki odswiezacz mi nie potrzebny
W takim wypadku... nie polecam :)
UsuńPamiętam, że Domi pisała o jakimś ich antyperspirancie, który był koszmarny. Ja od siebie mogę dodać żebyś się przypadkiem nie skusiła na ich peeling do ciała...
OdpowiedzUsuńO, a co z nimi jest nie tak?
UsuńTo "coś" nie powinno się w ogóle peelingiem nazywać. Zero właściwości peelingujących. Konsystencja przypomina rzadki żel pod prysznic do którego wrzucono jakieś kuleczki (jest ich bardzo mało). Pachnie ślicznie, może się przydać jako żel pod prysznic, ale na pewno nie jako peeling.
Usuńna mnie działa tylko i wyłączenie ziajowy bloker, więc na pewno nie kupię :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie od niedawna go używam, mam nadzieję że będę zadowolona z efektów :) wiele roboty to on u mnie nie ma, ale zawsze coś ;)
Usuńnigdy nie widziałam go w Rossmannie, ale alterra mnie zaskakuje swoimi kosmetykami zaraz kremy do koloryzacji będą produkować i pasty do zębów (jeśli jeszcze tego nie robią)
OdpowiedzUsuńYyyy chyba jeszcze nie :D
UsuńCiekawe jak u mnie by się sprawdził:)
OdpowiedzUsuńJest tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać :)
UsuńSzczerze mówiąc nie przepadam za takimi produktami. Mam nawet jeden "na stanie" i nie za bardzo wiem, co z nim robić. Przed poceniem się nie chroni, a zapach ma na tyle intensywny, że kłóci się z perfumami. Samych perfum natomiast nie jest w stanie zastąpić. Ehhh ...
OdpowiedzUsuńDo kosza go! Bez skrupułów :)
UsuńJakiego blokera używasz?
OdpowiedzUsuńZiaja Bloker :)
UsuńUżywam perfum, więc z tego produktu raczej nie skorzystam, ale ogólnie to niech wszelkim bóstwom będą dzięki za Alterrę:) Staram się nie kupować kosmetyków testowanych na zwierzętach, a do tego produkty tej firmy raczej spełniają moje oczekiwania. Cudo! Po świętach ruszam po olejek, moje włosy już się cieszą:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja oczywiście też używam perfum ;) dlatego cieszę się, że dezodorant Alterry szybko staje się neutralny zapachowo. Skoro już go mam, to zużyję, ale ponownie nie kupię... Co do pozostałych kosmetyków tej marki to masz świętą rację :)) też kocham te olejki!
UsuńJa się na niego nie skusze
OdpowiedzUsuńW sumie to dość rozsądne ;)
UsuńRównież używam Ziaja Bloker i chyba bede się go trzymać.ale warto spróbować :))
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę dodatkowo odświeżyć się w ciągu dnia, to jasne :)
UsuńMiałam go ostatnio w rękach, ale tak nad nim dumałam i doczytałam, że to nie antyperspirant i odłożyłam na bok :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
Byłaś bardziej błyskotliwa ode mnie, chyba miałam jakieś zaćmienie w dniu zakupu ;))
UsuńZostaję przy moich kulkach Nivei. :>
OdpowiedzUsuńTeraz nie wiadomo, do kogo te kulki faktycznie należą, sasasa.
UsuńJak to nie wiadomo? :P
UsuńInteresujące rozwiązanie. Może zastanowię się nad kupnem tego produktu.
OdpowiedzUsuń